Rozdział 98. They left.
Izzy
Przez jakiś bliżej nieokreślony czas wywijałem na parkiecie z moją Letty w małej knajpce tuż przy plaży. Ona była tu cholernie szczęśliwa. Wystarczyło tylko na nią spojrzeć, a samoistnie poprawiał mi się humor. Janis i Brian wychowywali się w szczęśliwej rodzinie, z dala od problemów i niebezpiecznego, rockowego świata. Mimo to, czasem przychodziły dni, w których miałem ogromną ochotę zagrać jakiś wykurwisty koncert. Nie mogłem w pełni spełnić tego marzenia, ale Letty namówiła mnie na przyjęcie posady gitarzysty w jednym z barków w hawajskim stylu. Grałem rytmy z deka sprzeczne z moim stylem, lecz i tak byłem zadowolony z mojej pracy. W domu tworzyłem własne piosenki z myślą o powrocie do LA i zespołu. No i jeszcze jedno - codziennie dzwoniliśmy do Stevena i Katrin. Steven nie za dobrze znosił swoje zachowanie, ale i tak wszystko szło w dobrym kierunku. Katrin...no cóż, u niej niewiele się zmieniło. Często słyszałem jak rozmawiając z Letty, płakała jej do słuchawki.- Tata! Cem pływać! - zawołał Brian i wyciągnął łapki w moją stronę. Z szerokim uśmiechem wyciągnąłem dzieciaczka z kołyski i mocno do siebie przytuliłem.
- Znowu? Nie masz jeszcze dość tej wody? - zapytałem, głaskając małego po główce.
- Nie. - i już wiadomo co po mnie odziedziczył. Zaśmiałem się pod nosem i wstałem z miejsca. Kiedy wyszliśmy z pokoju, ujrzeliśmy Letty i Janis, siedzące na tarasie.
- Odwiedzimy mamusię i siostrę? - zapytałem z uśmiechem i popatrzyłem na słodko uśmiechniętą mordkę małego szatyna.
- Nie. - znów się zaśmiałem, lecz na taras wtargnęliśmy już bez komentowania. Podszedłem do Letty i czule pocałowałem ją w usta.
- Cześć skarbie. - powiedziałem wesoło i podszedłem do Janis, oddając Briana w ręce brunetki.
- Hej kochany. - powiedziała, cmokając małego w główkę.
- Malujesz? - zapytałem z niedowierzaniem, spoglądając w stronę kilkunastu zamazanych kartek na stoliku.
- Próbuję, zawsze lubiłam oglądać takie sceny w filmach. - odparła, spuszczając niepewnie wzrok.
- Piękna kobieta, morze, słońce, plaża i malowanie...? - spytałem dla pewności. Letty odpowiedziała mi uśmiechem. Po kilku minutach Brian znowu zaczął dopominać się o pływanie, więc siłą rzeczy zabrałem go na plażę. Wszedłem do wody po pas i rozpocząłem kolejną lekcję...
Michelle
Znów mogłam pracować, ale nie dawało mi to już takiej radości jak wcześniej. Wciąż martwiłam się o Jimiego i Slasha. Nie zapomniałam tego, że znowu wziął. Zaczęłam nawet przeszukiwać jego rzeczy, na szczęście nigdy na nic nie natrafiłam. Najbardziej martwił mnie jednak fakt, że Hudson coraz częściej był jakiś ospały i niebywale spokojny. W łóżku też było zupełnie inaczej. Kiedyś nie podobało mu się takie spokojne podejście do tych spraw. Często miałam wrażenie, że to ja chce się z nim kochać, a nie on ze mną. Mimo wszystko, byłam cholernie szczęśliwa i gdyby wtedy ktoś powiedział mi co się wydarzy później, za nic bym mu nie uwierzyła.- Ja otworzę. - powiedział Slash i powolnym krokiem podszedł do drzwi.
- Niespodzianka! - krzyknęły dwa znajome głosy. Szybko zamknęłam laptopa i zerwałam się z miejsca.
- Kate! Hondo! - krzyknęłam wesoło i rzuciłam się na naszych starych znajomych. Slash przywitał się z sierżantem przez podanie ręki, a Katie przytulił.
- No, to teraz pokażcie nam waszą pociechę. - powiedziała wesoło Kate i już po chwili Jimi był rozchwytywany przez tajemniczą parkę...
