Rozdział 1. Żeglujące statki
Kręte schody prowadziły do niewielkiego pomieszczenia na półpiętrze. Na
ścianach wąskiego korytarza widniały dyplomy oprawione w metalowe
ramki. Ciężkie drzwi zamknęły się wraz z głuchym stukotem obcasów za
ścianą. Ciemnozielone ściany, duże okna ze szprosami i tapicerowane
meble w wiktoriańskim stylu były typowe dla miejsc takich jak to.
Dwie kobiety siedziały naprzeciwko siebie w wygodnych fotelach na mocnych nóżkach. Co jakiś czas spoglądały sobie w oczy. Dało się zauważyć, że jedna z nich z każdym kolejnym pytaniem długo zastanawiała się nad odpowiedzią. W napięciu oczekiwała na niezręczne pytania, których jej towarzyszka zwinnie unikała.
[...]
- Co wydarzyło się potem? - zapytała blondynka o niesamowicie długich nogach.
Dwie kobiety siedziały naprzeciwko siebie w wygodnych fotelach na mocnych nóżkach. Co jakiś czas spoglądały sobie w oczy. Dało się zauważyć, że jedna z nich z każdym kolejnym pytaniem długo zastanawiała się nad odpowiedzią. W napięciu oczekiwała na niezręczne pytania, których jej towarzyszka zwinnie unikała.
[...]
- Co wydarzyło się potem? - zapytała blondynka o niesamowicie długich nogach.
- Nic - odparła brunetka, wpatrując się w krótko przypiłowane paznokcie.
- Absolutnie nic się nie zmieniło?
- Było tylko gorzej. I to nie z nim, a ze mną - warknęła pod nosem, starając się opanować emocje.
- Możesz to opisać? - brunetka zaśmiała się pod nosem, kolejny raz słysząc tą samą prośbę.
- Nie nudzi pani ta praca? - zapytała, odbiegając od tematu.
- Dlaczego tak uważasz?
-
Nie wiem - wzruszyła ramionami i przekrzywiła głowę, zerkając w
niebieskie tęczówki. - Szlag by mnie trafił gdyby jakaś wariatka zaczęła
opowiadać o swoich problemach.
- Uważasz się za wariatkę?
- Nie... - wiedziała, że zabrzmiało to niepewnie.
-
W takim razie... odpowiesz na moje pytanie? - często czuła się jak
podczas badań w szpitalu psychiatrycznym, ale nie taki charakter miały
te spotkania. Postanowiła opowiedzieć wszystko od początku...
Zbliżał się listopad, więc opady w Corringham przybrały na sile. Od podróży z Australii minęły 2 tygodnie. Oboje powoli zaczynali przyzwyczajać się do zupełnie innego klimatu. Kobieta znów sięgnęła po tabletki uspokajające.
- Mamo, kiedy możemy wyjść na spacer? - zapytał mały brunet, wskakując na miękki fotel przed telewizorem.
- Jak przestanie padać.
- Ale tu nigdy nie przestaje padać! - chłopiec z oburzeniem zrzucił Baksa na drewnianą podłogę. - Przepraszam Baksiu, po prostu niektórzy nie rozumieją, że potrzebujemy przestrzeni - dodał, zaraz podnosząc misia. Brunetka w cienkiej koszulce z długim rękawem zamknęła powieki. Przez chwilę w mieszkaniu panowała głucha cisza. Gdy chłopiec włączył kreskówki, jego mama już od dawna twardo spała.
Zbliżał się listopad, więc opady w Corringham przybrały na sile. Od podróży z Australii minęły 2 tygodnie. Oboje powoli zaczynali przyzwyczajać się do zupełnie innego klimatu. Kobieta znów sięgnęła po tabletki uspokajające.
- Mamo, kiedy możemy wyjść na spacer? - zapytał mały brunet, wskakując na miękki fotel przed telewizorem.
- Jak przestanie padać.
- Ale tu nigdy nie przestaje padać! - chłopiec z oburzeniem zrzucił Baksa na drewnianą podłogę. - Przepraszam Baksiu, po prostu niektórzy nie rozumieją, że potrzebujemy przestrzeni - dodał, zaraz podnosząc misia. Brunetka w cienkiej koszulce z długim rękawem zamknęła powieki. Przez chwilę w mieszkaniu panowała głucha cisza. Gdy chłopiec włączył kreskówki, jego mama już od dawna twardo spała.
- Cholera! - krzyknęła, odskoczywszy krok w lewo. Jeansowe spodnie błagały, by wrzucić je do pralki razem z płaszczem. Kobieta wzięła kilka głębszych oddechów, by się uspokoić i przyśpieszonym krokiem popędziła w kierunku swojego lokum.
