Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2012

High Voltage Tattoo 3.

          Przez całe 7 dni próbowałam zapomnieć o tym wszystkim, więc piłam na umór. Na chwilę przestałam chodzić do szkoły, bo zawiesili mnie na cały tydzień. Było mi to na rękę, ale matce jak zawsze coś nie pasowało. Sytuacja zaczynała się poprawiać dopiero po paru dniach. Moja rodzicielka zrozumiała, że nade mną nie zapanuje i odpuściła sobie wieczne kazania, kiedy przychodziłam najebana do granic możliwości. Minął upiorny tydzień. Wreszcie.            Rano obudziłam się z okropnym bólem karku. Trzymając dłoń na szyi, zwlekłam moją zajebistą, poobijaną egzystencję z materaca i poczułam odrażający zapach moich obrań. No tak...czyściochem to ja nie byłam. Zdjęłam koszulkę i trzymając ją w wyciągniętej do przodu ręce, zaniosłam do łazienki. Teraz spokojnie mogłam chodzić po domu w samym staniku. Oczywiście kiedy takowy budynek był pusty. Napuściłam sobie pełną wannę wody i jak zwykle w niedzielę, zażyłam kojącej, 2-godzinnej kąpieli w pianie. Cholernie tego potrzebowałam, teraz kiedy

Rozdział 79. It's hard to keep an open heart.

Michelle           Jechałam dość szybko, ale tak, żeby przeżyć do spotkania z Hudsonem. W głowie zaczynałam już tworzyć to co będzie się działo wieczorem i w taki miły sposób nawet nie zauważyłam, że dotarłam na miejsce. To na pewno tutaj. Biały kościół, cmentarz, a wokół pustynia. Ładne miejsce, ale w nocy musi tu być strasznie. Kiedy tylko zatrzymałam motocykl oczy wszystkich skierowały się na mnie. Zgasiłam silnik i zgrabnym ruchem zeskoczyłam z maszyny. Spojrzałam na śliniących się na mój widok technicznych i aż uśmiechnęłam się pod nosem. Nie wiem czemu, ale ostatnio lubię przyciągać spojrzenia, szczególnie kiedy Slash robi się zazdrosny. Zdjęłam kask i seksownie roztrzepałam włosy na ramionach. Z wielkim wyszczerzem na ustach zaczęłam iść przed siebie. Pewnie stawiałam kroki i rozglądałam się za moim kudłaczem. Przed kościołem zauważyłam tylko Stevena. Rozmawiał z jakimś kolesiem, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko i energicznie do mnie pomachał. Stanęłam w drzwiach k

Rozdział 78. Finally.

Slash            Minęło kilka dni. Na dworze wciąż było słonecznie, więc każdego ranka Michelle wychodziła pobiegać. Właściwie sam jej to zaproponowałem, bo tylko wtedy potrafię się bawić w Zimną Wojnę z udziałem legend muzyki. Jimi nieźle się wczuwa i ciągle się wtedy śmieje, ale ostatnio oderwał głowę Osbourne'owi, więc musiałem zarwać nockę żeby naprawić figurkę. Dzisiaj jest niedziela. Wieczór. Jimi zasnął twardym snem. Postanowiłem wziąć prysznic, więc szybko wtargnąłem do łazienki i wrzuciłem wszystkie ubrania do kosza. Pod prysznicem zastanawiałem się ile jeszcze potrwa ta przerwa od seksu. Z moich obliczeń wynikło, że tak właściwie to Chelle wspominała mi o tym dokładnie tydzień temu, czyli...dzisiaj? Może jutro już będziemy mogli... poczekamy zobaczymy. Spłukałem szampon z włosów i przewiązałem się ręcznikiem w pasie. Drugi zarzuciłem sobie na łeb i wyszedłem z łazienki. -Slash! Będziesz tu zmywał! Kapiesz po całej podłodze!- krzyknęła Michelle, tak żebym tylko ja usły

High Voltage Tattoo 2.