Następnego dnia była sobota. Kate i Hondo opuścili nas po kilku godzinach. Jak się okazało, przeprowadzili się do LA na stałe. Dom w Kansas stał pusty. Slash wrócił z imprezy późno w nocy, więc spał znacznie dłużej ode mnie. Nie chciałam go budzić, więc postanowiłam sama skosić trawnik. Wywlekłam kosiarkę z garażu i podłączyłam ją do zasilania.
- Jimi, nie budź jeszcze tatusia, jakbyś coś chciał to jestem przed domem. - powiedziałam do małego, który wpatrywał się w telewizor jak zahipnotyzowany.
- Okej. - odparł, nie odrywając wzroku od telewizji. Wyszłam przed dom i spojrzałam na długą trawę, która była koszona może 3 razy w przeciągu tego roku. Westchnęłam pod nosem i uruchomiłam głośny sprzęt. Wjechałam na trawnik i ruszyłam do przodu. Całkiem nieźle mi szło, lecz nagle coś głośno stuknęło. Z piskiem odskoczyłam na bok, a z kosiarki tylko się zadymiło.
- Kurwa... - mruknęłam pod nosem, podchodząc do uszkodzonej maszyny.
- Może pomóc? - zaoferował się nagle Chad.
- Co...a nie...dzięki, jakoś sobie poradzę. - mruknęłam, nawet na niego nie patrząc.
- Mogę skosić za ciebie. Przyda mi się taki odpoczynek, a przy okazji pomogę. - nie dawał za wygraną, ale co mi szkodzi? Hudson szlaja się po imprezach i ma wszystko w dupie to niech ktoś inny mi pomoże.
- No dobra, ale tego już chyba nie da się naprawić... - mruknęłam pod nosem, spoglądając na przerdzewiałą kosiarkę. Chad podszedł bliżej, kopnął w urządzenie, a kiedy z wnętrza poszły iskry, skomentował
- Faktycznie, wezmę moją i zaraz wrócę. - potem obrócił się tyłem i pobiegł truchtem w stronę swojego domu.
Slash
Kto kurwa śmiał włączyć traktor tuż pod moim oknem!? Głowa mi pękała, a hałas z zewnątrz jeszcze pogarszał sprawę. Postanowiłem to przeczekać, przecież nie będzie brzęczał przez wieczność.- Kurwa... - mruknąłem pod nosem i nakryłem łeb poduszką, jednak nic to nie dało. Zerwałem się z łóżka i przeżyłem szok. Zrobiło mi się czarno przed oczami i na chwilę straciłem grunt pod stopami. Kiedy powróciła dobra widoczność, wyszedłem z pokoju, zatykając uszy dłońmi. - Michelle! - krzyknąłem z wielką chrypą i zacząłem schodzić po schodach. Będąc na dole spotkałem Jimiego, oglądającego telewizję. - Gdzie mama? - zapytałem, stając tuż przed nim.
- Tatuś! - krzyknął mały i popędził w moją stronę. Trochę ochłonąłem i wziąłem go na ręce, ponawiając wcześniejsze pytanie.
- Mama kosi trawę. - odparł z wielkim uśmiechem i mocniej objął mnie za szyję.
- Kosi tra...co to kurwa jest!? - wrzasnąłem, a Jimi aż podskoczył. - Przepraszam. - dodałem, zatykając usta dłonią i odstawiając małego na ziemię. To co zobaczyłem po prostu mnie zamurowało.
Ujrzałem Chada. W moim ogródku. Na moim placu. Czułem jak włosy jeżą mi się na głowie.
- O, Sulie...już wstałeś. - powiedziała uśmiechnięta Chelle i chciała się do mnie przytulić.
- Co on tu robi!? - krzyknąłem, spoglądając w stronę popierdalającego na małym traktorku Chada, po czym odsunąłem się na jakieś 2 metry w tył.
- Saul, spokojnie on tylko...- zaczęła niepewnie.
- Nie Sauluj mi tu teraz, tylko odpowiadaj! - krzyknąłem, nie przejmując się obecnością Jimiego.
- Kosi trawę, bo tobie się nie chciało. Prosiłam cię kilka razy, nie pamiętasz? - zapytała, a ja zacząłem sobie co nieco przypominać.
- To i tak niczego nie zmienia. Albo ty każesz mu stąd wy...wyjść, albo ja to zrobię, ale ostrzegam, że dobrze się to dla niego nie skończy. - dodałem, podchodząc bliżej brunetki.
