Rozdział 11. Żniwo mroku



"Gdyby przyszło Ci pójść na mój pogrzeb, załamałby Ci się grunt pod nogami? Dostając informację, od sprawdzonego źródła, że moje serce przed chwilą przestało bić, wypuściłbyś wszystko z rąk, nieważne czy byłaby to wrząca kawa, czy zwykła książka... Uderzyłbyś plecami o ścianę, osuwając się po niej wolno i bezwładnie?"
 ~ABC


 Kilka godzin wcześniej...
                  Czuła, że jest w swoim własnym ciele traktowana jak obce stworzenie. Wewnętrznie gniła, nie potrafiąc zapomnieć o makabrycznej przeszłości. Nawet na moment nie przestawała obwiniać samej siebie, o to jak skończyła. Woda w wannie już dawno wystygła. Zrujnowana psychicznie kobieta była zdolna do wszystkiego. Tylko strach powstrzymywał ją przed wypuszczeniem oddechu pod powierzchnią wody. Gdy zabrakło tchu, zdołała zaczerpnąć powietrza. Jej drżące dłonie podążały w kierunku, który uznawała za ostateczność. Była gotowa. Chciała zabrać ze sobą Jimiego, lecz wiedziała, że tak daleko się nie posunie. Mocno zmarszczone brwi nawet w najmniejszym stopniu nie odzwierciedlały bólu, który zadawała sobie delikatnie naruszając skórę wewnętrznej strony nadgarstka. Ostra żyletka odbiła światło ulicznej lampy, która świeciła prosto do ciemnej łazienki. Nagle zastanowiła się nad tym co robi. Z obrzydzeniem pchnęła maleńką blaszkę przed siebie, niedbale pociągnąwszy nosem.
- Ty dziwko...ty głupia dziwko... - jęknęła, podpierając głowę na drugiej ręce. Niewielkie pieczenie było jej zapewnieniem, że to wciąż rzeczywistość. Marzyła, by wszystko okazało się zwykłym koszmarem. Założyła tylko cienką, białą koszulkę i wróciła do pokoju. Jimi spał zwrócony w jej kierunku. Chelle zaszlochała, wtulając głowę w poduszkę. Nienawidziła swojego życia. W ciągu kilku miesięcy ktoś wyburzył wszystkie fundamenty. Szeroko otworzyła oczy i niepewnie uniosła się na łóżku. Zajrzała do najwyższej szuflady niewielkiej komody. Z ustami zaciśniętymi w wąską linię czytała ulotki dołączone do wszystkich leków. Dobrze wiedziała czego nie powinno się mieszać. Przed samą sobą przyznała, że jest tchórzem. Bez przerwy widziała go przed oczami. Obróciła się w tył i uroniła ostatnią łzę - Przepraszam synku... - nie myślała o tym co stanie się z niczego nieświadomym Jim'em. Nie miała zbyt wiele czasu. Widziała tylko jedno wyjście, by ulżyć w cierpieniu i sobie, i jemu. Każdą kolejną tabletkę popijała niewielkim łykiem zimnej wody. Ostatnie co zapamiętała to osunięcie się na podłogę. Później już tylko ciemność, bezruch powietrza.
                  Mały chłopiec przetarł oczy, nie widząc swojej mamy na łóżku. Chciał tylko zrobić siku, ale bał się samemu chodzić w nocy po mieszkaniu.
- Mamusiu? - zawołał niepewnie, rozglądając się wokoło. Nagle jego wzrok przykuła wystająca zza łóżka dłoń.

