Rozdział 96. Nothin to lose.

Dedykacja dla  Oria za komentarz nr 2000 ♥
oraz dla takiej jednej Weroniki, którą znam od baaardzo dawna (nie wiem, czy nadal to czytasz, ale jeśli tak to wiedz, że się cieszę ;D)

***

Michelle
                          Następnego dnia wstałam około 8:00, mając nadzieję, że zdążę jeszcze raz powiedzieć Adlerom, że trzymam za nich kciuki. Wyplątałam się z objęć mojego Kudłacza i po cichu ubrałam się w czarne rurki. Było mi trochę zimno, więc zarzuciłam sobie na ramiona skórzaną kurtkę Slasha i w czerwonych trampkach wyszłam z pokoju. Zapukałam do Stevena i Katrin, ale nikt nie odpowiadał. No trudno. Może już pojechali. Westchnęłam pod nosem i już miałam wrócić do mieszkania, kiedy naszła mnie niewyobrażalna ochota na zapalenie papierosa. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale raz na jakiś czas mogłam sobie pozwolić na taki luksus. Wyczułam paczkę fajek w kieszeni Hudsona, więc z lekkim uśmiechem na ustach pokonałam schody i usadowiłam się na betonowej platformie przed niewielką sadzawką. Wyciągnęłam paczkę i szukałam zapalniczki, która była w kieszeni wyżej. Odpaliłam i od razu zaciągnęłam się rakotwórczym dymem. Kilka razy zakaszlałam, ale potem szło mi całkiem nieźle. Kiedy skończyłam, szybkim krokiem wróciłam na górę. Ponownie wybrałam schody, bo ostatnio przestałam ufać windom. Kiedy wtargnęłam do pokoju Slash stanął przede mną ze spuszczoną głową.

- Ja ci to wszystko wyjaśnię... - powiedział poddenerwowanym głosem, nie podnosząc wzroku.

- Co takiego? - zapytałam całkowicie zdezorientowana jego słowami. Saul popatrzył na zapalniczkę i paczkę fajek, które trzymałam w dłoni. Gwałtownie podniósł głowę i niepewnie się uśmiechnął.

- Stłukłem wazon... - odparł, podchodząc bliżej i przytulając mnie z wielką miłością. Zaśmiałam się nerwowo, zupełnie nie wiedząc o co chodzi.

- Od kiedy ty palisz? - zapytał, wciąż mocno mnie ściskając.

- Od dzisiaj. -  odpowiedziałam niepewnie.

Slash
                          Nie znalazła? O kurwa...jak dobrze. Odetchnąłem z ulgą i jeszcze przez chwilę tuliłem do siebie zdziwioną brunetkę. Nieźle się wystraszyłem. Po chwili Michelle oderwała się ode mnie i zrzuciła kurtkę z ramion. Gdy tylko wyciągnęła torbę spod łóżka, odwiesiłem kurtkę na wieszak i zacząłem się zastanawiać, gdzie ten pieruński woreczek będzie bezpieczny.

- Saulie! - krzyknęła Chelle gdzieś z łazienki. Nerwowo wyciągnąłem plastikowy pakunek i włożyłem go do tylnej kieszeni spodni. - Pomożesz mi, czy znowu mam cię spakować? - zapytała, wciąż będąc w drugim pomieszczeniu.

- Pójdę po Jimiego i zaraz ci pomogę! - krzyknąłem i wyszedłem z pokoju, trzaskając drzwiami. Czułem jak pocą mi się dłonie, nagle zrobiło mi się gorąco. Wpadłem do pokoju i zastałem w nim Izzy'ego i Letty, którzy nachyleni nad łóżeczkiem, śmiali się wraz z Janis i Brianem.

- Cześć. Za ile wyjeżdżamy? - zapytałem, biorąc rozbudzonego Jimiego w swoje objęcia.

- Za jakąś godzinę, a gdzie ci się tak śpieszy? - odparł Stradlin i popatrzył na mnie pytająco.

- Nigdzie, tak pytałem. - zdobyłem się na niewielki uśmiech i wyszedłem z pokoju. W korytarzu zderzyliśmy się z Axlem, ale szybko przeprosiliśmy i wpadliśmy do naszego tymczasowego lokum.

