Rozdział 55. Forever free.
Obudziłam się około 16 następnego dnia. Saul już nie spał, gładził opuszkami
palców moje odkryte plecy.
Slash
-Jak ci się spało aniołku?- zapytał seksownym tonem i musnął mój
policzek
-Sam wiesz najlepiej, diabełku…- wymruczałam jakby przez sen i
zmrużyłam oczy
-Uwielbiam kiedy to robisz.- dodał i wpił się w moje usta. –Jeśli
pozwolisz to pójdę zrobić ci śniadanie, bo mnie przynajmniej, żołądek przyrasta
już do kręgosłupa…- powiedział z uśmiechem, a ja tylko pokiwałam głową i
przewróciłam się na drugi bok naciągając na głowę poduszkę. Slash mocno klepnął
mnie w tyłek na co ja wydałam z siebie głośny pisk stłumiony przez puchową
poduchę, a chwilę później wyszedł z pokoju. Po kilku minutach postanowiłam
wstać i obejrzeć w końcu resztę domu. Nie wiem gdzie są wszystkie moje rzeczy,
a więc naciągnęłam na siebie koszulę Slasha z oderwanym prawym rękawem i
zeszłam po schodach na dół. Weszłam do kuchni i poczułam silny zapach świeżego
pieczywa. Slash stał tyłem do mnie, w samych bokserkach. Podeszłam do niego i
przytuliłam się, obejmując go od tyłu.
-A chciałem ci to zanieść do łóżka…- powiedział ze zrezygnowaniem w
głosie a ja wepchałam się pomiędzy niego a pomidora i nóż. Pocałowałam go
namiętnie w usta i mój wzrok przyciągnęła lodówka. Kiedy Slash miał zamiar
odwzajemnić mój pocałunek wymknęłam mu się sprzed nosa i otworzyłam duże srebrne
i buczące urządzenie.
-Kto zrobił zakupy?- zapytałam z niedowierzaniem i wyciągnęłam karton
soku pomarańczowego.
-Kazałem jakiemuś kolesiowi, na początku nie chciał, ale kiedy mu
zapłaciłem zmienił zdanie.- powiedział mierząc mnie od góry do dołu i oblizując
się przy tym. Nagle wbił nóż w deskę do krojenia i podszedł do mnie. Jedną ręką
przyciągnął mnie trzymając za tyłek, a drugą wplótł w moje włosy i zaczął całować . Podniósł mnie wyżej i posadził na przeciwległym blacie, oplotłam go
w pasie nogami i w tedy rozległ się dzwonek do drzwi.
-Kurwa mać…- mruknął pod nosem i z bólem serca pozwolił mi zejść z
blatu. Objął mnie ramieniem i razem poszliśmy otworzyć.
-Czego?- Warknął Mulat nie patrząc nawet kto stoi przed drzwiami. –Znaczy…dzień
dobry!- poprawił się, bo okazało się, że to moi rodzice.
-Dzień dobry…przeszkodziliśmy w czymś?- zapytał niepewnie mój tata
spoglądając nieznacznie na nasze półnagie ciała. Staliśmy chwilę w milczeniu, a
moja mama nie odezwała się od początku ani słowem. Patrzyła centralnie na mnie,
a raczej na potarganą koszulę, w którą byłam ubrana.
-No to może tak wejdziecie w końcu do środka?- zapytałam niepewnie
spoglądając na tatę.
-Tak…jasne, że wejdziemy.- powiedziała w końcu mama i przeniosła wzrok
na moje oczy. Czułam jak przeszywa mnie na wylot.
-To może państwo się rozgoszczą, a my pójdziemy się ubrać…?- zapytał
grzecznym tonem Saul i patrzył na mnie.
-A tak jasne, idźcie my się tu trochę rozejrzymy.- powiedział tata i
wygonił nas ruchem ręki na górę.- spokojnie wyszliśmy z kuchni, czułam na sobie
wzrok obojga rodziców, ale nie chciałam się nawet odwracać. Kiedy tylko byliśmy
po za zasięgiem ich wzroku pobiegliśmy jak najszybciej i najciszej się dało, na
górę. Slash wskazał na duże lustro, lekko je przesunęłam i ujrzałam pełną
garderobę ciuchów, oczywiście wszystkie były nasze. Wyciągnęłam pierwszą lepszą
koszulkę, spodnie i bieliznę. Ubrałam się z prędkością światła, w zasadzie tak
samo jak Slash. Kiedy chciałam wracać Saul przywarł mnie do ściany i mocno
pocałował. Potem ruszył przed siebie zostawiając zaskoczoną mnie pod ścianą.
Pobiegłam za nim i wskoczyłam mu na plecy. Na szczęście bez problemu mnie
uniósł i w taki oto sposób znaleźliśmy się z powrotem w salonie połączonym z
kuchnią. Rodzice siedzieli na kanapie rozglądając się bacznie po pomieszczeniu.
-Macie przepiękny dom!- pochwalił wesoło tata i podszedł do mnie.
Przywitał się przytuleniem i podał rękę Slashowi.
-To może mają państwo ochotę na coś do picia? Kawa, herbata?- zapytał
Mulat i już miał zmierzać w stronę kuchni, kiedy go zatrzymałam.