- Chcę to zobaczyć. - powiedziała z cwaniackim uśmieszkiem i podniosła zaskoczonego malucha do góry.
- Tak? To, kurna, bardzo proszę. - nie za bardzo wiedziałem co zrobię, ale nie chciałem wyjść na tchórza, więc ruszyłem w stronę Chada bardzo szybkim krokiem. - E! Panie ogrodnik od siedmiu boleści! Wyłącz to w tej chwili! - wrzasnąłem, starając się przekrzyczeć warkot silnika.
- Co się stało? - o dziwo łatwo poszło.
- Posłuchaj no sobie, nie wiem kto cię tego nauczył, ale cudza żona jest cudza, a to znaczy, że nie możesz na nią patrzeć, dotykać jej, ani...no kurwa, więcej tym bardziej nie możesz...Także ten, dziękujemy za skoszenie trawnika, a teraz wypierdalaj. - akurat znalazłem w kieszeni spodenek banknot 10$, więc rzuciłem nim w stronę zszokowanego gościa i wskazałem palcem kierunek, w którym powinien się udać. Krótkowłosy brunet zaczął się śmiać, ale posłusznie pojechał w prawidłową stronę. Kiedy wreszcie sobie poszedł, rzuciłem okiem na Michelle. Patrzyła na mnie z podziwem i lekko rozchylonymi ustami. Co, kurwa? Teraz też źle? Uniosłem głowę do góry i śmiałym krokiem wróciłem do salonu. - Chodź Jimi, nauczę cię grać na gitarze. - Michelle nawet nie zaszczyciłem jakimkolwiek spojrzeniem. Wziąłem małego na ręce i podreptaliśmy do mojego ulubionego pokoju, zaraz po sypialni, w którym przechowywałem wszystkie gitary...
Michelle
Przez prawie cały dzień nie rozmawialiśmy. Slash był chyba obrażony, ale postanowiłam poczekać, aż sam coś zrobi. Przygotowałam kolację i zawołałam na nią Jimiego i Saula. Obaj chłopcy zjawili się w mgnieniu oka, jednak Slash nadal zachowywał się dość odpychająco.- Saulie...chcesz dokładkę? - zapytałam, patrząc niepewnie na Hudsona, który pochłaniał kanapki w kosmicznym tempie. Mulat pokiwał przecząco głową i chwycił w dłoń kubek gorącej herbaty.
- Tata! Mama! Buzi! - krzyknął mały. Uśmiechnęłam się pod nosem i zauważyłam, że Kudłacz patrzy na mnie spod włosów. Wyciągnęłam Jimiego z fotelika i odstawiłam go na ziemię, całując w policzek. - Nie ja! Wy! - dodał z wielkim wyszczerzem i powoli zaczął iść w stronę kanapy, oglądając po drodze wszystko co było w zasięgu jego wzroku.
- Obraziłeś się? - zapytałam, podchodząc bliżej. Saul zaprzeczył kiwnięciem głowy. - Jesteś zazdrosny? - dodałam, krzyżując ręce na piersiach. Slash podniósł wzrok i zmierzył mnie dość zdziwionym spojrzeniem. Dopiero po chwili zaprzeczył i wstał z miejsca. - Dasz mi buzi? - spytałam, kiedy wkładał talerz i kubek do zlewu.
- Niech twój kochany sąsiad ci da... - burknął pod nosem, a ja zaśmiałam się donośnie...
***
No to...rozdział miał być wczoraj, ale chciałam trochę przedłużyć, bo to mój ostatni post jak na razie. Przepraszam Was, ale w tym tygodniu już nic nie napiszę, ew. w sobotę, lecz niczego nie obiecuję :<
Ferie się skończyły, zapieprzam do szkoły i to tyle ode mnie. Dziękuję za te 2 tygodnie wzmożonej aktywności, było mi baaaardzo miło ♥
Czyli znowu będzie nam Ciebie brakować...:(
OdpowiedzUsuńIzzy niby sielanka, ale on i gra w jakimś barze? Nieeeee to nie pasuje. Isbell musi grać swoje :D hehe i rozszyfrowałam tą aluzję z "Nie" wypowiedzianym przez Briana :D:D:D:D cały tatuś i jego "No"
No i znowu pojawił się ten Chad...działa mi na nerwy a co dopiero Slashowi :P i znowu przez niego kłótnia...ale ta gadka do sąsiada w wykonaniu Mulata...bezcenna :D
Komiczna sytuacja przy kolacji...nawet dziecko przyzwyczaili do tego, że non stop się całują :P i tak Hudson długo nie wytrzyma coś mi się wydaje ;)
Szkoda, że już nie będziesz tak często dodawać <3 będę tęsknić za tymi perypetiami :D
;___; no co zrobię? :<
Usuńkiedyś znów powrócę i będę Was dręczyć nudnymi jak na razie rozdziałami ♥
Nudnymi?:P Twoje rozdziały zawsze są ciekawe i zajebiste więc nie pisz mi tu takich bzdur ;) no ja rozumiem bo sama mam problemy z pisaniem na bieżąco
UsuńŻe jak?