- Mama! - powiedział Jimi i kazał mi się zanieść do mamusi. Tak też zrobiłem. Jimi przez chwilę bawił się z mamą, a gdy brunetka odstawiła go na ziemię, zaczął powoli iść w stronę łóżka. Michelle cholernie się ucieszyła, a ja nie potrafiłem. Nie mogłem wyprzeć z umysłu myśli o zawartości woreczka.

- Idę się odlać. - mruknąłem i udało mi się lekko uśmiechnąć. W chwilę później odwróciłem się na pięcie i wszedłem do łazienki. Stanąłem przed lustrem i zacząłem moczyć twarz lodowatą wodą.

- Saul...co się z tobą dzieje? - nagle do pomieszczenia weszła Michelle i stanęła obok mnie z założonymi rękami. Nie odezwałem się, nawet nie oderwałem dłoni od oczu. - Mnie możesz wszystko powiedzieć... - dodała i położyła mi dłoń na ramieniu. Mimo to nie zamierzałem się ruszyć. - Masz jakieś...kłopoty? - zapytała półszeptem, a ja gwałtownie się cofnąłem i popatrzyłem na nią niepewnym wzrokiem.

- Nie, po prostu ostatnio jakoś źle się czuję. - odpowiedziałem po krótkim namyśle i zmierzyłem ją wzrokiem od góry do dołu.

- Może powinieneś iść do lekarza...- odwróciłem wzrok i przymknąłem powieki, zaciskając jednocześnie pięści. Co mi kurwa lekarz poradzi?

- Ładnie wyglądasz. - powiedziałem ze szczerym uśmiechem i patrzyłem jak Michelle totalnie głupieje.

- Ta...dobra...to chodź mi pomóc w pakowaniu. - była trochę zdezorientowana, a ja czułem, że robię z siebie kompletnego idiotę. Szybko zabraliśmy wszystkie rzeczy i 15 minut przed czasem siedzieliśmy już przed recepcją.

- Tata! - powiedział wesoło Jimi i wyciągnął rączki w moją stronę. Uśmiechnąłem się, widząc jego radosną minę i podniosłem go z ziemi.

- Chcesz samolocik? - zapytałem, na chwilę zapominając o wszystkim.

- Tak! - odparł, a ja spełniłem jego życzenie. Mały szybował w górze jak na samolot przystało, aż do momentu gdy zobaczył Rogera. - Tam! Cem tam! - zawołał wesoło i wskazał na Rose'a, który trzymał Jimiego w swoich dłoniach. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i w tej samej chwili wznieśliśmy dzieciaki do góry, biegnąc w swoją stronę. Roger i Jimi śmiali się jak opętani, więc i my poszliśmy w ich ślady. Wszyscy zebrani wokół nas, klaskali i śmiali się w podobny sposób.

- O nie! Huston mamy problem! Lewy silnik rozjebała kaczka...znaczy...ee...lewy silnik wysiada! Zaraz jebn...zderzymy się z drugim samolotem! - krzyknąłem, a Jimi głośniej się zaśmiał. Upozorowaliśmy wypadek, wpadając na siebie i w zwolnionym tempie upadliśmy na ziemię, chroniąc dzieciaki przed uszkodzeniem. Reszta biła nam brawo, a my podnieśliśmy się do pionu i przybiliśmy sobie po piątce...

                          Podróż do LA nie była już taka męcząca. Przez cały czas bawiliśmy się z dzieciakami lub po prostu gadaliśmy, zastanawiając się gdzie właśnie teraz są Adlerowie. Po powrocie do domów zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę od grania. Ponad miesiąc nie zagraliśmy razem żadnego utworu. Czasem dzwoniliśmy do siebie, ale wszystko znowu zaczęło wracać do normy i coraz mniej czasu poświęcaliśmy na jakiekolwiek dawanie sobie znaków życia.

                          Jimi znowu zasnął w moich ramionach, więc przez chwilę byłem unieruchomiony. W końcu jednak zaniosłem małego do pokoju i usiadłem przed jego łóżeczkiem. Zamyśliłem się przez moment i tak jakoś wyszło, że zasnąłem...

