Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Rozdział 106. Lay a whisper on my pillow.

Pragnę złożyć szczere kondolencje wszystkim fanom niedawno zmarłego  Jeffa Hanneman'a (Slayer ) R.I.P. *** Michelle                   Szybkim krokiem wyszłam z niedużego pomieszczenia. Wraz z głębokim westchnięciem zaczęłam panicznie mrugać powiekami, gdy na moment straciłam równowagę. Było mi po prostu przykro. Nigdy bym nie pomyślała, że mój mąż będzie mnie tak traktował. Nie byłam już typem dziewczyny, która twardo stawia na swoim i nie ulega żadnym namowom. Ostatnimi czasy każdy gest z jego strony boleśnie mnie ranił. Chyba dorosłam już do pewnym spraw i zrozumiałam, że nie zawsze trzeba dbać o swoje dobro. Czasem można sobie odpuścić w imię czegoś znacznie ważniejszego. Nagle ktoś wyszedł z garderoby, mocno trzaskając drzwiami. Dłonią otarłam łezkę z przypudrowanego policzka i nerwowo obejrzałam się do tyłu. Ujrzałam Myles'a, który ze zmarszczonym czołem wędrował w kierunku wyjścia. - O, Michelle...chcesz się przejść? - zapytał nagle, zatrzymując się tuż

Rozdział 105. Love wounds.

Obraz
 Z dedykacją dla Dion Adler , która dopiero co wróciła do świata wirtualnie żywych oraz Diany , która po prostu zasługuje na wszelkie dedykacje ♥ Slash                 Michelle rozgniatała w popielniczce jednego peta za drugim, czym wzbudzała we mnie coraz większy podziw i niedowierzanie zarazem. - Wiesz co...w Chicago będzie taka dość ważna impreza i wypadałoby żebyś miała jakąś elegancką sukienkę, więc może pójdziesz sobie coś kupić zanim wyjedziemy w trasę? - zapytałem niepewnie, jednak mimo to nie otrzymałem odpowiedzi. - Mała, co się z tobą dzieje? - dodałem, bo zaczynało mnie to irytować. - Nie mów do mnie mała. - mruknęła pod nosem, a ja zmarszczyłem czoło i usiadłem naprzeciwko niej. - Ej...okres masz? - zapytałem, opierając dłonie na jej kolanach. Chelle natychmiast je strąciła i spojrzała na mnie z politowaniem. Chyba się wkurzyła, bo dość mocno popchnęła mnie do tyłu i wyszła z sypialni. Jakąś godzinę później postanowiłem wziąć prysznic. Kiedy wszedłem do pomie

Rozdział 104. Bewilderment.

O matko! Dziękuję ze te ponad 100 000 wyświetleń! *** Michelle                 Stałyśmy tak w milczeniu, dopóki gdzieś z tyłu nie rozległ się odgłos klaksonu. Kate przeklęła pod nosem i ruszyła przed siebie. Nie wiadomo jakim cudem znalazłyśmy się na obrzeżach Hollywood. - Ja nie chcę jechać, naprawdę - wyznałam, patrząc na zdenerwowaną kobietę. - To nie jedź - burknęła, zatrzymując auto na pustym poboczu. - Nie rozumiesz, że jeśli nie pojadę to ten kretyn się wykończy?! - krzyknęłam, uderzając dłońmi w skórzaną tapicerkę przede mną. - To nie on się wykończy tylko ty! Widziałaś się w lustrze? Wyglądasz jak widmo, a nie człowiek! Ty w ogóle coś jesz? - zapytała z wyrzutem, dokładnie tak jak kiedyś robiła to moja matka. - Nie zostawię go - powiedziałam pod nosem i wbiłam wzrok w swoje kolana. Tak bardzo chciałam żeby ktoś mi pomógł, ale z drugiej strony nie przyjęłabym niczyjej pomocy. Sama musiałam sobie jakoś poradzić. - Dlaczego jesteś taka uparta? - zapytała, gładząc mni