Rozdział 91. Sweetheart, I'm going to kill the neighbor.
Slash
- No więc...co sprowadza taką gwiazdę w moje skromne progi? - zapytałem, nastawiając wodę na herbatę.
Duff
Ha! Nie jestem jeszcze taki głupi. Tym razem nie pomyliłem żon. Nasza rocznica ślubu była wyjątkowo udana. Niby taka zwykła, a jednocześnie niepowtarzalna. Wybraliśmy się do uroczej knajpki przy plaży i kilka godzin tańczyliśmy na piasku, pijąc tequilę. Joan na cały dzień przekazaliśmy Rose'owi, który niedługo wraz z Hudsonem założy przedszkole, bo na zmianę zapraszali dzieciaki do swoich domów. Hudsonowie i Rose'owie trzymali się razem. Niestety pozostali zupełnie się od siebie odsunęli. Stevena widywaliśmy jedynie na próbach, Katrin chyba przestała wychodzić z domu, bo nie widzieliśmy jej od ponad miesiąca. Izzy pisał coraz więcej piosenek, Axl większość zatwierdzał, Slash wymyślał zajebiste solówki, a ja? No cóż...nie było tak źle. Pomińmy fakt, że znowu wróciłem do butelki wódki. Lise nie chciała tego tolerować, ale musiała, bo inaczej pewnie wyprowadziłbym się z domu. To naprawdę stawało się coraz silniejsze ode mnie.
Niespodziewanym gościem był Ozzy. Zaprosiłem go do salonu, kiedy Michelle była gdzieś na górze.
- No więc...co sprowadza taką gwiazdę w moje skromne progi? - zapytałem, nastawiając wodę na herbatę.
- Jaka tam ze mnie gwiazda, wszyscy świecimy tak samo. Tylko niektórzy świecą bardziej od innych. - odparł, śmiejąc się z własnych słów. Lekko się uśmiechnąłem i zapanowała niezręczna cisza. Na szczęście przerwało ją przyjście Michelle. Co ona...malowała się? Miała mocno podkreślone oczy i idealnie rozczesane włosy. Wyglądała trochę inaczej, ale wciąż widziałem w jej oczach to pożądanie z którym na mnie patrzyła. - A wy co...? Pieprzyliście się zanim przyszedłem? - zapytał, wyrywając nas z bardzo wciągającej wymiany spojrzeń. Popatrzyliśmy na niego niepewnie i lekko się zaśmialiśmy.
- Aż tak widać? - zapytała Michelle i podeszła do Ozzy'ego, chcąc się przywitać.
- Dzieci, kurwa...macie w domu lustro? No chodź tu mała, przywitaj się ze starszym panem. - powiedział po chwili i szeroko rozłożył ramiona. Michelle z nieukrywanym zaskoczeniem przytuliła się do niego, wypinając tyłeczek w moją stronę. - A teraz daj buzi, bo inaczej cię nie puszczę. - co kurwa? Michelle pocałowała go w policzek, a ja odetchnąłem z ulgą. Kiedy nawiązałem kontakt wzrokowy z Osbourne'm pogroziłem mu palcem z jak najbardziej poważną miną. Michelle widziała mój gest i cicho prychnęła pod nosem.
- O niego nie możesz być zazdrosny. Ozzy'ego nigdy nie przestanę uwielbiać. - powiedziała, siadając mi na kolanach.
- Haha! No i tak ma być, dobrze sobie ją wychowałeś, panie Slash. - zaśmiał się pod nosem i zaklaskał w dłonie, z uznaniem kiwając głową. Michelle pocałowała mnie w usta i przytuliła się do mojej klaty. - Weźcie przestańcie, rzygam jak widzę takie sceny. A tak nawiasem mówiąc to przyszedłem głównie do ciebie Slash. - zaczął, a my podnieśliśmy głowy, kierując je centralnie na niego. - Chciałbym ci zaproponować współpracę. Wiem, że się zgodzisz, więc nawet nie próbuj się wymigiwać. - dodał, a mnie aż oczy się zaświeciły.
- Dobra. To jesteśmy umówieni! Kiedy mam przyjść i gdzie? - zapytałem, wystawiając zęby na światło dzienne. Ozzy zaśmiał się pod nosem, poprawił okulary i wstał.
