Rozdział 64. Flyin' like an aeroplane.

W samolocie...
   
                 Siedziałam pomiędzy Slashem, a Axlem i Kate. Dwaj przyszli-tatuśkowie rozważali kwestię odpowiedniego umiejscowienia łóżeczka dla dziecka według zasad feng-shui. Swoją drogą zastanawiam się skąd Slash wziął tą książkę. Pewnie pomylił ją z Kamasutrą...no nic, bo mój tok myślenia zaczyna zbaczać z drogi...Siedziałam tak pomiędzy nimi i wsłuchiwałam się w rozmowę.

-Przyjacielu nie uważasz, że łóżeczko dla syna powinno być ustawione zgodnie z południkami przechodzącymi przez pokój?- zapytał wystylizowanym tonem Axl spoglądając na kudłacza, odwróciłam głowę w jego stronę

-A właśnie drogi Axlu! Będziecie mięli w końcu syna, czy córkę?- chyba zmienił temat tylko po to, żeby nie odpowiadać mu równie zgłębioną myślą. Rose popatrzył na Kate i szeroko się uśmiechnął

-Syna.- powiedział wesołym, a jednocześnie dumnym tonem i pocałował swoją żonę w usta. Przeniosłam wzrok z powrotem na Slasha i zobaczyłam jak wlepia we mnie swoje ślepia.

-Co?- zapytałam szczerząc się do niego

-Nic.- odpowiedział z uśmiechem i wpił się w moje usta kładąc dłoń na brzuchu. Po chwili gwałtownie się ode mnie oderwał i ścisnął moją dłoń

-O kurwa!- powiedział tak donośnie, że Axl przestał całować Kate -Przecież ty nie powinnaś latać samolotami! Jesteś w ciąży!- powiedział z przerażeniem w głosie, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy.

-Przestań nic mi się nie stanie...jak tak bardzo ci to wadzi to możesz wypchnąć mnie z samolotu.- powiedziałam śmiejąc się pod nosem, a Slash pokręcił głową z niedowierzaniem i zaśmiał się zaraz po mnie. Cmoknęłam go w usta i popatrzyłam w jego błyszczące oczy. Ze stoickim spokojem patrzyliśmy na siebie aż po chwili nad naszymi głowami usłyszeliśmy czyiś chichot. Automatycznie oderwaliśmy się do siebie i spojrzeliśmy na górę. Zobaczyliśmy wyszczerzonego Stevena i Katrin. Slash patrzył na nich zdziwiony, a ja wybuchłam śmiechem. Po chwili znowu usiedliśmy na swoich miejscach i każde z nas wpatrywało się w inny punkt.

-Idę do WC.- zakomunikowałam i wstałam z miejsca puszczając oczko do Slasha. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy usłyszałam jak Axl cicho mówi -Uhuhu stary ruchanko w samolocie?- a potem wiązankę niekulturalnych słów skierowanych do Rudzielca. Weszłam do kabiny i załatwiłam się. Kiedy myłam ręce usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

-Otwórz.- to był Slash. Przekręciłam zamek i już po chwili Slash stał przede mną ledwo mieszcząc się pomiędzy mną i umywalką. Po chwili wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Odsunęłam się lekko i spotkałam się z jego pytającym spojrzeniem

-Co ty robisz?- zapytałam śmiejąc się cicho tak, żeby nikt nas nie usłyszał.

-No przecież...chciałaś żebym przyszedł...no co miało niby znaczyć to mrugnięcie?- zapytał szeptem z wyczuwalnym zbulwersowaniem. Po chwili wpił się w moje usta i oderwał się dopiero kiedy prawie zabrakło nam powietrza. Zaczęłam głośno oddychać, a Slash uśmiechnął się z satysfakcją