Kilka godzin później...
                  - Chelle? - łzy zbierały się w jego oczach tak szybko jak nigdy przedtem - Maleńka... - wyszeptał, pociągając nosem. Niepewnie rozejrzał się w ciemności. Bał się. Chłopiec wsunął telefon wprost do jego zimnej dłoni. Zaschnięte łzy na policzkach kobiety stawały się coraz straszniejszą podpowiedzią. Mulat ułożył jej głowę na swoich udach i chwycił pomarańczowe opakowanie z białą zakrętką. Dobrze znał ten lek. W końcu od kilku miesięcy nie potrafił przeżyć bez niego choćby dwóch dni - Kurwa... - ledwo przytomnie łączył ze sobą wiadome fakty. Jej wychudzone ciało ostrymi konturami odznaczało się pod materiałem białej koszulki. Jak mógł nie zauważyć? Wzywając pomoc, nie miał pojęcia co dzieje się z jego, jakby na to nie patrzeć, wciąż żoną - Michelle... proszę, obudź się - nie potrafił jej pomóc. To bolało go najbardziej. Delikatnie potrząsnął jej ciałem. Zgodnie z zaleceniem lekarza położył ją w pozycji bocznej bezpiecznej. W końcu odważył się zajrzeć do szuflady wąskiej szafki. Rozsypane pigułki nasenne, nieodpakowana paczka tabletek powodujących poronienie i kilka innych podejrzanym medykamentów nawet na moment nie przeraziło go bardziej niż cienka żyletka zamknięta w plastikowym pudełeczku. Popatrzył na bezwładne ciało kobiety i dopiero wtedy dostrzegł do jakiego stanu doprowadził niegdyś tak normalną osobę. Zabił człowieka. Tamta kobieta odeszła w zapomnienie. Powoli zatracał zmysły. Zabrali ją do najbliższego szpitala. Jadąc za głośną karetką, nie wiedział czy serce kobiety wciąż bije. Czas zatrzymał się gdy pojazd dojechał na miejsce. Ominąwszy samochód podbiegł do białego wozu, nie potrafiąc wydobyć z siebie ani jednego dźwięku.
- Pacjentka jest w ciężkim stanie, nie wiemy ile wzięła, ale podejrzewamy próbę samobójczą - mężczyzna w średnim wieku rozsunął powieki brunetki, świecąc w źrenice mocnym światłem latarki. Młoda lekarka ze współczuciem patrzyła na twarz dziewczyny w swoim wieku. Nie była w stanie nawet spróbować wyobrazić sobie co skłoniło ją do tak desperackiego czynu.
- Co się z nią teraz stanie? - nikt nie odpowiedział - Co z nią będzie?! - krzyknął, nie przykuł takiej uwagi jak się spodziewał.
- Musimy pobrać krew do badań, w przeciwnym razie mamy związane ręce. Nie możemy bazować na przypuszczeniach - wyjaśnił mężczyzna, patrząc na zapiski lekarza dyżurującego i szybkim krokiem podążając za pędzącym orszakiem lekarzy.

                  Słyszała przytłumiony szum. Przed oczami widziała rażące światło, choć wiedziała, że jej powieki pozostały przymknięte. Zewsząd dobiegał ostry, dotąd nieznany zapach. Nie czuła niczego. W końcu osiągnęła ten upragniony stan. Nie wiedziała gdzie jest, jak się nazywa i czy następnego dnia będzie musiała dla kogokolwiek żyć.
- Stale przyspieszona akcja serca! Tętno wzrasta! - czy mówili o niej? A może się przesłyszała? Co jeśli miała urojenia? To już jej nie dotyczyło. Błogo uśmiechnęła się w duszy, czując przyjemne mrowienie w żyłach.

                  - Tatusiu... dlaczego to tak długo trwa? - mały Jimi dopiero po chwili dogonił dorosłych. Mulat został odesłany z kwitkiem. Przepraszająco patrzył na swojego syna.
- Musimy jeszcze chwilę zaczekać. Mamusia zaraz się obudzi - chciał mocno wierzyć w te słowa, ale z każdą kolejną chwilą wątpił w nie coraz bardziej. Usiedli obok siebie na czarnych, plastikowych krzesłach i w nerwach wpatrywali się w zapewne niedawno położoną posadzkę.
- A co jeśli mamusia... - wielkie, przerażone oczy malca przyprawiły Saula o dreszcz.
- Mamusia zaraz się obudzi, słyszysz? - załamujący się głos nie dodał małemu ani krzty otuchy. Wręcz przeciwnie, jedynie przejął go większym lękiem.
- Boję się - wyszeptał, patrząc na bezradnego ojca swoimi wielkimi oczami. Nagle zza białych drzwi wyłonił się ten sam mężczyzna z karetki.
- Doktorze! - krzyknął Mulat, widząc odchodzącego w przeciwnym kierunku lekarza - Co z moją żoną? - spytał, podbiegłszy do bruneta.
- Na razie życie pacjentki nie jest zagrożone. Nie wiemy jednak jak duże mogą być uszkodzenia mózgu po zażyciu takiej ilości środków nasennych - Mulat odstawił malca na ziemię, nie chcąc aby dziecko poznało całą prawdę.
- Co ma pan na myśli, mówiąc uszkodzenia mózgu? - spytał z przerażeniem w oczach.
- Nie jesteśmy pewni czy udało nam się w porę usunąć wystarczającą ilość substancji z organizmu. Jeśli pomoc przybyła zbyt późno...
- To...co wtedy? - bał się usłyszeć odpowiedź.
- Tego typu środki w połączeniu z lekiem uspokajającym mogą poważnie zaszkodzić. Jeśli organizm pacjentki zaakceptuje działanie śmiertelnej dawki zbyt wcześnie możemy już nie mieć po co jej ratować - zostawił oszołomionego Saula na środku korytarza. Brunet zamarł. Nigdy w życiu nie spodziewał się usłyszenia podobnych wieści. Upadł na kolana ze spuszczoną głową. Oklapnięte włosy nie były w stanie zakryć jego łez.
- Tatusiu? - obojgu zbierało się na płacz, lecz tylko Saul wiedział dlaczego.
- Chodź tutaj - wyszeptał, czując niebywały ścisk w gardle. Przechodząca obok pielęgniarka ze współczuciem popatrzyła na załamanego ojca z dzieckiem. Bez wątpienia nikt nie był pewien przyszłości.