- Będą z ciebie ludzie synu. - dodał z uśmiechem i poklepawszy mnie po ramieniu, skierował się w stronę drzwi. - Zadzwonię! - krzyknął na koniec. Trzask! I już go nie było.
Tydzień później zadzwonił telefon. Mam się zjawić w domu samego Ozzy'ego, ale to jeszcze nie wszystko - czeka tam na mnie jakaś niespodzianka! Nie mogłem się doczekać tej współpracy, więc czym prędzej założyłem skórzane spodnie, ramoneskę i koszulkę z napisem zaproponowanym przez Axla "If you don't like Oral Sex, keep your mouth shut". Kiedy dotarłem pod wyznaczony adres szczęście było podwójne. Wszedłem do domu Ozzy'ego i zobaczyłem Lemmiego! Miałem ochotę krzyknąć, ale mogłoby to dziwnie wyglądać. Podałem rękę obu panom i grzecznie usiadłem na czarnej, skórzanej sofie...
Owocem naszej pracy były trzy świetne utwory: Doctor Alibi z Lemmy'm na wokalu, Crucify the Dead z Ozzy'm i I Ain't No Nice Guy. Axl trochę się wkurwiał, że odłączam się od zespołu i takie tam inne pierdoły, ale w końcu wrzucił na luz ze słowami "A rób kurwa co chcesz".
- Aż tak widać? - zapytała Michelle i podeszła do Ozzy'ego, chcąc się przywitać.
- Dzieci, kurwa...macie w domu lustro? No chodź tu mała, przywitaj się ze starszym panem. - powiedział po chwili i szeroko rozłożył ramiona. Michelle z nieukrywanym zaskoczeniem przytuliła się do niego, wypinając tyłeczek w moją stronę. - A teraz daj buzi, bo inaczej cię nie puszczę. - co kurwa? Michelle pocałowała go w policzek, a ja odetchnąłem z ulgą. Kiedy nawiązałem kontakt wzrokowy z Osbourne'm pogroziłem mu palcem z jak najbardziej poważną miną. Michelle widziała mój gest i cicho prychnęła pod nosem.
- O niego nie możesz być zazdrosny. Ozzy'ego nigdy nie przestanę uwielbiać. - powiedziała, siadając mi na kolanach.
- Haha! No i tak ma być, dobrze sobie ją wychowałeś, panie Slash. - zaśmiał się pod nosem i zaklaskał w dłonie, z uznaniem kiwając głową. Michelle pocałowała mnie w usta i przytuliła się do mojej klaty. - Weźcie przestańcie, rzygam jak widzę takie sceny. A tak nawiasem mówiąc to przyszedłem głównie do ciebie Slash. - zaczął, a my podnieśliśmy głowy, kierując je centralnie na niego. - Chciałbym ci zaproponować współpracę. Wiem, że się zgodzisz, więc nawet nie próbuj się wymigiwać. - dodał, a mnie aż oczy się zaświeciły.
- Dobra. To jesteśmy umówieni! Kiedy mam przyjść i gdzie? - zapytałem, wystawiając zęby na światło dzienne. Ozzy zaśmiał się pod nosem, poprawił okulary i wstał.
- Będą z ciebie ludzie synu. - dodał z uśmiechem i poklepawszy mnie po ramieniu, skierował się w stronę drzwi. - Zadzwonię! - krzyknął na koniec. Trzask! I już go nie było.
Tydzień później zadzwonił telefon. Mam się zjawić w domu samego Ozzy'ego, ale to jeszcze nie wszystko - czeka tam na mnie jakaś niespodzianka! Nie mogłem się doczekać tej współpracy, więc czym prędzej założyłem skórzane spodnie, ramoneskę i koszulkę z napisem zaproponowanym przez Axla "If you don't like Oral Sex, keep your mouth shut". Kiedy dotarłem pod wyznaczony adres szczęście było podwójne. Wszedłem do domu Ozzy'ego i zobaczyłem Lemmiego! Miałem ochotę krzyknąć, ale mogłoby to dziwnie wyglądać. Podałem rękę obu panom i grzecznie usiadłem na czarnej, skórzanej sofie...
Owocem naszej pracy były trzy świetne utwory: Doctor Alibi z Lemmy'm na wokalu, Crucify the Dead z Ozzy'm i I Ain't No Nice Guy. Axl trochę się wkurwiał, że odłączam się od zespołu i takie tam inne pierdoły, ale w końcu wrzucił na luz ze słowami "A rób kurwa co chcesz".
