Rozdział 18. I wanna hear you scream

- Bardzo ładnie krzyczysz - wyszeptał mi do ucha, kiedy próbowałam wyrównać oddech. Powieki przymykały mi się ze zmęczenia, a przez moje ciało co jakiś czas przechodził przyjemny dreszcz.
- Bardzo dobrze pieprzysz - wyszeptałam w odpowiedzi, a Rose zaśmiał się cicho i powiedział:
- Wiem - Skromny jak zawsze. 
               Po chwili Axl podniósł się i poszedł do kuchni. Wrócił z paczką fajek. Podszedł do okna, otworzył je na oścież i oparł się ramieniem o ścianę. Patrzył za okno i powoli palił czerwone Marlboro.
Założyłam koszulkę i majtki, i zgasiłam światło. Zapaliłam tylko małą lampkę stojącą w kącie i również podeszłam do okna.
- Czujesz się wykorzystana? - zapytał Rose, przekazując mi papierosa.
- Nie. Zaspokojona - odparłam, biorąc papierosa do ust.
Wzięłam oddech i zakaszlałam kilka razy.
- Nigdy nie paliłaś? - zdziwienie Axla, przerodziło się w silną potrzebę dydaktyczną. Zaczął tłumaczyć mi tajniki szybkości i objętości zaciągania.
               W końcu Rose zgasił papierosa o zewnętrzny parapet i zaczął mi się przyglądać.
- Kiedy ostatnio uprawiałaś seks?
- Hmm, jakieś... 5 minut temu? - odparłam, starając się brzmieć zabawnie. Rose nawet się jednak nie uśmiechnął. Wpatrywał się we mnie bez ruchu, czekając na szczerą odpowiedź. - Pół roku temu - odparłam. Axl rozchylił usta ze zdziwienia.
- To dlatego byłaś tak idealnie wąska... - zaśmialiśmy się. Ja z niedowierzaniem, a on z zadowolenia. Wywróciłam oczami i jeszcze raz spróbowałam się zaciągnąć. Tym razem zdusiłam w sobie kaszel. Rose uśmiechnął się usatysfakcjonowany. 
- Jeszcze zrobię z ciebie niegrzeczną dziewczynkę - moje serce znowu zaczęło szybciej bić. Bardzo chciałam, żeby dotrzymał słowa.

                Gadaliśmy jeszcze przez jakąś godzinę i, jak gdyby nigdy nic, położyliśmy się spać. Axl najwyraźniej nigdzie się nie spieszył, a ja chciałam się do kogoś w nocy poprzytulać. Rose był zaskakująco dojrzały, kiedy nie mówił o seksie. Fajnie się z nim rozmawiało. Rano obudziłam się dość późno. Była niedziela, a to był jedyny dzień w tygodniu, w którym nie musiałam wcześnie zrywać się z łóżka. Leżeliśmy, stykając się plecami. On chyba też już nie spał, ale żadne z nas nie chciało poruszyć się pierwsze. 
- Muszę siku - powiedziałam niezbyt głośno.
- Ja też - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia, jednak wciąż żadne z nas się nie poruszyło.
- Chelle, chciałabyś jeszcze powtórzyć to co robiliśmy wczoraj? - zapytał Rose i podniósł się, opierając się na dłoniach. Zrobiłam to samo i popatrzyłam na niego niepewnie.
- Masz jakąś propozycję? - Rose pokiwał twierdząco głową i przysunął się bliżej. Pocałował mnie w szyję i przysunął twarz do mojego ucha
- Wstań, ubierz się i zrób mi śniadanie - wyszeptał najseksowniejszym tonem na jaki było go stać i złapał mnie za udo. Przez chwilę siedziałam oszołomiona aż w końcu roześmiałam się głośno i rzuciłam poduszką prosto w jego twarz.
- Palant... - mruknęłam pod nosem, schodząc z łóżka. Dostałam za to klapsa i reprymendę, że tak nie mówi się do Axla Rose'a.
                Kiedy robiłam jajecznicę, Rose przyszedł do kuchni i usiadł przy stole. Obserwował moje ruchy niczym jury podczas konkursu na najlepszą jajecznicę. Nagle głęboko westchnął.
- Kurwa, ale bym chciał żeby ktoś robił to dla mnie codziennie - powiedział, delikatnie uderzając pięścią w stół. Obróciłam się na pięcie i wytrzeszczyłam oczy. Czy on właśnie zaczynał mi się zwierzać?
- To znajdź sobie dziewczynę - odparłam, wracając do mieszania jajecznicy.
- Żadna moja ex nie zrobiła mi jeszcze śniadania. 
- To co one jadły? 
- W sumie to nie wiem, bo nigdy nie zostawałem na noc.
Zaśmiałam się, jednak Axl najwyraźniej nie żartował. 
- To dlaczego zostałeś tutaj? - zapytałam, przekładając jajecznicę na talerze. 
- Szczerze mówiąc, czułem, że masz wygodne łóżko i bardzo chciałem się na takim w końcu przespać - odparł, wyszczerzając się w uśmiechu i zakładając sobie ręce za głowę.
                Jedliśmy w milczeniu, słuchając Have You Ever Seen the Rain
- Zajebiste to śniadanie, kotku - powiedział Rose i wziął łyk gorącej herbaty. Omal nie zakrztusiłam się jedzeniem. 
- Będziesz teraz do mnie mówił kotku? - zapytałam, z trudem przełykając ostatnie kęsy.
- Będę.
- Dlaczego?
- Bo mogę - Axl przywołał mnie do siebie palcem. Wzięłam łyk herbaty i wstałam, próbując ukryć uśmiech. Rose złapał mnie za pośladki i posadził sobie na kolanach. Patrząc mi w oczy, wsunął rękę pod moją koszulkę i dotykał zdecydowanymi ruchami. A po kilku minutach...
- O kurwa... - jęknął, kiedy zaczęłam nieco wolniej poruszać biodrami. Nasze ciała były idealnie dopasowane.