Komentarze

  1. O KURWA :O Nie wyrzeknę (napiszę) słowa... pisz szybko następny, bo umrę z nerwów ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg!!! :o boje sie

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże! :O Reverie, ty jej chyba nie zabiłaś??!! Powiedz, że nie!!!! Ciebie naprawdę nigdy nie można przewidzieć! Potrafisz tak nas wszystkich zaskoczyć! Może to i dobrze, że Michelle trafiła do szpitala, bo teraz Slash naprawdę zapłaci, za wszystko, co zrobił tej niewinnej dziewczynie. Nareszcie już tak naprawdę dotrą do niego fakty. Może i Chelle zmięknie serce... Chociaż osobiście i tak uważam, że oni się nigdy nie pogodzą. Nie wiem, co jeszcze Michelle jest w stanie zrobić. Mam tylko nadzieję, że Jimi na tym nie ucierpi...
    No i oczywiście ten tytuł - tak świetnie dobrany. Od początku budzi grozę i napięcie.
    Pisz, pisz, wiesz, że jesteś wspaniała! :*

    ~ Roxy
    (P. s. Zastanawiałam się nad zmianą nazwy na bloggerze, co o tym myślisz??)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeślibym chciała to nie mogę zdradzić niczego ;_;
      Bałam się, że to nie będzie coś zaskakującego, ale najwyraźniej się myliłam.
      A tytuł i mnie się podoba! Haha :)
      Obym nie straciła weny do przyszłego tygodnia.
      Dziękuję za przemiłe słowa! ;*

      Nie tak dawno sama miałam dylemat czy zmienić nazwę czy nie i nie żałuję decyzji. Jeśli tylko masz ochotę i pomysł - zmieniaj! :D

      Usuń
    2. No bo nie wiem... Mam wrażenie, ze 'Roxy' jest takie dziecinne. Zastanawiałam się nad czymś typu 'Killer Queen', albo 'Lady Evil'.
      (Sorry, ale muszę się kogoś poradzić. ;))
      A 'Michelle' było bardzo ładne. :)

      Usuń
    3. Lady Evil jest świetne xD To była jedna z opcji zanim zmieniłam nazwę na Reverie.
      A Roxy na pewno nie jest dziecinne. To tak jakby właściciel "The Roxy" nagle doszedł do wniosku, że zmienia nazwę klubu :o
      Killer Queen brzmi równie elegancko!

      A w tamtych czasach na blogspot pisarek o nazwie "Michelle" było przecież na tuziny :D Dobrze to wspominam!

      Usuń
    4. Dzięki za radę. :* I co tu się znowu podziało z grafiką?! :O Było ładnie, czemu zmieniasz...?
      Echh... Twój blog - twoja wola. :)

      Usuń
    5. Nie podoba Ci się? :c
      Testuję różne kolory i tak sobie myślę co pozmieniać. Chyba znudził mi się obecny wygląd.
      Może masz jakieś propozycje? xD

      Usuń
    6. Nie, nie! :O Jest bardzo fajne i zupelnie zmienia charakter bloga. :) Tak jeszcze sie nie przyzwyczailam. Propozycje, hmm... Moze skoro adres to one-rainy-dream to spasowalby tu Slash z Knocking, wtedy, kiedy gral ta solowke w wodzie...??