OdpowiedzUsuńSkoro to ostatni post, to jak mogłaś skończyć w takim momencie? :C
No trudno, mam nadzieję, że jednak uda Ci się dodać coś w sobotę. :D
No no no...przepraszam :<
Usuńniczego nie obiecuję, ale jestem dobrej myśli xD
Oooo! I w końcu jak stare dobre małżeństwo! Strasznie podoba mi się ten wątek z Chadem, chyba go nawet bardziej lubię od Slasha... : D
OdpowiedzUsuńChyba jedyna osoba, która go polubi O_O
UsuńLatające talerze, intrygi, nieszczęścia, zabójstwa, psychopatyczne wizje i kilka ogłoszeń parafialnych, które są dla mnie BARDZO WAŻNE.
OdpowiedzUsuńInformacja + Shannie's got a Gun - rozdział 2... Albo na odwrót? Jak kto woli :D
http://highway-to-wherever.blogspot.com
Kurczę znowu nam uciekasz ;(
OdpowiedzUsuńJakie to jest okropne
A co do rozdziału to kurde ten cały Chad wkurza mnie i to cholernie. Po jaką cholerę się wpierdala do Michelle? Bidny Hudson jest później zazdrosny i w cale mu się nie dziwię.No i uczy grać Jimiego na gitarze:D Może to trochę za wcześnie ale niech się uczy od małego
U Stradlinów jak słodko.
Kurdę Izzy tęskni za zespołem...to niech wraca Proste i logiczne !! :D
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?
Okropna jesteś, lubisz trzymać w niepewności :P
Ale i tak cię kocham i czekam na następne :*
~xoxo
To dobrze dla Waszych kochanych umysłów, bo co za dużo to niezdrowo ;)
UsuńA widzisz...Chad ma jednak niewielką grupę zwolenników! xD
Slash uczy go raczej...teoretycznie, a nie praktycznie, ale o tym więcej w kolejnym rozdziale... :D
Izzy wróci, kiedyś.
też Cię kocham mała, ♥
Michelle kiedy nowy rozdział ? Tęsknię :(
Usuń;___; chyba nie dziś
Usuńprzepraszam :<
Boże ;____;
OdpowiedzUsuńPłaczę, Michelle znów nie ma ._.
Ale ucz się do olimpiady! Z polskiego, tak? No to ucz się, to ważniejsze niż blog i ja cię rozumiem. c:
Izzy *_________________________________* Więcej Izzyego!
Jimmi jest słodki. A Slash jak baba. Nie wcale nie jestem zazdrosny, ale buzi niech ci da ukochany sąsiad. xD
W ogóle to... A może Chad jest gejem? No nie wiem, tak mi się wzięło nagle. Wtedy Slashowi byłoby głupio, że był zazdrosny o swoją żonę. c:
Jeszcze jestem...ale już nic nie dodaję :< tylko odpowiem na te kilka komentarzy, bo aż mi siebie żal jak tego nie robię :<
Usuńwięcej Izzy'ego...? Tylko co pisać o takim Izzy'm na Karaibach? Może coś się tam przemknie, ale kosmicznych ilości nie będzie.