            Czułam, że Axl mówił mi te wszystkie rzeczy o swoich ex, bo chciał mieć we mnie przyjaciółkę. Czy byłam zawiedziona, że nie brał mnie pod uwagę jako materiał na dziewczynę? Zaskoczę was, ale nie. Podniecał mnie jak jeszcze nikt inny, ale od samego początku dawał mi znać, że nie chce żadnej głębszej relacji. Kiedy zapytałam dlaczego, odparł:
- Bo jesteśmy zbyt podobni. Nie wytrzymałbym z kimś kto jest taki jak ja. I ty też byś oszalała.
            Byliśmy podobni pod wieloma względami. Nie ukrywaliśmy naszego perfekcjonizmu, rywalizowaliśmy w sporcie i poza sypialnią nie chcieliśmy robić tego, co chciało drugie. Axl nie lubił kiedy za dużo przeklinałam, a ja nie lubiłam kiedy mówił mi co mam robić. Za to seks był udany.
               Tylko Izzy wiedział, że widuję się z Axlem. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym co dokładnie robimy, ale Izzy dobrze wiedział jaki jest Axl.
- Lepiej na niego uważaj - powiedział kiedyś przy trzecim lub czwartym piwie. Nie był zbyt gadatliwy. Przez jakiś czas uważniej obserwowałam Rose'a, jednak nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. 
               Z pozostałymi Gunsami nie miałam okazji spotkać się od czasu imprezy w Rainbow.
- Gramy za tydzień The Troubadour. Wpadniesz? - zapytał pewnego razu Izzy, a ja się zgodziłam. To miał być pierwszy koncert z oficjalną nazwą zespołu Guns N' Roses.

Komentarze

  1. ja pierdole ; / ; c jakie to smutne ;c cudne opowiadania piszesz : D mam nadzieję że dobrze się to skończy : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie, w przyszłości będzie wiele wesołych momentów xD
      dziękuję *_*

      Usuń
  2. Niedawno zaczęłam czytac Tw bloga. Nie umiem się oderwac ;D Nwm kiedy zdaze to przeczytac. Oby jak najszybciej. Fabuła świetna. Styl pisania też. Prawie sie rozkleiłam ;_; Mam nadzieje, że Michelle bd z Hudsonem *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łoł! Nie spodziewałam się, jak dla mnie to jest to trochę słabe opowiadanie, ale skoro się podoba to świetnie <3

      Usuń
  3. No kurwa, dlaczego piszesz aż tak dobrze? Świetne pomysły - świetne opowiadanie... :D I ten Steven "Daj mi chociaż buziaka na pożegnanie!" Jaki kochaś, świetny przyjaciel, ale Saul to dopiero super - wreszcie wyznał jej miłość!
    No i czytając to byłam spokojna, bo już widziałam wielee więcej rozdziałów, więc moja kochana Michelle Sanchez wróci mam nadzieję cała i zdrowa... Fajna ta Letty, nie żadna dziwka i zołza, tylko dobra przyjaciółka - przynajmniej jakaś porządna dziewczyna w Hellhouse ;p
    ~Your-Sweet-Child

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coo...a...tak...no...matko *___________* Dziękuję!

