Rozdział 94. Last time together.
Slash
Michelle patrzyła na mnie zaskoczona, a ja odetchnąłem z ulgą, gdy nie znalazła ani grama tego gówna od Stevena. Nie wyrzuciłem tego, jak mnie prosił. Nie potrafiłem. Coś mnie tak kurewsko korciło, żeby to zatrzymać. W ogóle, po chuj on mi to wepchnął? Żebym wylądował na odwyku razem z nim?- Steven idzie na odwyk. - powiedziałem, kiedy zapanowała niebezpieczna cisza. Michelle odetchnęła z ulgą, mówiąc, że Adler w końcu zmądrzał. Chwilę później poszedłem się ogolić, a Chelle spakowała wszystkie nasze rzeczy. Później razem z Jimim zjechaliśmy windą na dół. Tourbusem mięliśmy przenieść się do Indiany, więc wszyscy z samego rana planowo powinni spotkać się w recepcji. W zamyśleniu usiadłem na ławce i położyłem na ziemi pokrowiec z gitarą.
- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytał nagle Izzy, machając mi dłonią przed oczami.
- C-co? Tak, możesz powtórzyć? - odparłem, potrząsając głową. Stradlin spojrzał pytająco na moją brunetkę, ale ta tylko wzruszyła ramionami i poszła z Jimim w swoją stronę.
- Pytałem, czy widziałeś gdzieś Stevena. - pokręciłem przecząco głową i tym razem złapałem się za kieszeń w kurtce. Nie wziąłem, bo nie chciałem znowu się w to wpierdolić. Miałem to raczej na wszelki wypadek. Jakby coś poszło nie tak. Denerwowała mnie jednak świadomość, że właśnie mam TO przy sobie. Adler się odnalazł i nawet wyglądał jak człowiek. Pojechaliśmy do kolejnego hotelu. Spędziliśmy tam we dwoje bardzo przyjemną noc i poranną kąpiel. Dla bezpieczeństwa wszystkie dzieciaki spały w jednym pokoju, w małych łóżeczkach, których zażądał Rose, dlatego mogliśmy spokojnie pieprzyć się w każdym kącie pokoju...
Mięliśmy zagrać kolejny koncert, ostatni w całym składzie. Katrin wyznała, że nie będzie mogła mieć dzieci. Właściwie to powiedziała to tylko dziewczynom, ale moja brunetka w tajemnicy powiadomiła i mnie. Razem staraliśmy się im jakoś pomóc, nawet zaczęliśmy szukać kliniki, w której leczy się takie rzeczy. Nie chcieliśmy się narzucać, a jednocześnie nie chcieliśmy stracić przyjaciół. Oficjalnie nic przecież nie wiedzieliśmy.
- Widziałaś gdzieś mój rower? - zapytałem Chelle, łażąc po całym hotelu w poszukiwaniu mojej zguby.
- Nie zostawiłeś go w LA? - zapytała niepewnie, ale pokiwałem przecząco głową. - Nie wiem, nie widziałam go. - odparła i wyciągnęła maleńką koszulkę z naszym logo. - Ładna? - zapytała, rozkładając ją w pełnej okazałości tuż przede mną. Uśmiechnąłem się szeroko i chwyciłem materiał w dłonie.
- Fajna, skąd ją wzięłaś? - zapytałem, spoglądając na zadowoloną twarz brunetki.
- Ze sklepu. - odparła z uśmiechem, wystawiła język w moją stronę i wyrwała mi koszulkę z ręki. Klepnąłem ją w tyłek i czekałem aż zacznie mnie gonić, bo doskonale wiedziałem, że tego nie znosi. - Slash! - krzyknęła, a ja szybko wybiegłem z pokoju, zatrzaskując z hukiem drzwi. Nagle zauważyłem coś znajomego w drzwiach naprzeciwko.
- Duff, pierdoło jebana! Oddawaj mój rower! Kupisz se swój to będziesz popierdalał! - wrzasnąłem i wyrwałem McKaganowi kierownicę, którą właśnie wciągał do siebie.
- To twój? Myślałem, że ktoś zgubił. - odparł niepewnie, kładąc dłoń na karku.
