Rozdział 72. Catch the rainbow.
Slash
Jest połowa listopada. Poród jest wyznaczony na 1. stycznia. Zostanę ojcem w Nowy Rok! To już ósmy miesiąc. Tak kurwa! Michelle właśnie mi przekazała, że na razie koniec z seksem, bo lekarz jej powiedział, że dziecko jest teraz najbardziej podatne na uszkodzenia. Ja, jako wspaniały mąż i ojciec, z radością uprzedziłem, że spełnię każde jej życzenie, byleby tylko dziecko było zdrowe i takie tam pierdoły. Mówiłem prawdę! Przysięgam. Na razie, przez cały rok nie wyjedziemy w trasę, mamy zamiar nagrać kilka teledysków i piosenek w studiu. Szykuje się piąta płyta, swoją drogą ciekawe jaki tytuł nadamy... Ale wracając do teraźniejszości. Rano obudziłem się w pustym łóżku. Przykre, ale kiedy tylko przeczytałem kartkę na lodówce rozweseliłem się."Jestem w pracy,
-Slash? Jesteś tam?- krzyknęła Michelle, a ja natychmiast odłożyłem puszkę na miejsce i podszedłem do drzwi. Lekko je uchyliłem i z szerokim uśmiechem popatrzyłem na zaskoczoną brunetkę.
-Co robisz?- zapytała śmiejąc się pod nosem. Zawahałem się, ale w końcu postanowiłem pokazać jej mój niedokończony projekt. Delikatnie wciągnąłem ją do środka i zasłoniłem oczy.
-Mam niespodziankę.- powiedziałem entuzjastycznie
-No weź te ręce, jak mam ją zobaczyć?!- powiedziała uniesionym tonem i zaczęła się lekko szarpać.
-3....2....1...- głośno odliczyłem, a następnie szybko odsłoniłem oczy mojej Michelle.
-Saul...wąchałeś farbę?- powiedziała śmiejąc się pod nosem
-Nie podoba ci się...?- spytałem smutnym tonem
-To jest kurwa zajebiste!- pisnęła na cały regulator, a ja zaśmiałem się triumfalnie.
-Wiedziałem, że ci się spodoba.- dodałem dumnie i dostałem zasłużonego całusa, który przerodził się w namiętny pocałunek. Przez kilka minut trwaliśmy tak w jednej pozycji, bezczelnie liżąc się na środku pokoju...
Michelle
Następne dni mijały spokojnie, Slash dopracowywał swój, tajny dla całej reszty, projekt. Razem wybraliśmy łóżeczko, wózek, kołyskę i kilka innych drobniejszych rzeczy. Slash stał się maniakiem dziecięcych zabawek z muzycznym motywem, a ja byłam w transie pisania książki. Moim wydawcą była bardzo miła, starsza kobieta - Diana Daurey. Podobały jej się moje wszystkie prace, niektórych jednak nie wykorzystam w książce. Swoją drogą, nigdy nie sądziłam, że właśnie ja napiszę książkę. Własną, całą stworzoną tylko i wyłącznie przeze mnie. Mam tylko nadzieję, że Slash nie będzie próbował mi pomóc...a mianowicie nie karze kupić 100 000 egzemplarzy tuż po premierze, tylko po to aby sprawić mi przyjemność, a książki wyśle do biednych dzieci z Afryki. Mam plan zabezpieczający mnie przed takim faktem. Nic mu nie powiem o wydaniu, a na pewno nie w pierwszym miesiącu. Mój wydawca uważa, że to będzie wielki sukces, ale sytuacja na rynku literatury diametralnie się zmienia. Co do McKaganów...podobno Duff kilka razy nie przyszedł na próbę z wymówką "Żona zatrzymała mnie w łóżku". Wszyscy zrozumieli o co chodzi, kiedy McKaganowie oświadczyli, że teraz już oficjalnie starają się o dziecko. Dzisiaj całą paczką umówiliśmy się do kina, a potem popatrzeć na wariatów skaczących na bungee. Poszliśmy na jakąś nudną komedię tylko po to, aby przez dwie godziny całować się ze swoją drugą połówką w zupełnych ciemnościach. Tylko ja i Slash przewidzieliśmy taką ewentualność, więc zarezerwowaliśmy miejsca na samej górze. Rose siedział w pierwszym rzędzie, kilka osób nawet zrobiło mu zdjęcia. Reszta usadowiła się gdzieś na obrzeżach. Saul czule wodził językiem po moim podniebieniu wywołując przy tym to przyjemne uczucie smyrania. Ja nie pozostawałam mu dłużna. Po długim pocałunku zorientowaliśmy, że film dobiega końca. Slash złapał mnie za rękę i delikatnie objął ramieniem gładząc drugą dłonią brzuch. Zaśmiałam się dźwięcznie i wtedy uderzyła w nas fala światła. Wyszliśmy z kina tylnym wyjściem i zaczęliśmy poszukiwać wzrokiem reszty.-Ej! Kochasie!- krzyknął za nami Rose i zagwizdał dwa razy. Automatycznie obróciliśmy się w stronę hałasu i przeszliśmy kilka kroków dołączając do pary.