-Jak chcesz to mogę sobie iść...- dodał z udawanym smutkiem i już dotknął zamka kiedy pociągnęłam go mocno w moją stronę. Wpiłam się w usta Mulata. Szybko ściągnęłam z niego koszulkę i zaczęłam rozpinać jego pasek od spodni. Slash zaśmiał się cicho i podniósł moją twarz na wysokość swojego wzroku. Wpatrywał się w moje oczy i powoli przesuwał dłońmi od ramion w dół zatrzymując się na brzuchu, a następnie na pośladkach. Mruknęłam jak kot i uporałam się z paskiem i rozporkiem, po chwili Slash ostrożnie ściągnął ze mnie koszulkę i rzucił ją za siebie wpijając się w moje usta. Dłońmi delikatnie dotykał mojej talii wodząc palcami w górę i w dół. Poczułam jak jego podniecona męskość mocniej przyciska mnie do lichej ścianki i zaczęłam modlić się w myślach żeby tylko kabina wytrzymała to co zaraz miało się tutaj wydarzyć. Dłonie Saula gwałtownie pieściły moje piersi, zaraz po tym jak stanik wylądował na reszcie ubrań. Hudson delikatnie całował moją szyję i dekolt przyprawiając mnie tym o dreszcze. Perfidnie to wykorzystując włożył swoje zimnie smukłe palce za materiał moich spodni i kiedy tylko przez przypadek dotknął mojej kobiecości wydobyłam z siebie cichy jęk. Slash z powrotem wpił się w moje usta i powoli zsunął ze mnie spodnie. Pomogłam mu pozbyć się ich całkowicie i już po chwili znowu połączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Slash obciągnął swoje czarne bokserki na wysokość kolan i zdecydowanie wszedł we mnie. Oplotłam go w pasie nogami i zastanawiałam się, czy ta pozycja to jedyna możliwa do wykonania w takich warunkach. Gdyby Saul w porę nie przywarł do moich ust pewnie cały samolot usłyszałby mój krzyk. Jego ruchy były pewne, ale powolne, potem zaczął przyspieszać, a ja z całej siły wpiłam się w jego usta żeby tylko nikt nie usłyszał naszych jęków. Co jak co, ale seks w samolocie to dla mnie nowość...muszę przyznać, że to było cholernie podniecające. Po kilku minutach poczułam, że zaraz dojdę, w spazmach rozkoszy miałam ochotę krzyczeć. Slash też zbliżał się do orgazmu z sekundy na sekundę. Miażdżąc moje wargi stłumił swój ostatni krzyk i po chwili całe moje ciało przeszedł silny dreszcz, a wnętrze wypełniło przyjemne ciepło. Namiętnie pocałowałam Slasha i przymknęłam powieki nie czując nic po za ogromną rozkoszą. Oboje głośno dysząc oparliśmy się o swoje czoła. Podniosłam zmęczone powieki i popatrzyłam w oczy Slasha. Zaczęliśmy się cicho śmiać i kilkadziesiąt sekund spędziliśmy w takiej pozycji dochodząc do siebie.

-Chyba trzeba wracać..zaczną się niepokoić.- wyszeptałam mu do ucha i pocałowałam go w zarumieniony policzek. Slash zamruczał jak kot na znak, że się ze mną zgadza i powoli opuścił mnie na ziemię. Cała się trzęsłam i nie czułam zbyt stabilnie podłoża. Zanim Slash pozwolił mi się ubrać ucałował mój brzuch, a potem jeszcze raz wpił się w moje usta z ogromną czułością. Posłałam mu najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać i szybko się ubrałam, Slash musiał zaczekać, żeby mógł wykonać najmniejszy ruch. Po chwili popatrzyliśmy na lustro i zaczęliśmy się głośniej śmiać. Było trochę zaparowane. Slash stanął za mną i chwycił w dłoń mój palec, dołożył opuszek szkła i zaczął pisać na lustrze, a ja uśmiechałam się coraz szerzej. Kiedy skończył przeczytałam na głos "I fuckin love you". Cmoknęłam go w usta i otworzyłam zamek. Nie mam pojęcia jak długo nas nie było, ale kiedy tylko wyszliśmy usłyszeliśmy salwy oklasków ze strony Duffa.

-To chyba wasz rekord. Tylko 15 minut!- krzyknął Izzy z cwaniackim uśmieszkiem, a Slash objął mnie mocno ramieniem i pokazał wszystkim fucka. Delikatnie uderzyłam go w brzuch i wróciliśmy z szerokimi uśmiechami na miejsca.

-Hudson...przyjacielu! Nie umiesz utrzymać ptaszka w spodniach?- zapytał Axl patrząc na nas z rozbawieniem

-No wiesz...- zaczął obejmując mnie ramieniem tym razem siedząc obok - Przy Michelle to nie możliwe...- dodał i cmoknął mnie przelotnie w usta. Posłałam mu miły uśmiech i oparłam głowę o jego ramię.

-Ale wiesz co Michy...ciebie to serio podziwiam.- kontynuował Rose.

-No dobra powiedz za co tym razem...?- zapytałam odrywając się od boku Mulata

-Kate nigdy w życiu nie zgodziłaby się na seks w samolocie.- powiedział całkowicie poważnym tonem, a Kate aż otworzyła usta ze zdziwienia

-Jesteś tego taki pewien złotko?- zapytała odzywając się pierwszy raz od niedawna

-Tak. Za dobrze cię znam.- powiedział Rose nawet na nią nie patrząc.

