Rozdział 87. I'm useless.

UWAGA! 
Z racji takiej, że wczoraj miała urodzinki moja przecudna czytelniczka (Nie)Zboczona dedykuję jej ten rozdział, a w szczególności zboczone momenty. ♥

***

Steven
                    Rozchyliłem usta z zaskoczenia i stałem tak przez jakiś czas. - O kurwa... - mruknąłem do siebie i położyłem obie dłonie na oczach. Katrin! Pobiegłem za blondynką i sprawdzałem każde pomieszczenie po drodze. Zapłakana dziewczyna siedziała na łóżku w sypialni i cicho pochlipywała pod nosem. Podszedłem do drewnianej ramy i usiadłem na skraju.

- Maleńka...- wyszeptałem ze łzami w oczach. Katrin odwróciła się do mnie przodem i zaczęła kaszleć od płaczu. Natychmiast chwyciłem jej ramiona i odgarnąłem włosy, które wraz ze łzami poprzylepiały się do policzków.

- Przepraszam...zrozumiem...jeśli...mnie...zostawisz... - wymamrotała, szybko oddychając.

- Nigdy cię nie zostawię. - dodałem i przytuliłem ją jak najmocniej potrafiłem. Jeszcze nie rozumiałem co to wszystko oznacza, ale chciałem jak najlepiej to znieść. Nie dać po sobie poznać, jak bardzo boli świadomość, że...nie potrafię nawet o tym myśleć. Trzymałem ją w swoich ramionach i myślałem nad tym co powiedzieć. Ten potworny smutek w całości przesiąkł z jej łzami do mojego ciała, ale musiałem być twardy.

- Steven...ja się...zabiję. Wiem jak bardzo chciałeś mieć dziecko... - powiedziała po chwili uniesionym tonem i spojrzała mi w oczy. Jej słowa były tak prawdziwe, że nie miałem pojęcia co powiedzieć. Mocno pocałowałem blondynkę w usta i oparłem się o jej czoło.

- To nieważne...zależy mi tylko na tobie. - odparłem w końcu, ale Katrin jeszcze bardziej się rozkleiła.

                    Przez pół nocy nie zmrużyłem oka, bo moja blondynka nie przestawała płakać. Sam uroniłem kilka łez, bo niepotrzebnie tak pozytywnie się nastawiłem. Istnieją małżeństwa, które nie mają dzieci i my też tak możemy. Będziemy szczęśliwi, choćby nie wiem co.

- A może jeszcze da się coś zrobić? - chyba za głośno pomyślałem.

- Co...o czym ty mówisz? - zapytała zdezorientowana blondynka.

- Przecież teraz leczy się takie rzeczy...- moje słowa jakby trochę ją uspokoiły, a wzrok nakazywał mi mówić dalej. - Znajdziemy dobrego profesorka, Michelle na pewno takich zna, przecież pracuje z lekarzami. - dodałem, ale blondynka przecząco pokiwała głową.

- Nie...nikt nie może o tym wiedzieć. Proszę. Przynajmniej jeszcze nie teraz... - prosiła z błagalnym spojrzeniem. Kiwnięciem głowy zapewniłem ją, że nic nie powiem, a maleńka istotka znów wtuliła się w moją klatę i dalej płakała...i tak do rana, gdy wycieńczona ciągłym nawilżaniem mojej koszulki w końcu zasnęła.

Slash
                    Piękny, poniedziałkowy poranek, który mogę spędzić tak, jak cały ostatni tydzień: leżąc do góry kołami i nic nie robiąc. Michelle, ubrana tylko w czarne majtki, spała obok mnie, więc korzystając z okazji, znów zacząłem maltretować jej talię palcami. Zobaczyłem jak nieznacznie się uśmiecha i przeszedłem do konkretów. Leżała na brzuchu, więc jej nagie plecy były doskonałym polem do popisu.