- Saulie...ej! Obudź się...żyjesz...? - Michelle w końcu udało się mnie obudzić. Już chciałem coś powiedzieć, ale brunetka położyła mi palec na ustach i dała znak, żebym poszedł za nią. Tak też zrobiłem i już po chwili byłem w łazience. Chelle podeszła bliżej i popatrzyła mi w oczy. Zadziornie się uśmiechnąłem, wiedząc co aktualnie chodzi jej po głowie. Położyłem dłonie na biodrach brunetki i powoli zbliżałem się do jej ust. Delikatne całusy, przerodziły się w podniecający i namiętny ciąg. Delikatnie wsunąłem dłonie pod jej bluzkę, na co Chelle odpowiedziała mi gwałtownym podciągnięciem mojej koszulki do góry. Oderwałem się od niej i śmiejąc się pod nosem, zacząłem rozsuwać spodenki zniecierpliwionej kobiety. Później weszliśmy pod prysznic i zaczęliśmy nakręcać się nawzajem.

- Jesteś jakiś spięty... - wyszeptała Michelle i odsunęła się na chwilę.

- Wydaje ci się maleńka. - odpowiedziałem, wpijając się w jej usta...

Axl
                          Rano obdzwoniłem chłopaków i kazałem im przyjechać do mnie. Miałem bowiem niespodziankę. Kate umówiła się z Letty, więc chata była wolna, bo zabrała również Rogera. Wszyscy zjawili się o czasie, co bardzo mnie zdziwiło. Usiedliśmy w ogrodzie i zaczęliśmy rozmowę.

- To po co nas tu ściągnąłeś? - zapytał Izzy, wygodniej rozsiadając się na miękkim fotelu.

- Jak wiecie...potrzebujemy perkusisty. - odpowiedziałem, prostując plecy. - O! W samą porę. - właśnie ktoś zadzwonił do drzwi. Zerwałem się z miejsca i popędziłem otworzyć. - Cześć. Mów mi Axl. - przywitałem się ze spodziewanym gościem i wskazałem mu drogę do ogrodu. - Więc...to jest Matt. - chłopcy byli trochę zdziwieni, ale całkiem życzliwie patrzyli na blondyna.

- Matt Sorum. - przedstawił się blondyn i zapanowała niezręczna cisza.

- To ile już grasz? - spytał nagle McKagan.

- To wy sobie pogadajcie, a ja przyniosę coś do żarcia. - powiedziałem z lekkim uśmiechem i zostawiłem nowego perkusistę na pastwę losu. Po paru minutach wróciłem z ośmioma paczkami chrupek i zgrzewką piwa. Dopiero gdy każdy wypił przynajmniej po jednym, rozmowa jakoś zaczęła się kleić. Wtedy moi popieprzeni goście zażyczyli sobie czegoś mocniejszego, więc przyniosłem dwie butelki Danielsa. Jedną chwycił Duff, a drugą Slash. Czyli można się z nimi pożegnać.

- Masz chociaż dziewczynę? - zapytał nasz gitarzysta prowadzący, siadając tuż obok Matta.

- Mam, a co? - odparł blondyn i wziął sporego łyka z gwinta.

- Nie licz na to, że się zamienię. -  wybełkotał Hudson i wstał z miejsca. - Wracam do domu. Cześć. - mruknął i zatoczył się przy wejściu do domu.

- Zaczekaj! Podwieziesz mnie? - za gitarzystą popędził ledwo przytomny Duff.

- Jasne. - rzekł niezbyt świadomie i zarzucił rękę na ramię basisty.

- Chyba nie chcesz prowadzić w takim stanie... - krzyknąłem w obawie, że nie usłyszy.

- Spokojnie...jestem na rowerze. - dodał, a ja trochę się uspokoiłem.