Dwa razy przekręciła klucz w zamku i otrzepując parasol z kropel deszczu, weszła do niewielkiego hallu.
- Wróciłam! - zawiadomiła domowników i rozpięła płaszcz. Jesienne botki postawiła pod kaloryferem, cienki szalik położyła na niewysokiej szafce. W mieszkaniu panował półmrok. Usłyszała głośny śmiech i w okamgnieniu obróciła głowę w bok.
- Bardzo śmieszne... - mruknęła niezadowolona, zdejmując brudny płaszcz.
- Mówiłem, żebyś poszła do słuchisty - mały brunet bez przerwy się śmiał.
- Do kogo? - spytała, prychnąwszy pod nosem - Chodziło ci chyba o otorynolaryngologa - zrobiła mądrą minę i zniknęła za drzwiami łazienki. Ciężko westchnęła, po raz kolejny zmywając wielką plamę błota z płaszcza.
Białe ściany, białe drzwi, białe oprawy okien - wszystko było tak przygnębiające, że nie dało się długo wysiedzieć w jednym miejscu. Roztrzęsiony Mulat siedział na białym materacu łóżka o białej ramie i czekał na przyjazd znajomego. Drzwi otworzyły się, a brunet uniósł wzrok.
- Panie Hudson, już czas - dobrze zbudowana kobieta po 40-tce czekała przed salą w białym kitlu.
- Dr O'Connor przepisał panu leki. Ten można kupić bez recepty - wskazała na nieczytelny napis na białej kartce. - Za 3 tygodnie proszę zgłosić się na kontrolę - dodała na koniec, gdy wychodzili z budynku.
- Cześć, stary - ze współczuciem zerknął na niego niewysoki blondyn o radosnych oczach.
- Cześć... - mruknął Mulat, idąc w jego kierunku z przygnębieniem wymalowanym na twarzy. Bez słowa wsiedli do czarnego Chevroleta Tahoe '95 i odjechali. Niebieskooki zatrzymał auto przed znajomym budynkiem i wyciągnął dłoń w stronę Mulata. Ten jednak nie miał najmniejszego zamiaru jej uścisnąć.
- Wejdziesz na chwilę? - nadzieja w oczach przyjaciela nie pozwalała blondynowi odmówić. Gdy weszli do willi wszystko było przewrócone do góry nogami.
- Nie zwracaj uwagi na ten syf. Nie zdążyłem posprzątać... - Mulat był totalnie przybity i ledwo utrzymywał się na nogach.
- Powiesz mi wreszcie co się stało? - spytał blondyn, gdy zasiedli na pustej kanapie. Mulat spojrzał na niego spode łba, by po chwili wbić wzrok w swoje roztrzęsione dłonie. - Gdzie jest Michelle? - po tych słowach brunet wstał i dłońmi przeczesał włosy w tył.
- Ja...ja zrobiłem coś strasznego... - nie miał odwagi, by popatrzeć mu w oczy, a jego głos ledwo wydostawał się poza usta. Skonsternowany blondyn siedział w jednej pozycji dopóki nie usłyszał cichego pociągnięcia nosem. Mężczyzna oparty ramieniem o kolumnę szybko wytarł nos rękawem starej bluzy. Blondyn ruszył w jego kierunku niepewnym krokiem.
- Ej...co ty...płaczesz? - jakież było jego zdziwienie, gdy Mulat ze łzami w oczach oparł czoło na jego ramieniu. Na początku nie miał pojęcia co robić. Dopiero po chwili zdołał opanować szok i uspokajająco pogłaskał burzę loków.
- Posłuchaj... - Mulat odsunął się w tył i z kieszeni wyciągnął pogniecioną kopertę - dasz to Jimiemu jeśli kiedykolwiek się spotkacie? - zapytał, spoglądając mu prosto w oczy.
- Czekaj...a czemu ja miałbym to zrobić? - smutek spotęgował się na twarzy Mulata - Znaczy...w sensie, że...dlaczego sam mu tego nie dasz? - łzawy uśmiech przyjaciela i nagłe odwrócenie wzroku naprowadziły myśli blondyna na krótką drogę.
- Muszę to zrobić - wyszeptał w odpowiedzi.
- Zrobić co? - niepokój blondyna był prawie równoważny z tym, który towarzyszył mu podczas narodzin córki.
- Powinieneś już iść... - perkusista nie wahał się ani chwili. Mocno się zamachnął i spoliczkował Mulata, który omal nie obrócił się o 360˚.