- Skarbie...wiem, że nie śpisz, nie musisz udawać. - powiedziałem, przysuwając twarz jak najbliżej się dało. Michelle chciała dyskretnie otworzyć jedno oko, ale gdy tylko zobaczyła mój uśmiech, jęknęła ze zrezygnowaniem i szybko nakryła głowę poduszką. Zaśmiałem się pod nosem i położyłem dłoń na jej tyłku.

- Chcę spać...- mruknęła spod poduszki.

- Co...? Nie słyszę! - powiedziałem cwaniackim tonem i zjechałem dłonią ciut niżej.

- Spać! - wrzasnęła, ale jej głos i tak był przyciszony. Zaśmiałem się złowieszczo i wymierzyłem jej klapsa w lewy pośladek. Pisnęła, ale nie poruszyła się zbytnio.

- Ale pięknie siadło...- mruknąłem pod nosem i czekałem na jakąś reakcję. Nic. Może powiem "ale piękne sadło"? Nie, obrazi się i seksu nie będzie przez pół roku, a poza tym żadnego sadła tu nie ma. Ciężko westchnąłem i zacząłem obserwować zgrabne ciałko. Moje dłonie spoczęły na wysokości jej talii. Wiedziałem, że to uwielbia, więc zacząłem masować jej plecy. Najpierw rozmasowałem jej łopatki, potem palcem przejechałem wzdłuż kręgosłupa. Wyobrażałem sobie jak się uśmiecha. Postanowiłem iść o krok dalej. Mimo początkowego oporo udało mi się zrzucić na podłogę poduszkę, którą się zakamuflowała. Mogłem teraz bez przeszkód składać pocałunku na jej szyi. Postanowiłem sprawdzić co się stanie jeśli przerwę. Oddaliłem się trochę i czekałem.

- Saul...- mruknęła zniecierpliwiona. Zatkałem usta dłonią, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Po cichu podszedłem do szafki i zacząłem wybierać ze sterty płyt taką, która zainteresowałaby nas oboje. - Gdzie...A...Muzyczkę wybierasz...to ja poczekam. - mruknęła, po czym ponownie upadła na miękką poduszkę. Włączyłem Purple Haze. Michelle podparła ciało na łokciach i zaśmiała się, skupiając wzrok głównie na moich bokserkach. Automatycznie popatrzyłem w dół, a wtedy dostałem poduszką w łeb. - Nabrałeś się, zboczeńcu! - zaczęła się śmiać, a ja jej zawtórowałem. Rzuciłem się na ponętne ciałko i zacząłem zachłannie całować jej pełne usta. Szybko obezwładniłem moją bezbronną diablicę i nie pozwalałem wyrwać się z mojego uścisku. W końcu Chelle odpuściła, wiedząc, że nic nie wskóra i zaczęła z zaangażowaniem oddawać wszystkie pocałunki. Nagle do naszego szaleńczego tańca dołączyły języki i znowu poczułem to w chuj przyjemnie łaskotanie. Michelle przyciągnęła mnie bliżej i delikatnie wsunęła dłonie za moje bokserki. Oderwałem się od niej kiedy zaczęła macać mnie po tyłku i spojrzałem niepewnie w jej rozpalone oczy. - Długo cię nie było...wiesz, że teraz będziemy nadrabiać straty przez całą wieczność? - zapytała, mówiąc wprost do mojego ucha w taki sposób, że ciarki przeszły mnie po plecach.

- Mamy czas maleńka... - wyszeptałem i zacząłem obmacywać jej biust. Znowu połączyliśmy się w namiętnym pocałunku, tyle że teraz jak najszybciej chcieliśmy zrzucić z siebie zbędną bieliznę. Sprawnym ruchem zerwałem czarne majtki z najzgrabniejszego tyłka na Ziemii i zacząłem ją nakręcać. Co prawda, robię to nawet jeśli jej nie dotykam, ale teraz postarałem się jeszcze bardziej. Michelle zaczęła szybciej łapać oddech, a z jej gardła wydobywały się pojedyncze jęki. Byłem tak podniecony, że gdyby nie te pierdolone bokserki to już dawno bym w nią wszedł. Zanim całkiem straciłem rozum, zdążyłem zsunąć z siebie czarny materiał i już bez przeszkód mogłem dać jej CAŁEGO siebie. Starałem się jak najdłużej odwlec swój orgazm, żeby to ona pierwsza doszła. Już prawie mi się udało, gdy nagle rozległ się dźwięk telefonu. Myślałem, że zaraz umrę. Michelle zamknęła oczy. Na chwilę zatrzymaliśmy się w czasie.