-No ładnie to tak lizać się z ciężarną na oczach kilkudziesięciu osób?- zapytał Saul z wyraźnym rozbawieniem.
-Ta...ty niby robiłeś coś innego?- zapytał zdziwiony i jednocześnie szeroko uśmiechnięty.
-No! Oglądaliśmy film, no i śmialiśmy się kiedy obśliniłeś sobie koszulkę...- prychnął pod nosem, a ja mu zawtórowałam.
-Ta? To o czym był ten film?- zapytał cwaniackim tonem i założył ręce na klatce piersiowej.
-No ten tego...o takim kolesiu...- zaczął i szturchnął mnie niewidocznie ramieniem
-I kobiecie...- dodałam pośpiesznie
-Którzy byli w Paryżu...-
-Na miesiącu miodowym.-
-I kilka razy zabłądzili w poszukiwaniu pizzerii....- kontynuował Saul
-A kiedy ją znaleźli okazało się, że pracuje w niej była żona tego kolesia....-
-Tak! A później on zostawił tą, z którą był na miesiącu miodowym i wrócił do tamtej bo miała większe cycki!- powiedział błyskotliwym tonem i wtedy wszyscy się zaśmialiśmy.
-Ale to były sztuczne cycki!- powiedziałam przez śmiech, co wywołało jeszcze większe rozbawienie
-No! A kiedy ten koleś się dowiedział, to chciał znowu wrócić do tej od miesiąca miodowego...- dodał Saul
-Ale ona go nie chciała i został samotny do końca życia.-
-A ten koniec dość szybko nastąpił, bo jak się schlał i załamany szedł ulicą, to potrącił go gazeciarz, który spał z jego żoną kiedy ten był na miesiącu miodowym z ta drugą...- i w taki sposób wytłumaczyliśmy fabułę przejmującej komedii Woodiego Allena. Może TROCHĘ dodaliśmy od siebie, ale i tak wszystko do siebie pasowało. Nawet śmiesznie wyszło...na pewno lepiej niż w oryginale. Potem odnalazł nas Popcorn...z popcornem w ręce i ręką Katrin w drugiej (z ręką połączoną z żywym ciałem Katrin, nie z samą dłonią!). I w takim składzie jak na samym początku naszej wycieczki, powędrowaliśmy do wysokiego mostu, z którego skakali samobójcy...
Duff
Postanowione. Przeszukałem kieszenie i dotknąłem małego pudełeczka w bocznej kieszeni. Dokładnie tak. Zamierzam się zaraz oświadczyć Lise. Ale nie byle jak! Ha! Teraz nikt nie zgadnie co chcę zrobić. Lizzy ostatnio wyznała, że zawsze marzyła o lataniu. Teraz, choć na ułamek sekundy, spełnię jej marzenie. Chwyciłem brunetkę za dłoń i odciągnąłem ją do tyłu. Kładąc sobie palec na ustach w geście zachowania kompletnej ciszy. Przeszliśmy przez tłum wpatrujący się w skaczącego chłopaka i pobiegliśmy z szerokimi uśmiechami w stronę wejścia na wysoki pomost. Dość szybko wdrapywaliśmy się po schodach, cały czas patrzyłem pod nogi i udało mi się pokonać wszystkie stopnie bez najmniejszych problemów...po za ostatnim. Ocierając czoło z potu przeniosłem wzrok na uśmiechniętą Lizzy i właśnie wtedy zatrzymał mnie ostatni stopień. Upadłem na kolana, ale zaraz sprawnie się otrzepałem i poszedłem dalej z dumnie uniesioną głową. Co jak co, ale wstawanie z ziemi miałem opanowanie do perfekcji. Szybko zapłaciłem za dwuosobowy skok i jeszcze raz sprawdziłem, czy na pewno nie zgubiłem pierścionka. Serce zaczęło szaleć, a wątroba podeszła mi do gardła kiedy tylko mój wzrok utkwił na samym dole. Cholercia Duff...strasznie tu wysoko... myślałem, że będę odważ...zaraz! Kurwa ja jestem odważny! Spojrzałem na rozanieloną Lizzy i od razu się uśmiechnąłem. Cały stres ze mnie upłynął i zrobił miejsce na szczęście. Przecież nawet jak guma pęknie to...jakoś to będzie, nie? Co się będę martwił. Właściwie to cofam poprzednie myśli, jestem optymistą. W końcu nadeszła nasza kolej. Slash i Michelle pierwsi zauważyli nas na górze. Machali do nas, a zaraz potem cała reszta. Rose i Steven śmiali się jak kretyni, ale ja im pokażę co Duff potrafi! Jakaś babka pomogła nam założyć jakieś pasy na nogi. Po kilku minutach byliśmy gotowi do skoku.-Skaczecie na trzy!- zarządziła ta sama kobieta. -Raz!- krzyknęła.