- Za co to?! - wrzasnął nagle ożywiony.
- Pamiętasz jak kazałeś mi wziąć się w garść? - na początku był spokojny. Mulat skinął głową.
- To teraz ja wyprawię ci kazanie. Nie wiem i nie chcę wiedzieć co takiego zrobiłeś, że żona cię zostawiła, ale Katrin nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym nie kazał ci szukać tego co zgubiłeś - odparł zupełnie innym tonem niż miał w zwyczaju do niego przemawiać. - A teraz pozwól, że wrócę do rodziny i postaram się jej nie rozpieprzyć - blondyn zwrócił białą kopertę zszokowanemu Mulatowi, a ten patrzył jak jego kolega zbliża się do wyjścia. - Aha, jeszcze jedno, jeżeli tego nie naprawisz to osobiście skopię ci dupę. Ten twój dzieciak też zasługuje na normalne dzieciństwo.
***
Przyznaję, że trochę boję się takiego eksperymentowania w zabawach w pisarza, ale postanowiłam napisać coś, co nazwę "Tom II". Podoba Wam się ten pomysł czy jest zupełnym niewypałem i lepiej, żebym zajęła się czymś świeższym?
Ojej *_______* Widziała być moją reakcję! Aż mi łzy w oczach zebrały się z radości :3 Będzie kontynuacja!!! Jeszcze nie wszystko skończone!!! Hudson się wyleczył, a teraz musi już tylko ogarnąć! Wrócił Saul, a nie tyran Slash? o.O Tylko Michy coś spieprzy, prawda?! Bo ten wstęp... Cholerka jasna i znowu będę się niepokoić, aż do następnego! Ugh.... Ale mimo wszystko cieszę się, że wybrałaś taką drogę z opkiem. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! To na razie taka krótka próbka, ale chyba będzie kontynuacja. W sumie głupio zrobiłam kończąc nagle opowiadanie, bo w planach miałam ten tom II... xD ech, szkoda słów.
UsuńPostaram się wypaść jak najlepiej.
Pozdrawiam również ;*
To jest naprawdę świetne. Strasznie mnie to zaciekawiło pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, miło słyszeć xD
UsuńRównież pozdrawiam!
jest genialne,pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńPiszę, piszę! Dziękuję :D
Usuńświetny "początek" ;) genialnie piszesz i mam nadzieję że w tym opowadaniu też będzie chociarz tyci tyci- lub więcej Mylesa i Caroline :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie, lecz muszę Cię rozczarować. Skupię się raczej na losach Hudsonów, a nie Carrie i Myles'a ;c
UsuńŚwietne! Naprawdę super! Już czekam na następne! C:
OdpowiedzUsuńDziękuję, już piszę! xD
UsuńKurde, powiem ci to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńCzyli, że to będzie druga część opowiadania o Michelle tak?
Mega się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo...chociaż w sumie wiesz! hahah♥♥
Jestem ogromnie ciekawa jak to się potoczy !
Kocham cię nad życie ! ♥♥
Owszem, będzie to tom II. Niebawem wszystko powinno się wyjaśnić, jak już opublikuję wszystkie karty tam gdzieś po prawej u góry xD
UsuńDziękuję za przemiłe słowa!
♥
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham Cię, Jezu. Ubóstwiam Cię! Znaczy nie Jezusa, tylko ciebie. :D Hi hi hi skaczę ze szczęścia po pokoju z laptopem w ręce i piszę ten komentarz drugą... dobra to się robi trochę niebezpieczne. Ale wracając do początku...
OdpowiedzUsuńO! E-mail od Reverie, ciekawe co napisała. Tak czytam czytam i nagle "chłopiec z oburzeniem zrzucił Baksa na drewnianą podłogę". Nie mogłam w to uwierzyć, przecież skończyłaś tamto opowiadanie. Czytam jeszcze raz i mega Adler'owski uśmiech wstępuje na moją twarz. Nawet nie wiesz jak się cieszę :D, a potem Saul i takie ooooo... Myślałam, że się poryczę ze wzruszenia. Ogółem rozdział jak zawsze zajebisty.
Jak dla mnie ty nie bawisz się w pisarkę, bo ty już nią jesteś. Serio, 118 rozdziałów takiej długości to już co najmniej jedna książka (z pewnością więcej).