              Nagle drzwi do domu się otworzyły. - Zapomniałam kluczy i...- to była moja matka, spojrzałam w jej wytrzeszczone. - Bob! Co ty robisz?! - krzyknęła przerażona, a ja myślałam, że ten znowu wciśnie jej jakąś historyjkę typu to ona zaczęła kochanie. O dziwo tego nie zrobił. Podszedł do mojej matki, a ona z otwartej dłoni uderzyła go w twarz. Nie wiedziałam co było dalej, ledwo się podniosłam i zaczęłam iść w stronę drzwi. Wepchnęłam stopy do glanów i wyszłam z domu. Padało, ale nie zwracałam na to uwagi. W myślach dziękowałam Bogu za to, że nie pozwolił temu debilowi się do mnie dobrać. Nie żebym była jakaś strasznie wierząca... po prostu tak czasem mówię. Czułam okropny ból na powierzchni całego ciała. Szłam ulicą i ciężko oddychałam. Zatrzymałam się koło szklanej budki telefonicznej i spojrzałam w swoje odbicie. Dłonią otarłam wargi i zobaczyłam trochę krwi na palcu, oświetlonym jasnym światłem latarni ulicznej. - Dupek... - mruknęłam pod nosem i zaczęłam iś

High Voltage Tattoo 1.

               Bailey stał przez chwilę z niezadowoloną miną i przyglądał się mojej zajebistej osobie. - No i czego się lampisz? - krzyknęłam z wyrzutem, a rudzielec energicznie ruszył w moim kierunku. - Masz z tym kurwa jakiś problem? Co? Nie można się gapić? - zapytał, cwaniak. - Wypierdalaj. - najlepsza odpowiedź na wszystko, nie ma co. - Sama wypierdalaj... Głupia suka - burknął pod nosem, a jego słowa podziałały na mnie jak płachta na byka. Zaczęłam iść za nim, zaciskając jednocześnie pięści. Bailey zaczął uciekać, a ja z szyderczym uśmiechem zaczęłam go gonić. Rudzielec miał dobrą kondycję, ale to i tak mu nie pomogło. Po kilku minutach bezustannego krążenia wokół ulicy dopadłam wredną wiewiórę, powalając ją na chodnik. Zaczęła się szarpanina, Will wyrywał mi włosy, a ja z całej siły uderzałam pięściami gdzie popadło. Po chwili namierzyłam jego gacie i zamierzałam uderzyć go w czułe miejsce. Niestety wszystko, kurwa, na marne. Will odleciał w drugą stronę, a mnie odciągn

Prolog - High Voltage Tattoo

Opowiadanie nosi tytuł High Voltage Tattoo. Nie wiem ile rozdziałów mi z tego wyjdzie, ale na pewno nie tyle co w moim teraźniejszym opowiadaniu (czyli max. 20-30)  Zapraszam do czytania!  ***             Szłam ulicą, delikatnie się zataczając. Z grobową miną pokonywałam ciemne ulice Lafayette. Wokół wszystko wirowało, ale jeszcze dawałam radę iść przed siebie, a szłam w stronę czegoś co w szkole nazywano domem.   Było dość zimno, a ja byłam ubrana tylko w cienką koszulkę, więc aby choć trochę się rozgrzać, potarłam dłońmi ramiona. Co by tu wymyślić, żeby jutro nie iść do szkoły…? Może znowu się upiję i upozoruję zatrucie? Nie, to już było 3 razy. Kurwa no, jutro fizyka, a ta wredna baba nie daje mi żyć. W zamyśleniu nawet nie zorientowałam się, że właśnie dotarłam na miejsce. Przekroczyłam próg starego domu i głośno trzasnęłam drzwiami, jak to miałam w zwyczaju. - Już jestem! - krzyknęłam i już chciałam wbiec schodami na górę, kiedy ktoś mocno ścisnął moje przedramię. Syk

Rozdział 77. Home tonight.

O.O o rany!  Ponad 30 500 wyświetleń ♥ .♥ Dzięki! *** Michelle               Minął tydzień od narodzin Rogerka. Gunsi zajęli się swoimi rodzinami, a Duff skręcił obie kostki podczas chodzenia po świeżo położonym asfalcie, więc wszelkie próby nie były łatwe do zagrania. Po śniegu nie ma śladu, a na niebie świeci słońce, temperatury sięgają 30 stopni Celsjusza, więc wszystkie swetry można pochować głęboko, na samym dnie szafy.               Był wieczór. Slash położył się tuż obok mnie, na wygodnym łóżku i wpatrywał się w moje oczy. Po chwili znienacka mnie pocałował. Delikatnie i niepewnie. Uśmiechnęłam się błogo, czując jego usta na swojej szyi. Połączyliśmy się w namiętnym pocałunku i już po chwili Slash znalazł się nade mną. Nie przerywając pocałunku, wsunęłam dłonie pod jego luźną koszulkę i wtedy Hudson przerwał całą akcję. -Michelle...przecież wiesz, że jeszcze nie możemy...- wydyszał, uspokajając oddech. Jęknęłam ze zrezygnowaniem, a Slash oparł swoje czoło o moje rami