Komentarze

  1. Na rowerze i chce Duffa podwozić? Co się dzieje z naszym Slashem? Chociaż nie... chciałam żeby się działo, to mam ;)
    I samolocik *_____*
    Pojawił się Matt. Nie lubię Soruma i nic na to nie poradzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, kochanie...to jeszcze nic, ja mam trooochę...większe plany xD
      też go nie lubię, ale akurat jest mi potrzebny do opowiadania, bo nie chce mi się szukać kogoś zupełnie innego ;)

      Usuń
  2. Końcówka mnie rozwaliła, ''jestem na rowerze''. Jedno jest pewne, nie czytam Twojego opowiadania popijając herbatę. O nieee. XDDD
    Ciekawi mnie to jak chłopaki zareagują na Matt'a. Szczerze powiedziawszy to go nie lubię. Jako perkusistę nie oceniam, bo się nie znam. Ale wolę Stevenka. Jego zaciesz. Jego dywan. A Matta jakoś tak nie za bardzo. I to chyba się nie zmieni. :c
    Ciekawe kiedy Michelle zorientuje się, że Slash ma narkotyki przy sobie. Wtedy będzie ciekawie. ._.
    Uwielbiam fragment o samolocikach. Serio. Czułam się jakbym była obok. I wszystko widziała. I to było takie fajne. Bo stał obok mnie Duff. I gadaliśmy o lodówkach (BORZE. XDDD ).
    NIE CZYTAJ TEGO KOMENTARZA, PROSZĘ. XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, kolejna która go nie lubi! xD No Stevenek oczywiście, że najlepszy ;D
      too late...przeczytałam O.o mózg mi wyparował przez lodówki... ♥

      Usuń
    2. Mi też wyparował. Nie martw się. ._.
      Znaczy już dawno mi wyparował. Dzisiaj obmyślałam plany, że za 10 lat będę żoną Duffa. Trudno, że będzie miał chyba z 60 lat. Susan i jego córki (nie lubię ich. Brrr. Mają tak genialnego ojca, a słuchają Lamy Del Rey, Justina i wgl. czegoś takiego?! o.O Wiem, o gustach się nie dyskutuje, ale mógł je lepiej wychować. ._. ). I będziemy mieli dwójkę dzieci. Zapewne adoptowanych (chyba, że jeszcze coś. XDDDDDDD ). I nazwiemy ich Sid i Nancy, bo to cholernie ładne imiona. I zamieszkamy gdzieś na przedmieściach Los Angeles. I trudno, że będziemy wyglądać dziwnie, że ja będę miała 25 lat, a on prawie 60. Ale będę jego żoną. I będziemy się kochać. Bardzo kochać. Bo on kocha swoje fanki, a zwłaszcza mnie. A ja kocham go. I on będzie pewnie na emeryturze, czy czymś, a ja będę architektem, lub projektantem wnętrz. I w salonie będzie miejsce, gdzie będziemy wieszać zdjęcia naszej rodziny. A ja jeszcze pogodzę ich wszystkich i będzie wielki powrót Gunsów. Trudno, że trochę pomarszczonych, starych, ale będzie wielki powrót. To na co wszyscy czekamy. :3
      Wybacz, to przez klasówkę z fizyki. Bo kto by nie kochał pisać o tym w jaki sposób porozumiewają się słonie (nawet nie wiem skąd takie pytanie się tam wzięło. Nigdzie o tym w książce nie było. o.O). .___.

      Usuń
    3. O________________________o jeeeejku! od dawna nie było tu AŻ TAK długiego komentarza *_*
      trzymam kciuki za Wasze plany! ♥

      wybaczam! rozumiem Cię, choć na razie to zapomniałam jak to jest 'uczyć się fizyki' xD
      hahaha taaak, bardzo ciekawy temat :D

      Usuń
  3. Rozwaliłaś mnie rowerem xd
    I czemuż Slash nie wyrzuci tego towar albo nie wykorzysta. Mój szalony mózg podpowiada ,,trzyma to dla syna'' ale rozum krzyczy na niego xd
    A w ogóle to jest nie fair że kurde noo nawet on nie umie być uczciwy z żona. Zachowuje się jak rozwydrzony bachor.
    A nowy perkusista ee i tak zawsze GNR to Slash, Axl, Duff, Izzy i Steven a nie żaden Matt. Ale Axl jak zwykle szybki i bezlitosny narcyz.