- Kuźwa, nie mów mi tylko, że nigdy nie widziałeś tego cudeńka! Chciałeś mi go zajebać i tyle. - mruknąłem, wiedząc, że zaraz się wkurwi i wsiadłem na mojego BMX-a, jadąc w kierunku windy. W ostatniej chwili zdążyłem wjechać do metalowej skrzyni. Ludzie patrzyli na mnie z wielkim zdziwieniem, ale nie skomentowali zaistniałej sytuacji ani jednym słowem. Zjechałem na sam dół i wyjechałem głównym wejściem. Kilkoro ludzi chciało ode mnie autografy, ale jakoś nie miałem nastroju na podpisywanie durnych karteczek. Tuż obok hotelu był wielki stadion, na którym to mięliśmy zagrać dzisiejszy koncert. Axl i Kate dość szybko się pogodzili, zapewne metodą seks na zgodę i znowu było u nich jak dawniej. Roger i Jimi spędzali ze sobą całe dnie, prowadząc skomplikowane konwersacje na tematy dla normalnych ludzi słabo lub w ogóle niezrozumiałe. Szybko wjechałbym na trybuny, gdyby nie jebana ochrona, która nie chciała mnie wpuścić bez pieprzonego identyfikatora. - Skąd mam ci go kurwa wytrzasnąć!? Z dupy!? - wrzasnąłem, bo koleś zaczynał mnie irytować.
- Slash! - krzyknął Axl. - Ja pierdole, niczego sam nie potrafisz załatwić...wpuśćcie go. - powiedział Wielki Pan i Władca Wszystkich Goryli Na Świecie. O dziwo koleś natychmiast przeprosił i szeroko otworzył mi bramę. Przytuliłem Kate i Letty na powitanie, a potem pokazałem fucka Axlowi i pojechałem jak najdalej się dało.
- Dzięki! - dodałem i tyle mnie widzieli. Przez kilka godzin jeździłem pomiędzy rzędami czerwonych krzeseł, zastanawiając się nad wszystkim po kolei. Nagle zauważyłem Michelle i Jimiego, siadających na rogu sceny. Chelle też mnie zauważyła i razem z małym zaczęli mi machać. Szeroko się uśmiechnąłem i szybko wyjechałem na schody. Powoli zacząłem zeskakiwać z każdego stopnia, uważając żeby nie obić sobie tyłka o siodełko. Kilka razy bym się wyjebał, ale jakoś udało mi się bezpiecznie zjechać na sam dół.
- Cześć młody! - powiedziałem wesoło i podjechałem jak najbliżej się dało. Przybiliśmy sobie po piątce na powitanie. Michelle wyglądała wyjątkowo radośnie, więc przybliżyłem się jeszcze bardziej i zrobiłem z ust dziubek, czekając na buzi. Brunetka zaśmiała się szczerze i dała mi soczystego całusa. Dopiero wtedy zauważyłem jaką ona ma koszulkę. Tym razem ubrała Aerosmith, ale z jakim dekoltem! Oblizałem wargi, wlepiając wzrok w jej biust. Popatrzyłem w jej oczy i zacząłem przesuwać tyłkiem po siodełku. Do przodu i do tyłu, trzymając ręce na kierownicy. - Wiesz co mała...mam ochotę na zajebiście ostry numerek. - powiedziałem, nie przejmując się obecnością Jimiego, w końcu nieraz słyszał nasze zboczone rozmowy.
- Zamknij się! - krzyknęła, śmiejąc się jednocześnie i zatykając uszy małemu.
- Wiem, że chciałabyś być teraz moim rowerem... - zamruczałem, ponawiając poprzednią czynność. Chelle zaczęła głośno się śmiać, a ja wciąż miałem jebaną ochotę na seks. - No chodź do garderoby, tam jest kanapa i nawet zamek zainstalowali! - powiedziałem błagalnym tonem i zrobiłem słodkie oczka. Michy przygryzła wargę, a ja już wiedziałem, że zaraz się zgodzi.
- Nie mamy z kim zostawić dziecka. - powiedziała, całując małego w czoło.
- Katie! Popilnujesz nam przez chwilę Jimiego? - zapytałem brunetki, przechodzącej właśnie za moimi plecami.
- Jasne, Roger właściwie chciał do was iść. - odparła z uśmiechem i wyciągnęła ręce po nasze potomstwo. Szeroko się uśmiechnąłem i zeskoczyłem z roweru, puszczając go luźno na ziemię. Wskoczyłem na scenę i spojrzałem na uśmiechniętą Chelle. Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę, a ja natychmiast objąłem ją na wysokości bioder.