-Lizzy....- zacząłem nie pewnie trzymając jedną ręką dłoń Lise, a drugą wkładając do kieszeni.
-Dwa!- znowu krzyk kobiety
-Czy zechciałabyś mnie poślubić?- wydusiłem z siebie na jednym oddechu
-Trzy!- chciałem się przybliżył do Lise, ale zapomniałem, że mamy skrępowane nogi i tak oto wpadłem na nią. Brunetka była tak zszokowana, że pisnęła tylko głośne
-TAK!- i wpiła się w moje usta, a ja otworzyłem w powietrzu czerwone pudełeczko. Lecieliśmy kilka sekund, dopiero teraz poczułem jak zajebiste jest życie. Wiele rzeczy uświadomiłem sobie przez te kilka chwil, aż w końcu koniec. Mocne szarpnięcie i...UPS! Pudełeczko wypadło mi z dłoni. No wiedziałem, że coś spieprzę. Wisieliśmy do góry nogami, ale nie przerywaliśmy pocałunku. Zatrzymaliśmy się gdzieś nad ziemią, a bałem się, że uderzę głową o ten piach...mam szczęście! Oderwaliśmy się od siebie, a ja popatrzyłem przepraszająco w oczy mojej brunetki.
-Co się stało?!- zapytała, no dobra krzyknęła na całe gardło, ale to chyba ze szczęścia, a przynajmniej tak to zabrzmiało.
-Upuściłem pie...- zacząłem, ale moją uwagę przykuło to samo czerwone pudełeczko leżące trochę dalej od nas. Uradowany wyciągnąłem rękę w tamtą stronę i natychmiast otworzyłem małe cudo.
-Od dzisiaj jesteś moją narzeczoną.- powiedziałem dumnym tonem i włożyłem jej pierścionek na palec.
-Duff...nie na kciuka!- powiedziała rozbawiona, a ja szybko zmieniłem miejsce pierścionka na to odpowiednie. Połączyliśmy się w długim pocałunku i wtedy jacyś ludzie delikatnie opuścili nas na ziemię. To było przepiękne przeżycie!
-No stary gratuluję pomysłowości!- powiedział Slash i z uśmiechem poklepał mnie po ramieniu.
-Dzięki!- odpowiedziałem lekko zszokowany i pomogłem Lise utrzymać się na nogach. Przez ten strach cali się trzęśliśmy, ale na prawdę było warto! Lise pochwaliła się dziewczynom pierścionkiem, wszyscy byli lekko zaskoczeni, ale cieszyli się razem z nami. Moje życie szybko nabrało sensu.
Izzy
Jest początek grudnia. Ludzie na mieście zaczynają szaleć. Pojawiają się ozdoby świąteczne, a ja czuję się jak nowo narodzony! Jestem najszczęśliwszy na świecie. Mam mieć dwójkę dzieci! Chłopca i dziewczynkę! Czaicie to kurwa?! Mamy już nawet imiona. Brian (od Maya) i Janis, bo tak nam się spodobało. Letty jest w bardzo dobrej formie, co prawda jej humorki czasem mnie irytują. No bo, jak można budzić człowieka o trzeciej nad ranem tylko po to, żeby zapytać, czy w lodówce są ogórki?! Ale co mi tam...jakoś przeżyję. Adlerowie na razie jako jedyni nie myślą o dzieciach, a szkoda. Co prawda Steven w roli ojca...no lepiej tego nie skomentuję, ale jedno jest pewne - śmiesznie by było. Teraz Letty jest w pracy. Dostała się na Uniwersytet z Wydziałem Sztuki i teraz wykłada Zasady Rekonstrukcji Twarzy Na Podstawie Czaszki. Wspieram ją jak mogę, ale mam nadzieję, że jak tylko będzie w ósmym miesiącu to, tak jak Michelle i Kate, odejdzie z pracy na roczny urlop macierzyński. Cieszyłem się jak głupi kiedy powiedziała mi, że Brian miał rączki ułożone tak, jakby trzymał gitarę. Pokazała mi nawet zdjęcie USG, a wtedy byłem już tak szczęśliwy, że nie mogłem powstrzymać się przed całowaniem mojej brunetki...