-Saul…nie mów do nas na pan, pani…aż tacy starzy nie jesteśmy, mów do
nas po imieniu.- powiedział mój tata i poklepał chłopaka po ramieniu. Slash
kiwnął twierdząco głową, a ja poszłam zrobić jakąś kawę.
Slash
Moja żona, jak to brzmi! No więc moja żona zostawiła mnie samego na
pastwę losu z jej rodzicami. Ben może i mnie lubił, ale Jane chyba nie.
Chociaż…kto ją tam wie? To w końcu kobieta.
-A więc…dobrze wam się układa jak na razie?- zapytała mama, a mnie aż
zamurowało.
-No tak…jak zawsze, chociaż jesteśmy małżeństwem dopiero drugi dzień.-
odpowiedziałem i w tedy Michelle wróciła z kuchni. Położyła filiżanki i cukier
na niskim szklanym stoliku i usiadła mi na kolanach. Rodzice popatrzeli na nas
z uśmiechem
-Skoro tak…to kiedy zamierzacie założyć rodzinę…?- zapytała mama
Michelle. Popatrzeliśmy na siebie ze strachem w oczach i jakby jedno
poszukiwało w drugim odpowiedzi.
-Na razie nie rozmawialiśmy o tym…ale skoro już zaczęliśmy to ja bym na
początek chciał syna…- powiedziałem rozmarzonym tonem a Michelle trzepnęła mnie
w tył głowy czym wywołała śmiech u swoich rodzicieli. Wtuliłem się w dziewczynę
na wysokości jej biustu i zamruczałem jak kot. Nastała chwila milczenia
-Nie mogę się na was napatrzeć!- powiedziała uradowana Jane. W tedy
oderwałem głowę od Michelle i popatrzyłem jej głęboko w oczy. Nie wiem czemu,
ale odniosłem wrażenie jakby się czegoś bała. Zmarszczyłem czoło zadając jej
nieme pytanie o co chodzi, a ona pokręciła uspokajająco głową.
-Dobra dzieciaki, my wam już nie przeszkadzamy, w zasadzie to
przyszliśmy się tylko pożegnać.- powiedział Ben i wstał z kanapy, a zaraz po
nim Jane. –Tu masz klucze, nie wiem co teraz zrobisz z tym mieszkaniem…ale
jeżeli je sprzedasz to twoja decyzja Michelle.- dodał patrząc na swoją córkę i
podał jej akt własności i klucze. Michelle uśmiechnęła się z wdzięcznością i
pożegnaliśmy rodziców. W końcu zostaliśmy sami.
Michelle
Popatrzyłam na uśmiechniętą twarz Saula i przytuliłam się do niego bez
słowa. Hudson objął mnie mocno i pocałował w czoło.
-Michy…wiesz, że mamy basen, czy jeszcze ci nie zdążyłem powiedzieć?-
zapytał z ironią i popatrzył na mój rosnący na twarzy zachwyt. Chwyciłam go
mocno za rękę i popędziłam w stronę wyjścia na dolną werandę. Przesunęłam
szklaną szybę i wybiegłam na plac. Był ogromny, a basen zajmował gdzieś ¼
całości. Wokół było ustawionych 10 leżaków. W oddali było kilka większych drzew
owocowych, krzewy i kwiaty. Spokojniejszym krokiem, wesoło podskakując,
podeszłam do krawędzi basenu. Slash stał tuż obok i z założonymi rękami
przyglądał się zachmurzonemu niebu. Wykorzystałam jego chwilę bezbronności i
wepchnęłam go razem ze mną do wody. Zdążył tylko krzyknąć i już był cały
zanurzony. Wypłynęliśmy na powierzchnię. Basen był tak głęboki, że nie
dostawaliśmy nawet stopami do dna. Woda była chlorowana, więc śmierdziała jak
na basenie, to jednak nie przeszkodziło mi we wciągnięciu zdezorientowanego
Slasha pod wodę. Zatopiłam się w jego ustach i całowałam go namiętnie. Slash
przyciągnął mnie do siebie i przez około minutę nie wynurzaliśmy się na
powierzchnię. Kiedy tylko wychyliliśmy czubki głów zorientowaliśmy się, że pada
deszcz. I tak było nam to bez różnicy, bo byliśmy przemoczeni do suchej nitki.
Po kilku minutach postanowiliśmy wyjść z wody. Trochę się trzęsłam, bo
deszcz był zimny, a do tego wiał wiatr. Wróciliśmy do domu i kiedy byliśmy
centralnie przy schodach znowu zadzwonił dzwonek. Westchnęłam ciężko i
chwytając Slasha za rękę otworzyłam drzwi.
-No i jak tam po nocy poślubnej gołąbeczki?- to był oczywiście nie kto
inny jak pan Axl, wraz z małżonką. -Ojj…widzę, że było mokro…- popatrzył na nas
znacząco, a Kate wybuchła śmiechem. Wciągnęliśmy ich z deszczu do środka. Axl
położył parasolkę obok drzwi i przeszliśmy do salonu.
-No widzę, że ładnie się urządziliście!- powiedziała wesoło Kate
siadając obok Axla na kanapie.