- Kto pierwszy ten na górze. - wyszeptała mi do ucha i jednocześnie zerwaliśmy się z miejsca. Biegnąc, śmialiśmy się jak idioci. W końcu dotarliśmy pod drzwi mojej garderoby. Rozejrzeliśmy się wokoło, czy ktoś nas czasem nie widzi. Wepchnąłem brunetkę do środka, napierając na nią swoim ciałem i zamknąłem drzwi na klucz. Michelle w mgnieniu oka uwiesiła się na mojej szyi i zaczęła mnie całować. Wsunąłem dłonie pod jej lekko odstające nogawki i ścisnąłem jej pośladki, podrywając ją jednocześnie z ziemi. Nie przerywając pocałunku, podszedłem do kanapy i wygodnie się usadowiłem. Moje ręce znalazły się pod koszulką tej napalonej ślicznotki i uwolniły jej piersi od uciążliwego cyckonosza. Jak dla mnie to w ogóle powinni je zlikwidować, bo po chuj te biedne niewiasty mają się tak męczyć? Po chwili usta Chelle zaczęły schodzić niżej, od policzka po szyję. Postanowiłem ułatwić jej sprawę i sam zdjąłem nasze koszulki. Popatrzyłem na lekko wyrzeźbiony brzuch Michelle i nieznacznie się uśmiechnąłem.
- Co? - zapytała nagle z głupkowatym uśmieszkiem.
- Jesteś piękna. - powiedziałem całkowicie szczerze i popatrzyłem jej prosto w oczy. Chelle szeroko uśmiechnęła się pod nosem i spuściła wzrok. Wtedy przerwała i sięgnęła po coś za oparcie. Nagle poczułem jak wkłada mi na głowę cylinder i powraca do całowania. Błądziłem dłońmi po jej plecach i co jakiś czas wzdychałem pod nosem, podczas gdy Michy schodziła z pocałunkami coraz niżej. - Ej! Czekaj! Miało być na ostro! - nagle przypomniały mi się moje słowa sprzed kilku minut. Chelle oderwała usta od mojej skóry i popatrzyła mi w oczy, unosząc brwi do góry.
- Ty to lubisz, więc wymyślaj. - odparła po chwili, krzyżując ręce na piersiach. Zaśmiałem się pod nosem i błyskawicznie wpiłem się w usta zniecierpliwionej brunetki. W mgnieniu oka rozpiąłem jej spodenki, a Chelle zaczęła rozpinać moje spodnie. Mocno chwyciłem jej nadgarstki i wywinąłem do tyłu. - Nie tak mocno kretynie... - syknęła, odrywając się od moich rozochoconych ust.
- Zgodziłaś się na ostro...wiedziałaś na co się piszesz. - zamruczałem jej do ucha i mocno przygryzłem jego płatek. Wtedy do głowy wpadł mi iście szatański pomysł. Zepchnąłem Chelle z moich kolan i gwałtownie wpiłem się w jej usta, pchając do tyłu. Sprawnym ruchem oparłem jej rozpalone ciało o ścianę naprzeciwko. Brunetka wsunęła swoje chude palce w moje włosy i z wielkim zaangażowaniem zaczęła ugniatać mój kark, całkowicie rozluźniając mięśnie. Kiedy oswobodziłem jej ponętne ciało ze wszystkich ubrań, śmiało przejechałem palcem po jej kobiecości. Moja piękność nagle pociągnęła moje gacie w dół i chwyciła w dłonie mojego przyjaciela. Z zadziornym uśmieszkiem popatrzyła mi w oczy, a ja natychmiast podciągnąłem ją do góry. - Teraz ja się nad tobą znęcam. - wyszeptałem jej do ucha i zostałem obdarowany jednym z najpiękniejszym uśmiechów na Ziemi. Moje palce od razu zabrały się do roboty, a z gardła Chelle wydobył się głuchy jęk. Ponownie wpiłem się w jej usta i poczułem ogromne podniecenie. Nie chciało mi się dłużej czekać, więc gwałtownie wyciągnąłem palce i wszedłem w nią z dość dużą siłą. Jęknąłem z rozkoszy, poruszając biodrami trochę mocniej niż zwykle.
- Hudson gdzie jest...ty! McKagan! Chcesz posłuchać jak się pieprzą? - nagle usłyszeliśmy wrzask Rose'a.
- No kurwa...nie teraz...- mruknąłem pod nosem, czując, że już niedużo zostało nam do osiągnięcia celu.