Michelle
Wyglądam jak szafa. Żadne ciuchy na mnie nie pasują. Założyłam moją największą koszulkę jaką znalazłam, luźne spodnie, glany i ramoneskę. Idę na zakupy, nie ma innej opcji. Slash komponował nowe solo, więc postanowiłam mu nie zawracać głowy, cichutko zapukałam do naszego "kącika wypoczynkowego" i wystawiłam głowę na drzwi.
-Jadę do galerii. Wrócę za jakieś 2 godziny.- zakomunikowałam z uśmiechem i zamknęłam drzwi kiedy Saul pokiwał głową na znak, że rozumie. A właśnie, Slash był tak miły, że postanowił urządzić mi najwygodniejsze na świecie stanowisko pracy. W tym celu wynajął wielką ekipę, która w ciągu paru godzin zrobiła z parapetu mini kanapę. Byłam zachwycona. Codziennie siadałam przy oknie i wpatrywałam się w drzewa w ogrodzie. W deszczowe dni, razem z Saulem, siedzieliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy o przyszłości. Ja miałam idealne miejsce na pisanie książki, a Saul do tworzenia solówek, a czasem nawet tekstów. To było nasze miejsce, do którego nikt inny nie miał dostępu.
Szybko przejechałam taksówką przez, wypełniające się kolorowymi lampkami, ulice LA. Kierowca zatrzymał się pod samym wejściem i pomógł mi wysiąść. Podziękowałam mu grzecznie i wyruszyłam na zakupy...
***
A więc tak. Nie chcę przynudzać, więc powiem wprost. Nie mam bladego pojęcia jak to będzie z moim blogiem w ciągu roku szkolnego. Myślę, a raczej mam nadzieję, że uda mi się chociaż raz w tygodniu dodać coś nowego. W głowie mam masę pomysłów na dalsze rozdziały, ale coś czuję, że nie dam rady za szybko ich spisać. Sprawa wygląda następująco. Czasu mam ogólnie mało, może jak jutro dostanę rozkład zajęć to skrobnę jakieś info dotyczące ewentualnego zawieszenia bloga, ale mam nadzieję, że to nie będzie konieczne. Zaczynam trzecią klasę gimnazjum, a oznacza to, że w kwietniu piszę te pieprzone egzaminy x.x
Do tego zamierzam wziąć udział w kilku olimpiadach, no i oceny w szkole też muszę utrzymać na poziome 4-5. Dlatego nic nie obiecuję.
Dziękuję wszystkim czytelnikom za czytanie moich dodawanych-w-szalonym-tempie-rozdziałów i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
♥Dlatego też, ten rozdział dedykuję:
Lise-Lotte, bad_ass, Magdzie, Rocket Queen, Karolinie , Isbell1012 , Natalie Rose , Wera, Ninde , Beverly Rose Hudson, (Nie)Zboczonej, Ay., cocaine_girl , Bad-Apple, ProblemChild, Mańka, Somebody†, Wiktoria Rose, Nattie, parlay, Sonn, Astra, Dion Adler, Alex Rosie Mckagan, Ewelina ., blood22, Leraje, Slash hud, egoistycznej, Lavender, Roses On Mars, luaS nosduH, Eliot
i wszystkim pozostałym, o których nie wiem, bądź zapomniałam za co przepraszam xD
Uwielbiam Was ludzie! ♥
Lise-Lotte, bad_ass, Magdzie, Rocket Queen, Karolinie , Isbell1012 , Natalie Rose , Wera, Ninde , Beverly Rose Hudson, (Nie)Zboczonej, Ay., cocaine_girl , Bad-Apple, ProblemChild, Mańka, Somebody†, Wiktoria Rose, Nattie, parlay, Sonn, Astra, Dion Adler, Alex Rosie Mckagan, Ewelina ., blood22, Leraje, Slash hud, egoistycznej, Lavender, Roses On Mars, luaS nosduH, Eliot
i wszystkim pozostałym, o których nie wiem, bądź zapomniałam za co przepraszam xD
Uwielbiam Was ludzie! ♥
Haha, napiszę przed poinformowaniem mnie xD
OdpowiedzUsuńWięc tak:
Projekt Slasha jest tak zajebisty, ze przez cały rozdział zacieszałam jak Adler! Potem smiałam się jak Axl przepytywał zakochanych w kinie a potem SUPER UWAZNY Duff i powietrzne oświadczyny! jakie to kochane normalnie! Bałam się, że Duff spadnie xD Znając to jego szczęście to wiesz! Izzy ojcem bliźniaków! Janis od Joplin :D? I na koniec kącik przy parapecie dla Michelle <3 no bosko! Aha i ojciec Adler - ojciec ziemniaków xD? Nie no, super odcinek i bardzo dziękuję za dedykację ;** Ach gimnazjum...ratunku, nie chcę do szkoły x.x!