-No zajebiście, aha Slash, masz do odebrania swoją część kasy, którą
dałeś na willę. Sprzedaliśmy ruderę w cholerę. Teraz mieszkamy niedaleko was.-
powiedział i popatrzył na szczęśliwą Kate
-Niedaleko, czyli gdzie?- zapytał ze strachem Slash
-Dwie przecznice dalej, Steven i Duff mieszkają dzielnicę dalej, a Stradlin osiedlił się przy plaży, czyli jakieś 500m od was.- dodał wokalista z miną jakby użył twierdzenia Pitagorasa w zadaniu, a na dodatek wynik byłby taki jak w odpowiedziach, a następnie objął Kate ramieniem. Chwilę siedzieliśmy w milczeniu, jednak przerwał je Slash swoim
wybuchem śmiechu. Popatrzyłam na zdezorientowane miny Axla i Kate i w tedy całe
pomieszczenie zalała fala śmiechu.
-Z czego my tak właściwie zlewamy?- zapytał Axl kiedy choć trochę
zdołał opanować śmiech, zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej, chyba słyszała
mnie cała dzielnica. Spadłam z kanapy i w jakiś dziwny sposób Slash przewrócił
się prosto na mnie. Przez chwilę poczułam się jak za pierwszym razem kiedy mnie
pocałował, wszystko wróciło, jednak po chwili uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w
usta.
-No ja pierdole, a oni znowu będą się jebać…- powiedział Axl znudzonym
tonem. Po chwili złapał Kate za rękę i skierował się w stronę drzwi.
-Już idziecie?- zapytał Saul z udawanym smutkiem nawet nie patrząc na
przyjaciół.
-Chcieliśmy się tylko pożegnać i powiedzieć żebyście nie rozsyłali za
nami listów poszukiwawczych, bo aktualnie jedziemy na dwa miodowe tygodnie i
będziemy się pierdolić do upadłego.- powiedział całkowicie poważnym tonem.
Slash popatrzył na parę z zazdrością. Po chwili zakrztusiłam się kroplą wody która skapywała z włosów Mulata na moją twarz. Slash podniósł się na równe nogi i chwycił mnie za rękę pomagając mi wstać.
-My też jedziemy.- powiedział nagle z poważną miną
-Gdzie?- zapytał kpiąco Axl
-Gdzieś...wybieramy się na dwutygodniową podróż na motocyklach!- powiedział stanowczo z tonem oświecenia umysłowego. Rose prychnął tylko i chwycił za klamkę.
-Żegnajcie...tylko się nie rżnijcie na tym pięknym żyrandolu bo wam się szkło w tyłki powbija...- powiedział z sarkazmem i wybuchnął śmiechem. Kate pożegnała się ze mną ruchem ręki i kiwnęła w stronę Saula. Wyszli z domu zostawiając za sobą tylko głuchą ciszę i odgłos zamykanych drzwi. Slash podszedł bliżej mnie i spojrzał mi w oczy.
-Czyżbyś brała udział w konkursie na miss mokrego podkoszulka?- zapytał seksownym tonem i pocałował mnie w usta chwytając jednocześnie za biust.
-Wiesz co...trochę mi zimno...i przydałaby mi się rozgrzewająca kąpiel...- wymruczałam mu do ucha i złapałam go za pośladki...
Po długiej kąpieli postanowiliśmy wyruszyć w końcu w tą naszą podróż. Zapakowaliśmy się do małych czarnych plecaków i jadąc tuż obok siebie pokonywaliśmy kolejne mile dzielące nas od...właściwie to sama nie wiem od czego. Na nasze szczęście przestało padać i droga zdążyła wyschnąć. Kilka razy przejechaliśmy na czerwonym, ale i tak nie zdążylibyśmy wyhamować przed skrzyżowaniem. Jechaliśmy przez przepiękne okolice, ale też przez zatłoczone miasta. Kilka godzin spędziłam na motocyklu. Zatrzymaliśmy się dopiero na stacji benzynowej gdzieś w Nevadzie na pustyni.
-Saulie...a tak właściwie to dokąd my jedziemy?- zapytałam zsiadając z motocykla. Strasznie bolało mnie krocze od tego ciągłego siedzenia w jednej pozycji więc złapałam się za nie i próbowałam choć trochę ulżyć sobie w cierpieniu.
-Jeśli chcesz to mogę to zrobić za ciebie...- rzucił niby bezinteresownie w moją stronę i również zsiadł z motocykla. -Kurwa.- syknął i złapał się za swoją męskość rozmasowując trochę. Byliśmy ubrani w dwa czarne motocyklowe komplety skórzane, oboje mieliśmy również glany. Po chwili z małej stacyjki wyszedł mężczyzna strasznie chudy i mniej więcej mojego wzrostu.
-Za ile?- zapytał i wziął do ręki uchwyt do tankowania.
-Do pełna.- powiedział Slash otwierając bak, ja zrobiłam to samo. Mężczyzna nalał paliwo dość szybko i wyciągnął rękę po zapłatę. Slash wręczył mu banknot 200$ i dodał -Reszta twoja.- a następnie z powrotem wsiadł na motocykl. Zrobiłam to samo jednak nie zakładałam jeszcze kasku.