- Łoo! Też słyszysz to stukanie? - zapytał Duff i zaczął śmiać się pod nosem. Axl odparł twierdząco i tak przez kilka minut komentowali nasze pieprzenie. Michelle zaczęła głośniej jęczeć, a ja nie miałem już siły zagłuszyć tego pocałunkiem.
- Ja stąd idę. Jak chcesz to słuchaj, tylko jak ci stanie to nie mów, że nie ostrzegałem. - powiedział wesoło blondyn, a Axl zaczął się głośno śmiać. Nie wiem co zrobili później, bo mózg wyłączył mi się w momencie gdy ciało brunetki zaczęło wić się w szaleńczej ekstazie. Michelle doszła kilka chwili wcześniej, a kiedy i mną wstrząsnął przyjemny dreszcz, oparłem głowę o jej ramię i przymknąłem powieki.
- Nie śpij... - wyszeptała mi po chwili do ucha i pocałowała w policzek. Uśmiechnąłem się pod nosem, ale nie chciało mi się ani poruszyć, ani odpowiedzieć. Brunetka zaczęła gładzić mnie po policzku, a ja myślałem, że zaraz zasnę. - Zbieraj się... - dodała po chwili, a ja z wielką niechęcią oderwałem się od gorącego ciała i bardzo powoli z niej wyszedłem. Szybko się ubraliśmy i niezauważeni wymknęliśmy się do hotelu.
Ja chyba się tu przewrócę! O ja pierdole, jakie to było fajne! McKagan jak zawsze wyjebisty, Slash niewyżyty a Rose znowu przeszkadza w najmniej odpowiednim momencie. Dziewczyno, jesteś super, kocham cię ♥ Dodawaj szybko nowy, nawet dziś!
OdpowiedzUsuńP.S. Cieszę się, że Slash jednaj nie wziął tego gówna :D
$Diana$
*_* dziękuję pięknie!
Usuńhahahah podobało się? mam nadzieję xD
A, zapomniałam! Tekst o cyckonoszu przejdzie kiedyś do historii xD
OdpowiedzUsuń$Diana$
hahaha, fajnie by było xD
UsuńBOSKIE <3 Mmmm, taki ostry Slash o.O Kurde, pewnie napiszesz jeszcze jeden i koniec do maja?! ;< Jak ja wytrzymam ?
OdpowiedzUsuńW ogóle za karę, że nas zostawisz na tak długo, masz w wakacje wstawiać 20 dziennie :D
Podpis: (Nie)Zboczona
kurde :< chyba nie zdążę dojść do wszystkiego co zaplanowałam, no ale trudno. Myślę, że jeszcze ze 3 rozdziały się jednak pojawią xD
Usuńhahaha no dobra dobra, to chyba od czasu do czasu coś wstawię ;]
Wykończysz mnie kiedyś tym tempem z jakim dodajesz rozdziały :D
OdpowiedzUsuńHehe Slash szuka swojego ukochanego rowerka :D i Duff mu się naraził bo głupek chciał go zabrać...największy skarb Hudsona (zaraz po Michelle i Jimim) :P przekomiczne
No i czy oni naprawdę nie mogą się nigdy pohamować??? Napaleńcy jakich mało :D ale to w nich kocham...
Podsłuchiwanie przez resztę odgłosów rozkoszy...typowe dla Gunsów :) ehh duże dzieci pewnie zazdroszczą <3 No uwielbiam to Twoje opowiadanie nooo :))
Przepraszam :< zwolnię od przyszłego tygodnia, obiecuję.
Usuńaaaw no dziękuję ♥
Nie masz mnie za co przepraszać ;) ja nie narzekam, a raczej podziwiam bo chociaż bym chciała to nie mogę nic napisać...także pisz, pisz ja zawsze chętnie poczytam <3
UsuńHahah jezusie dziewczyno ty zawsze wywierasz na mnie takie emocje!
OdpowiedzUsuńTak się bałam że Michelle znajdzie te prochu u Slasha ale całe szczęście nie znalazła bo byłby nieciekawie.
