Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2012

Rozdział 28. I still think about you.

           Obudziłam się rano w pustym łóżku. Z niesmakiem owinęłam się kocem i usiadłam na brzegu miękkiego materaca. Przetarłam twarz dłońmi i wstałam na równe nogi. Podeszłam do drzwi balkonowych i otworzyłam je na oścież. Ku mojemu zdziwieniu widok był dość ładny. W oddali widziałam wysokie budynki, a tuż pod balkonem rosły różane krzewy, które przepięknie pachniały. Głęboko wciągnęłam powietrze do płuc i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Z buszem na głowie i rozespanymi oczami wróciłam do pomieszczenia. - Cześć piękna. - powiedział wesoło Saul i przybliżył się podejrzanie szybko. - Cześć...co ty właściwie planujesz? - zapytałam, mierząc kudłacza przenikliwym wzrokiem. - No przecież wiesz, że nie mogę powiedzieć...- dodał i lekko musnął w usta. - A swoją drogą to zbieraj się, musimy już wyjechać, bo zaczyna się robić gorąco. Zjedz i spadamy stąd. - powiedział i podał mi tacę z kawą i jakimś rogalikiem. - Sam zrobiłeś mi śniadanie? - zapytałam z niedowierzaniem w

Rozdział 27. I'm coming home.

           Rano obudziłam się w silnych ramionach Hudsona, który delikatnie gładził moje włosy. Kiedy zobaczył, że już nie śpię, chwycił w dłoń moją twarz i delikatnie pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się promiennie i odwzajemniłam pocałunek. Było już prawie południe, ale nie chciało mi się wstawać.  - Moja Michelle...kurwa, jakie ja mam szczęście! - powiedział, patrząc mi w oczy. - Kocham cię. - dodał po chwili i pocałował mnie namiętnie. Postanowiliśmy ruszyć się z łóżka. Saul wstał i chwycił mnie za rękę. - Ej! Zimno mi! - zaśmiałam się i w tym momencie Slash wziął mnie na ręce. Owinął nas kołdrą i ciągle całując, zaniósł moją zaskoczoną egzystencję do łazienki. Zatrzymał się przy wannie i odkręcił wodę. Postawił mnie na ziemi i odrzucił kołdrę na bok, już chciał mnie pocałować, ale się zatrzymał. - To będzie wyglądało jakbym cię pobił! - powiedział i przejechał dłonią po dość dużym siniaku pod żebrami. - Jeszcze nie widziałeś się w lustrze... - powiedziałam z uśmieche

Rozdział 26. When in Rome do as the Romans do.

           Rano obudziłam się wyjątkowo niewyspana. Musiałam wstać przed 8:00, żeby zdążyć do pracy. O dziwo Saula nie było w pokoju. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Zeszłam na dół i powolnym krokiem weszłam do kuchni. Mój Kudłacz siedział przy otwartym oknie z papierosem pomiędzy palcami. Kiedy mnie zobaczył, wyrzucił peta na zewnątrz i podszedł bliżej. Popatrzył mi w oczy, jakby chciał z nich wyczytać kim był wczoraj ten facet. Jednak kiedy pojawiły się w nich łzy, bez słowa mnie przytulił. Trwaliśmy w takiej pozycji przez dłuższą chwilę. Pociągnęłam nosem i oderwałam się od Slasha. Zdezorientowany stał na środku kuchni i patrzył jak się oddalam. Wyszłam z domu, nie mówiąc ani słowa. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do biura...            Reszta dnia minęła już spokojnie i w miarę normalnie. Przez niecałe 3 tygodnie sprawa Colina, znacznie ruszyła i to w dobrym kierunku. Mięliśmy już wystarczająco dowodów żeby posadzić kolesia na najbliższ

Rozdział 25. Don't be afraid of the dark.

           Nie mogłam spokojnie spać. Na dworze całą noc szalała burza. Nawet przez zasłonięte rolety dokładnie widać było kontury jasnych błyskawic. Grzmoty były głośne i powodowały, że ich echo roznosiło się po całym cichym domu. Było cholernie gorąco. Delikatnie i całkiem zwinnie wyszłam spod kołdry. Saul marszczył brwi z każdym głośniejszym hukiem. Wyszłam z sypialni i zeszłam po schodach, dłonią dotykając barierki. Wtargnęłam do kuchni i napiłam się zimnej wody. Zauważyłam czyjąś postać na tarasie. Na szczęście był to tylko Izzy. Siedział zamyślony, wpatrując się przed siebie. - Nie możesz spać? - zapytałam wychodząc na zewnątrz. - A...to ty... - powiedział cicho, prawie go nie usłyszałam. - Zazdroszczę temu kretynowi, cholernie...- dodał po chwili. Te słowa mnie zamurowały. Nie wiedziałam o co mu chodzi. - Nie za bardzo rozumiem...- niepewnie spojrzałam na jego smutną twarz. Nic nie odpowiedział, tylko lekko się uśmiechnął. - Lepiej żebyś nie wiedziała. - dodał po chwili