Hahaha! Czytasz mi w myślach? Chciałam nawet tak zrobić, szczerze mówiąc, ale jakoś wolę zostać przy normalnym facecie, żeby Slash się mógł wkurzać xD
NIEEEEEE! Idę się powiesić na strunie od gitary! Wraaaacaaaaaj! Jak ja mam przeżyć bez Twojego opowiadania? :cccc
OdpowiedzUsuńIzzy! <3333 Kocham gooo! <33 Jest taki cudowny! :D i są taką wspaniałą rodzinką z Letty i dzieciakami :D
No takie akcje to ja lubię :D wielki wkurw i wyjebanie Chada (nienawidzę gościa) :P Ale Michelle była niezła z tym 'chcę to zobaczyć' hahah, Hudson nie wiedział co ma zrobić :PP
A końcówka? Jimi się domaga buziaka rodziców, a Slash fochy strzela :D Na miejscu Chelle też wybuchnęłabym śmiechem :))
Nie wieszaj się...jeszcze wrócę i kto będzie mnie podbudowywał na duchu? :<
Usuńdziękuję za opinię! Mam nadzieję, że to naprawdę szczerze napisałaś... *_*
No raczej, że szczerze :D Zawsze jest szczerze <3
UsuńWracaj jak najszybciej, bo chyba umrę bez Twojego opowiadania :(
u mnie mała informacja jakby co :P
http://here-today-gone-to-hell.blogspot.com/
No to cudnie! Ale jeśli coś Ci się nie podoba, to prrroszę pisz! ♥
Usuńwrócę niebawem, obiecuję xD
Mwahaha aż by się chciało powiedzieć, że kto się focha ten głoduje :) Jestem pewna, że jak tylko zgłodnieje to przybiegnie do Michelle z miną szczeniaczka :) Nawet mały Jimmi zauważył, że jego rodzice się do siebie kleją jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDawno nie było Kate i Hondo, lubię ich, tacy pełni słońca są :)
No i Izzy! Szkoda troszkę, że tak się marnuje w tych knajpkach ale dobrze, że jest szczęśliwy. Trochę słońca i od razu wszystko wydaje się piękniejsze.
Rozdział wcale nie jest nudny! Nawet sobie tak nie żartuj ;)
Łączę się w bólu po utracie ferii, to był krótki ale namiętny związek i już tęsknię :(
Odcinek złagodził cierpienie więc nastrzelałam wesołymi emotikonkami :)
Czekam na kolejny! <3
Haha, bardzo trafne spostrzeżenie xD
UsuńRozdział jest nudny i koniec! Nie podoba mi się i uznaję go za jeden z najgorszych (może nie pod względem technicznym, a raczej większość wątków miała wyglądać inaczej :< )
O tak...ja również tęsknię za codziennym nicnierobieniem D:
W takim razie ja też walnę coś pozytywnego: 8D O! xD
♥
Ja tam lubie Chada, proszę dodaj coś wcześniej bo nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale naprawdę nie da rady wcześniej niż w sobotę/niedzielę :<
UsuńNa miejscu Michell, to zdzieliłabym go przez ten pusty łeb, albo się obraziła czy coś. Po pierwsze za te imprezy. Po drugie, za narkotyki. Po trzecie za nie skoszony trawnik. A po czwarte za zazdrość. Tzn. Pewnie bym się śmiała z tego ostatniego, no ale skoro on się tak zachowuje to dlaczego ona miała by być fair? Niech zrobi mu awanturę, prooosze <3
OdpowiedzUsuńIZZY *_*
też mi sie ferie skończyły i znów miesiąc trzeba będzie czekać zanim coś napisze xd
Ojejku Clarie nam się wkurwiła O.o spokojnie, Michelle jeszcze nieraz wkurzy się na Slasha (to tak w tajemnicy mówię, nie żeby coś...)
UsuńAch...rozumiem Cię skarbie, szkoła też jest ważna, nawet ważniejsza niż sfera blogowa :<
No to tak. Napierdalałaś z tymi rozdziałami tak szybko że nie nadążałam komentować. Do tego jeszcze mój Nicmisięniechcelizm włączył się x'D
OdpowiedzUsuńNo, ale teraz już komentuje bo mam lekkie wyrzuty sumienia, że wcześniej olewałam to...
Trochę ten nasz ukochany zespół się rozpada,ale mam nadzieję że to tylko tymczasowo. Nie wybaczyłabym ci, jakbyś ich wszystkich rozdzieliła na dobre...
Izzy i sielankowe życie na Hawajach. Ja też tam chce! Z Izzy'm!
- Nie. - i już wiadomo co po mnie odziedziczył. - Tym to mnie rozwaliłaś dziewczyno!