Bardzo mi się podoba opcja z tomami i co tam jeszcze.. chyba tyle ode mnie. Pisz pisz pisz jak najwięcej, bo twoi wierni fani czekają na nowe rozdziały :D
DZIĘKUJĘ! *_* Kłaniam się do ziemi i już zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału tutaj, HVT i Rock&Roll Dream xD
UsuńBardzo się cieszę z Twojego optymizmu, bo szczerze mówiąc, do tej pory nie jestem do końca przekonana co do tego pomysłu z tomami ;_;
Pozdrawiam ;*
AAAA REVERIE KOCHAM CIĘ KOBIETO!!!!!
OdpowiedzUsuńNIE WIESZ JAK MNIE RADUJESZ PISZĄC KONTYNUACJĘ!!!!!!KURWA KOCHAM CIĘ <3 <3 <3
BĘDZIE KONTYNUACJA !!!!!!SLASH MUSI SIĘ WZIĄC W GARŚĆ!!! MUSI BYĆ DOBRZE!!!!
mam taką małą uwagę....wolę żebyś pisała imionami niż np. blondyn itd .W pierwszej chwili nie wiedziałam czy chodzi o Duffa czy o Stevena!!!!
i taka mała uwaga do HTV -jak będziesz pisać to ma być dużo Izzy'ego albo Axla ,dużooooo Stradlina , DUŻOOO
. piszę to dlatego ,że napisalaś komuś kiedyś że w HTV będzie dużo Slasha - ale ja bym chciala Stradlina ,bo Slash góruje w tym opowiadaniu a ja chcę Izzy'ego -kocham <3 <3
Jak ty mnie cieszysz tą kontynuacją. Dalej się będę zastanawiać co dalej z bohaterami!!!!
Kocham Cię!!!!
I pisz kontynuację dalej
Estranged
Dziękuję dziękuję dziękuję!
UsuńBędę pisać imionami, o to się nie martw, tylko rozdział 1 tak wygląda xD
W HVT będzie trochę o wszystkich, spokojnie! Stradlina oczywiście nie zabraknie xD
Dziękuję pięknie i również się cieszę *_*
Aha i daj oczywiście też co ciekawego u reszty a nie tylko Hudsonowie. Po prostu widzę ,że masz zamiar pisać o Hudsonach bo napisałaś w komentarzu ,ale też wrzuć do rozdziałów o nich to co się dzieje u reszty. :) Bo szczerze ci powiem ,ze jakbyś pisała ciągle tylko co u Michelle Jimiego i Slasha to by zrobiło się bardzo nudne.:)
OdpowiedzUsuńE.
O to proszę się nie bać. Mam już takie plany, które zawierają wszystkich bohaterów xD
UsuńJednakże większość pewnie i tak będzie się kręcić wokół Hudsonów.
Postaram się to wszystko tak pisać, żeby się nie znudziło ;)
a kiedy następny?
UsuńEstranged
Nie mam pojęcia, postaram się jak najszybciej xD
UsuńFajnie, fajnie c:
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko po co jest to II tom. ;_;
Mimo wszystko brzmi obiecująco. Uwielbiam Twój styl pisania. Pozdrawiam. /Rosie
Podzielę całe opowiadanie, gdyż lubię mieć porządek w papierach xD
UsuńDziękuję za komentarz!
aha i jeśli piszesz tom 2 to mam nadzieję że GnR się skrzyknie i będą koncertować znowu :D
UsuńJa również mam taką nadzieję ;D
UsuńOJACIEŻKURWAPIERDOLĘ !!!!! *o* Reverie czy ja mam Cię po stopach całować ?! Chyba już czas :* Dziewczyno ja nie wiem jak Ci dziękować. Boże ja płaczę ze szczęścia ! Cholera jak ja Cię wielbię i cieszę się, że robisz part II :) Czytać dalej takie dzieło to normalnie zaszczyt. Uwelbiam bohaterów i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Ajajaja normalnie skaczę ze szczęścia. Kurde jaki czad ! Aa normalnie cieszę się bardziej niż wtedy gdy dostałam gitarę xD Teraz muszę porozsyłać po przyjaciółkach tak wspaniałego newsa ! :) Dobra to teraz trochę o rozdziale. Co tu dużo mówić ? Pełna profeska :> Bardzo zainteresowało mnie to, że zarówno Slash jak i Michie skierowali się do lekarzy. W ogóle to jestem ciekawa wszystkiego ! Nie mogę się już doczekać kolejnego. Jeszcze raz dziękuję ;** Pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuń*____* jeeejku! Po tysiąckroć dziękuję! Bardzo mi miło! xD
UsuńPostaram się jak najszybciej wstawić rozdział 2, jednak te będą na razie nieco krótsze niż w part I.
Również pozdrawiam!
Cudowne,świetne i pomysłowe.Naprawdę.