-No to patrz.- dodała i wstała z miejsca łapiąc za rękę zachwyconego Rose'a. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, po chwili usłyszeliśmy głos Stevena

-Po Rose'ach my rezerwujemy miejscówkę.- popatrzyłam w stronę uśmiechającej się do siebie pary i dopiero teraz zauważyłam jak oni cholernie się kochają. Swoją drogą ciekawe, czy ja ze Slashem wyglądam podobnie? Kiedyś jebnę taką fotkę z zaskoczenia i zobaczymy. Tymczasem oparłam głowę o klatkę piersiową mojego kudłacza i patrzyłam na niego z dołu. Po chwili przymknęłam oczy i sama nie wiem kiedy zasnęłam...

Axl
                 Weszliśmy z Kate do kabiny i szczelnie zamknęliśmy drzwi. Czułem się dziwnie, nie wiedziałem jak się ruszyć i od czego zacząć, dokładnie tak jakby to był mój pierwszy raz. Kate stała przede mną i czekała na mój ruch. Podszedłem do niej niepewnie i pocałowałem ją w usta. Przymknęła powieki, a kiedy otworzyła oczy zaczęła się śmiać, patrząc w lustro. Zdezorientowany popatrzyłem w tym samym kierunku i ujrzałem słabo widoczny napis "I fuckin love you". Zacząłem się śmiać podobnie jak moja Katie i w tedy popatrzyłem na jej szczęśliwą twarz. Opanowałem śmiech i tylko lekko się uśmiechałem, w duchu mówiłem sobie Rose...co poszalałeś, to poszalałeś teraz czas na normalne życie. I z taką myślą przywarłem do ust brunetki. Wplotłem palce w jej włosy i przyciągnąłem ją do siebie jak najmocniej potrafiłem, uważając na brzuch. Kate żarliwie oddawała każdy mój pocałunek i po chwili poczułem jej delikatne dłonie na moim przyjacielu w spodniach. Popatrzyłem na nią pożądliwie i zobaczyłem, że ona jest na mnie napalona jak szczerbaty na fabrykę sucharów. Dobra to porównanie chyba tutaj nie pasuje...no ale takie miałem odczucie. Szybko pozbawialiśmy się kolejnych części garderoby, a nasze podniecenie rosło w diametralnym tempie. Wszystko byłoby idealnie gdyby tylko ktoś nie zapukał do drzwi.

-Rose pośpiesz się. Steven chce skorzystać z kibla, a za 40 minut lądujemy.- usłyszałem rozbawionego Stradlina, ale starałem się nie zwracać na niego uwagi. Po paru minutach, moim zdaniem zbędnej, gry wstępnej wszedłem zdecydowanym ruchem w moją ukochaną. Znaczy...nie że ją podeptałem tylko, że zaczęliśmy uprawiać seks w samolocie, co nakręcało mnie na maksa. Hudsonowie to jednak mają nosa do takich miejscówek. No może pomijając dach naszego studia... Chociaż, czy ja wiem...? Tam też może być całkiem fajnie! Jeszcze to kiedyś wypróbuję. A wracając do naszej roboty. Rytmiczne ruchy sprawiały, że mój mózg resetował się co 5 sekund. Wszystko było idealne, nawet nie przejmowaliśmy się, że ktoś nas usłyszy. Dyszeliśmy głośno, jednak kiedy zbliżałem się do orgazmu przywarłem do ust mojej brunetki i całując ją zachłannie czekałem aż ona dojdzie, oddalałem swój orgazm możliwie jak najdłużej w czasie, żeby tylko dać jej jak najwięcej przyjemności. W końcu moja kobieta jęknęła gardłowo przyciągając mnie do siebie i w tedy ja przyspieszyłem. Wybuchnąłem jak wulkan i zmęczony zamknąłem oczy. Kate oparła głowę na moim ramieniu i szybko oddychała. Kiedy tylko udało nam się uspokoić oddech, cmoknąłem ją w usta i pomogłem jej się ubrać. Szybko wciągnąłem na siebie wszystkie ubrania i z uśmiechami zadowolenia wyszliśmy z kabiny trzaskając drzwiami. Na szczęście Hudsonowie spali, Michelle opierała się o ramię Slasha, a on oparł swój kudłaty łeb o jej głowę. Zaśmiałem się szyderczo i usiadłem obok nich. Cały czas trzymałem Kate za rękę i uśmiechałem się niewinnie. Po chwili zobaczyłem jak Katrin trzymając Adlera za rękę idzie w stronę kibla. Zacząłem się śmiać jak debil i nie mogłem się opanować. Steven tylko się do mnie wyszczerzył i zniknął wraz ze swoją ukochaną za plastikowymi drzwiczkami. Kate tylko się uśmiechała, a kiedy nie przestawałem się śmiać przyłożyła mi łokciem w bok. Trochę się opanowałem, ale nie wiedziałem czy długo tak wytrzymam.