      Usuń
  4. Już z góry przepraszam za wszelkiego rodzaju literówki, ale piszę prawie na oślep, przez te pieprzone łzy. Dziękuję Ci Reverie, bardzo dziękuję. Nawet nie masz pojęcia ile wnosisz do mojego życia takimi rozdziałami. Dajesz pewnego rodzaju lekcje. Tyle się dzięki temu opowiadaniu nauczyłam i tyle rzeczy doceniłam. A wszystko zawdzięczam Tobie :)

    Pewnie Ci już pisałam, ale nigdzie się tak nie wzruszam jak na "WSS". To jest takie prawdziwe. Ludzie żyjący w cholernym stanie szczęśliwości nie mają pojęcia co dzieje się tuż za ścianą. Może właśnie kiedy oni przytulają się przy oglądaniu telewizji, w mieszkaniu obok jest kłótnia, bójka, czy co gorsza gwałt.
    Dzięki Tobie uświadamiam sobie co się dzieje na świecie. Okrutnym świecie, pełnym nienawiści i przemocy.

    Teraz przejdę do nieco innego tematu, który zawsze mnie intryguje, a mianowicie - samobójstwo. Do czego posuwają się ludzie? Nie widzą swojej przyszłości. Ich dusze spowija mrok. Mają problemy nie do rozwiązania. To smutne. Bardzo smutne. Tyle młodych osób popełnia samobójstwa. Może to ucieczka od tych wszystkich smutków, problemów? A może po prostu bezsilność... Są za słabi, by stawić się przeciwnościom losu i wybierają drogę na skróty.
    Szkoda... Wielka szkoda...

    Tylko nie pojmuję działania Chelle. W sumie, to po części ogarniam. Kocha dziecko, Slasha w głębi duszy zapewne też, a jednak posunęła się do tak drastycznych czynów. Przeszłość nie dawała jej normalnie funkcjonować. Ja nie wiem jak to jest i chyba nie chcę wiedzieć. Tyle bólu, cierpienia. Zdecydowanie nie chcę wiedzieć jak to jest.

    Teraz będę się powtarzać, ale nie potrafię przeboleć jednej rzeczy. Jimi. Mały, biedny Jimi. Te dziecko tyle przeszło, przechodzi i zapewne jeszcze przejdzie. Jestem na 100% pewna, że to wpłynie na jego psychikę. Przecież widzieć płaczącą mamę, a potem nieprzytomną, to straszne przeżycie.
    Jeszcze gorsza jest świadomość, że żyje się w patologicznej rodzinie. Wydawałoby się, że taki dzieciak ma wszystko czego chce. Niestety nie ma niczego. Rodziny- nie ma. Szczęśliwego dzieciństwa też. Co mu pozostało? Chyba nadzieja na lepszą przyszłość.

    Przejdę do Slasha. Nienawidzę go, ale i kocham. Taka abstrakcja. Był totalnym chamem, idiotą, samolubem i nic nie wartym śmieciem, ale jednak się zmienił.
    Z upływem czasu zrozumiał co jest najważniejsze. Niestety swoim poprzednim zachowaniem to stracił. Zawsze tak jest, że ludzie doceniają rzeczy, dopiero kiedy je tracą. Ah, wybacz coś mnie wzięło na pseudo-mądre wywody.

    Teraz nie pozostaje mi nic, jak tylko czekać na ciąg dalszy. Cholernie pragnę, aby wszystko się ułożyło. Aby Chelle była zdrowa. Aby wybaczyła Slashowi. Aby cała rodzina była w komplecie. Aby już nigdy nie popełnili tych samych błędów.
    Jednak mam świadomość tego, że życie to nie bajka. Nie wszystko jest usłane różami.


    Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko!
    Za każdy rozdział, każdą myśl.
    No po prostu za to, że jesteś i piszesz takie wspaniałości! ;*

    Love,
    Chelle

    PS Ej, komentarz miał wyjść dłuższy i bardziej sensowny... Cholera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś cudowna! Wszyscy komentujący mnie wspierają, ale tak mocnego kopa do działania i dalszego pisania dajesz tylko Ty, kochana.
      Świat jest okrutny i coraz wyraźniej to dostrzegam. Tak wiele wpływa na to co piszę, że nigdy nie zbiorę tego w jedną konkretną grupę.
      Może nie powinnam tego pisać, ale intryguje mnie właśnie ten temat - samobójstwo. Jestem pewna, że każdemu choć przez sekundę przejdzie taka myśl przez głowę, a może już przeszła. W życiu nie może być zbyt dobrze i trzeba się psychicznie przygotować, wzmocnić.
      Dla mnie smutne było, że Chelle nie zatroszczyła się o Jima. Jednak pisząc ten fragment nie potrafiłam postąpić inaczej.
      Slash chyba wreszcie dostanie nauczkę za wszystkie swoje czyny.
      Chętnie ujrzałabym więcej takich 'mądrych wywodów', to często mnie inspiruje!
      Postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział. Może w przyszły weekend.
      Miód na moje serce *_*
      DZIĘKUJĘ ♥