Slash i ten jego BMX haha że też się nie zjebał z tych trybun :D
Jego tekst o "cyckonoszu" ahh ten Saul <>
Katrin w końcu wyznała prawdę...może to i lepiej ale szkoda że Steven odchodzi. ;(
Ile ja bym dała żeby być na miejscu Michelle i mieć koło siebie takiego gorącego i napalonego Slasha ehh
Rozdział zajebisty normalnie lecisz jak szalona z tymi rozdziałami co mnie oczywiście kurewsko cieszy <
czekam na następne. Kc
~xoxo
*_________* dziękuję pięknie! xD
Usuńa kto by nie chciał być na miejscu Chelle? ;D
zaraz stracę to moje tempo i znowu dupa :<
Kc too ♥
Niee nie trać tego tępa błagam cię!
UsuńPadnę dla ciebie na kolana ale błagam nie rób znowu tak długiej przerwy bo ja nie wytrzymam!!!
Ja rozumiem bo sama nie mam czasu na pisanie ale wiesz sobota jest wolna i mozna pisac :D
A tak wgl to mam pytanko ile Jimi ma miesięcy?
:*
~xoxo
Nie jestem znowu taka tępa... :D No dobra dobra, czepiam się bo tempo i tępo to dwa różne słowa xD to pierwsze to z określeniem rytmu, czasu, szybkości...nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć, ale zawsze się do tego przyczepię, przepraszam xD
Usuńnie padaj haha, no coś Ty! Tak długo wytrzymałaś, to teraz nie wytrzymasz? :<
niestety w soboty zwykle się uczę, a w niedzielę odrabiam lekcje :<
Jimi ma...25? chyba tak 2 lata i 1 miesiąc, a przynajmniej tak by mi pasowało xD
Przez Ciebie się spóźnie na korepetycje z matmy, no! :D Ale to nic, mi to nawet pasuję XD Wybacz, że nie komentowałam wcześniej, ale wiesz SZKOŁA :( Cóż Gunsi będą się musieli pożegnać ze Stevenem, ale mam nadzieję, że po odwyku wróci i będzię jak dawniej. Nie Stop! Nie jak dawniej, bo nie może już ćpać! Ahhh ten Slash :D nic by nie robił tylko ruchał XD Później się będzie dziwił jak Jimi zostanie erotomanem :P Huhu Duff karadziej rowerów! Mógł przypłacić ten czyn życiem! Axl władca goryli :D W końcu każdy musi mieć jakąś super moc, nie? Jaram się cyckonoszem! *________* Kocham Twoje aktualne tempo <3 Szkoda, że tak nie może być już zawsze ;_; Aj Loff ju <3
OdpowiedzUsuńHaha! No leć już, leć :D kurde...wszyscy się uczą, a ja ciągle piszę o.o
Usuńdzięki dzięki, ale niestety...nie będzie tak już długo :<
też Cię kocham ♥
taki seks to ja mogę czytać zawsze . ;d
OdpowiedzUsuńona ma wyrzeźbiony brzuch, a ja takie sadło, nigdy nie znajdę chłopaka do pieprzenia... ;c
no ale cóż. Czyżby Adlerek się rozmyślił i zaćpał, zapomniał o odwyku? I Slash też będzie ćpał? Nienienie... To nie może tak być! O matko, jeszcze trochę i rozdział numer 100. *o*
trzeba to oblać! Co powiecie na jakąś małą popijawę? xd
ja jestem jak najbardziej za!
Jest zajebiście, tak trzymać, keep on rockin' !
Hahaha no nie przesadzaj! xD
Usuń100 O_O o ja pierdzielę... to już tyle? Ktoś ma więcej, czy można mnie już wpisać w Księgę Rekordów Guinesa? oczywiście, że popijawa *_* 100. rozdziału nie pisze się codziennie xD
dziękuję ♥
Przyzwyczaiłam się do tego, że codziennie czytam Twoje opowiadanie, więc nawet nie próbuj zawieszać! :DD <33
OdpowiedzUsuńUff... Hudson jednak tego nie wziął, ale też nie wyrzucił... hmmm..
Poszukiwania roweru - me gusta xDD hahaha Duff myślał, że ktoś go zostawił haha no jaaaasne :P
Kiedy u Adlerów w końcu będzie taki wieeeeelki happy end? U wszystkich jest pięknie i cudownie, tylko oni mają zawsze pod górkę :c
No nie! Seks "na ostro" <33 Hudson i Michelle - wiecznie niewyżyte stworzenia :DD
Rozwalił mnie Rose i Duff :DD Podsłuchiwanie jak ci się pieprzą, no nie mogę :DD
przepraszam z góry, bo to raczej nieuniknione :< nawet jeśli nie zawieszę, to i tak nie będę nic dodawać.