Duff
- Lizzy... - zawołałem zachrypniętym głosem, bo łeb mi pękał po wczorajszym piciu ze Slashem. Moja brunetka weszła do pokoju z tabletką i szklanką wody w dłoni. Uśmiechnąłem się błogo i w mgnieniu oka połknąłem aspirynę. - Dziękuję kochanie. - powiedziałem i nakryłem się kołdrą po samą szyję. Lise wyszła bez słowa, a ja znowu mogłem spokojnie się wyspać.
4 miesiące później...
Michelle
Jak planował Axl, dzisiejszego dnia Gunsi rozpoczęli nagrywanie teledysku do Estranged. Rose wymyślił sobie jakąś skomplikowaną fabułę, której sam nie rozumiał. Pierwsze sceny były związane praktycznie z samym rudzielcem, więc reszta zespołu miała chwilowo wolne. Ogromna produkcja, która była czymś w rodzaju 10-minutowego filmu, miała okazać się wielkim sukcesem, ale jak na razie koszty znacznie przewyższały zamiary Rose'a.- Mała, nie widziałaś gdzieś moich fajek? - zapytał Slash, wchodząc do pokoju Jimiego, gdzie aktualnie prasowałam ulubioną koszulę Kudłacza.
- Leżą na stole w kuchni. - powiedziałam, nie podnosząc wzroku do góry. Hudson wyszedł bez słowa, a Jimi na dwóch kończynach podszedł do mnie i zaczął ciągnąć za nogę.
- Cemu tatuś jala jak fablyka? - zapytał mały, a ja zaśmiałam się, podnosząc go do góry.
- Chyba ograniczymy ci kontakty z wujkami. - powiedziałam i cmoknęłam malucha w policzek.
- No więc? - ponaglił mnie, ale nie za bardzo wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Sam go zapytasz, dobrze? - zadałam pytanie niepewnym tonem i zaczęłam iść w stronę sterty równo ułożonych kaset. Włączyłam moje ukochane Led Zeppelin III i od razu przewinęłam na Tangerine. Zaczęłam obracać się z małym w rytm muzyki i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy tańczyć. Mały szybko podłapał nutę i zaczął rytmicznie machać rączkami. Po chwili poczułam znajome dłonie na biodrach, a zaraz potem gorące usta na policzku. Uśmiechnęłam się szeroko i musnęłam kuszące wargi Saula. Bił od niego silny zapach dymu, więc pewnie przed chwilą wypalił szluga.
- Tata! Dlacego tyle jalas? - zapytał mały, uśmiechając się przesłodko. Slash popatrzył na mnie zdezorientowany, a ja podałam mu małego i bez słowa wróciłam do prasowania.
- No wiesz młody...czasem tak w życiu bywa, że robi się różne rzeczy tylko po to, żeby się uspokoić. - odparł Slash, czochrając włosy Jimiego...
Slash
Kilka dni później Rose zapowiedział, że jutro nagrywam swoją rolę przed Roxy. Miałem zjawić się przed klubem około 20:00, bo wtedy zaczynało się ściemniać. Michelle i Jimi zostali w domu, a ja pojechałem Harleyem do mojej nietypowej pracy. Kiedy chciałem wjechać w odpowiednią część Sunset, okazało się, że droga została zamknięta. Musiałem ściągnąć kask i pokazać jebane prawo jazdy, żeby łaskawie przepuścili mnie dalej. Kiedy zobaczyłem Rose'a gdzieś w oddali, dodałem gazu i przyciągnąłem uwagę wszystkich wokoło. Z piskiem opon wyhamowałem tuż przed Axlem, który wyglądał jakby zaraz miał dostać zawału.- 10 minut spóźnienia. - liczyłem na coś bardziej efektownego, a szanowny pan Rose kazał mi się pospieszyć i zniknął w tłumie kamerzystów, scenografów i innych popaprańców. Westchnąłem pod nosem, a kiedy miałem zsiąść z motocykla, jakieś piszczące małolaty podbiegły do mnie z moimi zdjęciami.