-Jak nazwiemy naszego syna?- zapytała Kate przytulając się do mojego boku

-Może tak...po jakimś rockmanie?- zapytałem niepewnie, a Katie kiwnęła głową jakby udzielając mi zgody na dalsze wymyślanie imienia.

-Robert.- podsunąłem

-Bon.

-Ozzy.

-Freddie.

-Kurt.

-Paul.

-Mick...- powiedziałem

-Roger Phil Rose!- powiedzieliśmy jednocześnie i zaśmialiśmy się.

-Roger od Taylora, Phil od Lynnota.- powiedziała błyskotliwym tonem moja brunetka i uśmiechnęła się słodko. Pocałowałem ją delikatnie w usta i przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi i w tedy z toalety wyszedł wniebowzięty Steven obejmujący Katrin. Po chwili usłyszałem dziki śmiech Hudsona. Popatrzyłem na niego z politowaniem i już po chwili sam śmiałem się jak idiota. Kate próbowała mnie jakoś uciszyć, ale jej nie wychodziło, więc razem z Michelle dołączyły do nas. Po chwili usłyszeliśmy głos stewardessy

-Prosimy o zapięcie pasów i nieporuszanie się po pokładzie w trakcie lądowania. Dziękuję.- zakończyła, a my usłyszeliśmy gdzieś z tyłu śpiew Duffa

 -Hey, little girl, I wanna be your boyfriend...-

-Sweet little girl  I wanna be your boyfriend...- dorzucił Slash

-Do you love me babe? What do you say?- co miałem się nie dołączyć? Przecież to ja mam najpiękniejszy głos z nich wszystkich, nie?

                 I w taki oto muzykalny sposób opuściliśmy pokład samolotu. W Chicago było znacznie chłodniej, więc wszyscy trzęśli się z zimna. Kiedy tylko weszliśmy na lotnisko zrobiło się o wiele lepiej. Na miejscu spotkaliśmy się z managerem Aerosmith, który kazał nam jechać do hotelu i odpocząć, bo jutro wielki koncert. Tak też zrobiliśmy. Po odebraniu bagaży zamówiliśmy dwie taksówki i kazaliśmy się zawieść do hotelu...

Michelle
                 Przez całą trasę Duff wisiał na telefonie. Śniadania i obiady jadł tylko w knajpach, z których mógł zadzwonić - oczywiście do Lise. Czasem rozmawiał z nią nawet podczas prób. Nie byłam pewna, czy on zdaje sobie sprawę z tego, że nawet jak wrócimy do LA to Lisy tam nie będzie, ale wolałam mu na razie o tym nie przypominać. Czasem słyszałam jak rozmawiają i te rozmowy były jak najpiękniejsze love-story na świecie. Pewnego razu, kiedy McKagan od 2h gadał o pierdołach z Lise przez telefon na korytarzu, oparłam się o ścianę plecami i słuchałam ich rozmowy patrząc jak Duff śpiewa jej jakąś spokojną piosenkę.

-Masz taki seksowny głos...- wymruczał do telefonu blondyn, a ja zatykając sobie usta stłumiłam śmiech

-Tak ja też tęsknię...nie mogę się doczekać kiedy znowu się spotkamy.- mówił dalej

-Jasne, że znam! Mam ich wszystkie płyty!- rozweselił się. I tak mniej więcej wyglądały wszystkie jego rozmowy z Lisą. Ta dziewczyna wzbudzała we mnie same pozytywne emocje i w duchu modliłam się żeby tylko się w sobie zakochali...

                 Trasa minęła spokojnie. Od tygodnia byliśmy w domu. W końcu odważyłam się zadzwonić do rodziców i Kate, żeby przekazać im radosną nowinę. Slash stał tuż obok mnie i mocno ściskał moją rękę. Uśmiechał się do mnie promiennie, a ja cała się trzęsłam ze strachu. Mimo, że jesteśmy małżeństwem to nie mam pojęcia jak zareaguje moja matka.

-Tak słucham?- usłyszałam ciepły i spokojny głos taty.

