Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Rozdział 21. Wyścig do poranka

"Błyszczące diamenty Jak oczy kota, czarne i niebieskie Coś nadchodzi po ciebie. Wyścig do poranka Możesz kryć się w słońcu dopóki nie zobaczysz światła Oh, będziemy się modlić by wszystko było w porządku." ~ Dio Holy diver ' 1 28.12.1996r.               Upewnił się, że brunetka weszła do domu i spokojnie ruszył w kierunku Laurel Ave 5206. Dojechał do pierwszego skrzyżowania cichych uliczek i przypomniał sobie drogę do parku, gdzie tak często niegdyś chodzili. Głęboko westchnął i przywołał zamyślone spojrzenie Michelle. Potrzebował jej bardziej niż kiedykolwiek, a ona wciąż uciekała. Nie miał zamiaru jej popędzać. Wiedział, że czas potrafi zdziałać cuda. Nie mógł jednak wyrzucić marzenia o ujrzeniu jej uśmiechu. Uśmiechu, którym obdarowywała go za każdym razem gdy sprowadzał ją na ziemię, wyrywając ze smutnego zamyślenia. Pamiętał jak cholernie dużo potrafiła myśleć. Sądził, że to przez ciążę, później spostrzegł, że przez wszystkie lata, które było

Rozdział 20. Zatrute jabłko

"Pośród krzyków słychać szepty Że można zrobić wszystko Nawet grzesznicy muszą mieć nadzieję A ja mogę być tym, który doprowadzi diabła do płaczu." ~ Black Sabbath "The Devil cried" 1              Powrót do tej piekielnej sali bolał go bardziej niż się spodziewał. Trudno było patrzeć na swoje jedyne dziecko ze świadomością, że być może nigdy nie nadejdzie dzień, w którym przedstawi mu swoją dziewczynę, przyzna się do zapalenia pierwszego papierosa, czy nawet oblania głupiego testu... zapłakał. Jeśli ktoś zasługiwał na taki los, to on. Nie dzieciak. - Slash... - szepnęła, słysząc, że mężczyzna nie może opanować pociągania nosem. Niby grzebał w szufladzie niewielkiego stolika koło łóżka z oczami zasłoniętymi wachlarzem loków. Nie mógł patrzeć na to dziecko. - Chodź. - ktoś szepnął z boku, zaciskając dłoń wokół jego nadgarstka. Zza łez wypłynął słaby uśmiech, gdy na moment oczy jego i Jima spotkały się. Zajęty rozmową z Anthony'm malec tylko na mo

Rozdział 19. Zakamarek

"Cierpienia tego, kogo się kocha, są moralnie bardziej nieznośne od własnych." ~ Emil Cioran 1           Za wszelką cenę próbował otulić ją ramionami. Tak niespodziewanie poczuł ogromną potrzebę przytulenia tej drobnej zrozpaczonej brunetki. - Zostaw mnie... zostaw! - mamrotała niewyraźnie, odpychając go od siebie - Chcę zostać sama! - krzyknęła, a on odpuścił. Tonęła we łzach. Chciała uspokoić oddech, lecz chronicznie zaciągała się powietrzem. Rozpacz przenikała przez każde słowo, które wypływało z jej bladziutkich ust. - Myślisz, że... że mnie nie jest ciężko? - spytał z żalem w głosie, po czym rozstali się w połowie drogi na zewnątrz. Brunet bezceremonialnie wyszedł, zostawiając zapłakaną kobietę przy pustej ścianie.           Patrzyła jak odchodzi. Ciemne kontury skontrastowały z blaskiem światła, wpadającym przez wielkie drzwi. Skwaszony wyraz jej twarzy niepokoił wszystkich wokoło. Patrzyli ze współczuciem, a jednocześnie modlili się, żeby oni nie musieli prz