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ. I za dedykację i za nieziemski rozdział! Smutno jednak, ze nie będziesz pisać, ale ja chyba też się skupie na szkole, bo...matura o.O
OdpowiedzUsuńPodpis: (Nie)Zboczona
dzięki za dedykacje <3
OdpowiedzUsuńa rozdział jak każdy ZAJEBISTY....
dziwczyno pisz i pisz dla mnie i dla swoich fanów.. bo możnaby powiedzieć że masz fanów i to dużo xD
xD
czekam na następny :D
O kurde, Slash bez koszulki malujący pokój i do tego w farbie - sam sex. *_____________________*
OdpowiedzUsuńOczywiście muszę napisać o megasexownymiwogóleprzezrąbistymDuffie, nawet jak się wywala jest sexowny. Bożeeee, jak można być takim sexownym?! *___*
I te jego oświadczyny, jprdl. *_____*
A ten kącik dla Michelle jest taki śliczny, że zmieniłam zdanie o moim wymarzonym pokoju, teraz już nie będzie fioletowy z akcentami białego i czarnego, będzie taki jak ten, bo jest mega zarąbisty! *___*
Adler jako ojciec? Hahahahaha, padałam. XD
Kurde, Popcorn zmieniający pieluchy i te sprawy. Jprdl. XDDDD
Albo Letty i te ogórki. Hahahahaha. Ej, kurde ogórki z kakałkiem. XDD
I dziękuję za dedykację, to przezajebiaszczo miło. XD
I u mnie nowy rozdział, tak przy okazji. XD
Nowy rozdział u mnie.
UsuńNowy u mnie. :3
UsuńNowy, znowu. c:
UsuńNowy u mnie.
UsuńProszę pisz cokolwiek, nie zawieszaj!!!!! :)
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo dziękuję za dedykację choć tak po prawdzie to nic nie zrobiłem. Piszesz wręcz genialnie i opowiadanie aż chce się czytać. Wiem co oznacza masa nauki i tak dalej ale mam nadzieję, że znajdziesz czas by coś naskrobać. A teraz wracam do rozdziału.
OdpowiedzUsuńSlash malujący pokój był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Jak go sobie wyobraziłem z pędzlem w dłoni zamiast gitary to padłem ze śmiechu. No ale trzeba mu przyznać, że ma chłopak talent a z tą gitarą miał świetny pomysł. Duffik, nasza kochana, wielka niezdara jest po prostu pocieszny a te oświadczyny i zgubienie pierścionka były wręcz genialne. Dobrze, że nic sobie nie zrobił skacząc. Jednym słowem rozdział jak zwykle genialny i czytało się go z zapartym tchem.
PS. Proszę pisz dalej. Chociaż w weekendy. A to moje wypociejstwo gdybyś chciała się z nim zapoznać: http://intheparadisecity.blogspot.com/
Reno vel Slashud.
Kocham Cię dziewczyno! Jesteś genialna ♥
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, że nie będziesz miała czasu pisać. Też będę miała zwał roboty i nie mam pojęcia, czy dam radę pisać. Jednak nawet, gdy zawiesisz bloga, będę tu wchodzić codziennie z nadzieją, że coś dodałaś <3 :*
To tak na początku:
OdpowiedzUsuńJEZUSMARIADZIECKOBOŻECASHHUDSONTOBÓGSEKSU! :OOOO
Rozdział... dedykowany... MNIE! (tzn, nie tylko mnie, ale ja zauważam tylko siebie XD)
umarłam na zawał, ale po chwili zmartwychwstałam (przykro mi).