-Cześć tato! To ja Michelle. Słuchaj...jest tam gdzieś mama i Kate?- zapytałam niepewnie

-No jasne już je wołam. Dziewczyny! Ktoś się stęsknił!-

-Michelle?- zapytała Kate wyrywając słuchawkę chyba z dłoni mamy

-Tak to ja. Jak się masz?- zapytałam wesoło

-Świetnie słońce, ale opowiadaj co u ciebie!- powiedziała entuzjastycznie, a ja usłyszałam jak ktoś podnosi drugą słuchawkę.

-Michy dziecko! Tak dawno cię nie widziałam, dlaczego nie dzwonisz?- zapytała mama z drugiego aparatu

-No przepraszam, ale byliśmy w trasie i...mam dla was wiadomość.- powiedziałam trzymającym w napięciu tonem

-Coś się stało?- zaniepokoił się tata

-Jestem w ciąży!- prawie, że pisnęłam ze szczęścia, usłyszałam trzask, a potem dwa okrzyki radości. Pierwsze to pewnie mama upuściła telefon w napadzie szoku, a drugie to nieopisana radość ojca i Kate.

-Ale...jak do tego doszło?- zapytała mama po chwili milczenia

-Mamo...no wiesz...tak samo jak to ze mną było, nie?- powiedziałam wesoło, bo jakoś nie chciało mi się przypominać jej co to jest seks.

-Boże...moja maleńka córeczka, będzie matką!- krzyknęła uradowana, a jej reakcja zaskoczyła i mnie i Slasha, który dokładnie słyszał każde słowo.

-Dobra daj nam do telefonu Saula! Muszę mu pogratulować!- powiedział wesoło ojciec, a ja posłusznie podałam mu słuchawkę. Zdziwiony wziął ode mnie telefon, a ja zbliżyłam ucho tak żeby wszystko słyszeć.

-Tak?- zapytał wesoło Mulat

-Gratuluję ci synu! Mam nadzieję, że będzie tak samo dobrym ojcem jak i mężem!- powiedział, a Slash szeroko się uśmiechnął i podziękował wszystkim po kolei.

-Ucałuj od nas Michelle i każ jej często odpoczywać!- powiedziała Kate

-Oj ucałuję ją...to pewne.- dodał Slash spoglądając na mnie ukradkiem, a ja zaśmiałam się i odłożyłam słuchawkę na miejsce. Slash podszedł do mnie i czule pocałował mnie w usta obejmując delikatnie w talii. Wtuleni w siebie usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakiś serial...

Komentarze

  1. To jest zajebiste! W końcu się doczekałam. A Duff jak słodko :3 Mam nadzieję, że będzie z Lise. Jak czytałam Hey Little Girl to śpiewałam oczywiście :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejka do pieprzenia w kabinie :D Rozdział pozytywny. Nie mogę doczekać się spotkania Duffa z Lise. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wiedziałam no po prostu wiedziałam, że tak będzie :) Slash i Michelle to niezłe świntuchy jak i pozostali Gunsi :)))))
    Ale ja tam lubię czytać takie rzeczy :) Dobry pornuch nie jest zły :)))) Ja chyba rzeczywiście jestem zboczona ^.^
    Ja mogę czytać każdego pornucha z udziałem Slasha ( nawet jeśli by był film porno z Slashem to bym go oglądała z WIELKĄ chęcią :) (wiem zboczona jestem ♥ )
    Jak czytałam ten zajebisty rozdział to po prosty płakałam ze śmiechu :)
    No po prostu Cię kocham i czekam na następny...!!
    (Magda)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No miało być więcej seksu to jest xD
      Dziękuję za tego komenta! <3

      Usuń
  4. Jeja, Michie, przepraszam, że musiałaś czekać na mój komentarz tak dłuuugo, ale nie miałam dostępu do neta przez te trzy dni i kurde, wiesz, że chciałam być na bieżąco, ale się nie dało D;
    No to przeczytałam teraz i ogólnie to... No wiesz... Jak fla mnie to za dużo seksu...