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko,proszę! :D
Ech,wiesz co?Nadal drzemie we mnie nadzieja,że Slash i Michelle do siebie wrócą.Jeżeli nie,to osobiście cię znajdę XD(czy to podchodzi pod groźby?).
Pozdrawiam kochana ;**
Nadzieja umiera ostatnia!
UsuńZ całego serducha dziękuję i tak, to podchodzi pod groźby xD
Best regards!
Genialny pomysł!
OdpowiedzUsuńDziękuję *_*
UsuńTo jest po prostu zajebiste! Naprawdę super pomysł. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńOjejej nie wiem już co napisać xD Dziękuję!
UsuńNowy rozdział w drodze.
Chrystusie Niebieski!!
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę xD
Z tym II tomem, to świetny pomysł...ba..on jest genialny <3
Powiem Ci, że kocham Adlera...dobrze, że spoliczkował Hudsona. Niech się chłop w końcu ogarnie xD
Nic więcej jak na razie nie będę pisać :D
Czekam na dalszą część :*
(Magda)
O matuchno, dziękuję z całego serca! Tak cholernie się bałam, że wszystko zepsuję tym "tomem II" xD
UsuńPostaram się nie zawieść Was ;_;
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! KOCHAMCIĘKOCHAMCIĘKOCHAMCIĘ!!! 2 Tom, tak, jak najbardziej, pisz, pisz, awwwwww *_________________* jnCFOICBOUDSGCdvgwoadvsbisdcbndSJVB!!!
OdpowiedzUsuń- wybacz za ten chaotyczny zbiór literek, ale mam podnietę z tego, że dalej to piszesz!!!
Weny życzę <3
Hahaha dzięki! Jej, nie spodziewałam się takich reakcji xD
UsuńWena się przyda! Tobie również życzę mnóstwa pomysłów i wybacz proszę te zaległości ;_;
Też Cię kocham <3
Ach, nadrobisz w święta czy coś <3 Mamy czas
Usuń;_; ale ja bym chciała już! Że też chce mi się uczyć.... cholera ;c
UsuńNIE WIERZĘ! Kocham Cię za to najbardziej na świecie! <333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńMyślałam, że umrę jak zobaczyłam, że to koniec tego opowiadania, a tu najpiękniejsza niespodzianka ever! Błagam PISZ TO DALEJ! Ale mi humor poprawiłaś! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ,DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!!! <3
Jak ja Was wszystkich kocham! *_*
UsuńDroga Cassie, to ja Ci dziękuję! Dopiero teraz czuję, że jednak dobrze zrobiłam dzieląc to na dwie części xD
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham cię za ten plan. Boże ale się jaram ciąg dalszy!!!!!! Nawet nie wiesz jak na to liczyłam. Tylko. Czemu Michelle chodzi w jakiś płaszczykach i botkach...?O.o Gdzie glany i ramoneska?
Aha rozumiem że ta babka na początku to psycholog?
Steven liczy że Slash to naprawi. Jakby usłyszał co ten mop jej zrobił to raczej nie byłby taki pewny swoich słów. Ale wgl STEVEEEEEN<3
Próbuję odgadnąć jakąkolwiek dalszą akcje, ale nic nie przychodzi mi do głowy.
Jest Zajebiste, jesteś zajebista i wgl od razu mam dobry humor(:^^
Czekam na następny!!!!
PS: błagam niech Michelle stanie się taka jak kiedyś, niech ten psycholog jej pomoże... :***
Właśnie o utrzymanie takiego klimatu mi chodzi, w przyszłości okaże się kto był kim w pierwszym fragmencie xD
UsuńPostaram się uczynić co w mojej mocy, by wyszło jak najlepiej.
Dziękuję pięknie za komentarz!
Normalnie święta w tym roku przyszły szybciej... I dostaję najlepszy prezent; kontynuacje najlepszego opowiadania o Gunsach ever... dzięki za to i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńKarolina
Hoł hoł hoł! Santa is back in town!
UsuńDziękuję za miłe słowa, teraz to już na pewno będę pisać! :D
Chciałam Cię przeprosić, że nie skomentowałam ostatniego, ale pewnie nawet nie zauważyłaś, bo tu tyle osób się przewija :) Wracając, nie dałam po prostu rady, bo byłam w takim szoku z rozpaczą wymalowaną na twarzy. Boże, wszytko się potrafi zmienić o 360 stopni i to jest tak chujowe w życiu. A tak naprawdę to właśnie się docenia coś co się traci, ale najgorsza jest ta bezsilność. To że nie potrafi się nic zrobić, żeby temu wszystkiemu zapobiec albo to odzyskać.