- Trzeba...odebrać...bo Jimi się obudzi. - wysapała, a ja widziałem jak ona cała drży.

- Gówno prawda kotku. - nie no teraz to się nie poddam. Michelle ruchem ręki kazała mi zaczekać i w tym samym momencie podniosła słuchawkę do góry.

- Halo? - zapytała, nadal głośno wdychając i wydychając powietrze.

- Michelle? Nie wiesz może co...czemu ty tak...przeszkodziłam wam, prawda? - to chyba była Letty. Tak mi się przynajmniej wydawało. Uśmiechnąłem się do Michelle, a ona zrobiła przerażoną minę, mówiącą "nie zrobisz tego". A tu niespodzianka. Ze zdwojoną siłą zacząłem rytmicznie poruszać biodrami, przywracając poprzednie tempo.

- CooOoo! - krzyknęła. - Hudson...prze...aaaAAAaa...tak..! - znowu zaczęła dźwięcznie jęczeć, a ja czułem nieziemskie podniecenie. Po chwili odrzuciła słuchawkę gdzieś na szafkę i zaczęła wbijać paznokcie w moje plecy. Nie chciałem obudzić Jimiego, więc wpiłem się w usta mojej brunetki. Tak, wiem, że trochę późno o tym pomyślałem. W końcu nasze jęki przestały być kontrolowane, a usta już tak dobrze nie wyciszały wszystkich dźwięków. Wtedy nie wytrzymałem i przyspieszyłem. Michelle doszła przede mną, więc po wszystkim położyłem głowę na jej ramieniu i przymknąłem powieki...

Michelle
                    Po bardzo przyjemnych minutach mojego życia stwierdziłam, że jestem całkowicie uzależniona od mojego Kudłacza. Ledwo udało mi się przeżyć tą trasę. Jak niby miałabym wytrzymać bez tak genialnego seksu? Kiedy nasze oddechy uspokoiły się, z pokoju Jimiego dało się usłyszeć płacz.

- Ja pójdę. - powiedział wyszczerzony Saul i pocałował mnie w usta, po czym założył bokserki i wyszedł z pokoju jednym z jego chodów, które oznaczały radość. Z wielkim uśmiechem satysfakcji wstałam z łóżka i wyjęłam z szuflady czyste ciuchy. Owinęłam się cienką kołdrą i wyszłam z sypialni. Z pokoju Jimiego wydobywały się kojące dźwięki gitary akustycznej. Wzięłam gorący prysznic i ubrałam się w wielką koszulkę Pink Floydów oraz krótkie szorty. Rozczesałam włosy i wycisnęłam część ociekającej wody do umywalki. Slash dalej grał, więc nie chciałam im przeszkadzać. Zrobiłam jajecznicę i nalałam soku do dwóch szklanek. Wszystko postawiłam na stole i zabrałam się za przygotowywanie papki dla małego. Po kilku minutach moi chłopcy dotarli na dół. Slash posadził Jimiego w niebieskim foteliku i podszedł do mnie z niesłychanie radosną miną. Mocno chwycił mnie za pośladki i docisnął do siebie.

- Slash...nie przy dziecku... - zaśmiałam się.

- Niech się uczy. - mruknął z zadowoleniem. Chciałam się jakoś wyplątać, jednak Hudson w porę wpił się w moje usta. Całował tak żarliwie, że chwilami naprawdę zapominałam o całym świecie. Po soczystym pocałunku zjedliśmy lekko przestudzoną jajecznicę, na zmianę karmiąc Jimiego "lepkim gównem" jak to określił genialny tatuś Saul.