    Pffff :P Oczywiście, że to był żarcik, ha ha ha xD
    Lise - miszcz komedii, co nie? xD
    Przecież kurde wiesz, że ten rozdział jest idealny *_____* xD
    Kuźwa, w tym samolocie jakby pobierali opłaty za pieprzenie w kiblu, to by sobie nieźle zarobili ;P xD
    Ogólnie to Duff gadający z Lise o pierdółkach jest taaaki słodki :3

    I... Matko Agrestiańska! Dadzą mu imię po Rogu?! Toż to ja ich teraz wielbię bardziej niż Slasha i Michelle! :O
    Ja to już zdecydowałam, że swoje dzieci nazwę Pcim Roger i Rogerre xD Nie, chyba jednak żaden facet by się na to nie zgodził xD Zresztą, po chuja snuć plany, jak nawet nie wiem, czy dzieci będę mieć xD

    Ogólnie to wiesz, zawsze jak czytam Twoje rozdziały to się dziwię, jak to kurde jest, że masz tak inny styl od wszystkich, a mimo to tak strasznie Cię wielbię *.* Kocham to Twpje przeplatanie powagi i takiej, czasem aż do przesady, słodkości z rozwalającymi tekstami! :D Jesteś zajebista, a do tego mnie lubisz xD Jak to możliwe? xD
    Naprawdę, muszę kiedyś zobaczyć, kiedy dokładnie napisałam Ci tu pierwszy komentarz i oznaczyć ten dzień w kalendarzu jako Dzień Megazajebistości, jako ten, w którym odnalazłam w bezdennej otchłani Internetu Twoje opowiadanie. Serio.
    A świętować się to będzie pielgrzymkami do Twojego domu (gdziekolwiek mieszkasz xD Już ja Cię znajdę xD) @.@

    Ave Ty! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurwaaa *_______* Ja Cię wcale nie lubię, ja Cię kocham kurwa! <3
      Aaaah i tak wiesz, że nawet bez tego czytania moich rozdziałów będę Cię wielbić, nie? Tak tak i co jeszcze? xD
      No bez przesady, ja piszę tak dziwnie i to dlatego :D

      Usuń
  5. Jakim cudem piszesz takie zarąbiste opowiadania?! Też tak chcę! *,*
    I kurde kocham ten rozdział za piosenkę Ramones. *,*
    Jeszcze jak pomyślę, że to Duffy śpiewał. *,*
    Ja pierdzielęęę. *__________________*
    Albo jeszcze taki Duffy bez koszulki. Omnomnomnom. *_____________*
    A ta akcja z tym ' I fuckin love you ' jest taka słodka, że można rzygać tęęęęcząąąą. *____*
    Taką kolorową i jeszcze jakieś ciastka, czekoladki i różne tego typu rzeczy, żeby było tak słodko, słodko, słodko, do porzyguuuu. *_____*
    I chyba tyle, bo jeszcze za bardzo się rozpiszę i wtedy będzie schiiiiizaaa jakich mało. XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Lise-Lotte :D Ty masz taki oryginalny, niespotykany styl pisania! Ciężko go opisać słowami, bo jest hmmm niepowtarzalny.O! właśnie niepowtarzalny :D
    Naprawdę mini Axl będzię miał na imię Roger? *-*
    Ciekawe jak będzie miał na imię syn Slasha... ( zakładając, że to będzię chłopiec :P Ja sobie nie umiem wyobrazić dziewczynki z włosami Slasha :D) Teraz muszę się pojarać Duffem XD
    Duff <3 Duff <3 Duff<3 Duff <3 Ok, wystarczy XD Zastanawiam jak sciągnie Lise do L.A :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi nie zdradzę jak Duff to zrobi! xD i dziękuję za miłe słowa <3

      Usuń
  7. pierwsza część Gunsów w przedszkolu u mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemuż to nie zostałam poinformowana ;D?! No nic, ale odcinek zajebisty czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dobra, czyli mam powiadamiać? xD Spoko żaden problem, po prostu nie mam takiej listy kogo mam powiadamiać i to dlatego xD

      Usuń
  9. Boże, Boże, Boże, Jezu, Jezu, Jezu, Kurwa, Kurwa, Kurwa (nie wiem dlaczego napisałam to z wielkiej litery, ale dobra) DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNO DZIĘKUJĘ! Za to, że skorzystałaś z mojej rady i piszesz najlepsze pornole pod słońcem <33333
    Normalnie ja Cię też fuckin love <3333333

    Podpis: Ja to ta co wcale nie jest zboczona xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG *________*! Zajebiście się cieszę, że Ci się podoba 8D A skoro tak dużo seksu chcesz...to bardzo proszę :D Postaram się teraz coś z Duffem wymyślić xD

      Usuń
    2. Taaaaaak! Chcę, bardzo duuużo seksu (Chryste ja naprawdę jestem zboczona, ale cóż) Możesz nawet zrobić taki maraton kto dłużej będzie sie bzykał, ja bym wtedy obstawiała Michelle i Slasha <3333333333333 Chociaż Axl nie pozostawałby dużo w tyle ze swoją ukochaną jak sądzę ;) A jeśli chodzi o Duffiego to niech ta jego Lise go zaspokaja dzień i noc!