    Kocham <3
    Diablica

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, chwila, czegoś nie ogarniam... "Tak! - odparł, a ja spełniłem jego życzenie. Mały szybował w górze jak na samolot przystało, aż do momentu gdy zobaczył Rogera. - Tam! Cem tam! - zawołał wesoło i wskazał na Rose'a, który trzymał Jimiego w swoich dłoniach." - chwila! Kto kogo trzymał, bo się zgubiłam? Slash Jimmiego, czy Axl Jimmiego, czy jak to w końcu jest? Wiem, czepiam się, ale cóż xD
    A rozdział zajebisty, mam nadzieję, że szybko wstawisz nowy. :D :D :D

    $Diana$

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy....ee...uuum...interpretacja dowolna, o! xD
      a tak serio to chodziło mi o to, że gdy Jimi zauważył Rogera to od razu kazał Slashowi do niego podejść ;D
      dziękuję, nowy może jutro, a jeśli nie to...w maju O.o

      Usuń
  5. Oż w mordę. Kuźwa, zapierdalasz z tymi rozdziałami jak mały samochodzik i tak troszeczkę (no dobra, duuużo więcej niż troszeczkę) nie nadążam, ale już nadążam C:
    Samolociki, samolociki są zajebiste *_*
    I Slash, który będzie podwoził Duffa rowerem też jest zajebisty. A jak oni to zrobią, to nie wiem, ale wiem że jakoś dadzą radę, bo zajebiści dają radę xD Może Duff usiądzie na kierownicy? Albo na bagażniku? Albo dostanie miejsce biegnące między światłami XDD
    A Matt nie jest fajny :C znaczy nie jest fajny tylko dlatego, że zastąpił Stevena, a Steven jest najzajebistszy! Steven forever! Ave Steven, Stevenowy zaciesz, i Stevenowy dywan!
    Martwi mnie ten towar, który ma przy sobie Slash, ale mniejsza o to!
    ZAAAAJEBIŚCIE PISZESZ C:
    PS: Przepraszam za nieogarnięty, bezsensowny i JEŁOPOWATY komentarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie lubi Matta - spokojnie, on tu tylko na chwilę xD
      dziękuję <3
      i to było piękny komentarz, a nie...! ♥

      Usuń
  6. Jaaaaa piiijeerdolę! Ale szybko dodajesz rozdziały! Jesteś jak... Jak jakiś ja nie wiem, cyborg! Tyle tekstu co drugi dzień! xD Wybacz, że nie nadążam z komentowaniem, ale cały czas czytam :3
    Eee ruchanko w każdym rozdziale... Nie że mam coś przeciwko, nienienie, co złego to nie ja, ale... Odnoszę wrażenie, że jesteś bardziej niewyżyta ode mnie... xD TO CUD *___*
    Szczerze przyznam, że ostatnimi czasy nie dzieje się za wiele, ot takie życie rodzinne z różnymi radościami i problemami. Teraz jest lepiej, jest akcja, ciekawa jestem co dalej ze Slashem... ;___; Co Ty mu czynisz? D: Dlaczego on nie wypierdoli tego do kibla, noo?!
    PS: za mało Izzy'ego, za mało Duffa! :p
    Ogólnie wciąż bardzo podoba mi się jak piszesz, informuj mnie dalej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. whops! zwolnię od jutra xD
      no wiem wiem, jeszcze ze dwa rozdziały będzie tak nudno, ale potem może się coś ożywi
      będzie więcej Duffa i Izzy'ego - wedle życzenia ;D
      *___* ulga xD i oczywiście będę informować ;>

      Usuń
  7. Hahahahahaha ja pizgam z ciebie (oczywiście w pozytywnym znaczeniu kochana )
    na początek zjebka :P bo nie zostałam powiadomiona :P:P
    Kurwa już sie tak bałam że Chelle znajdzie te prochy! Czemu Hudson ich po prostu nie wywali? Aż tak się do niech przywiązał czy co? haha nie no joke
    Samolicik z Jimim i Rogerkiem uuuuu how sweet!
    Też chce takiego tatusia jak oni... chociaż nie bo nie mogłabym ich ehemm ten tego (if you know what i mean... nie wiem coś za dobry mam dzisiaj humor :P)
    Rozdział boski, cud, miód i malinaaa!
    Jestem ciekawa jakie będą ich relacje z Mattem...
    No i ostatnie zdania mnie ropzwaliły "jestem na rowerze" hahaha aahh te najebane słodziaki *.*

