Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Rozdział 7. Nie przestawaj wierzyć

Z dedykacją dla Estranged za wzorową aktywność! (artystyczny wręcz spam ♥) *** Samotność, prawdziwa samotność bez złudzeń, to stan poprzedzający obłęd lub samobójstwo. Erich Maria Remarque (Paul Remarque)                  Dźwięk nieodbezpieczonej broni przeszył ich głowy. Mocno zacisnął powieki, lecz nie poczuł wyobrażonego bólu. Z przyśpieszonym oddechem szeroko otworzył oczy. Patrzył na swoje roztrzęsione dłonie, gdy ona powoli opuszczała powieki, wydychając powietrze przez usta. Szybkim krokiem ruszyła w jego stronę. Sprawnym ruchem wyrwała broń z jego ręki. Wysunąwszy magazynek, roztrzęsionymi dłońmi odrzuciła pistolet z powrotem do właściciela. - Właśnie dlatego nigdy nie byłoby dobrze. Nie dorosłeś do bycia ojcem mojego dziecka - powiedziała, patrząc na oniemiałego Mulata - Jesteś popierdolonym idiotą - warknęła pod nosem, wracając do budynku. Zerwał się z miejsca i mocno odciągnął ją od drzwi - Puszczaj! - krzyknęła, próbując się uwolnić, jednak on nagle p

Witam pod nową nazwą :)

Sama nie wiem po co publikuję te posty. Chyba dla zabicia czasu, którego i tak mam niewiele. one-rainy-dream.blogspot.com

Rozdział 6. Ktoś mnie ocalił

Rozdział dedykuję mojej ulubionej czytelniczce, jedynej w swoim rodzaju Chelle ♥ (na razie dedykacja na blogu, może kiedyś w książce) *** Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość jest tą, która trwa najkrócej. Los Angeles 10.11.1996r.               - Dzień dobry Los Angeles! Moim dzisiejszym gościem jest wokalista zespołu, który wszyscy świetnie znacie. Jakiś czas temu piątka chłopaków zawiesiła działalność. Od kilku dni w mediach grasują plotki o rzekomym powrocie grupy do świata show biznesu. Na ten temat wypowie się lider Guns N’ Roses. Axl, głos należy do ciebie. - Dzięki. Jasne, że chciałbym aby zespół wrócił do poprzedniej formy. Nie zaprzeczę, że razem z Izzym, Stevenem i Duffem myślimy nad aktywacją działalności, jednak mamy związane ręce. Dopóki Slash nie wyrazi chęci – nie zagramy.               Rose, zadowolony z płynności swoich wypowiedzi, spokojnym krokiem pokonywał odległość dzielącą siedzibę radia od swojego auta. Przeczesał włosy palcami, pop

Rozdział 5. Łowca

*** Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia.             Głośny warkot silnika zakłócał nocne życie pustynnych stworów. Wielkie opony terenowego wozu pozostawiły dwa płytkie pasy na piaszczystej drodze. Gwieździste niebo znikało im z oczu z każdym kolejnym kilometrem, który przybliżał ich do zanieczyszczonego miasta. - Grims, kupiłeś piwo? - Czy ja wyglądam na idiotę? - Bez urazy, ale... - Rozbawienie Jima udzieliło się całej reszcie mężczyzn jadących w wielkim Hammerze. - Jaki to był adres? - siedzący za kierownicą Grimesey szybko zmienił temat. - Myślisz, że pamiętam? - Dlaczego rozmawiamy ze sobą tylko przez pytania? - A dlaczego nie? - Jim zrobił zdziwioną minę, klepiąc kolegę po ramieniu. - Wydaje mi się, że to było gdzieś na obrzeżach Hollywood. - Dziękuję, dużo mi to pomogło, naprawdę. - Matt, masz gdzieś kartkę z adresem do Hondo? Może on będzie wiedział, gdzie mieszka nasza piękna rodzinka.             Och... taaak... właśnie tak... - wyszeptał