      Podpis: (Nie)Zboczona

      Usuń
  10. Niedawno trafiłam na Twojego bloga, ale się wciągnęłam jak nie wiem. To jest zarąbiste. Ale wątpie niestety, żebym zdążyła nadrobić zaległości, te 60 kilka rozdziałów. :D
    Axl i Kate będą mieli Rogerka! Kocham Cię za to. Kocham Rogera Taylora :) Ciekawe jak ich synek będzie wyglądał :)
    No i Slash i Michy też słodko *__*
    Ale Duffy, to już w ogóle! 'Sweet little girl i wanna be your boyfriend" :)
    Czekam na kolejne rozdziały!
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebiste *.*

    Damn girl, jak ty to robisz, ze masz takie zajebiste notki?:D

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie nowy rozdział, zapraszam ; >

    OdpowiedzUsuń
  13. Wuehehehehehe. *_________*
    Oni to chyba już wytrzymać nie mogli, że zmusili się do robienia tego w samolocie.. XD Ale to tylko Gunsi.. XD Po nich można się wszystkiego spodziewać. XD Dosłownie. XD Nawet gwiazdki z nieba. XD Dostać gwiazdkę z nieba np. od takiego Axla. *________* To byłby porzyg tęczą. *_______* Albo kurna od nich wszystkich. *______________________* Nie spałabym dniami, nocami, terasekundami, tylko bym się jarała taką gwiazdką. *_________________* I tak do słoiczka i na półkę. *____________________* E tam, nie potrzebuję gwiazdki, skoro są oni. :D A jak nie oni, to ew. Axlu. *____________* Święty Gunsie, jakie rozmarzenia. *_________*
    Ale przyznawać się, kto by nie chciał takiego Gunsa od gwiazdki z nieba? Albo gwiazdki z nieba od Gunsa? ... Nie widzę łapek w górze, czyli wszyscy by chcieli. :D Nie pogardziłabym. *_____________*
    Dobra, czego jeszcze można się po nich spodziewać? ... WIEM! Pozwólcie, że opowiem Wam taką fajną historyjkę. Krótka, bo krótka, ale jest. XD No to..
    Wyobraźcie sobie : Siedzicie w swoim pokoju dumając nad jakąś nudną książką zapożyczoną od babci, która uwielbia kryminały. Jest wieczór, niebo rozjaśnia księżyc z gwiazdami, niedaleko rozbiegają się odgłosy samochodów, głośnej muzyki. Krótko mówiąc - miasto budzi się nocą. Przyjaciółka nie odbierała telefonu, więc praktycznie cały wieczór mulicie w domu. Pewnie nasuwa Wam się pytanie, czemu nie wyjdziecie z tego cholernego mieszkania. Otóż, nie chce Wam się samej ruszyć dupy, czyli - leń w skrócie. Wracając. Zamulając nad tą książką słyszycie nagle pukanie do drzwi. Nikogo się nie spodziewacie, więc uważacie to za dziwne. Jeszcze o tej porze. Trochę się nie pokoicie, bo samemu mieszkać.. Postanawiacie otworzyć drzwi. Rozchylacie je, a tu w drzwiach stoją... GUNSI! :DDDD I robią rozpierduchę. btw. jednego z nich znacie, praktycznie przyjaciel. Bodajże Steven. Na pytanie skąd się tu wzięli, odpowiadają " Komornik nas przysłał ", " Trza zrobić małe przemeblowanie " , " O kurwa! Pełna lodówa! ", " Whatever " . I ogólnie miło spędzacie czas. C:
    KONIEC.
    Ale historyjka. Oo Też tak chcę! :C btw. kto by nie chciał? :D
    I chyba na tym skończę moje zacne rozkminy o tym, czego można się spodziewać po Gunsach. :C Albo wjem! XDD Taki Axlu Ci przychodzi z gitarą i Ci zaczyna grać. *______________________________* Palpitacje serca gwarantowane. *____________________________* I jeszcze jak Ci śpiewać zacznie to ło Jezusie. *__________________* Kocham tak pomarzyć. *____________*
    Nie no, wyskakuj z rozdziału, złociutka. :D Bo ja zdechnę z bulu i rospaczy. ; ; Ros Paczy... Rose Paczy.. O kurna! Gdzie on jest?! OO XD Do domu i grzać łóżko, a nie. :3 Huehuehuehue. XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaha *_________________________* Rzygam tęęęczczą jak sobie to wszystko czytam i wyobrażam ^.^ Zajebista historyjka! Dawaj więcej takich cudeniek <3
      Kocham Cię wiesz? <3

      Usuń
  14. Pojawił się pierwszy rozdział na http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ zapraszam również do zakładki "bohaterowie".