Mnie aż tak ten cały Chad nie denerwuje, a nawet go trochę lubię o dzięki niemu są fajne historie na froncie Saul-Michelle.
Ja nie wiem jak ja przeżyje (znowu) bez twoich nowych rozdziałów, no po prostu nie wiem.
Miomo że nie zawsze komentuje to zawsze czytam. Czasami nawet chciałabym odłożyć twoje opowiadanie na jutro, bo np. mam dużo lekcji albo coś, to po prostu się nie da. I tak ostatecznie przeczytam...
Ja już kończę mój chaotyczny komentarz i pozdrawiam <3
Hahah dziękuję kochanie i jakoś nie praktykuję specjalnie zasady "Czytasz - komentuj, bo jeśli nie komentujesz to tak jakbyś nie czytał" nie, nie, nie, spokojnie xD
Usuńprzeżyjesz...mózg Ci ode mnie odpocznie, a może i ja się trochę 'podciągnę' w pisaniu i nabazgram coś sensownego xD
Ty się ucz, bo jak nie zdasz to będzie na mnie! :<
Również pozdrawiam ♥
Tak sobie czytam i czytam... A tu nagle widzę że to już ostatni rozdział załamałam się ,nie wytrzymam bez Ciebie i twoich rozdziałów, a skończyłaś w takim dziwnym momencie gdzie Saul i Michael są tak jakby obrażeni ,a ten Jimi jest zajebisty ,bo ja tu jestem z nadzieją że jutro przeczytam następny rozdział a tu dupa za przeproszeniem następny przeczytam dopiero w sobote(może). Dobra ja już kończe bo się tak rozpisałam (a mogłabym pisać jeszcze więcej). Po prostu Cię kocham uwielbiam twojego bloga <3 Nie moge się doczekać następnego rozdziału xD czekam z niecierpliwością :D Błagam Cię napisz specjalnie dla mnie proszę Cię kochanie <3 [Kochany Anonimek] :P
OdpowiedzUsuńMogę chociaż poznać Twoją godność, Anonimku? xD chyba, że dedykację chcesz mieć 'Kochanemu Anonimkowi'...
Usuńnie wiem jaki Michael, ale chyba chodziło o Michelle :D
dziękuję mimo wszystko ♥
No tak chodziło mi o Michelle pomyliłam się. Tak chce dedykacje 'Kochanemu Anonimkowi' Kocham Cię <3 prosze pisz jak najszybciej :) pozdrawiam 'Kochany Anomimek' a nazywam sie Jenny xD
UsuńHahahah ok, Anonimku xD
UsuńNo i nie ja tu przeczytałam całość i teraz muszę czekać :c zarwałam nockę - na szczęście tą w fere ALE BYŁO WARTO :D Piłam cały następny dzień kawę i wyglądałam jak trup ale cii... byłoo WARTO :) Bo to jest zarąbiste :D
OdpowiedzUsuńCo do Slasha to ah..ten zazdrośnik :)
Jimmi jest przesłodki i uroczy i ukochany :)
Więcej Izziego - więcej ;)
Michelle jest bardzo wytrzymała ja bym chyba rozerwała Saula na strzępy imprezy imprezy a dom ? pf ...
Chad mnie wkurza nie wiem czemu no ale mnie wkurza . a już wiem . może dlatego że się wpierdziela ? denerwuje mnie i kropka.
***
no to teraz część cierpień i smutku. :c
no nie jak to dopiero w sobotę i to do tego może :C no nie :c
Jak ja to przeżyję ? No właśnie nie przeżyje :/
Ale nie ja muszę przeżyć muszę żyć by dalej czytać tą całą zajebistą historię ! :D
Czekam czekam czekam !
kocham to kocham to kocham to !
Czekam czekam czekam ! Czekam czekam czekam !
Czekam czekam czekam ! Czekam czekam czekam !
Czekam czekam czekam ! Czekam czekam czekam !
kocham to kocham to kocham to !
kocham to kocham to kocham to !
kocham to kocham to kocham to !
kocham to kocham to kocham to !
kocham to kocham to kocham to !
CHCĘ JUŻ SOBOTĘ :)
Czekam z niecierpliwością co dalej
+ no jak mogłaś przerwać w taki momencie :c
O jaa *_* dobra dobra! W piątek olimpiada także od soboty troszkę wolnego...