- Slash! Kocham cię! Podpiszesz? - zapytała jedna blondynka. Zaśmiałem się donośnie i wziąłem od niej czarny marker. Szybko nabazgrałem swoją ksywkę i rozdałem jeszcze kilka autografów. Potem grupka stylistów zajęła się moim wyglądem. Dwóch gości pracowało nad moimi lokami, a jakaś laska wybierała odpowiedni strój, nawet gitarę kazali mi wziąć nową!
- Już? - zapytał Axl, wchodząc do garderoby, gdy jakaś brunetka poprawiała kołnierz mojej kurtki.
- Ta, to co mam robić? - zapytałem, wychodząc razem z nim przed klub.
- Tutaj masz takie małe tory - zaczął. Zaraz przyniosą mi wagon i pojadę na Syberię. - Zaraz dostarczą taką deskę na kółkach, a ty na niej staniesz. Umieścimy to w teledysku jak będzie pora na solo. - dodał i w tym momencie John przyniósł wagon. Popatrzyłem na Rose'a jak na idiotę. Myślałem, że mam po prostu zagrać solo w Roxy, ale gdzie tam. - Wszystko rozumiesz? - zapytał dla pewności, kiedy skończył swój monolog o tym jak ważny jest każdy szczegół.
- Ta. Zacznijmy w końcu, bo chcę wracać do domu. - powiedziałem, zakładając gitarę przez ramię.
- Stary, dopiero przyszedłeś. Pewnie skończymy gdzieś nad ranem. - powiedział ciszej i szybko wycofał się w tył. Chciałem coś powiedzieć, ale nie zdążyłem.
- Kamery gotowe? 3...2...1...akcja! - powiedziała jakaś grubawa blondynka. Potem usłyszałem tylko klaps! I maszynka zaczęła jechać. A ja na niej! Na początku nie za bardzo wiedziałem co robić, więc po prostu zacząłem się śmiać.
- Stop! - krzyknął Axl, zerwawszy się ze swojego krzesełka filmowca. - Patrz. Masz stać na tym jak na scenie i grać drugie solo z Estranged. Czaisz, czy mam tłumaczyć jeszcze raz? - zapytał wyjątkowo spokojnie.
- Dobra, nie pierdol. Teraz będzie okej i grzecznie wrócę do domu. - powiedziałem z radosnym uśmiechem.
- Czemu ci tak bardzo zależy? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem, poruszając zabawnie brwiami.
- Jak wrócę przed północą to może coś dostanę. - powiedziałem znaczącym tonem, a wszyscy naokoło zaśmiali się. Rose pokiwał głową z niedowierzaniem, a ja zacząłem suszyć zęby. Ten tylko machnął ręką i zakręcił palcem wokół własnej osi.
- Jeszcze raz. - mruknął i wrócił na miejsce...
- Hudson...kurwa mać! Naprawdę jesteś taki głupi!? - wrzasnął Axl, kiedy po 78. nagraniu nic mu nie odpowiadało.
- Nie, jestem po prostu zmęczony. - mruknąłem, ziewając przeciągle.
- Kurwa...dobra. Koniec na dziś, jutro spotykamy się o tej samej porze. - odparł i poklepał mnie po ramieniu. Nareszcie! Pobiegłem do garderoby, przebrałem się w mój skórzany komplet, założyłem okulary i wsiadłem na motocykl. Poczułem to przyjemnie mrowienie w nogach, gdy tylko odpaliłem silnik. Szybko i sprawnie pokonałem odcinek drogi do domu i wprowadziłem moje ukochane cacko do garażu.
- Dobry wieczór! A co to za wycieczki się urządza? - krzyknął nagle Chad, kiedy ja zamykałem bramę garażową.
- Co ty tu kurwa robisz koleś? - zapytałem kompletnie zdezorientowany i popatrzyłem na uśmiechniętego sąsiada.
- Przyszedłem was odwiedzić. Podobno chcecie sobie zrobić siłownię? - zapytał, a mnie aż szczęka opadła z wrażenia.
- Tak? A no tak, planujemy zrobić siłownię. - powiedziałem, krzyżując ręce na klacie. - Wiesz co, jestem trochę zmęczony, więc...dzięki, że wpadłeś i dotrzymałeś towarzystwa mojej żonie. - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem i zacząłem prowadzić kolesia w stronę furtki.