-Hudson może tak rozprostujemy kości przed dalszym ciągiem naszej podróży poślubnej?- zapytałam patrząc na krajobraz w oddali. Slash zaśmiał się tylko i kiwnięciem głowy zgodził się. Przejechaliśmy jakieś 100m i zatrzymaliśmy się przed wjazdem na dość krótki most. Zgasiłam silnik i zsiadłam z motocykla patrząc na rozchmurzające się niebo. Im dalej jechaliśmy tym ładniejsze robiło się niebo. Nie wiem czemu, ale zawsze miałam słabość do wschodów i zachodów słońca. Często patrzyłam w niebo, w gwiazdy, na chmury, to było jak mój kolejny nałóg. Nie patrząc nawet na mego męża zeszłam niżej po stromym kamienistym zboczu. Na dole była płytka rzeczka, przykucnęłam tuż obok niej i zamoczyłam dłoń dotykając błyszczących w promieniach zachodzącego słońca kamieni na dnie. Nagle Slash klapnął tyłkiem obok mnie nie przejmując się wilgotnym piaskiem, który przylepi mu się do tyłka, pociągnął mnie za rękę do tyłu tak, że siedziałam tuż obok niego. Po chwili objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego jak w poduszkę.
-Musimy częściej robić sobie takie wycieczki...- oznajmił patrząc przed siebie.
-Tak...a dlaczego?- zapytałam patrząc w tym samym kierunku
-Bo...na przykład zaraz zaliczę cię pod tym mostem.- powiedział całkowicie poważnym tonem i jak postanowił tak zrobił. Na początku się opierałam, bo głupio by było gdyby ktoś nas nakrył, ale potem przejęłam inicjatywę...
Moje zmysły były strasznie rozpalone, ale zaczęło znowu padać, więc trzeba było ruszać dalej. Ubraliśmy się i powoli ruszyliśmy w dalszą drogę. Nasza wycieczka trwała dobry tydzień. Spaliśmy dwa razy pod gołym niebem. Potem postanowiliśmy przenocować w hotelu i się trochę ogarnąć. Dotarliśmy do Rapid City w Dakocie Południowej. Pieprzyliśmy się praktycznie wszędzie, od lodowatego jeziorka, do hotelowego łóżka. To był jeden z tych najlepszych tygodni w życiu każdego człowieka. Nie kontaktowaliśmy się z nikim. Kiedy tylko raz zadzwonił Axl, Slash wyrzucił telefon do pobliskiej rzeki. Śmialiśmy się z tego przez prawie 4 dni. Jadaliśmy w przydrożnych barach dla motocyklistów. Kolesie myśleli, że jesteśmy rodzeństwem, dlatego pchali się do mnie stadami...kto by nie chciał laski z motocyklem? Slash o mało co nie pobił się z jednym z tych kolesi, jednak kiedy miało do tego dojść wpiłam się w usta Mulata i zaczęliśmy się lizać, na początku na pokaz, a potem...tak jakoś wyszło. Zapominając o całej sytuacji postanowiliśmy wracać do LA. Droga powrotna wyglądała prawie tak samo jak na początku. Przebywaliśmy na świeżym powietrzu i tylko ze sobą. Raz nawet rozpaliliśmy ognisko pomiędzy górami, ale zaczął padać deszcz i niestety ugasił nasz dar ze świątyni ognia. Dokładnie siódmego dnia wycieczki znaleźliśmy się pod willą. Był poranek, więc słońce było już całkiem wysoko, także temperatura sięgała może nawet 30 st. C. Zaparkowaliśmy przed bramą i powolnym krokiem zadowolenia z życia weszliśmy do naszego nowego domu. Moje pierwsze kroki skierowałam do łazienki, wzięłam szybki zimny prysznic i owinęłam się zielonym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i zastałam Slasha rozbierającego się koło łóżka. Popatrzeliśmy na siebie z zadziornymi uśmiechami, ale ja wzięłam tylko z szafki koszulkę i spodenki do spania i cała mokra zasnęłam w miękkiej i pachnącej nowością pościeli...
-My też jedziemy.- powiedział nagle z poważną miną
-Gdzie?- zapytał kpiąco Axl
-Gdzieś...wybieramy się na dwutygodniową podróż na motocyklach!- powiedział stanowczo z tonem oświecenia umysłowego. Rose prychnął tylko i chwycił za klamkę.
-Żegnajcie...tylko się nie rżnijcie na tym pięknym żyrandolu bo wam się szkło w tyłki powbija...- powiedział z sarkazmem i wybuchnął śmiechem. Kate pożegnała się ze mną ruchem ręki i kiwnęła w stronę Saula. Wyszli z domu zostawiając za sobą tylko głuchą ciszę i odgłos zamykanych drzwi. Slash podszedł bliżej mnie i spojrzał mi w oczy.
-Czyżbyś brała udział w konkursie na miss mokrego podkoszulka?- zapytał seksownym tonem i pocałował mnie w usta chwytając jednocześnie za biust.
-Wiesz co...trochę mi zimno...i przydałaby mi się rozgrzewająca kąpiel...- wymruczałam mu do ucha i złapałam go za pośladki...
Po długiej kąpieli postanowiliśmy wyruszyć w końcu w tą naszą podróż. Zapakowaliśmy się do małych czarnych plecaków i jadąc tuż obok siebie pokonywaliśmy kolejne mile dzielące nas od...właściwie to sama nie wiem od czego. Na nasze szczęście przestało padać i droga zdążyła wyschnąć. Kilka razy przejechaliśmy na czerwonym, ale i tak nie zdążylibyśmy wyhamować przed skrzyżowaniem. Jechaliśmy przez przepiękne okolice, ale też przez zatłoczone miasta. Kilka godzin spędziłam na motocyklu. Zatrzymaliśmy się dopiero na stacji benzynowej gdzieś w Nevadzie na pustyni.