      Usuń
    2. Nie ma za co kochana ♥
      Cała przyjemność po mojej stronie :)

      Usuń
  5. Dobra..Nie wiem co napisać. Jestem w zbyt dużym szoku.
    Czytając poprzedni rozdział..miałam cichą nadzieję, że nie chodzi o próbę samobójczą. Wbijałam sobie do głowy, że ona nie może tego zrobić! I nie zrobi ze względu na Jimiego, że się opanuję..Ta część mną wstrząsnęła..Slash teraz może zobaczyć jak wiele złego zrobił, z resztą już to zauważa. Widzi do jakiego stanu doprowadził tą delikatną kobietę. Jak mocno ją skrzywdził. Nie wyobrażam sobie jak ona mogła by się czuć po tym wszystkim. Nie wyobrażam sobie z jaką nie chęcią patrzyła na siebie w lustrze i każdego dnia musiała żyć ze swoim ciałem- z samą sobą, dlatego nie dziwię się dlaczego to zrobiła. Mimo wszystko tak bardzo szkoda mi jest tego chłopca. Biedny Jimi, taki mały. Nie świadomy tego wszystkie co się wydarzyło. Tak bardzo boi się o swoją mamę. Biedny maluch. Mam nadzieję, że Michelle będzie żyła i wszystko malutkimi kroczkami, stopniowo będzie się układało.
    Ugh. Slash to chuj i powinien zostać sam i do końca swoich dni żyć z poczuciem winy! Ale jego też mi trochę szkoda..co nie zmienia faktu, że jest chujem, ale gdy mówi do Michelle maleńka i jak wyobrażam sobie obraz smutnego mulata i jego pięknych czekoladowych oczu z których wypływają łzy to cholernie mi przykro.


    Piszesz to w tak cudowny sposób, że zaczynam żyć tym opowiadaniem w trakcie czytania go. Magiczne. Jesteś przecudowna i masz przeogromny talent. Piszesz w tak emocjonalny sposób, że ja siedząc przed laptopem i czytając to mam łzy w oczach. Zazdroszczę Ci tego cholernie. Wykorzystaj ten talent w przyszłości- napisz książkę. Kupię ją jako pierwsza! :)
    Cudowna jesteś.
    Teraz pozostaje mi teraz czekać na nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie za długo. Nie wytrzymam tej niepewności.
    Przeżyje? Nie przeżyje? Co z Jimim? Co ze Slashem?
    Zejdą się czy nie? Ugh. Nie mogę się doczekać nowego!
    Życzę Ci dużo, dużo weny :)
    Pozdrawiam cieplutko (:
    Hania ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że pomysł z próbą samobójczą wpadł mi do głowy dopiero przed samym opublikowaniem rozdziału. Wersja pierwotna wyglądała zupełnie inaczej.
      Właśnie dlatego, że w wyobraźni płaczący Saul wygląda tak, że nie da się na niego nie gapić opowiadanie wygląda tak, a nie inaczej xD
      Bardzo Ci dziękuję za te przemiłe słowa! Z całego serducha!
      Może kiedyś znajdę konkretnego wydawcę...? Dam znać! xD
      Pozdrawiam jeszcze cieplej ♥

      Usuń
    2. Okej jak znajdziesz to po starej blogowej znajomości chcę książkę z autografem :)

      Usuń
    3. Haha okej :D Z przyjemnością!