OdpowiedzUsuńKompletnie bym się nie spodziewała, że będziesz pisać kontynuację, ale oczywiście bardzo się z tego cieszę, bo nie potrafiłabym już chyba funkcjonować bez Tego opowiadania. Kochana, życzę kolejnych 118 rozdziałów. Wiedz, że ja wszystko czytam, choć nie zawsze komentuję, bo po prostu nieraz mi tak kopara opada, że nie jestem w stanie. ;)
Nie masz za co przepraszać, Carrie! Naprawdę! W ogóle podziwiam każdego, kto jeszcze ma siły czytać to opowiadanie.
UsuńHaha oj bez przesady, kolejnych stu osiemnastu to raczej nie będzie. Mam nadzieję, że cała ta niespodziewana sytuacja szybko się wyjaśni xD
Dziękuję pięknie za komentarz!
Nie ma za co dziękować. Oby było 118, ja wierzę, haha :)
Usuń+
Informacja i pytanie na ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot com.
Liczę na jakikolwiek komentarz.
Jestem na tak, tak, tak ;D Trzy razy tak idzie pani dalej ;D x'D
OdpowiedzUsuńNa początku zupełnie nie zrozumiałam, czy ty napisałaś zupełnie nowe opowiadanie od początku, ale dość szybko zrozumiałam że powinnam się jeszcze bardziej cieszyć, bo Michelle wraca ;D
Jestem bardzo ciekawa jak pociągniesz ten drugi tom ;D
W sumie to nie wiem co jeszcze mogę tutaj napisać więc pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3
♥_♥ dziękuję!
UsuńSkoro jest aprobata, to zabieram się za kolejne części i opowiadania xD
Pozdrawiam gorąco!
No, nie spodziewałam się tego! To znaczy, nawet pomyślałam o tym, że będziesz chciała to kontynuować (bo poprzedni rozdział tak się zakończył... jakby się nie zakończył xD), ale nie myślałam, że to nastąpi tak szybko. Nawet nam nie dałaś odpocząć od tamtego! xD Ja osobiście jakoś specjalnie się nie jaram tym pomysłem... ALE... jeśli masz jakieś zajebiste pomysły na poprowadzenie dynamicznej akcji, to proszę bardzo, pisz! :)
OdpowiedzUsuńNie chciałabym jednak żeby to opowiadanie znowu zajęło główne miejsce na blogu... Chciałabym żebyś mocno się też skupiła na HVT, w końcu tak długo na to czekamy :(
Co do rozdziału - spodobała mi się scena, w której Adler daje Slashowi w ryj i próbuje przemówić mu do rozsądku. Piękne <3
Czekam... na cokolwiek! :)
Dziękuję za opinię! Mam pomysły, lecz czy na akcję aż tak dynamiczną...? Sama nie wiem. Spróbuję napisać wszystko możliwie jak najlepiej xD
UsuńOczywiście wezmę się również za HVT i RnR Dream (może kojarzysz).
Dziękuję ponownie i pozdrawiam <3
KYRWA KOCHAM CIE!!! BORZE JAK SIECIESZCIESZE ZE TEGO NIE KONCZYSZ
OdpowiedzUsuńKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCJAMKOV ADSJS ZJDJ SJDJDNAONDKEKENSKSJ
/ ShayenPage
hahaha TEŻ CIĘ KOCHAM xD
Usuń♥♥♥
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział "It's so easy" :)
OdpowiedzUsuńZ dedykacją dla najwspanialszej w świecie Reverie :*
http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/11/its-so-easy-rozdzia-11.html
Od rana dzisiaj miałam okropny dzień. Coś mnie wzięło, żeby zajrzeć na pocztę. A tam najpiękniejsza wiadomość jaką mogłam dostać. Od razu wzięłam się za czytanie i było jedno wielkie: o matko, dziękuję, kocham ją i tak dalej. Po prostu zaniemówiłam. Jesteś wspaniała i kontynuuj. Znowu dzięki tobie poprawił mi się nastrój. Jesteś kochana. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKłaniam się po pas i już staram się wymyślać ciąg dalszy. Kontynuować będę, to na pewno.
UsuńRównież pozdrawiam ;*
Co prawda nie czytałam poprzedniego opowiadania, bo jednak na 117 (o ile dobrze kojarzę) rozdziałów potrzeba dużo czasu, ale wiem mniej więcej co się wydarzyło i z pewnością będę czytelniczką tego opowiadania, bo na pierwszy rzut oka widzę, że będzie pisany na wysokim poziomie. Masz ogromny talent ; )
OdpowiedzUsuńPs: Jest jeszcze szansa na pojawienie się nowego rozdziału HVT?