-Saulie...a tak właściwie to dokąd my jedziemy?- zapytałam zsiadając z motocykla. Strasznie bolało mnie krocze od tego ciągłego siedzenia w jednej pozycji więc złapałam się za nie i próbowałam choć trochę ulżyć sobie w cierpieniu.
-Jeśli chcesz to mogę to zrobić za ciebie...- rzucił niby bezinteresownie w moją stronę i również zsiadł z motocykla. -Kurwa.- syknął i złapał się za swoją męskość rozmasowując trochę. Byliśmy ubrani w dwa czarne motocyklowe komplety skórzane, oboje mieliśmy również glany. Po chwili z małej stacyjki wyszedł mężczyzna strasznie chudy i mniej więcej mojego wzrostu.
-Za ile?- zapytał i wziął do ręki uchwyt do tankowania.
-Do pełna.- powiedział Slash otwierając bak, ja zrobiłam to samo. Mężczyzna nalał paliwo dość szybko i wyciągnął rękę po zapłatę. Slash wręczył mu banknot 200$ i dodał -Reszta twoja.- a następnie z powrotem wsiadł na motocykl. Zrobiłam to samo jednak nie zakładałam jeszcze kasku.
-Hudson może tak rozprostujemy kości przed dalszym ciągiem naszej podróży poślubnej?- zapytałam patrząc na krajobraz w oddali. Slash zaśmiał się tylko i kiwnięciem głowy zgodził się. Przejechaliśmy jakieś 100m i zatrzymaliśmy się przed wjazdem na dość krótki most. Zgasiłam silnik i zsiadłam z motocykla patrząc na rozchmurzające się niebo. Im dalej jechaliśmy tym ładniejsze robiło się niebo. Nie wiem czemu, ale zawsze miałam słabość do wschodów i zachodów słońca. Często patrzyłam w niebo, w gwiazdy, na chmury, to było jak mój kolejny nałóg. Nie patrząc nawet na mego męża zeszłam niżej po stromym kamienistym zboczu. Na dole była płytka rzeczka, przykucnęłam tuż obok niej i zamoczyłam dłoń dotykając błyszczących w promieniach zachodzącego słońca kamieni na dnie. Nagle Slash klapnął tyłkiem obok mnie nie przejmując się wilgotnym piaskiem, który przylepi mu się do tyłka, pociągnął mnie za rękę do tyłu tak, że siedziałam tuż obok niego. Po chwili objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego jak w poduszkę.
-Musimy częściej robić sobie takie wycieczki...- oznajmił patrząc przed siebie.
-Tak...a dlaczego?- zapytałam patrząc w tym samym kierunku
-Bo...na przykład zaraz zaliczę cię pod tym mostem.- powiedział całkowicie poważnym tonem i jak postanowił tak zrobił. Na początku się opierałam, bo głupio by było gdyby ktoś nas nakrył, ale potem przejęłam inicjatywę...
Moje zmysły były strasznie rozpalone, ale zaczęło znowu padać, więc trzeba było ruszać dalej. Ubraliśmy się i powoli ruszyliśmy w dalszą drogę. Nasza wycieczka trwała dobry tydzień. Spaliśmy dwa razy pod gołym niebem. Potem postanowiliśmy przenocować w hotelu i się trochę ogarnąć. Dotarliśmy do Rapid City w Dakocie Południowej. Pieprzyliśmy się praktycznie wszędzie, od lodowatego jeziorka, do hotelowego łóżka. To był jeden z tych najlepszych tygodni w życiu każdego człowieka. Nie kontaktowaliśmy się z nikim. Kiedy tylko raz zadzwonił Axl, Slash wyrzucił telefon do pobliskiej rzeki. Śmialiśmy się z tego przez prawie 4 dni. Jadaliśmy w przydrożnych barach dla motocyklistów. Kolesie myśleli, że jesteśmy rodzeństwem, dlatego pchali się do mnie stadami...kto by nie chciał laski z motocyklem? Slash o mało co nie pobił się z jednym z tych kolesi, jednak kiedy miało do tego dojść wpiłam się w usta Mulata i zaczęliśmy się lizać, na początku na pokaz, a potem...tak jakoś wyszło. Zapominając o całej sytuacji postanowiliśmy wracać do LA. Droga powrotna wyglądała prawie tak samo jak na początku. Przebywaliśmy na świeżym powietrzu i tylko ze sobą. Raz nawet rozpaliliśmy ognisko pomiędzy górami, ale zaczął padać deszcz i niestety ugasił nasz dar ze świątyni ognia. Dokładnie siódmego dnia wycieczki znaleźliśmy się pod willą. Był poranek, więc słońce było już całkiem wysoko, także temperatura sięgała może nawet 30 st. C. Zaparkowaliśmy przed bramą i powolnym krokiem zadowolenia z życia weszliśmy do naszego nowego domu. Moje pierwsze kroki skierowałam do łazienki, wzięłam szybki zimny prysznic i owinęłam się zielonym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i zastałam Slasha rozbierającego się koło łóżka. Popatrzeliśmy na siebie z zadziornymi uśmiechami, ale ja wzięłam tylko z szafki koszulkę i spodenki do spania i cała mokra zasnęłam w miękkiej i pachnącej nowością pościeli...