      Usuń
  6. REVERIEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!! POTWORKU!!!!!!!!!!! ZNOWU MI TO ROBISZ!!!!!!!!!!!!CO NAJMNIEJ TRZECI RAZ!!!!!!!! 1- TO O PRÓBIE SAMOBÓJCZEJ SLASHA, 2-TO TEN POPRZEDNI ROZDZIAŁ I 3-TO TO!!!!!!!!!!!!!
    ŻNIWO MROKU!!! TEN TYTUŁ MNIE PRZERAŻA!!!!!! MICHELLE NIE MOŻE UMRZEĆ!!!!!!AAAAAAAAAAAAAAA
    AAAALE TE USZKODZENIA MÓZGU!!!!! REVERIE NIE RÓB MI TEGO!!!!!
    ALE HEPI ENDU, ŻE ONA ZAPOMNI I BLA BLA TEGO MA NIE BYĆ. OCZYWIŚCIE MAJĄ SIĘ KIEDYŚ POGODZIĆ, ALENE W TEN SPOSÓB!
    JAK TY MOŻESZ Z NAMI TAK POSTĘPOWAĆ!!!!XD
    PODAJ MI SWÓJ ADRES, ZA PÓŁ GODZINY BĘDĘ, PRZYJADĘ MOIM ZAJEBISTYM VEYRONEM!!! XDD
    A TAK W OGÓLE TO:
    KURWA, JAKI ZAJEBIŚCIE WYKURWISTY ROZDZIAŁ!!!
    ALE MICHELLE MUSIAŁA BYĆ ZDESPEROWANA, ŻE CHCIAŁA SIĘ ZABIĆ, ZOSTAWIĆ JIMIEGO NA PASTWĘ LOSU, A RACZEJ PASTWĘ SLASHA. AAAAAAAAAA
    BIEDNE DZIECKO, URAZ BĘDZIE MIAŁO NA PSYCHICE.
    A CO TAM U ROSE;A I ADLERA? DZIECI JUŻ SIE URODZIŁY? XDDD
    NO, ALE KURWA, TA ŻYLETKA! TEŻ MIAŁAM TAKĄ AKCJĘ, ŻE ANGIE SIĘ CHCIAŁA POCIĄĆ!
    MÓWISZ, ZE SLASH CHYBA DOSTANIE NAUCZKĘ ZA SWOJE CZYNY! NALEŻAŁO BY MU SIĘ KURWA!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    JAK TO W PRZYSZŁY WEEKEND?
    dOBRA, KOŃCZĘ, BO MUSZĘ SIĘ UCZYĆ! PAAAA<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potworek znów przeprasza ;_;
      Na uspokojenie powiem, że mogło wyjść bardziej stresująco.
      Cholerka, czy ten rozdział jest aż tak szokujący? :o Dziękuję Ci!
      Rose i Adler wymknęli się do kolejnego rozdziału. Tam będą na pewno!
      Ucz się, ucz :)

      Dziękuję pięknie i pozdrawiam ♥

      Usuń
  7. doszedł ten komentarz? bo coś mi się jebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszedł! Mam ustawioną moderację, dlatego trzeba trochę poczekać aż opublikuję komentarz :c

      Usuń
    2. Wiem ,ale to mi się jebie coś w necie, że nie doszedl :c

      Usuń
    3. Aa to niedobrze ;c mam nadzieję, że wszystko wróci do normy

      Usuń
  8. Aaaaaaaaaaa czekam na następny! !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, aż mi teraz wstyd, że ty mnie przez te wszystkie miesiące informowałaś, a ja nawet na blogspota nie wchodziłam, przepraszam!
    Musze Ci powiedzieć to tak, niedługo prawdopodobnie wrócę z kontynuacją (nie pamiętam, czy czytałaś mojego bloga) i nadrobię wszystko z twojego bloga, a gdy to zrobię dam Ci znać byś mnie dalej informowała, dobrze?
    +Obie jedziemy na Aerosmith, więc mam nadzieje, ze dasz mi się przeprosić również na żywo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj! Sama zaniedbałam wiele blogów ;c
      Czytałam Twoje opowiadanie, jeszcze jako Michelle.
      W takim razie zastopuję powiadamianie Cię, naprawdę przepraszam za ten cały spam!
      W takim razie jeszcze bardziej nie mogę się doczekać koncertu! (i to nie po to byś mnie przepraszała, absolutnie! Doskonale rozumiem, że czasem po prostu nie ma się czasu czy też zwyczajnie się nie chce)

      Usuń
    2. Też nie mogę się doczekać, prawdopodobnie do Łodzi przyjadę już dzień wcześniej, a wyjadę zaraz po koncercie, ale zawsze możemy spotkać się na płycie.