- Żaden problem, jak tylko coś ci kiedyś wypadnie to dzwoń, dałem numer Michelle. Na pewno przyjdę. - chyba nie wyłapał mojego sarkazmu. No trudno.
- Tak...na pewno zadzwonię. - dodałem i lekko wypchnąłem go na zewnątrz.
- Dobrej nocy! - krzyknął, przechodząc na drugą stronę ulicy. Z nerwów kopnąłem w krasnala przy alejce, a ten roztrzaskał się na kilka kawałków. Zaraz...skąd takie pierdoły na mojej posesji? Chwyciłem kolejnego skrzata w dłoń i uważnie mu się przyjrzałem. Cały czas trzymając to małe gówno w ręce, wszedłem do domu i trzasnąłem drzwiami.
- Ciszej! Jimi już śpi! - usłyszałem głos Chelle gdzieś z salonu. Zrzuciłem kowbojki ze stóp i poszedłem dalej. Miałem ochotę roztrzaskać gipsową figurkę o podłogę, lecz w tym momencie ukoił mnie obraz jaki ujrzałem. Moja Chelle siedziała na kanapie, a Jimi spał z głową wtuloną w jej szyję.
- Przepraszam... - mruknąłem speszony i odstawiłem krasnala na blat w kuchni. Nalałem sobie wody do szklanki i szybko ją opróżniłem. - Zanieść go? - zapytałem, kiedy Chelle ruszyła w stronę schodów. Kiwnęła twierdząco głową, a ja chwyciłem Jimiego w ramiona. Ułożyłem go w łóżeczku i pocałowałem w czoło. Przez chwilę głaskałem jego krótkie loczki i samoistnie zacząłem uśmiechać się pod nosem. Potem wróciłem na dół, ale Michelle już tam nie było. Mój motocyklowy ubiór zostawiłem w szafie i w samych bokserkach poszedłem do łazienki. Brunetka brała prysznic, ale jakoś nie miałem ochoty znaleźć się obok niej. Byłem zbyt wkurzony. Kiedy wyszła spod prysznica, owinięta białym ręcznikiem, szorowałem zęby.
- Coś się stało? - zapytała niepewnie, wycierając włosy drugim ręcznikiem. Wzruszyłem tylko ramionami i wyplułem pastę do umywalki. Wypłukałem usta wodą i obmyłem szczoteczkę, po czym wrzuciłem ją z powrotem do kubeczka.
- Co ten kretyn tu robił? - zapytałem w odpowiedzi na postawione wcześniej pytanie.
- Sam przylazł, to co miałam zrobić? - odparła pytaniem na pytanie. Zastanawiając się nad odpowiedzią, podszedłem bliżej brunetki.
- Nie mogłaś mu powiedzieć żeby wypierdalał? - powiedziałem podniesionym głosem.
- Przestań...tak nie można...- zaczęła, przejeżdżając dłonią po moim ramieniu.
- Co nie można? Mam sam mu to powiedzieć? - zapytałem, odpychając jej rękę.
- Slash...on jest naprawdę w porządku. - nie wiedziałem już co odpowiedzieć, więc po prostu cmoknąłem ją w czoło i czekałem aż wyjdzie. Potem wziąłem długi, gorący prysznic i wróciłem do sypialni...
Aaaaaa Ozzy !!!!!!! Nie ma to jak mieć męża, który przyjaźni się z taką gwiazdą...marzenie i tyle.
OdpowiedzUsuńNo i wymyślny teledysk do Estranged...hehe Hudson jak zwykle się spieszył do domu, wiadomo po co :D wyobrażam sobie jego zdziwienie, jak zobaczył na czym ma grać solo :D :D Rose i jego pomysły
No i wiedziałam, że Chad namiesza :P Kudłacz zazdrosny o każdego w pobliżu 20 metrów :D hehe urocza z nich para...pewnie będzie seks na zgodę i tyle :)
Hyhy, marzenia się spełniają xD
Usuńseks na zgodę? czemu nie! Robi się szefowo, zaraz coś nabazgram xD
hehe wątpie, żeby moje się spełniły :P o wow czuję się zaszczycona, że na moje życzenie napiszesz :)) nie musisz
Usuńspełnią się, tylko trzeba w to uwierzyć! xDDD
Usuńnie chcesz seksu w następnym rozdziale? mogę usunąć... hyhy ♥
No to ja będę wierzyć z całych sił :D :D
UsuńNic nie usuwaj !!!! Seks zawsze i wszędzie mile widziany ( w opowiadaniu oczywiście ) ;)
Hahah no niech Ci będzie...kolejna erotomanka! ♥
UsuńOooo... Zazdrosyn Slash! Jak słodko! Tylko szkoda, że się na nią tak wkurzył... eh no nic. Najbardziej rozśmieszyło mnie chyba to jak na planie teledysku zaczął się śmiać. i ten fragment:"Zaraz przyniosą mi wagon i pojadę na Syberię." Haha, po prostu nie mogłam z beki. i te kawałki z Ozzym ah...