Usuńnie wiem czy było warto, bo jak czytam niektóre naprawdę genialne blogi to mi się słabo robi i mam ochotę usunąć tego 8D
zaraz podzielimy się na dwa obozy 'zwolennicy'/'przeciwnicy' Chada. Ale dla uspokojenia dodam, że nie namiesza zbytnio w opowiadaniu.
Jakoś tak wyszło...nie miałam już czasu pisać dalej, no i długość akurat była odpowiednia xD
Dziękuję pięknie za komentarz ♥
to dobrze , że nie namieszasz.
UsuńWHAT ? JAKIE USUNĄĆ ? NA PRAWDĘ GENIALNE BLOGI ?
Michelle chciałabym kiedyś osiągnąć taki sukces jak ty w pisaniu bloga i pisać go tak zajebiście.
no błagam cię...hahaha, miło z Twojej strony, ale to nieprawda. A naprawdę dobre blog i takie jak genialna Szatanu, Lizelotta, czy bad_ass, bądź Puszak które wielbię, kocham i podziwiam xD To one władają tym światem i są właściwą inspiracją i wzorem do naśladowania.
Usuń♥
Slash jak baba......zazdrośnik jeden ^.^
OdpowiedzUsuńIzzy i hawajski styl.......nawet w jego wykonaniu to by było genialne xD
Chad, Chad, Chad..........wku......denerwuje mnie >.<
A Slash to z deka wyolbrzymia, ale widać, że kocha Michelle i chyba dlatego, jest tak (według mnie) obsesyjnie zazdrosny ^.^ *___________*
Ja bez ciebie kochana nie przeżyje........będę czekać, aż napiszesz coś nowego *_________*
Dobree......ja się idę uczyć, bo sprawdzian.......(i tak dostane pałe)......nie no może nie dostane xD
Czekam na następny ♥
(Magda)
Madziu, kochana moja Madziu, zawsze mam takie dziwne uczucie jak czytam lub czekam na komentarz od Ciebie, że tym razem Ci się nie spodoba i rzucisz czytanie w cholerę :< to mnie przytłacza! Przytul mnie natychmiast! ;c
Usuńprzeżyjesz maleńka, przeżyjesz, a nawet wyjdziesz na tym lepiej niż czytając ♥
Dziękuję!
no i w dupie zgrzewka Danielsów... A miało być tak pięknie. Dobra, prędzej czy później będzie rozdział nr 100, nie? To trzeba będzie opić. Co chcesz zrobić Slashiemu? Coś ostatnio chyba im się nie układa za dobrze. Oddalają się od siebie. No ale sex, drugs and rock n' roll, hę? Izzy ma pięknie i kolorowo. Układa mu się baaaaaardzo dobrze. A pomyśleć, że jeszcze niedawno się z Letty spotkali.
OdpowiedzUsuńEjj, nie nudzi Ci się to pisanie? Bo w sumie, to można byłoby z tego książkę zrobić. *o*
keep on rockin' !
Będzie zgrzewka Jacka, spokojnie :D [czy tylko ja zawsze czytam 'jacka' a nie 'dżeka'?]
Usuńczas pokaże... xD
eeej...jak ma mnie to nudzić? Gdyby tak było to już dawno rzuciłabym to w cholerę, a tymczasem naprawdę to lubię xD Książkę? Kiedyś kto mi napisał, że chce zrobić z tego lekturę szkolną, więc już nic mnie nie zdziwi hahahahaha :D
Mój kochany Izzy!!! Juz nie będę setny raz wspominać ze genialnie piszesz (i tak wspaniale piszesz). Kurcze ten sąsiad jeszcze bardziej mnie irytuje musisz namieszać między Slashem a Michelle, ale oczywiście potem muszą się pogodzić i kochać. Błagam napisz cos w sobotę bo uzależniłaś mnie od tej opowieści kocham cie, życzę weny i jak najwięcej rozdziałów.
OdpowiedzUsuńKarolina
Dziękuję serdecznie, rozdziałów to jeszcze przez długi czas nie zabraknie, a co do weny to nie ręczę za nią ;)
Usuńnamieszam, ale nic więcej nie powiem xD
też Cię kocham 8D
hahaa kurwa tez bym chciała mieć 23093928 komentów po 3 minutach po dodaniu xD
OdpowiedzUsuńSHAYEN PAGE <3
Co...gdzie...jak...e? Aaa! No ja też bym chciała :D
Usuń♥
KURDE, ale mnie długo nie było o.O Wiem, wiem...łkasz w poduszkę xd Żarcik! Tak serio, to smutno mi, bo w ferie wchodziłam codziennie i był rozdział, a ja dzięki temu cieszyłam się jak dziecko i miałam humor przez cały dzień..a teraz? Wejdę w jeden dzień-nic, drugi-nic...to takie smutne! ;< Napisz w sobotę, bo uschnę...