Usuńhyhy, dzięki za koment ♥
Kurde nie wyżyje bez twojego opowiadanie. To nie fair że zawsze najlepsze blogi się zawieszają. Lubiłam twój drugi blog też ,,R'n'R Dream''. I co ja będę robić wieczorami?
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to Slashowi przydałaby się córka, pewnie by ją rozpieścił. Muahahaha i mina Axla jakby wyrastała na laskę lols.
Kurde strasznie się śmiałam z Axla i Duffa. I ten BMX. Roger i Jimi powinni wykręcić z niego śruby xd ale by się Slash wkurwił. Albo niech o niem zapomni i niech tłum go zniszczy.
I co z tymi narkotykami? Kurde noooo niech on nie bierze bo mu Chad laskę odbierze noooooooo
Dobra moje pomysły są coraz gorsze.
Pzdr. I kocham Diablica.
O jeeeeej *_* co ja mam odpowiadać w takich sytuacjach? to baaardzo miłe! dziękuję!
UsuńRnR Dream powróci, nie usunęłam tego bloga, spokojnie. Po prostu uznałam, że nie jest wystarczająco dobry i jak tylko skończę to opowiadanie (a może wcześniej) to zabiorę się również za poprawianie tamtego xD
haha, na pocieszenie wyznam, że nikt Michelle Slashowi nie odbierze, ani Slasha Michelle ♥
Aaa! nie nadążam z czytaniem! Przyznaj się, chowasz po szafach stado asystentek, które notują każdą Twoją myśl i zapisują ;)
OdpowiedzUsuńAle narzekać nie będę bo jesteś moją prywatną kokainą :)
Na odwyk się nie zgadzam.
Po przeczytaniu odcinka stwierdzam, że chyba jednak polubię mój rower. Będę sobie jeździć, jak Slash a jak pokażą w telewizji aresztowanie nastolatki w glanach terroryzującej miasto jeżdżąc po wszystkich możliwych trybunach to znaczy, że to ja :)
Seks na ostro jak zwykle poprawił jakość mojego dnia :*
Heheh, doooobra masz mnie...stado tych wariatek ciągle plącze mi się pod nogami, ale jakoś udaje mi się w spokoju pisać ;D
Usuń*____* 'prywatna kokaina' rozpływam się niczym sos na ziemniaku (no co? O.o)
hhahahaha okej, to wyślę Ci paczkę na święta jak już Cię wsadzą xD
ojeeeej to się cieszę ♥.♥
Myślałam, że zrobisz zrzutę i wpłacisz kaucję ale dobra, paczka też może być O.o
UsuńMam tylko nadzieję, że wsadzą mnie z jakimiś przyszłymi legendami muzyki :D
Może załatwię Ci jakąś fajną celę...chcesz? xD
Usuńuhuhu będzie ruchanko w więzieniu z przyszłymi rockmanami? *_*
PO PROSTU KOCHAM ... pogadać :c xD
OdpowiedzUsuńdziękować xD
Usuńjak tylko dam radę, to wbijam ♥
No Slashowi się tym razem upiekło. A już było blisko. Dobrze, że Chelle nie znalazła tych dragów, ale lepiej by było gdyby Saul się ich szybko pozbył i nie chodzi mi o zażycie! Coś czuję jednak, że nie będzie w stanie oprzeć się pokusie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Katrin powiedziała o swoich problemach dziewczynom, na pewno ją wesprą. Oby tylko Slash się nie wygadał, że wie o wszystkim, bo będzie przypał.
Hahaha, ta jazda na rowerze po trybunach mnie rozwaliła XD ten to ma pomysły XD
I te komentarze Axla podczas podsłuchiwania gorącego sexu Slasha i Michelle XD co on nie ma nic lepszego do roboty XD
Coś ostatnio mało Izzego się pojawia :0 Może dalej będzie go więcej, bo aż się normalnie stęskniłam.
No i Duff się nie wyjebał ani nic! Czyżby w końcu nauczył się chodzić? Niemożliwe XD
Przechodzę do kolejnych rozdziałów :D
Pozdrowionka ;*
Lady Stardust <3
Dziękuję pięknie za komentarz <3
OdpowiedzUsuńJazda na rowerze to jest jeden z moich ulubionych "funny moments with Slash" XD
Pozdrawiam cieplutko <3
Reverie.