Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Rozdział 116. Don’t know what you got till it’s done

"Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć." ~ Jonathan Carroll            Kilka dni minęło bez zakłóceń. Slash w spokoju grał ostatnie koncerty w Orlando i Minneapolis, a Michelle miała czas na uporządkowanie swoich spraw. Pewnego ranka obudził ją znajomy szept mężczyzny. - Co ty tu robisz?! - niemalże krzyknęła, lecz blondyn zdążył zatkać jej usta zmarzniętą dłonią. - Cicho, proszę! - wyszeptał błagalnie. Rozespana Chelle zaczynała przypominać sobie gdzie jest. Podejrzewała, że chłopak wszedł do pokoju przez uchylone okno. - Po co przyszedłeś? - Muszę porozmawiać z Lisą, a ty mi w tym pomożesz - odparł, siadając tuż przed nią na podłodze. - Ona nie będzie z tobą rozmawiać. Po tym co jej zrobiłeś, możesz od razu stąd wyjść. - A ty nie porozmawiałabyś z Hudsonem, gdyby do ciebie przyszedł? - zamilkła, a on nawet nie zdawał sobi

Rozdział 115. Baby, please don't go

Z dedykacją dla Marry ♥ "Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczuciem."                Taksówka przyjechała w kilka minut. Jimi bez przerwy zadawał pytania, lecz jego mama na niektóre wolała nie odpowiadać. Kierowca zapakował torby do bagażnika i szybko ruszył w kierunku lotniska. Chelle mocno ściskała rączkę Jimiego, jakby bojąc się, że ktoś mógłby go jej odebrać. Z drugiej strony wiedziała, że na to nie pozwoli. Mijając kolejne budynki, czuła coraz większe nerwy. Słońce padało na drzewa, których cienie przysłaniały ludzi krążących po ulicach. - Należy się 16$ - zakomunikował kierowca, zatrzymawszy auto na pasie dla taksówek. Brunetka zapłaciła, a mężczyzna pomógł jej wyciągnąć torby - Polecam się na przyszłość - dodał miłym tonem i odjechał.                 Według rozkładu, samolot miał odlecieć za nieco ponad trzydzieści minut. Chelle nie śpieszyła się więc zbytnio. Jak to zwyczajni pasażerowi

Zawieszam ;_;

Jw. Przepraszam, ale jestem w szkole, która wymaga znacznie więcej niż poprzednia i już po pierwszym dniu widzę, że nie dam rady prowadzić jeszcze bloga. Przy ilości zajęć dodatkowych czy też liczbie lektur i już zaplanowanych esejów do napisania nie ma szans na wolną chwilę, którą mogłabym przeznaczyć na pisanie. Szkoda, bo akurat miałam stworzyć ostatnie, rozstrzygające rozdziały i bardzo żałuję, że będziecie musieli czekać prawdopodobnie do świąt albo i ferii... Mam nadzieję, że uzbroicie się w cierpliwość, a kiedy powrócę z pięknie rozwiniętym przez utwory Szekspira i Sofoklesa słownictwem, wciąż będziecie tak aktywnie komentować i odwiedzać tego bloga. Wrócę, to pewne. Żegnam się z Wami z łezką w oku, Reverie (Michelle.) P.S. Z całego serca dziękuję za nominowanie mojego bloga do Libster Blog Award!