    Kocham cię i czekam na następne ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oezu! Ja już z komentowaniem nie wyrabiam o.o
      jak zwykle: wszystko się okaże xDDD
      też Cię kocham *_*

      Usuń
  8. Czy przygotowałaś już jakiś topór, siekierę czy coś innego.? Bo chyba mnie zabijesz za nieobecność.! :)
    Rozdziały są mega zajebiste. Czytam każdy po kolei ale nie wyrabiałam z komentowaniem .Zgadzam się z parlay - trochę za mało Duffa i Izzy'ego :3
    Informuj mnie koniecznie! I wybacz mi tą nieobecność :)
    Aha: Mi się coraz bardziej podoba ta Michelle. Wyobraziłam sobie "sexy" dziewczynę w rurkach palącą papierosy *-*
    Aww, Roger i Jimmy *.* *.*
    Masz mega talent mistrzynio : 3
    Zapisuję cię do Guinessa w 5 kategoriach:
    I. Najlepiej pisząca rodziały dziewczyna 4ever. ♥
    II. Najczęściej pisząca dziewczyna. ♥
    III. Dziewczyna która pisze zajebiste seksualne momenty . ♥
    IV. Dziewczyna z talentem .♥
    V. Dziewczyna, która jest no poprostu zajebista. ♥

    PS. Żal mi nadal Adlera i Katrin ;c

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *__________________________* wybaczam wybaczam! Nie ma problemu!
      dziękuję pięknie! cholera, ale się przez Ciebie szczerzę do ekranu!
      ok, będzie więcej Izzy'ego i Duffa xD

      Usuń
  9. Wiesz, nie spodziewałam się, że tu się pojawi Matt Sorum xD Tzn może jak odszedł Steven to już tak, ale wcześniej to bym nie pomyślała :D No, ale widzę, że wszyscy go tak samo lubią xD Tylko się zastanawiam... jak wróci Steven, to wywalą go na zbity pysk, czy sam odejdzie. No, ale zobaczymy, jestem baardzo ciekawa co będzie dalej.
    A Slash mnie rozwala z tym trzymaniem woreczka przy sobie xD
    I w ogóle: NIE ZWALNIAJ. MI takie tempo rozdziałów pasuje. I popieram parlay: też chcę więcej Duffa i IZZY'EGO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie spodziewałam, tak jakoś samo wyszło xD
      wszystko się okaże :D
      :< chętnie bym pisała to opowiadanie dzień i noc, ale ferie kończą się za...właściwie już DDD:
      Więcej chłopaków? No niech Wam będzie ♥

      Usuń
  10. mam mało czasu ale... KOCHAM JAK ZWYKLE KOCHAM :D
    mnie też znasz xd <3 hahaha kocham kocham kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, spoko xD
      tak tak tak i też Cię kocham ♥

      Usuń
  11. Powiem Ci, że ten Slash to cholerny szczęściarz, też mnie ciekawi czemu on nie wywali tego gówna xD Samolociki rozwalają.......zazdroszczę tatusiów *.* Pędzisz z tymi rozdziałami jak burza :) I szybciutko pędź z następnym, bo bardzo chętnie poczytam ♥
    (Magda)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pędzę, a przynajmniej się staram. xD
      Muszę Cię zmartwić, bo dodam maksymalnie 1-2 rozdziały i znikam na jakiś czas :<

      Usuń
  12. Cholera! Taki długi komentarz nabazgrałam i się nie wysłało, więc w dużym skrócie. ;/
    Slash powinien wywalić ten woreczek, a nie się z nim chować, bo Michy prędzej czy później go znajdzie i skończy się Hudsonowa sielanka. Chyba, że właśnie do tego dążysz. Jeszcze dochodzi Matt i tak sobie myślę, że jeśli Saul już teraz pyta go, czy on kogoś ma i mówi, że się nie zamieni, to będzie zazdrosny za każdym razem, gdy zobaczy nowego perkustę rozmawiającego z Michell to dostanie szału...