Bardzo się cieszę w takim razie i witam nową czytelniczkę ;)
UsuńWysoki poziom? *_* jejciu, dziękuję za te piękne słowa!
Szansa jest, ale nie w tym tygodniu. Na HVT mam jeszcze zbyt mało materiałów, aby wstawić rozdział ;c
Poczekam, poczekam :3 Ważne, że jest szansa! All we need is just a little patience :D
Usuń~~~
I tak, piszesz na bardzo wysokim poziomie! Jakbyś wydała kiedyś książkę, to poinformuj xD
Już myślałam, że mimo długiego weekendu nikt nic nie doda. Coś mnie tknęło, żeby zajrzeć na bloggera i co widzę? Taka niespodzianka! Niesamowicie się cieszę, że nie kończysz pisać! Czytając poprzedni rozdział, płakałam. Ale to jednak nie koniec! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne i kolejne perełki w blogoswerze!
(dodam, że jednak moje opowiadanie gdzieś tam lata w internetach: http://how-will-it-go-when-you-are-away.blogspot.com/ )
Haha <3 no nie koniec, niepotrzebnie tak namąciłam, no nie? ;_;
UsuńNadrobię Cię! Obiecuję! Już dwa blogi nadrabiam, także chyba będzie dobrze.
Dzięki za komentarz!
Przestraszyłaś nas ;_;
UsuńDobrze, że jesteś <3
Przepraszam ;_;
Usuńale i tak nie zamierzałam kończyć z pisaniem. Tylko opowiadanie miałam skończyć xD
<3
No chyba ja Ci skopię dupę jak nie bedziesz tego kontynuować :D Powiem Ci, że zostawiłaś mnie z uczuciem lekkiego niedosytu po zakończeniu tamtej historii. Cieszę się bardzo, że w pewien sposób wznawiasz tamto opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńPzdr M. :*
Hahaha xD
UsuńW takim razie muszę to kontynuować... <3
Również pozdrawiam ;*
A co z High Voltage Tattoo??
OdpowiedzUsuńWłaśnie piszę rozdział 5, spokojnie, niebawem opublikuję xD
Usuń+ w kartach już można odwiedzić poprzednie rozdziały, a niedługo i bohaterów HVT
Ohhh boże dzięki ci.
UsuńBo myślałam że wgl z niej zrezygnowałaś a tu taka cudowna niespodzianka.
Pozdrawiam i życzę weny :**
O nie nie xD Właśnie wymyślam drugą połowę rozdziału... opornie idzie ;_;
UsuńAle dziękuję za wenę, przyda się! ;*
Super,zajebiście się cieszę, że zrobiłaś kontynuację. Bardzo mi na tym zależało i ja również dostałam przedwczesny prezent. Zastanawiam się tylko... "płaszczyk"? To chyba ta blondynka, no nie? Jestem strasznie ciekawa, jaki będzie ciąg dalszy i o co tu w ogóle chodzi. ;D
OdpowiedzUsuńJa również się cieszę!
UsuńNiech to pozostanie jeszcze tajemnicą, wszystko wyjaśni się w przyszłości xD
Jeju jak się cieszę, że robisz kontynuację!
OdpowiedzUsuńTo cudownie!
Pierwszy zrobiło mi się żal Slasha...ale to pewnie chwile.
Pisz szybciutko następny.
Świetnie, że nadal piszesz :)
Haha oj dziękuję! Bardzo mi miło :)
UsuńJuż prawie napisałam kolejny rozdział, jednak postaram się najpierw opublikować HVT 5.
Pozdrawiam!
Dziękuję za komentarz do mojego bloga... To miłę, bo z reguły nikt tam nic nie pisuje.
OdpowiedzUsuńTo się zmieni. Spokojnie ;_;
UsuńKocham Twoje wpisy.
Dziewczyno, jesteś genialna !!!!!!!!!!!!!!!! W życiu nie czytałam lepszego bloga !!!!!!!!!!!!! Serio ! Bardzo dobrze, że zaczęłaś pisać, bo taki talent nie może się marnować !!! I to jeszcze pisać o Guns n' roses... Jak ja ich kocham...No i oczywiście Ciebie. :) Pisz dalej !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńA jeśli chodzi o zatwierdzanie komentarz (bo widzę, że 8 razy próbowałaś go dodać) to mam ustawioną moderację, więc dopiero jak kliknę to się tu pojawia. To tak na przyszłość, spokojnie :)
hej zaczęłam z nudów pisać coś nowego :D
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz to kurwa wpadaj ! ( nie powiem ale zależy mi;_;)
http://c-y-a-n-i-d-e-and-cocaine.blogspot.com
Kiedy nowy? już umieram z niecierpliwości :3
OdpowiedzUsuńNie umieraj ;_; staram się, ale mi coś nie wychodzi ;_;
UsuńNowy rozdział, zapraszam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńhttp://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/11/its-so-easy-rozdzia-13.html
kiedy następny rozdział? Bo już nie wytrzymuje bez czytania twoich genialnych rozdziałów...