Axl jak zawsze wesoło nastawiony do życia. XD
OdpowiedzUsuńI nie mam się do czego przyczepić. :C Kurdee.
A byłoby takie piękne filozofowanie.. XD A nie! Mam! XD Hahahhahah. xD
' (...) aktualnie jedziemy na dwa miodowe tygodnie i będziemy się pierdolić do upadłego. '
No to Axlu będzie miał co opowiadać.. Niesamowita historia. Aż książkę powinni o tym wydać, jak piękne miał te miodowe tygodnie. Cud miód! XD Slashu to chociaż pozwiedzał i w ogóle, a rudy tylko zwiedził każdy zakamarek łóżka. XD Nawet ogarnął firmę od pościeli! XD Aż sobie z tej firmy zamówi zarąbisty komplet pościeli, a koc dorzucą gratis. XD
Duff to na pewno na safari wyjechał. Ew. zabrał Megan na wyścigi. Bo Megan lubi konie. XD ofc. XD
Alboo! Wylecą se do Egiptu i kurde jakiś Arab będzie chciał wykupić Megan za wielbłądy! Dobra inwestycja nie jest zła. XD
Steven to pewnie w lunaparku. Bo to też jest romantyczne! Nawet diabelski młyn z którego Katrin prawie wyleciała! O! To jest miodowe! XD
A co z Izzym.. Hmm.. Kurde, tutaj to trzeba się zastanowić. XD O! Wylecą se z Letty w tropiki i prawie ich tygrys pożre. XD
Ja i moja zryta bania.. Nie ma co. Dobry diler. Polecam. XD
A! I rozdział jest - <3. :D
OMG ale żeś komenta jebła! ^.^ urocze wizje, jak zawsze zresztą :D
UsuńTAAAAK!!! Popieram, zdecydowanie popieram!! Niech Duff wymieni Megan na stado wielbłądów! Taki wielbłąd to przynajmniej na płacze jak mu się złamie paznokieć xD
UsuńEj no nie... Kuźwa teraz to nadrobiłaś za wszystkie rozdziały, kurde... Pod mostkiem, na mostku, na żyrandolu... W bucie, hucie i na drucie kurde! xD xD
No niee... tydzień miodowy na motorach *__*
Ale z tą matką to nie ogarnęłam. Rzuca kurde jakieś znaczące spojrzenia, zamiast powiedzieć o co chodzi. Kiwa głową i co ona myśli? Że taki Slash będzie wiedział zaraz co się dzieje? Nie! Nawet ja nie wiem, a przecież czytam autorce w myślach xD No więc ja uważam, że to ma wiele wspólnego z tym zakładaniem rodziny, szczególnie, że przecież oni już trochę nieświadomie tą rodzinę założyli ;D ;P
Hahaha xD Ciekawe jak wyglądał ten cały tydzień (czy dwa, whatever) miodowy Stevena i Katrin xD O.o O czym ja myślę... Skrzywiasz mnie, moja droga! xD ;D Ej, a ładnie to tak na czerwonym przejeżdżać, hęę? Mają szczęście, że ich zUa policja nie złapała i nie podbierała im motorów... Bo za jedno czerwone, to jeszcze... Ale KILKA?! :O No po prostu czyste ZUO!
Boziu, biedny Axl, dzwonił do nich, ani, te ZUA wcielone, wyciepli telefon do rzeki... :C A on się może MARTWIŁ, I CO?! (Hahahaha... xD)
No dobra, porozpływałam się trochę nad treścią, bo jest taka oh i ah, a teraz przyszedł czas na... DAM DAM DAM DAM!!!! Zryte Wizje (publiczność szaleje, łuuuaaa!!)
1. No kuźwa jak Axl zarzucił tym tekstem o żyrandolu, to sobie zaraz pomyślałam, że oni mu zrobią na złość i wiesz, od razu polecą po drabinę ;P
2. "Po chwili z małej stacyjki wyszedł mężczyzna strasznie chudy i mniej więcej mojego wzrostu." No i sobie wyobraziłam, że to Izzy, jak jebłam śmiechem!! Hahahahahaha xD Izzy na stacji i jeszcze pyta "za ile zatankować?" Hahahahaha xD xD Ja pierdolę...