OdpowiedzUsuńNo Slash story, ale to tylko dlatego, że Hudson to mój BÓG NAD BOGAMI i jedyna prawdziwa religia. Wierze w to co widzę, a na jego istnienie są niezbite dowody <3
Podoba się? To cuuuudownie xD
Usuń♥ to chyba założymy kościół *_*
Lemmy! *_* Ozzy! *_* Lemmy! *_* Ozzy! *_*
OdpowiedzUsuńDżimi jest najlepszy. Rozjebał systema z tym "cemu tatuś jala jak fablyka?". Rose też nie lepszy. Jemu to nigdy nic nie pasuje... cóż. Taki tam mój powalony brat Rose
Zazdrosny Slaszi.. Chciałabym widzień jego minę.xd
Dżizys, pół posta się śmiałam jak psychopatka.
Trzy sprawy:
I -
Nie było mnie więc nie komentowałam kilku postów, ale czytałam.
II -
Jak ty zapierdalasz z tymi postami. Taka zaaajebioza. Niko jest Hepi :3
III -
Twój jasowidz dzisiaj przepowiada tobie, że w twoim pokoju będzie deszcz żelków w kształcie mini gitarek Les Paulów i mini Slashów. Później wpadniedo ciebie Axl i będzie męczył, że chce herbaty. ^^
Hahaha! Kocham Cię! xDDD
UsuńI spokojnie, czytasz to świetnie, nie wymagam komentarza pod każdym rozdziałem, wystarczy mi raz na jakiś czas ;]
II tylko do piątku będę tak zapieprzać, bo potem do szkoły :<
III *________________________* Tak Mistrzu...muszę dosypać haszyszu do ognia, zaraz wracam...czekam na przepowiednie na jutro ♥.♥
Tak się składa, że ja też zaczynam popierdalać z postami do piątku. BO potem szkoła. Łódzkie jesteś?
UsuńHaszysz powiadasz? Daj trochę. Będzie przepowiednia. Oczywiście :D
Jam jest Śląskie xD
Usuń*podaje haszysz i czeka na przepowiednię* ♥
O.o Jimmy i te jego teksty <3 Zazdrosny Slash <3 Ozzy z Lemmym <3
OdpowiedzUsuńNie mam słów. Ubóstwiam Cię ;*
Podpis: (Nie)Zboczona
*_* dziękuję Mistrzu, ale to ja Cię ubóstwiam <3
UsuńWiedziałam, że to Ozzy! I wyszło na to, że miałam rację, z takimi wujkami Jimmy daleko zajdzie tylko czy Michelle przy okazji nie osiwieje z nerwów? :) Ale kocham wypowiedzi małego, biedny zdezorientowany Slash, a im dzieci starsze tym gorsze pytania!
OdpowiedzUsuńOzzy był znakomity z tym swoim znikaniem. Zawsze go sobie wyobrażałam jako typowego satanistę w pelerynie co to się okręci wokół własnej osi i buch, trochę iskier, dymu i go nie ma. Czytasz mi w myślach :) A Lemmy... chciałabym tam być.
Piany Duff? Ja wiem, ze basiści są zawsze trochę na boku ale przecież to Duff. Jest wysoki i uroczy i nie można go pominąć. To samo Steven, je nie chcę, żeby się kłócili!
Coś mi się widzi, ze będą kłopoty w raju. Ale w sumie dobrze, znając Ciebie będzie diabelskie tempo akcji :)
Ano miałaś rację! xD gratuluję domyślności ♥
Usuńnic nie powiem o planach, tak dla bezpieczeństwa xD
Ahhhh......zazdrosny Slash ^.^ Lemmy.....Ozzy.......no po prostu koffam xD Hahaha "Tym rzem nie pomyliłem żon" haha.......oh ten Duff :) Ten Jimi jest prze kochany, a ty genialna *_* Szybciutko poisz następny, bo już się nie mogę doczekać ;)
OdpowiedzUsuń(Magda)
♥ dziękuję! Już gotowy następny, mam wstawiać?
