Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2012

Adlerowska Masakra Piłą Mechaniczną. (dodatek)

Obraz
TAM DA DA DAM! No to macie ten rozdział bonusowy 8D ***  Michelle -No dalej mała! Przyłóż się!- dopingował mnie Slash i mocniej ścisnął moje biodra. Mój mózg resetował się co dwie sekundy i nie byłam w stanie niczego zapamiętywać. Czułam jak kropelki potu zwinnie spływają po moim czole. Hudson jęknął gardłowo i z błogim uśmiechem oparł głowę o moje ramię. Nasze oddechy splatały się spójną całość. Popatrzyłam w brązowe tęczówki Mulata i delikatnie musnęłam jego usta. Jeszcze chwilę spędziliśmy w takiej pozycji, lecz w końcu trzeba było się zbierać. Naciągnęłam koszulkę na brzuch i zapięłam spodenki. Saul dociągnął mocniej pasek i już chwili szliśmy ścieżką w stronę mojego domu. -Pojedziemy gdzieś na weekend?- zapytałam z wyszczerzem nadziei na twarzy. -Jasne, pożyczę auto od ojca i możemy jechać.- odparł, całując mnie w czoło. Przytuleni doszliśmy na miejsce. -A...Chelle, pozwolą ci pojechać z Duffem i Lisą?- zapytał, kiedy miałam pocałować go na pożegnanie. -Nie muszą o

Rozdział 82. Wait.

Obraz
Slash            Jeszcze 10 dni, jeszcze tylko jebane 10 dni! Sam nie wierzę, że aż tyle wytrzymałem bez Michelle i Jimiego. Co prawda dzwonimy do siebie kilka razy dziennie, ale to już nie to samo co zasypianie i budzenie się obok siebie...No i tyle mnie ominęło. Pierwsze słowa Jimiego, kiedy Michelle mi o nich powiedziała to, szczerze mówiąc, chciało mi się płakać. Czy mały nie mógł zaczekać chociaż ten jeden miesiąc?! Ale z drugiej strony, teraz wiem, że ciężko by było przeżyć choćby dzień bez głosu moich dwóch największych skarbów. -Slash! Do cholery zbieraj dupę! Za 15 minut koncert, a ty siedzisz przy tym jebanym telefonie i szczerzysz się jak pedał do geja!- krzyczał Duff, a ja zamiast denerwować się za to porównanie, obdarowałem go tylko szczerym uśmiechem i szybko wyszedłem z pokoju. -Zamknij drzwi i przynieś klucz!- krzyknąłem wbiegając do windy i wcisnąłem magiczny guzik, który zawiezie mnie na parter. Jedno jest pewne - nigdy więcej nie ruszam się z domu bez mojej ro

Rozdział 81. Bond.

Michelle              Siedziałam w moim kąciku na dole i zastanawiałam się nad ostatnim rozdziałem mojej książki, która miała okazać się debiutancka. Niecodziennie miałam taką ochotę i wenę na pisanie tych strasznych rzeczy , jak to ujął Slash. Właśnie rozpoczynałam świetny wątek, w którym występować miał wysoki szatyn z czarnymi oczami, który miał być seryjnym mordercą. Nagle całą moją groźną aurę rozpuścił śmiech Jimiego. Natychmiast oderwałam się od komputera i zaczęłam łaskotać maleństwo. Delikatnie wodziłam palcami po brzuszku maleństwa i w końcu mogłam się nacieszyć jego przesłodkim śmiechem. -Michelle?!- usłyszałam głośny i lekko niecierpliwy krzyk Saula. Nie musiałam nic odpowiadać, bo już po kilku sekundach Mulat wpadł do pokoju, jak burza. -Jiiimi!- powiedział, w tempie błyskawicy zmieniając ton głosu. Zaczął podnosić malucha, robić mu samolociki i wszystko inne, czego tylko Jimi mógł chcieć. -Coś się stało, czy po prostu stęskniłeś się za rodzinką?- zapytałam z wyszcze

Rozdział 80. Too bad.

Jakby ktoś chciał poznać świetnego bloga to gorąco polecam: All Roads Lead To Hollywood co prawda nie o Guns N' Roses, ale jestem pewna, że nie pożałujecie ;) No i rozdział pisany na szybko, więc pewnie jest masa błędów! Przepraszam, że nikogo nie powiadomiłam, znaczy nikogo poza fejsbuczkiem, ale nie miałam czasu, gdyż właśnie dzisiaj miałam to pieprzone bierzmowanie. Teraz już obiecuję, że taka sytuacja się nie powtórzy! xD *** Michelle         Płyta się skończyła i najwyraźniej nie zamierzała się włączyć. Slash ponownie wpił się w moje usta. Powoli przyciągnął mnie jeszcze bliżej i zaczął iść. -Co ty robisz?- zapytałam zdezorientowana. -Wygodniej będzie w sypialni.- wyszeptał mi do ucha, a ja tylko się zaśmiałam i oparłam głowę o jego ramię. Na szczęście drzwi do pokoju były otwarte, więc nie mięliśmy z nimi problemu. Weszliśmy do środka, ale zamiast wylądować na łóżku, Slash podszedł do szafki pod ścianą i włączył pierwszą lepszą płytę. -A to po co?- zapytałam