3. "Kolesie myśleli, że jesteśmy rodzeństwem" - znowu jebłam, jak sobie wyobraziłam Michelle z tymi włosami Slasha i fajką w ustach xD I jeszcze idą tym takim charakterystycznym krokiem, takie dwie kurde kupy kłaków i potem się tego obrazka nie mogłam z głowy pozbyć i nawet jak zaczęli się całować, to kurde Michie dalej miała takie włosy jak Slash... No wyobraź sobie jak to wyglądało xD xD Po prostu padłam i leżę do tej pory xD
Dzięki za rycie psychy ;D <3 :P
Aaaa! Lise wiesz jak ja cię kocham, nie? <3
UsuńNo i nie ma za co dziękować z tym ryciem psychiki skarbie 8D
A co do Megan...to na razie nic nie mówię. Safari... no w sumie czemu nie!? Dzięki za natchnienie! :D
Jeśli chodzi o mamę Chelle to sama nie wiem o co jej mogło chodzić haha, znaczy może tak się przeraziła widząc półnagiego zięcia i swoją córkę (też półnagą) razem? Może nie umie pojąć jak oni mogą uprawiać seks! ha widzisz rozgryzam ją... :D
Twe wizje mnie rozjebują hahaha szczególnie ta ostatnia ! 8D
No mnie kurwa też rozjebują właśnie! A to wszystko czyja wina? xD ;P
UsuńDo tej pory się nie pozbierałam xD
Hej, co do Megan nic nie mówisz? No to nadzieja wróciła ;D Może coś się tam jeszcze podzieje... ^^ No, chyba, że tym co się "podzieje" będzie McKaganowy dzieciak -.- xD
Aszty! Jesteś lepszym psychologiem ode mnie xD No nic, przynajmniej mnie kochasz ;P <3
A wyślij ją na safari, niech ją zeżrą krokodyle... Albo inne żyrafy ;D
A propos ostatniej wizji... Tylko mi nie umrzyj, błagam! xD Stworzyłam (ja - miszcz grafiki xD) specjalnie dla Ciebie rodzeństwo Slashów:
http://www.fotoszok.pl/show.php/1134217_slashowie.jpg.html
Nie są wybitni, wiem, ale nie mogłam się powstrzymać xD Pszpraszaaam D:
Hahhahahahahahaha Lise!!! Umarłam, teraz na serio. O kurwa hahhaha nie mogę haahhahah jak ja teraz piszę tego komenta to jestem zalana łzami śmiechu...ahhahaha nawet się mama zapytała "Wszystko z tobą dobrze?" a ja jeszcze bardziej się zaczęłam śmiać.
UsuńNo więc hahahahaha możesz więcej takich zdjęć robić, tylko masz mi je wysyłać hahhahha
O jprdl. xD Haha! heheh! hahahahahha! XD
UsuńKurna, jest 00:34 a ja tutaj sie turlam ze śmiechu. XDD Miszczu grafiki powinien dostać Paint Deluxe Edition za to. XD I też chcę takie foty. xDD OMFG. XD No, nieee. Spać nie będę mogła tylko będę jak ta głupia się chichrać. XD Albo Slashowe rodzeństwo mi się przyśni. xDD No nieee. XD
Ahaha no to od teraz zajebista Lise do swojej kolecji tytułów dołącza "Best Artist Paint Edition Deluxe " w skrócie B.A.P.E.D. no to tak mniej więcej tyle :D
UsuńAż se jebnę dyplom z tytułem dla niej. XD
Usuńhttp://i45.tinypic.com/rt2a2a.png
Jebłam. :D
Hahahaahahahahhahahaha jebłam! Przez ciebie wyplułam wodę na KLAWIATURĘ, masz szczęście, że się nie zepsuła, bo gdyby się zepsuła to by się nie dało pisać, gdyby się nie dało pisać nie byłoby jak pisać rozdziałów, gdyby nie dało się pisać rozdziałów nie dało by ich się publikować, a gdyby nie dało ich się publikować to by ich nie było! Czaisz to, czy mam jeszcze raz tłumaczyć, że grozi to katastrofą?! chociaż w sumie...to ocaliłabym wiele mózgów...
UsuńNo ale whatever, zajebisty dyplom! Żyrafa wymiotła a jak przeczytałam KUŃ MEGAN to już jebał totalnie i się nie napiłam! D:
Mówiłam ci już, że Cię kocham? <3 ahaha 8D
:C
UsuńZakładam drukarnię dyplomów, nie ma co. XD Jak ktoś potrzebuje dyplomu to do mnie. XD Zbiję fortunę, mwahaha. XD
Nawet jest podpis Araba z wielbłądami. XD Zdążyłam go zgarnąć, bo już se szedł do Egiptu. ;_; Ale powiedział, że wróci bo mamy ' ładne kobita ', ale oni mają taniej niż w Biedronce na bazarach. xD Mam zamiar sobie kupić lamę w czapce i będziem hasać. XD
Nie, nie mówiłaś. :3 XD
btw. ja Ciebie też. <3 XD
Nie no rozdział super i zajebiście xD
OdpowiedzUsuńPodróż na motocyklach i pieprzenie się gdzie popadnie, też bym tak chciała :(
Czekam na następny rozdział ^_^
Kurwa uwielbiam Michelle i Slasha. Ich związek jest tak zajebisty jak sobie wyobrażam związek ze Slashim i budzenie się obok niego rano, hahaha! ♥
OdpowiedzUsuńZa szybko dodajesz rozdziały, nie mam kiedy czytać i zarywam przez Ciebie nocki, mała! :c XD
Z telefonu,
bad_ass
Hahah no ładnie ładnie skarbie :D <3
UsuńAj tam, niedługo wyjeżdżam na wakacje, więc teraz tak trochę nadrabiam na przyszłość xD Ale mam nadzieję, że mi wybaczysz... :< ;*