UsuńI jeszcze się pytasz.................No ba!!!!! I to jak najszybciej xD Twa wierna fanka czeka *___________*
Usuń(Magda)
U mnie nowy :P zapraszam
OdpowiedzUsuńKurwa, no. Nie nadążę komentować. Dobra, a więc przeraziła mnie dość ostra wymiana zdań na końcu i fakt, że Slashowi odechciało się seksu. Wujek Ozzy, awww. Uwielbiam go u Ciebie, taki pierdolnięty pan. No i cieszę się, że Duff i Liz się układa, tylko nie dobrze, że zaczął pić.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to myślałam, że Chelle jest przeciwna jakimkolwiek narkotykom, a tu się naćpała w poprzednim. Wstaw kobieto jeszcze jeden i popraw człowiekowi humor, bo dzisiaj to jebnę na ryj ze zmęczenia.
Słonko wybacz mi to tempo, ale chcę jak najwięcej napisać, bo po feriach to nie wrócę chyba do maja DDD:
UsuńA...to ja nie wyjaśniłam jak to z Chelle i jej naćpaniem było? fuuuck, jaka ja tępa jestem x.x
Ok! Lubię pomagać ludziom, więc i Tobie pomogę z poprawą humoru ♥
To pomóż. I nie waż się wracać w maju, bo Cię znajdę i uduszę. Nie ma opcji, jakbyś dodawała nawet rozdział na 2 tygodnie to bym była mega szczęśliwa.
UsuńNie jesteś, tylko może ja nie ogarnęłam, haha.
Dodaj, dodaj dzisiaj, proszę ;]
Fajnie opisałaś te scenę kręcenia teledysku do Estranged. Typowy wiecznie niezadowolony Axl... Mam pytanie czy talko ja jestem tak popiepszona i zwracam uwagę na małe szczegóły ze pomimo wielkiej miłości to tej piosenki czy np November Rain widzę to momentami jest pokazane to ze gitara Slasha nie jest podłączona??? Czy oni w tych 90' nie dbali o prowizorkę hihi?:)Ale chociaż wiadomo że efekt końcowy niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńPS
Nie lubię tego sąsiada! Musimy sie zwerbować w jedną armię wyznawców rocka i go wyeliminować. Choć tak z drugiej strony to ta pikanteria miedzy nim i Chelle daje sprzeczne emocje i to mi się podoba... Whatever pisz, pisz bo nie mogę się doczekać...
Dziękuję! Miło to słyszeć ;]
UsuńJa tam byłam zajęta podziwianiem ciałka Slasha na każdym teledysku, więc wiesz...mnie nie pytaj :D a efekt - oczywiście, że jedyny w swoim rodzaju! ☺
No to piszę, piszę ;)
Jezu, jakie Ty masz tempo dodawania ! Hahah :D Ale podoba mi się to :PP
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOZZZZZZZZZYYYYYYYYYY! <333333
Zazdroszczę im ej! :D Też tak chcę ! :D
Duff znowu zaprzyjaźnił się z butelką wódki... niedobrze... Wybrnęłaś z rocznicą xD
Rozwalił mnie Jimi "Tata, dlacego tyle jalas?" Hhahahah urocze dziecko (uroczych rodziców) :D
Taa... pomysły Rose'a na teledyski xD się nie dziwię, że Slash w pewnym momencie zaczął się śmiać :DD No i oczywiście, że mu się spieszyło :PP
Ale i tak nic nie było :c Bo przyszedł Chad i Slash się wkurzył (czy ja nie mówiłam, że on namiesza?) XDD
Haha, no jakoś mi się udało wybrnąć xD Mam nadzieję, że niektórzy się nie zorientowali :D
UsuńMówiłaś, mówiłaś - coś mi świta w głowie ♥
AAAA Ozzy AAAAAAA Lemmy!
OdpowiedzUsuńCoś tak czułam że to w drzwiach będzie Ozzy :D
Heheh kurwa nagrania do Estrange mmm bosko... Hudson bujał w obłokach
Dobrze że Rose jest taki wyrozumiały!