      +Co prawda nie jest to żadne opowiadanie, ale tak na dobry początek, jako taka oznaka, że żyję.
      http://breath-of-memories.blogspot.com/

      Usuń
  10. Jestem pod tak ogromnym zachwytem, że znów mnie cytujesz! Uwielbiam Cię. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem powróciłam do prywatnie ulubionego posta. ♥ :)

      Usuń
  11. WOW, siedzę z rozdziawioną buzią i nie wiem co napisać.. Dobra, to zacznę od poprzedniego rozdziału, którego nie zdążyłam jeszcze skomentować a już pojawił się nowy ;) Fajnie że przypomniałaś co tam się dzieje u reszty. No i mała Joan-też tak chcę! A co do tego rozdziału, czułam, że tak to się potoczy ;) Nie no, jednak trochę zaskoczenia było. Kurde, wkurza mnie, że tak dobrze piszesz! No i takie combo, dwa rozdziały w dwa dni, to się za często nie zdarza ;) Świetna niespodzianka, możesz częściej takie dawać. Tylko nie myśl, że masz teraz wolne, bo mnie ciekawość zżera!
    Twoja coraz większa fanka Wera :)
    P.S. Fajne te cytaty, szczególnie ten mi się podoba :) Pozdrów autorkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłaniam się do podłogi i dziękuję za komentarz!
      Sama nie wiem co powiedzieć.
      Absolutnie nie myślę, że mam teraz wolne! Już pracuję nad kolejnym rozdziałem.
      Dziękuję jeszcze raz!

      ABC masz pozdrowienia! xD

      Usuń
    2. DZIĘKI XDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
  12. Hej. Nie wiem czy kiedykolwiek Twoja osoba czytała mojego bloga...w ogóle głupio mi strasznie, że przychodzę tu ze Spamem, ale jak na razie nie mam raczej innej możliwości... :( Rose zrobiła szaloną rzecz i postanowiła wrócić do pisania opowiadania. Jak na razie pragnę zaprosić Cię na notkę, w której możesz zapoznać się z bohaterami. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu! Zmieniłaś wygląd!
    Estranged, której nie chce się logować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpracowuję CSS i gimpa, więc można się spodziewać całkiem nowego wyglądu w najbliższym czasie :D

      Usuń
    2. Kiedy następny?

      Usuń
    3. Myślę, że w weekend, choć nie chcę obiecywać xD

      Usuń
    4. za dlugo xD

      Usuń
  14. Ja nie wiem co napisać oooooooooooooo:
    ja po prostu kurwa nic nie czuję. Znaczy... czuję i to dużo! za dużo!

    ~ hate. której nie chcę sie logować xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to dobrze, ale dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
    2. Jak najbardziej dobrze! Jesteś niesamowita.

      Usuń
  15. Dodałam pierwszy rozdział, jakbyś tam chciała przeczytać to zapraszam. :)
    www.bullshit-and-lies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra, doczytałam, przeczytałam, już możesz mnie informować, będę czytać i w miarę możliwości komentować. Zacznę może od tego, że wszystko co to napisze jest moją w pełni subiektywną oceną, moją, czyli dziecka, które poszło do klasy humanistycznej i udaje, że dużo wie, chociaż nie wie nic i dobrze o tym wie. Nie uważam się za lepszą, ani nic z tych rzeczy (już Cię nastraszyłam? Nie przejmuj się, nie warto, takie gadanie beztalencia ;p)
    Po pierwsze, to czytając (siedziałam do 4 nad ranem nad tym) parę rozdziałów z rzędu poczułam się troszkę zawiedziona. Zabrakło mi tych magicznych opisów, jak zwykle czepiam się o uczucia bohaterów, bo... w sumie chyba przeszkadzało mi to, że ich uczucia widać jak na dłoni, można czytać z nich jak z otwartej księgi, a ludzie to przecież skomplikowane stworzenia. Na twoim miejscu zamiast pisać co chwilę, że Michell płacze, raz, albo dwa razy opisałabym jej wewnętrzną walkę z samą sobą. Wychodzę z założenia, że czym głębiej sięgamy tym bardziej odczuwa to czytelnik, i nawet jeśli nie rozumie wszystkiego, to wie o czym piszesz. Ja staram sie to robić, jestem pewna, że mi nie wychodzi, ale widać to wspaniale na przykładzie ABC. U niej jest ta nutka tajemnicy i mimo, że tak na prawdę zawile opisuje podejście bohaterów do śmierci przyjaciela, to dokładnie wiadomo o co chodzi, przez co tekst robi się dużo ciekawszy.
    Przejdźmy do pozytywów, bo moją krytykę już przedstawiłam. Bardzo się cieszę, że to kontynuacja poprzedniego opowiadania i nie zostawiłaś akcji na tym co się stało na trasie (swoją drogą, to tam była pewna niejasność i się pogubiłam, bo Chell próbowała uciekać i nie mogła, a później jakoś coś nie wiem czemu po prostu wyjechała. To było dla mnie dziwne, ale czytałam w nocy, mogłam czegoś nie wyłapać.) Tym co za tobą stoi jest niewątpliwie doświadczenie. Wiesz co chcą czytać twoi czytelnicy i dajesz im to, wszytko kreujesz w ten sposób, żeby czytelnikom się podobało i to jest fajne. Coś jeszcze miałam dodać, ale zapomniałam, cholera no... Jak sobie przypomnę, to jeszcze coś dopisze.
    Hope, która zmieniłam nazwę. ;)