hej haj heloł.! ;D Rozjebowywuje mnie twoja szczerość erotomańska w każdym rozdziale xD Wspominałam już może kiedyć, coś, jakiś czas temu, pod jakimś z rozdziałow że piszesz jak nimfomanka.? No poważnie .! I się nie śmiej teraz bo wiem, że chcesz.... xD Ja dodam wieczorem cuś ^.^
UsuńAhahaha kochanie poprzednie czytałaś? Niee to nie ja! To Michelle opisuje przecież! No weeeź ja to tylko publikuję :D
UsuńNo i czekam na ten wieczór i to "cuś" u Ciebie! :D
Naprawdę ciekawe sposoby, a raczej sposób spędzania miesiąca miodowego. No, ale czego innego można by było spodziewać się po wiecznie napalonych rockmenach xD
OdpowiedzUsuńI oczywiście teksty Axla rozjebują - "Ojj…widzę, że było mokro…" (przy tym lałam najbardziej, gdyż jest to tekst na poziomie moich znajomych, którego btw czasami używają xD) i "tylko się nie rżnijcie na tym pięknym żyrandolu bo wam się szkło w tyłki powbija". W sumie przy obydwóch padłam :D
I w sumie zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle Axl wie, co to jest twierdzenie Pitagorasa, niby ja w podstawówce brałam, ale kto wie, oni wszytscy pewnie już wtedy połowę zajęć sobie odpuścili :D
Hahha Ty wiesz, że ja też się zastanawiałam, czy to nie za mądre jak na rudzielca? Ale doszłam do wniosku, że skoro jest w zespole najstarszy to musiał chociaż o tym słyszeć :D
UsuńNo tak...właśnie od znajomców mych zacnych te teksty wzięłam kiedy byliśmy na domówce u takiej tam parki :D
Nowa notka ;)
OdpowiedzUsuńMatko, wszystko co chciałam napisać zostało napisane, tak więc ja tylko powiem, że to jest zajebiste i że Cię kocham, o! ^^
OdpowiedzUsuńI że u mnie nowy :D
Hahah też Cię kocham Sonn <3 *.*
UsuńHaha, no nie. Przypadkiem trafiłam na twojego bloga :D Ależ jak mi się podobał ten rozdział :3 Kurde , no ! Nie wiem co napisać. Mam pustkę w głowie (tak nie jestem dobra w pisaniu komentarzy) a nie chce żebyś pomyślała że nie przeczytałam kurde! :D Rozśmieszyło mnie to zdanie "dodał wokalista z miną jakby użył twierdzenia Pitagorasa w zadaniu, a na dodatek wynik byłby taki jak w odpowiedziach, a następnie objął Kate ramieniem" Rozśmieszyło mnie bo nie wiem o co chodzi :D, albo wiem tylko tego nie wiem (?!) -.- :D W takim czy innym razie podoba mi się twój styl pisania i proszę o informację o nowym rozdziale. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://sweet-fucking-child.blogspot.com/
też chcę takiego męża! kto mi wykombinuje wechikuł czasu i przeniesie mnie gdzieś do 1985 na Sunset Strip? ;< albo chociaż znajdzie mi takiego męża tutaj.
OdpowiedzUsuńim bardziej zaczytuję się w tego bloga tym bardziej dochodzę do wniosku, że jesteś jakąś erotomanką chyba, lae o dziwo, podoba mi się to! xD pisz dalej, niech wena będzie z tobą i... powiadom mnie jak coś dodasz, proszę cię ;)
wielbię cię! C:
~Mańka.
ps. spam je troche, jeśli będziesz miała odrobinę czasu, możesz zajrzeć do mnie. dopiero zaczynam i trochę jestem amatorką, ale nie wiem nawet co powinnam zmienić, żeby ulepszyć ten tekst, więc rady bardziej doświadczonych by się przydały ;D
Ahh też bym się tam chciała przenieść... :<
UsuńNo to tak może zbieramy ekipę i robimy wehikuł czasu? :D
Oj tam od razu erotomanką...to wszystko przez Slasha, którego mam na tapecie :D
I oczywiście powiadomię cię o nowościach ;)
Taki miesiąc miodowy to istne marzenie! Ale im zazdroszczę! XD
OdpowiedzUsuńChociaż tych 2 tygodni pełnych pierdolenia się gdzie popadnie w wykonaniu Axla i Kate też jestem ciekawa XD W sumie wszystkich miesięcy miodowych, albo raczej tygodni, no bo trasa, jestem mega ciekawa! Co też tam Duff, Izzy i Steven mogli wraz ze swymi wybrankami odwalić? W sumie wszystko! W przypadku Duffa to ja widzę siedzenie przez dwa tygodnie w basenie wypełnionym po brzegi wódką z okazjonalnymi przerwami na wyobracanie pani McKagan XD No i morze poszliby na jakiś koncert XD
A jak już przy basenach jesteśmy, to ta mokra scena Slasha i Michelle wyszła super :D to musiało być piękne i romantyczne <3
No i ta ich wycieczka <3 totalnie wczułam się w ten klimat! Aż myślę, że mogłabyś więcej o tym napisać, w sensie super wychodzą ci opisy podróży, patrzenia na zachód słońca, no a scenę w barze to dosłownie dało się zobaczyć! <3
Wizyta rodziców Michelle była prześmieszna! Aż czułam ten maksymalny poziom zażenowania obu stron! XD
No w sumie odwiedziny państwa Rose też były świetne XD i tekst o żyrandolu XDDDD boski! :D
Pozdrawiam serdecznie i lecę dalej :***
Lady Stardust <3<3<3