    I bardzo dziękuje, za komentarz i wgl. za przeczytanie tych moich bzdur. Jeśli chodzi o błędy, to nie jest tak, że ja sobie to olałam, bo na początku było dobrze, a teraz już sobie mogę na to pozwolić, tylko ja nie mam czasu by to czytać, bo mam dwójkę młodszego rodzeństwa i zdecydowanie za często muszę się nimi zajmować, choć nie jest to żadne wytłumaczenie, tak samo jak fakt, że mam tę cholerną dysleksję i zdaje się na internetowy słownik, bo jak stwierdziła moja mama, jak coś piszę to stukam w tę biedną klawiaturę, aż się dymi... Jeśli chciałoby ci się wypominać te błędy, to byłabym wdzięczna, niemniej zacznę też czytać, by było tego mniej.
    a nie trułam ci dupy, bo cóż, mam w zwyczaju tego nie robić, bo przyjmuje zasadę, że jeśli ja czytam i komentuje czyjegoś bloga, to nie znaczy, że ta osoba musi robić to samo, bo nie musi. Chociaż ja się staram czytać blogi wszystkich, którzy czytają mój, dlatego robi się tego cholernie dużo i dziś np. zajęło mi to około 3 godziny, bo przeczytałam chyba 7 czyiś rozdziałów... także ten... kończę już bo chyba coś za bardzo się rozpisałam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o__________________O bojdziu, przepraszam, że się tak czepiam, ale jeśli będzie mniej błędów to więcej czytelników xD jasne, że mogę 'wytykać' jeśli tylko sobie tego życzysz, ale to można by na fb na przykład, żebym Ci nie zaśmiecała bloga ;P
      Ja jestem beznadziejna i właściwie przez całe ferie nadrobiłam max 7 blogów, a zaległości mam dużo dużo więcej :<
      nie mam nic przeciwko takiemu rozpisywaniu się xD

      Usuń
  13. hał słit <3
    pijany Slash z pijanym Duffem na rowerku.
    Slash nie zacznie brać, prawdaaaa? Hmm. Kiedyś to ja pojadę z pijanym Duffem na rowerku, zobaczycie. Ja chcę następny ! Tym razem się nie będę rozpisywać, pamiętaj o zgrzewce Danielsów i keep on rockin'! \m/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah spoko ♥
      oczywiście, że pojedziesz! trzymam kciuki :D
      pamiętam <3

      Usuń
  14. ZA-JE-BIS-TE.
    Jest Matt, jest impreza :D
    Ogólnie chciałam Ci powiedzieć że masz dziewczyno talent <3
    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam i baaardzo mi zależy... http://sophiestradlin.blogspot.com c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję *_*
      hahah ano jest ;D
      chętnie zajrzę w wolnej chwili ;)

      Usuń
  15. Jesteś zajebista, dziewczyno! Czytam, czytam i od razu człowiek chce więcej ;). Slash z Duffem na rowerku - zawsze spoko :D. "Lewy silnik rozjebała kaczka" - rozwaliło mnie ;). Cóż, nie umiem pisać komentarzy, więc więcej nie napiszę. Pamiętaj tylko, że ja tu czekam na następny rozdział ;).
    A jakbyś chciała poczytać coś niekoniecznie o Gunsach, to zapraszam do siebie :D.
    shadows-of-nights.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *_________* dziękuję i odwiedzę jak tylko znajdę chwilę czasu xD

      Usuń
  16. Dawaj następny rozdział !!! Bo się zabije. Tw. blog jest super:)
    Slash z Duffem na rowerku... HAHA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ♥
      hahah przepraszam za to rycie bani :<

      Usuń
  17. Hehe jaki Slash zestresowany tym woreczkiem :D prawie się wygadał...ale zachował zimną krew i wybrnął :P
    nieładnie tak oszukiwać żonę...