OdpowiedzUsuńTeraz mam "zawias" i nie mogę się na niczym skupić, więc pewnie dopiero gdzieś w grudniu zabiorę się za tworzenie ;_;
UsuńPrzepraszam.
Witam po raz pierwszy i oby nie ostani. Ostatnio mym życiem zawładneła pewna rzecz- tak, chodzi o to opowiadanie . Przez ponad 2 tygodnie codzienne czytanie po kilka rozdziałów. "Nie usnę puki nie przeczytam przynajmniej jednego". Powiem Ci że to była piękna przygoda. Ja żyłam tym blogiem, ten blog żył razem ze mną. Doprowadzał mnie do skrajności- wielkiego zaciesza który mógł długo nie schodzić lub łez . Mam nadzieję że teraz będę podążać z duchem czasu i tego bloga który stał się dla mnie jak uzależnienie. Żyć z Michell od dnia gdy poznała bruneta z pokrowcem, nie mogąc zamknąć tylniej klapy samochodu , przez poronienie, życie z chłopcami w hellhouse, służbę i śmierć przyjaciela, urodzenie Jimiego w Boże Narodzenie, przemiany.... Wszystko... Cholernie Ci za to dziękuję, jesteś dla mnie jak druga Rowling. Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńWitam! DZIĘKUJĘ z całego serducha za tak pochlebiający komentarz! Twoje słowa są cholernie miłe, jednak nigdy w życiu nie porównałabym siebie do Rowling.
UsuńTo ja Ci dziękuję i mam nadzieję, że kolejne rozdziały szybko się ukażą :*
Jejku, mam strasznie dużo do nadrobienia, bo dopiero nie dawno odkryłam tego cudownego bloga, ale to co tu piszesz jest piękne <3 Masz świetny styl pisania, opisy są takie wyraźne i dokładne, wspaniale się to czyta :) mam nadzieję, że niebawem uda mi się przeczytać wszystko co tu napisałaś i będę mogła zostawić lepszy,bardziej rozbudowany komentarz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lady Stardust
Dzięki za komentarz! Naprawdę się cieszę, że czytasz moje opowiadanie. To wiele dla mnie znaczy, bo w głębi duszy ciągle marzy mi się powrót do blogsfery.
UsuńŚciskam mocno! <3
Reverie.
A stwierdziłam, że zabiorę się jeszcze raz za drugi tom :D
OdpowiedzUsuńJak zaczynałam go czytać to na początku nie umiałam napisać jakichś bardzo rozwiniętych komentarzy, no a tak cudne opowiadanie zasługuje na porządny komentarz :D
No to tak, opis jesiennej aury jest przecudny. Aż czuję ten melancholijny nastrój <3
Widać, że Chelle wciąż cierpi, ale nie ma się co jej dziwić. Jak na to co przeszła jest bardzo dzielna. Nowa fryzura, nowe miejsce, nowe mieszkanie, fajnie, fajnie.
"Mówiłem, żebyś poszła do słuchisty" haha, Jimi jest rozbrajający <3
Slash nagle zdał sobie sprawę ze swoich błędów. Z jednej strony dobrze, a z drugiej niech się wali!
Steven stara się być spoko przyjacielem, ale myślę, że gdyby wiedział co odwalał Saul i jak traktował swoją żonę to nie był by dla niego tak wyrozumiały.
W sumie to nie wiem czy ten komentarz wyszedł mi wystarczająco porządnie, ale starałam się :)
Pozdrawiam cieplutko ;*
Lady Stardust <3
Nie no, kobieto, jesteś niesamowita <3
UsuńStrasznie lubiłam wtedy jesień, więc się starałam jakoś to ładnie opisać :D
Zawsze mi się podobały takie historie kobiet, które się podniosły po czymś takim dramatycznym.
W sumie to teraz widzę, że może niepotrzebnie tak ukrywam tych bohaterów, nie podając nawet imienia Stevena xD
Dziękuję za ten komentarz!
Pozdrawiam!
Reverie.