OdpowiedzUsuńPodpis: (Nie)Zboczona
Przepraszam... :< może coś dodam, ale nie chcę znowu obiecywać nie wiadomo czego. Nie usychaj! Żyj! ♥
UsuńZapraszam na kolejny rozdział !!! :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział: http://only-love-can-save-you.blogspot.com/ :) Serdeczie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - w końcu coś napisałam, zapraszam na nowy rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńto twoje?
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/Szfabunia
nie nie, nie posiadam tego ustrojstwa xD
UsuńMój najsłabszy rozdział w historii... Chyba się wypalam :C
OdpowiedzUsuńhttp://highway-to-wherever.blogspot.com/
Miszel... ;____; Co Ty... Ty mnie nie informujesz? ;__; Co zrobiłam nie tak ;__; Wieem, że tyle razy zjebałam, ale weź mi wybacz i informuj znów ;_____; Nawet nie wiedziałam, że wróciłaś na blogi :o <3 Muszę teraz znowu nadrobić, bo takim chujem być nie można, żeby Miszel nie czytać :oo
OdpowiedzUsuńTakże ten, pięćset batów na plecy, a póki co to
http://stories-from-garden-of-eden.blogspot.com/
Ale....ale....no bo Ty...nie było Cię u mnie w informowanych...więc myślałam, że już mnie nie podczytujesz ;c
UsuńJa Cię kocham, Ty nie musisz mnie czytać! Może nawet lepiej tego nie rób...? Tak będzie bezpieczniej xD
500 batów dla mnie, bo nie informowałam DDDD;
Przepraszam Lizzy ;<
Zaraz przeczytam, bo ja jestem chujem i ostatnio coś nie komentuję u Ciebie za wiele... ;( ♥
Zapraszam na nowy rozdział :) W końcu
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział? .. ;c
OdpowiedzUsuńCHYBA jutro ♥ przepraszam, że tak długo ;<
UsuńNo fajnie, że Izzy jest szczęśliwy, ale chyba szczęśliwy był by gdyby mógł znów grać w zespole. Widać, że muzyki nie wyrabia. Ta praca w barze to chyba nie jest spełnienie marzeń, choć chciałabym go zobaczyć jak w takiej hawajskiej koszuli i naszyjniku z kwiatów gra gorące, egzotyczne rytmy XD
OdpowiedzUsuńSlash zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Nie tyle tym, że coraz bardziej popada w nałóg, ale tym jak traktuje Michelle. No bo jakim prawem Chad nie może jej pomóc w koszeniu trawy?! Ja rozumiem, że jakby był nachalny, albo otwarcie dawał do zrozumienia, że chce czegoś w zamian od Chelle to by się Slash mógł wkurwić i nawet bym mu kibicowała, żeby równo oklepał mordę sąsiadowi XD no ale ten Chad jest serio miłym gościem i przede wszystkim nie robi nic wbrew woli Michelle. Ona sama chętnie się zgadza na jego pomoc. A Slash sam nic nie robi tylko imprezuje i ćpa, ale na innych to się wścieka! I jeszcze to jego przedmiotowe traktowanie Chelle, mówienie w kółko, że ona jest jego i nikt nie ma prawa spojrzeć, dotknąć, nawet się przywitać. Masakra! Z całą moją normalną sympatią dla kudłacza muszę przyznać, że zachowuje się strasznie! Ale nie mogę się doczekać co wydarzy się dalej :D
Lecę więc do kolejnych rozdziałów :)
Pozdrawiam cieplutko ;*
Lady Stardust <3
W sumie ciekawe czy Izzy się choć trochę wtedy opalił, bo on zawsze taki blady XD
UsuńCieszę się, że udało mi się wywołać takie emocje u Ciebie! haha XD
Dziękuję pięknie za komentarz
Buziaki ;*
Reverie.
Opalony Izzy? No to by było ciekawe :D jeszcze by go później koledzy nie poznali XDDD
Usuń