Najlepszy tekst Jimmiego "Cemu tatuś jala jak fablyka" hahaha jebłam po prostu ! :D
Mały szybko się uczy.
No i zaczyna mnie wkurwiać ten namolny sąsiad.
W cale się nie dziwie Hudsonowi że tak na niego reaguje! A co ma prawo być zazdrosny!
Mam nadzieje że z tego nie wyniknie jakiś konflikt pomiędzy nim a Michelle bo chyba się zabije normalnie!
A co do twojego pytania na moim blogu o rozdział 13 to stało mi się tak że rozdział 13 i 14 zamieniły się miejscami czyli najpierw jest 14 a potem 13 ... nie wiem czemu tak sie stalo :)
Kc i czekam na następne
~xoxo :*
hihihi, dziękuję Słonko ♥
Usuńnie zabijaj, zresztą nie masz za co :D
No i teraz już wiem, odnalazłam, ale dzięki za poinformowanie xD
♥
Zmuszona przez psychopatycznych i przerażających ludzi, zwanych w niektórych kręgach BLOGERKAMI, dodałam rozdział pierwszy po całych dwudziestu czterech godzinach od wrzucenia prologu xD
OdpowiedzUsuńhttp://highway-to-wherever.blogspot.com/
Dam tylko znać, że czytałam i bardzo mi się podoba. Nie wysilę się tym razem na żadne dłuższe wywody, bo nie mam na nie siły. Męczę się trzeci dzień z 39 stopniową gorączką -.-
OdpowiedzUsuńDziękuję *_* piszesz nawet jak jesteś chora, a ja kurna nie jebłam Ci żadnego komentarza od...nawet nie pamiętam odkąd D:
UsuńZdrowiej ♥
Ozzy xD. Uwielbiam jego i jego odpały. Rozdział super.
OdpowiedzUsuńAaaa! Współpraca Slasha, Ozzy'ego i Lemmy'ego! <3<3<3 ale czaaaaaddd! :D normalnie święta trójca rocka! A może raczej nie święta XD w każdym razie totalny czad! No i ta wizyta Ozza XD on jest po prostu genialny XD te jego teksty haha XD i sposób bycia, pełen luz. No mistrzu i tyle :D
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Duffyego, że tym razem żon nie pomylił XD fajna ta ich rocznica :D plaża, tequila, tańce - żyć nie umierać! Chociaż ten pociąg do wódy nie zwiastuje nic dobrego. Najpierw Steven i dragi, teraz Duff i wóda... No coś wisi w powietrzu! Jakaś gruba akcja. Może przedawkowanie? Albo przymusowy odwyk?
Jimmi rozwala mnie XD przesłodki maluch XD I te jego pytania "Cemu tatuś jala jak fablyka?" parsknęłam śmiechem normalnie! :D
Rose za to w swoim żywiole! W końcu może bezkarnie rozstawiać ludzi po kątach, a to wszystko pod pretekstem kręcenia teledysku XD swoją drogą oglądając tan teledysk zawsze się zastanawiałam skąd Axl wziął te wszystkie pomysły! No wyobraźni i rozmachu to mu nie brakuje :D
No i znów mamy Slasha zazdrośnika XD i jeszcze biednego krasnala rozwalił :O ja mam tylko nadzieję, że ten Chad to serio nie ma złych zamiarów, bo jak będzie próbował dobierać się do Michelle to niech mu Slash nogi z dupy powyrywa! A może powinien wyrwać mu coś innego XDD
Dobra, lecę dalej :D
Pozdrowionka ;*
Lady Stardust <3
Ach już od razu grubej akcji byś chciała! A może skończy się happy endem? xD
UsuńOzzy i Lemmy to mistrzowie! hell yeah!
Aż się sama zdziwiłam skąd Jimi taki slang już w tym wieku zna, no ale dobra, wierzę mu haha xD
Rose to pewnie byłby prezesem dużej korporacji, gdyby nie został gwiazdą rocka.
Slash zazdrośnik to jedna z moich ulubionych kreacji w tym opowiadaniu, szczerze mówiąc xD wiem, że jest strasznie irytujący, ale mnie przekonuje w jakiś sposób
Bardzo pięknie dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam
Reverie.