Rozdział 24. It's good to die in good company

             Następnego dnia obudziło mnie przyjemne łaskotanie na twarzy. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam Saula, który cicho się śmiał. Namiętnie pocałował mnie w usta. Kiedy się ode mnie oderwał, zaczął cicho nucić pod nosem, w końcu zaczął śpiewać równo z radiem, które chyba było włączone przez całą noc. - I gotta tell you what I'm feelin' inside, I could lie to myself, but it's true There's no denying when I look in your eyes, girl I'm out of my head over you I lived so long believin' all love is blind But everything about you is tellin' me this time It's forever, this time I know and there's no doubt in my mind Forever, until my life is thru, girl I'll be lovin' you forever - z każdym forever całował mnie w usta.  - Kocham cię - wyszeptałam mu do ucha i zwlekłam się z łóżka. Slash również wstał i oparł się tyłem o parapet. Przyglądał się każdemu mojemu ruchowi. Kiedy nie mogłam do końca zapiąć suwaka w spodniach, Saul podszedł do

Rozdział 23. Hot stuff

           Rano obudziłam się wtulona w Saula. Tego dnia musiałam wcześniej wyjść do pracy. Pocałowałam go w czoło i pogładziłam dłonią jego policzek, na ten gest uśmiechnął się przesłodko przez sen. Powoli wyrwałam się z jego uścisku. Zeszłam na dół i wkroczyłam do kuchni, gdzie zastałam zamyśloną Letty. - Cześć. Co ty tu robisz tak wcześnie? - zapytałam lekko zaspanym głosem, a potem ziewnęłam przeciągle. - Cześć, no przecież idę do pracy - powiedziała rozbawiona. - Faktycznie! - powiedziałam i po wypiciu pierwszego łyka kawy znacznie się ożywiłam. Była dopiero 8 rano. - Co się tak cieszysz? Slash aż tak cię w nocy wyobracał? - powiedziała tonem jaki przybierał Axl w rozmowach ze Slashem. Nagle obie wybuchłyśmy śmiechem. Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy, a potem razem wyszłyśmy z domu. - Spotkamy się wieczorem, powodzenia! - powiedziała panna Stradlina i wsiadła do swojego granatowego Pontiaca Catalina, po czym z piskiem opon ruszyła przed siebie. Po chwili i ja odjechałam, a po 20

Rozdział 22. Angela Ortiz

                Zatrzymałam taksówkę i pojechałam do mieszkania. Szybko weszłam do budynku i nie chcąc czekać na windę, wybrałam schody. Po około 2 minutach biegu byłam przy drzwiach. Otworzyłam je i wpadłam do mojej sypialni jak burza. W mgnieniu oka spakowałam CV i kilka innych dokumentów. Weszłam do łazienki i ubrałam się w czarną spódniczkę i białą koszulę. Postanowiłam raz się poświęcić i wybrałam czarne szpilki do kompletu. Nałożyłam odrobinę makijażu i rozczesałam włosy. Zostawiłam rzeczy na środku pokoju i zabrałam dokumenty. Wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Około 14:00 byłam przed biurem FBI. Weszłam do środka i przedstawiłam u strażnika cel mojej wizyty. Skierował mnie do pokoju 712. Wjechałam windą na 8. piętro i usiadłam przed drzwiami wyznaczonego pokoju. Nagle usłyszałam donośne - Następny! - i wstałam. Z gabinetu wyszedł zdenerwowany chłopak, mniej więcej w moim wieku. Kiedy weszłam do biura, facet siedzący przy biurku wstał i zmierzył mnie wzrokiem. - Proszę siadać.

Rozdział 21. Here we go again

                  Nadszedł weekend i kolejny koncert Gunsów. Założyłam zwykłe jeansy i koszulkę Led Zeppelin z dużym wycięciem na plecach. W klubie pojawiłam się godzinę przed występem w trampkach i skórzanej kurtce. Na moje nieszczęście znowu natknęłam się na Slasha. Stał przy ścianie i palił papierosa, przyglądając się przechodzącym ludziom. Gdy mnie zauważył, jego twarz nieco się zmieniła. - Zgubiłaś się, dziewczynko? - powiedział niskim głosem. Przewróciłam oczami. Chciałam bez słowa przejść obok, jednak Slash zablokował przejście i popatrzył na mnie z góry. Cholera. Mogłam założyć te szpilki, byłabym wyższa . - Czego chcesz? - zapytałam rozdrażniona. Hudson przez chwilę się zastanawiał. Nagle na jego twarzy zawitał szyderczy uśmiech. Językiem wypchnął lewy policzek, patrząc mi w oczy. Nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem prosto w jego twarz. - Możesz sobie pomarzyć... - powiedziałam pod nosem, wyczuwając na sobie spojrzenie Axla. Za moimi plecami przebiegła dziewczyna Hudsona.