    Ps: Tak jak wspomniałam wcześniej, to moja subiektywna ocena, to, że ktoś się z nią nie zgadza, że oznacza, że musi się ze mną wykłócać i wyzywać, bo raz już miałam taką sytuację, bodajże na blogu Hani. Dziękuję, to tyle i dobrej nocy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu doczekałam w pełni szczerej opinii! Dziękuję!
      Zgadzam się z Tobą w 100%, lecz nawet nie ma co porównywać mnie z ABC, która jest, no nie oszukujmy się, niedoścignionym wzorem pisarza. Faktycznie odczułam ostatnio pewne braki lub nadmiary w moim opowiadaniu. Bez wątpienia wystąpił nadmiar płaczącej Chelle. Muszę jeszcze popracować, ale dzięki Twoim wskazówkom, kto wie...może w końcu mi się uda? :)
      Bardzo dziękuję za krytykę i te przemiłe słowa w drugiej części! Doceniam szczerość i oby więcej takich komentarzy tu było!
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Nie chciałam Cię porównywać do Anity, tylko ona jest takim idealnym wręcz przykładem. Ciesze się, że hmmm... doceniłaś(?) mój komentarz, kto wie, może inni też zaczną, chociaż wątpię (to się chyba nazywa nadmierna samokrytyka). W każdym razie, wracam do czytania, komentowania i pisania, więc w związku z tym, powiedz mi, czy nadal mam Cię informować?

      Usuń
    3. W takim razie to ja coś źle zrozumiałam. No nieważne.
      Masz mnie informować! Jak mogłoby być inaczej? xD

      Usuń
    4. Nie ma to jak obgadywać ABC za plecami. Czego ja sie tu dowiaduje. :-)

      Usuń
    5. Fame się zgadza, jak to mówią :D
      Poza tym, chyba nie mówimy złych rzeczy?

      Usuń
    6. Ależ skąd. Po prostu czytuje komentarze u Ciebie na blogu i zaglądam regularnie, więc zauważyłam. :)

      Usuń
    7. Boze kolejny spam. Wybacz z gory za niego!
      Cos nowego i swiezego na blogu Dreams.

      Usuń
    8. Hej zgodnie z obietnicą, wracam i informuje Cię. Zapraszam na 16 rozdział przerwanej w sierpniu historii.
      http://breath-of-memories.blogspot.com/2014/03/just-ride-baby-16_28.html

      Usuń
  17. Hej :) Pragnę zaprosić Cię na pierwszy rozdział mojego nowego opowiadania. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy będzie 12 rozdział? :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na nowy rozdział ;*
    http://november-rain-story.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html

    PS Zmieniałaś wygląd? :D
    Pięknie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już pędzę!

      Tak odrobinę zmodyfikowałam xD
      I cieszę się, że przypadł Ci do gustu *_*

      Usuń
  20. Chcę Ci tylko przekazać, że czytam Twojego bloga cały czas, ale skomentuję jak znajdę więcej czasu, żeby nie było :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Reeverieeeeee! Kieeeedyyyy rooozdziaaał? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym tygodniu już powinien być. Przepraszam, ale mam mały zator fabularny ;_;

      Usuń
  22. a kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro lub w sobotę. Ładnie proszę o cierpliwość ;_;

      Usuń
  23. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział! ;*
    http://november-rain-story.blogspot.com/2014/04/rozdzia-10.html

    OdpowiedzUsuń
  24. O panie! To było... kurde, brak mi słów! Rozdział smutny, bardzo smutny, ale tak wciągający, że przeczytałam go niemal jednym tchem! Nie mogę wyjść z podziwu jak Ty pięknie opisujesz tak tragiczne w gruncie rzeczy wydarzenia <3
    Mam taką wielką nadzieję, że z Michelle będzie wszystko dobrze, że nie mogę się powstrzymać i od razu lecę do następnego rozdziału.

    Pozdrawiam gorąco
    Lady Stardust :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 87. I'm useless.

Rozdział 29. Brother from another mother

Rozdział 25. Zaczynam rozumieć