      Usuń
  4. Powiem ci... świetny blog ;).
    Pomimo paru błędów ( tam wiadomo osoby, daty itp.) to blog jest zaje...fajny. Tyle tu uczuć, no rozkleić się można :). Coś czuję, że dzisiaj nie będę spała, czeka na mnie jeszcze prawie 100 rozdziałów :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki *_*
      Zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję, że w wakacje zdążę jeszcze co nieco poprawić xD

      Usuń
  5. No i się popłakałam ;-; Piszesz świetnie, to jeden z najlepszych blogów jakie widziałam. No i Steven ^.^ To było słodkie :3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeejku nie ma co płakać c; dziękuję z całego serca!

      Usuń
  6. Ahh popłakałam się po raz tysięczny czytając tego bloga ;__;
    Cholera, nie ogarniam jak można tak zajebiście pisać?! Przecież ty jesteś lepsza od niejednego "sławnego pisarza".
    Serio, może nie wszystkich interesują Gunsi, ale gdyby zrobić przekład na zwykłych ludzi, to założę się, że sprzedałoby się w tysiącach egzemplarzy! Musisz wydać książkę ! :D
    Zajebiście przedstawiasz tutaj naszych kochanych bohaterów. Oczywiście urzekł mnie słodziuchny Steven :3
    W tym momencie uśmiechnęłam się niczym Steven Tyler xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha <3
      Dziękuję! Być może pewnego dnia ujrzysz w księgarni książkę autorstwa Reverie/Michelle albo kogoś podobnego. Na pewno ją rozpoznasz, bo na pierwszej stronie, wielkimi literami będzie zapisana dedykacja właśnie dla Ciebie ;*

      Usuń
    2. JEEEEJ *O*
      Byłby to dla mnie zaszczyt :**

      Usuń
  7. moment..czytam po raz któryśtam setny i dopiero teraz to do mnie dotarło. Jakim cudem ona oddała klucze, a potem jeszcze raz weszła do mieszkania, żeby się przebrać?
    no chyba że to jakiś mega super hiper zajebiście strzeżony wieżowiec, w którym drzwi nie trzeba zamykać, a klucze pełnią funkcję dekoracyjną ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, faktycznie xD Sama nie wiem i nie chcę się usprawiedliwiać, ale pisałam to jakieś 2 lata temu i pewnie nie zwracałam uwagi na tego typu szczegóły ;_;
      Poprawiam ;)

      Usuń
  8. Powiem szczerze, ten rozdział nie dość, że zajebiście mi się podobał (choć w sumie wszystkie Twoje rozdziały mi się podobają) to jeszcze wydawał mi się jakoś lepiej i bardziej profesjonalnie napisany. W sensie nie żeby inne rozdziały były źle napisane czy coś! Wręcz przeciwnie. Ale ten wydawał się po prostu bardziej przemyślany i dojrzały. No i przede wszystkim był mega poruszający :D ta scena na lotnisku była iście filmowa <3

    A tak z czystej ciekawości, ile miałaś lat jak pisałaś te początkowe rozdziały? I czy to było Twoje pierwsze opowiadanie?

    Pozdrowiam cieplutko i lecę dalej :*
    Lady Stardust :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam 14 lub 15 lat pisząc te rozdziały :D
      Nie wierzę, że to było tak cholernie dawno temu!
      Bardzo dziękuję za komentarz <3

      Usuń
    2. I tak, to było moje pierwsze opowiadanie - jak wiem, tutaj jest masakra jeśli chodzi o logikę itp :D

      Serdecznie dziękuję za komentarz <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 117. Please, don’t touch

Rozdział 12. Nie martw się, skarbie

Rozdział 1. Żeglujące statki