DZIĘKUJE, DZIĘKUJE, DZIĘKUJE! AVE MICHIE <3 <3 <3
No ty chyba sobie kurwa jajecznice ze mnie robisz O.o ŻADNEGO KURWA TRELE-MORELE I PISZESZ CIĄGLE BLOGA, CHOĆBYM MIAŁA CZEKAĆ NA ROZDZIAŁ 3 MIESIĄCE!
Co do treści:
Hudson malujący Gibsona na ścianie, oł em dżi *___* Widzę oczami wyobraźni Slasha, który zarzuca włosami jak te panie w reklamach bielizny, albo środków antykoncepcyjnych, a przed nim stoi Adlerek z suszarką i włosy mu tak leca do tyłu *___________* PIĘKNE!
Izzy ojcem dwójki dzieci.. Ciekawe, ciekawe :3
To opowiadanie o czym był film, ah <3 <3
No i oczywiście, na sam koniec najlepsze mianowicie MOJE ŻYRAFKOWE WPADKI - DUFF MCKAGAN ODC. 13
"Dzisiaj oświadczyłem się mojej dziewczynie. Szkoda tylko, że upuściłem pierścionek w przepaść. Ale jam jest SuperDuff, Duffman i chuj wie co jeszcze, rzuciłem się z moją magiczną siłą w miejsce, w które poleciał ten zakichany kawałek metalu. Wyciągnąłem rękę, powróciłem w miejsce gdzie czekała na mnie moja ukochana kobie i włożyłem jej pierścionek na palec. Szkoda, że to był kciuk". I... KONIEC!
Żartowałam ^^
Jeszcze chciałam napisać, że cholernie podoba mi się pomysł z takim pokoikiem "odpoczynku od wszystkiego i wszystkich". :3 GOOD JOB, BABY!
Kochanie ja pewnie też zrobię podobnie zaczynam liceum etc. Więc cię rozumiem ale tą jedną notkę dodawaj obowiązkowo. Dzięki za dedyk. Rozdział wyrąbisty w kosmos. Slash malarz, jak to brzmi :) A no i zajrzyj wreszcie do mnie czekam na ocenę
OdpowiedzUsuń:)
Mmmmmmm.....już sobie wyobrażam Slasha w tym stroju "roboczym", ale się rozmarzyłam *___________*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i taki optymistyczny :)
Oświadczyny Duffa genialne, sama bym na taki pomysł nie wpadła :P
Szkoda, że Adlerowie nie planują dzieci :C
I wieści, że wakacje się kończą są przytłaczające, ja nie chceeeeee do szkoły....!!!!
Czekam na następny :))))
(Magda)
Yay, dziękuję za dedykację. :) Nie wyobrażam sobie Izzy'ego jako ojca O.o Slash też mi może namalować Gibsona! O! Zazdroszczę takiemu maluchowi *________* Ile bym dała by być córką Duffa! :3 Ciekawe co się stanie w galerii, może Michelle wcześniej urodzi? :> Ja też jestem wcześniakiem, 3 tygodnie :P Ale po co ja tu to piszę? Już mi odpierdala z myślą o jutrzejszym dniu. DLACZEGO TAK ZAKOŃCZYŁAŚ TEN ROZDZIAŁ? :<< Mimo, iż będę wiedziała, że nic nie napisałaś to z pewnością będę wchodzić na bloga co chwilę, jak będę na komputerze. :) Taki nawyk. :p Zapomniałam napisać w poprzednim komentarzu, fajny szablon, kolorystyka itp. :)
OdpowiedzUsuńJaram się Gibsonem na ścianie *-* Też chcę taaaaaaki! I już na pewno chcę, żeby namalował go Slash bez koszulki *-*
OdpowiedzUsuńIzzy będzie miał małego Briana <3 i Janis <3 ( Mój pierwszy syn będzie miał na imię Brian :D i dlatego wielbię Izziego *u*)
O, jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku :P
Nie pamiętam czy już to pisałam,ale trudno, powiem jeszcze raz :d KOOOCHAM DUFFA! <3 <3 Trzymam kciuki za małe Duffiątka i Lizziątka :D A i dziękuję za dedykację :*
Jeju! Ja nie wiem co zrobię jak zawiesisz bloga! Ale rozumiem Cię :) Pewnie i tak w każdej wolnej chwili będę tu zaglądać i jak długo, nic nie będziesz dodawać to zacznę czytać opowiadanie od początku :D Z wyrazami uwielbienia dla Ciebie kończę ten komentarz i daję Ci święty spokój :P
Jak ja bym chciała mieć Gibsona na ścianie i to namalowanego przez samego Slasha :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz musiała zawiesić bloga. Ja też dzisiaj zaczęłam 3 klasę gimnazjum i też chcę utrzymać oceny na dotychczasowym poziomie (4-5) soł jak wspominałam wcześniej rozdziały będę dodawać w weekendy. Mam nadzieję, że ty też dasz radę.