    OdpowiedzUsuń
  15. God! Uwielbiam czytać tego bloga. Cały czas nie schodził mi banan z gęby. Kocham Slasha i Michelle, Kocham Axla i Kate, Kocham Stevenka i Katrin! Normalnie od takiej dawki romantyzmu pewnie zwróociłabym śniadanie, ale ty dziewczyno możesz pisać o wszystkim i zawsze rozwalisz tę sytuację (w pozytywnym znaczeniu ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. To tego... ekhm... rozdział siódmy PsychoDancingu na
    http://no-more-plastic.blogspot.com/2012/08/siodmy.html

    OdpowiedzUsuń
  17. No ci powiem że masz dziewczyno mój rekord. Cały rozdział miałam banana na ryjku. To jest kurwa zajebiste. Seks w samolocie ja pierdolę kurwa.... awwww *_____________* Chuj z którym chcę tam kurwa być nawet jak spłuczka od kibla. Dobra przegięłam... XD Ale tak z Rosem czy Saulusiem czemu nie?:D No i tak w ogóle wszystko pięknie kurwa jeszcze sobie słucham Janis Joplin i łzy szczęścia w oczach. No i dobrze że się rodzinka ucieszyła ze stanu błogosławionego Michelle. Chwała im <3 Zajeeeebisty rozdział czaisz to maleńka?!:) Kocham cię.

    Zapraszam do siebie chyba masz 3 rozdziałowe zaległości ^^:
    http://black-roses-forever.blogspot.com/2012/08/born-to-die-xix.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Na Lost in own world rozdział drugi. zapraszam ; >

    OdpowiedzUsuń
  19. W mnie bonusowy rozdział na koniec całej historii:
    http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - nowy rozdział ; >

    OdpowiedzUsuń
  21. Sex w samolocie, no czego to oni nie wymyślą XD A w zasadzie czego to TY nie wymyślisz, droga Reverie :D

    Uwielbiam te szalone akcje Gunsów i ich równie zwariowanych żon :D

    Pomylenie feng shui z kama sutrą XDDD takie coś to tylko Slash może odwalić XD I ta jego rozmowa z Rosem XD

    Ahh no i ten napis na lustrze! Slash, ty romantyku XD ja mam na lustrze w łazience napis "Joker tu był" XDDD

    Wymyślanie imion dla syna też mega mi się podobało.

    Ale najbardziej rozwalił mnie chyba opis podniebnego aktu miłosnego w wykonaniu Axla :D XD
    "Ona jest na mnie napalona jak szczerbaty na fabrykę sucharów" XDDDDDD ten tekst wygrywa wszystko! Aż mam ochotę na więcej rozdziałów z perspektywy Rudej Wiewióry XD

    Już się bałam, że matka Michelle jakoś gorzej zareaguje na wiadomość o ciąży. W sumie nieźle to przyjęła.

    Na razie lecę dalej i muszę się w końcu wziąć za nową wersję starszych rozdziałów, bo ciekawość mnie zżera co tam pozmieniałaś :D

    Pozdrowionka i uściski :***
    Lady Stardust <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA dziękuję <3 <3 <3
      Twój napis na lustrze też jest niczego sobie :D
      Aż wytrzeszczyłam oczy, kiedy przeczytałam tę relację Axla z podniebnych podbojów
      Myślę nad opowiadaniem z perspektywy Axla. Nad takim brudnym, nawet miejscami patologicznym opowiadaniem. (#secret)

      Mnie też zżera ciekawość co ja tam napisałam, więc przerabiam dalej!

      Pozdrawiam <3
      Reverie.

      Usuń
    2. O boziu! 😍taaaaakkkk! Opowiadanie z perspektywy Axla 😍to by było ZAJEBISTE! Jak tylko masz na nie wene i czas to pisz je koniecznie 😃

      A no i zajęłam się czytaniem zmodyfikowanych początkowych rozdziałów i są mega! 💜 nie wiem jak to ci się udało ale świetnie zachowałaś ten młodzieńczy styl idealnie pasujący do nastoletnich bohaterów, ale również całość wypada bardzo dojrzale i jest taka przemyślana i no po prostu profesjonalna 😃

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 117. Please, don’t touch

Rozdział 12. Nie martw się, skarbie

Rozdział 1. Żeglujące statki