    No i pojawił się nowy perkusista...to nie Steven, ale przynajmniej będą mogli dalej grać :D

    Już widzę tą podwózkę w wykonaniu Slasha :D i to na rowerze...biedny Duffy chyba prędzej się połamie :D :D może jakimś cudem wyjdzie z tego żywy...wybacz że dopiero teraz komentuję, ale miałam zakręcony dzień <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh *_* spokojnie mała, na takie urocze komentarze mogę czekać godzinami :D

      Usuń
  18. Slash skończ ćpać bo sie zabije... W następnym rozdziale myślę że będzie HOT i wszystko wróci do normy :D

    PS. Twój blog jest kużwa zajebisty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejejejeje! dziękuję bardzo ♥
      HOT będzie trochę później xD

      Usuń
  19. Wrrrr jestem na siebie zła. Człowiek raz na rok zniknie z domu na dwa dni a tu nagle zostaje wymieniony we wstępie! Kocham Cię niemożliwie! Jestem przekonana, że to te twoje pokrętne sekretareczki coś namieszały, bo żebym ja miała szczęście złapać jakiś sensowny numerek? To się normalnie nie zdarza :) Rzecz jasna jestem przeszczęśliwa i pomimo późnej nocy, promyczek słońca rozświetlił nieboskłon nad moją głową :*

    Co do treści, czy Slash nie może tak po prostu wywalić tego woreczka w cholerę? Ja mam takich w domu trzy miliony to mu dam pusty niech coś sensownego w nim nosi. No dobra, ja wiem, to się tak łatwo mówi a on ma zwyczajny mętlik w głowie bo go korci (a przynajmniej tak mi się wydaje) żeby opróżnić strunóweczkę z zawartości.
    Zastanawiam się jak on podwiezie Duffa na tym rowerze. Nie dość, że obaj nietrzeźwi to przecież Duff jest skończoną żyrafą i cały czas będzie zahaczał nogami. Chciałabym to zobaczyć xD

    Dodatkowo, przyjmij kondolencje z racji naszych skończonych ferii. Dlaczego to tak szybko minęło? Przecież byłyśmy grzeczne... (w miarę możliwości)

    P.S. Moje przyszywane imię można odmieniać :) W tedy pisze się dwa ładne "ii" na końcu zamiast "a". Ale to już takie moje gramatyczne zboczenie :)

    Biorę się za kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. twój blog jest bardzo pomocny kiedy komuś smutno.najebani Slash i Duffy na rowerku i od razu robi się człowiekowi weselej :D

    OdpowiedzUsuń
  21. O boże jak sobie wyobraziłam tego Mopa-Porażonego-Prądem i Żyrafcię na rowerze w dodatku totalnie zalanych to tarzałam się ze śmiechu z półgodziny xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Hahah XD totalnie to widzę: Duff i Slash nawaleni w trzy dupy jadą sobie na rowerze po luksusowej dzielnicy LA XDDD to musiało być piękne XD jeszcze jakby w jakiś żywopłot wpadli albo coś haha

    Fajnie, że ekipa Guns n roses całkiem przyjaźnie przyjęła Matta. Wiadomo, że z nim to nie będzie to samo co ze Stevenem, no ale ktoś za perkusją musiał usiąść.

    Na początku tego rozdziału byłam prawie pewna, że Chelle znajdzie te prochy. Ale jakimś cudem Saulowi znów się upiekło. Ma szczęście. Jednak dobrze by było gdyby już się pozbył tych dragów. Samo posiadanie ich źle na niego wpływa.

    Zabawa w samolocik była świetna <3 i to "Lewy silnik rozjebała kaczka...znaczy...ee...lewy silnik wysiada!" XDDD padłam haha :D

    Ciekawe jak spędzają teraz czas Adlerowie? Jak wygląda ich codzienność w klinice? Czy są jakieś postępy?

    Lecę dalej przekonać się :)

    Pozdrowionka ;*
    Lady Stardust <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam te Twoje komentarze to znajduję tu tyle inspiracji, że szok! Żywopłot! Genialne!
      Bardzo Ci dziękuję <3
      Całuski ;*
      Reverie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 117. Please, don’t touch

Rozdział 12. Nie martw się, skarbie

Rozdział 1. Żeglujące statki