Dziękuję za dedyka i miłego roku szkolnego :*
Nie wiem czy chcesz być informowana ale napiszę. Mogę się powiedzieć, że na moim blogu na bloggerze pojawił się nowy rozdział opowiadanka: http://intheparadisecity.blogspot.com/ jak chcesz to wpadnij.
OdpowiedzUsuńReno vel Slashud
Też Cię kocham ♥
OdpowiedzUsuńNie dodawaj tyle, dojeżdżam do liceum, nie mam czasu czytać, nie mogę zarywać nocek, a weekend mi nie starczy! ; c Zabiję się.
Heeej xD Lise mi wspomniała o twoim blogu i zaintrygowała na tyle, że weszłam i przeczytałam pierwszy rozdział (narazie) xD I mam zamiar przeczytać resztę, bo mi się to podoba ;D Tylko to może trochę potrwać, bo rozdziałów masz sporo xD No nic, póki co dodaję do polecanych^^
OdpowiedzUsuńTen dziad, mój telefon, nie chciał mi wtedy dodać komentarza, kiedy napisałam, że idę czytać kolejny rozdział :C To znaczy przeczytałam go już wtedy, ale jak mówię - gupi dziad się zbuntował :C Nienawidzę go D; Bo chciałam, żebyś wiedziała, że każda Twoja dedykacja mnie wzrusza, każde zdanie o Lizzie i Duffie mnie wzrusza (może nie powinno, bo w końcu to tylko postać w opowiadaniu, ale i tak się jaram i nic nie poradzisz xD), a MAŁY BRIAN I MAŁA JANIS tak bardzo mnie wzruszyli, że miałam łzy w oczach! Jezuu! Nie wiem co tak na mnie działasz, ale kurczę jakaś magiczna jesteś!
OdpowiedzUsuńTeż Ci jebnę pomnik, a co! Mogę nawet otworzyć budkę z breloczkami w kształcie Slasha w samych spodniach malarskich i z napisem "Wielbię Michelle" xD Rozeszłyby się jak świeże bułeczki! :D
I jeszcze bym Ci chciała powiedzieć, że obojętnie ile rozdziałów byś nie wstawiała, to ja i tak zawsze znajdę chociaż tą chwilkę, żeby przeczytać... Wiem, że ostatnio nawalam z komentarzami na całej linii, ale staram się jak mogę. Pewnie napiszesz, że nic nie szkodzi i tak dalej, ale to i tak nie zmieni tego, że mi głupio, kiedy widzę, że znowu tyle pracy wkładasz w kolejny rozdział, a ja piszę tylko głupie "To jest świetne, bla bla bla" :C Coś takiego można pisać wszystkim, a Tobie się należą te wyjątkowe komentarze, które wychodzą tylko wtedy, kiedy oprócz chęci ma się czas i odpowiedni nastrój... I piszę to jak głupia, jeszcze bardziej się pogrążając, ale po prostu chcę, żebyś wiedziała, że twój blog dla mnie nie jest tylko jednym z tych kolejnych, które czytam, tylko właśnie jednym z TYCH, które czytać muszę i koniec.
A co do rozdziału... Matko! Ten Slash i ten Gibson na ścianie! *________* Ehhh... I ten pokój, Boże, kocham go xD
<3 <3 <3
*__________________* dziękuję... jak zwykle nie ma sprawy, nic nie szkodzi za te braki Twych zajebistych komentarzy xD
UsuńWystarczy mi nawet 1 co dziesięć rozdziałów, a ja i tak się będę jarać jak jakaś idiotka :D
Nowy u mnie, łał xD Aż szok normalnie, po takiej przerwie... xD
Usuń<3
nie wiem czy mam informować ale nowy u mnie na http://its-so-easy-baby.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńUwaga będę spamować. U mnie nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńJak ja kocham Duffa i Lizzie! Aaaaaa, z każdym rozdziałem coraz bardziej. Lizzie jest taka słodka, Duffie jeszcze bardziej. Takie dwie niezdary. Ten fragment z plasterkami był genialny, a potem jak Duff przyrąbał Lisą w drzwi czy w coś. Hahaha! Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńDuff się oświadczył. Koooooooooochaaaaaammmmm iiiiiicchhhchhhhhhhh <333 Są tacy cudowni. I ten skok na bungee, no ja nie wierzę xD
Izzy i Letty będą mieli bliźniaki! A jednak! No i nie wierzę, będzie Rogerek i Brianek. No ładnie ;)
Dzięki za dedyka <3
Dzięki za dedykację. Chciałaś żebym informowała to informuję cię, że u mnie nowy. A rozdział jak zawsze świetny. Jak ty to robisz, że każdy rozdział jest taki ciekawy?
OdpowiedzUsuńno a teraz tak bez jaj kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie xD
U mnie nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCześć! ;) Założyłam właśnie nowego bloga, może masz ochotę wpaść? Zapraszam do komentowania! http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLink do starego bloga: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/
http://get-in-the-ring-motherfucker.blogspot.com/ NOWY ROZDZIAŁ, ZAPRASZAM :)
OdpowiedzUsuńNowa notka! :)
OdpowiedzUsuńhttp://rocketfuckingqueen.blogspot.com/
Nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU mnie nowy. Zapraszam do czytania i komentowania.
OdpowiedzUsuńkiedy zaczęłam czytać o tym jak Slash z Michelle zaczęli sie wykręcać i układać własną wersje filmu Woodiego Allena na początku jebłam ale wstałam ale gdy przeczytałam o tych sztucznych cyckach nie mogłam powstrzymać śmiechu i rodzina pomyślała ze zaczęłam coś ćpać ale jeśli twój blog jest narkotykiem to ja chce przedawkować
OdpowiedzUsuńO boooojdziu *__________* toż to jeden z najpiękniejszych komentarzy jakie było mi dane przeczytać! DZIĘKUJĘ! To naprawdę baaardzo dużo dla mnie znaczy! ♥
UsuńOoo, zmieniłas wygląd... :D Dawno mnie tu nie było, ale mam ogólnie mało czasu, no bo sama piszę... No właśnie, zapraszam do mnie, jeśli będziesz chciała to wpadaj <3
OdpowiedzUsuńmy-gnr-jungle.blogspot.com
A co do rozdziału, to świetny jak zawsze! Duff miał genialny pomysł, taki oryginalny... :D
No i Slash jak urządza pokój dla Jimi'ego <3
Świetneee <3
Starsznie bym chciała zobaczyć ten pokój małego Jimiego :D z opisu wynika, że jest cudowny! Szaro - granatowa gitara namalowana przez samego Slasha to musi być coś pięknego :D
OdpowiedzUsuńWspólne wyjście do kina całej ekipy było mega śmieszne XD ja normalnie widzę Slasha z Chelle oddających się czułościom w ostatnim rzędzie :3
A oświadczyny Duffa to chyba najlepsza i najzabawniejsza rzecz na świecie! XD chyba tylko taki świr jak on mógł wpaść na pomysł oświadczyn na bungee i jeszcze zgubić przy tym pierścionek XDDD ale i tak najlepsze było jak założył to później na kciuk swej wybranki XDD hahaha! Na tym fragmencie po prostu padłam XD
Ahh, no i ten cudowny koncik Chelle <3 marzenie! Super to wygląda na tym zdjęciu i na pewno zajebiście jest siedzieć sobie przy samym oknie i tworzyć!
Michelle ma sporo racji, żeby nie mówić Slashowi o wydaniu książki od razu. Bo znając jego serio pewnie wykupiłby cały nakład XD
O! No i znów mamy coś z perspektywy Izzyego :D A już mi go brakowało. Ten to dopiero będzie miał urwanie głowy z bliźniakami XD nie zazdroszczę mu XD
Pozdrawiam bardzo serdecznie i zasuwam dalej :D
Lady Stardust :***
Właśnie zdałam sobie sprawę, że zapomniałam o tej pracy Chelle i przez to spieprzyłam początek opowiadania, bo zaczęłam je poprawiać. Hm... jak ja się z tego wyplątam? xD
UsuńBardzo pięknie dziękuję za komentarz!
Jesteś moją motywacją do czytania mojego własnego opowiadania, za co dziękuję, bo bardzo pomaga mi to robić reaktywację :D
Kącik Chelle to moje marzenie, btw.
Pozdrawiam i dziękuję
Reverie <3