- Ne cem jus! - powiedział Jimi, a my zaczęliśmy bić mu brawo. Wedle życzenia, odłożyliśmy miseczkę na stół. Mały ostatnio mówił coraz więcej, więc mięliśmy wiele atrakcji. Po śniadaniu Slash wyszedł z małym na dwór, a ja umyłam naczynia. W końcu chciałam dołączyć do moich chłopców, ale na pierwszy rzut oka nigdzie nie mogłam ich dostrzec. Kiedy ich ujrzałam, myślałam, że zemdleję.

- Slash! Co ty robisz!? - krzyknęłam, biegnąc w stronę basenu. Hudson wydawał się wyjątkowo zaskoczony.

- No co? - zapytał, kiedy stanęłam na krawędzi.

- Oddaj Jimiego! On nie ma nawet roku, tłumoku! - krzyknęłam, ale Mulat wystawił tylko rząd białych zębów na światło dzienne i przeniósł się na środek basenu. - Hudson! - powiedziałam podniesionym tonem.

- Daj spokój, podoba mu się, zobacz. - odparł z uśmiechem i opuścił małego tak, że woda pochłaniała ponad połowę jego maleńkiego ciała.

- Slash! Ja nie żartuję! - pisnęłam ze strachem w oczach, ale brunet nic sobie z tego nie zrobił. Zaczął wyciągać Jimiego wysoko w górę, a potem opuszczał go do wody. - No proszę cię! - dodałam, z błagalną miną, a wtedy Hudson ciężko westchnął i przytulił małego.

- Stary...chyba musimy wyjść, bo mamusia nerwicy dostanie... - mruknął niezbyt zadowolony i poklepał maluszka po pleckach.

- Ne cem! - na razie to były jedyne słowa, jakimi posługiwało się nasze maleństwo, ale dobre i tyle. Szkoda tylko, że już trzymał z ojcem...

Komentarze

  1. GENIALNE! I dziękuję za dedykację Maleńka, urocza <3 Steven taki kochany <3 Slash taki seksowny <33 Booże jak ja ich kocham! I Ciebie też ;*



    Podpis: (Nie)Zboczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należało się Słonko ♥ i też Cię kocham ☺!

      Usuń
  2. "Ne cem jus!", "Ne cem!"........o bożebożeboże jakie to jest śłodkie *_* Ahhh i ten seksik........jak już kiedyś mówiłam mogę oglądać każdego pornolka ^.^, ale żeby był ze Slashem i Michelle w roli głównej *___________* Biedna Letty......musiała wysłuchiwać ich jęków xD A Slash, to cwana bestia :)) Bosheee........ty wiesz, że ja Cie kocham za te cudeńka które piszesz, bo jak nie to mówię Ci, że kocham Cię i ubóstwiam ^.^
    Pisz następny, bo już się nie mogę doczekać i czekam też na następne pieszczoty Slasha i Michelle (ja nie jestem zboczona jak coś) *_____________*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah! Jejku dziękuję za ten piękny komentarz! Nawet nie wiesz jak się szczerzę do tych słów! ♥

      Usuń
    2. Haha! Dziękuję pięknie za ten komentarzyk, nawet nie wiesz jak się teraz szczerzę do Twoich słów! hahah ♥
      Już zabieram się za kolejny, tylko chyba najpierw nadrobię zaległości u kilku(dziesięciu) osób xD

      Usuń
  3. Z Michelle to nadopiekińcza mamuśka jest. Lepiej, żeby zadbała o rodzeństwo dla Jimmiego to i mniej się będzie takimi pierdołami przejomwała. Przecież maluszki też mają zajęcia na basenie :) A Slashu w życiu nie zrobiłby krzywdy swojemu aniołkowi.
    Słodkie Hudsonowe życie <3 Bez komplikacji, bez problemów... :) Slash jak się zmienił od czasu kiedy Michy go poznała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się tak zastanawiam...czy nie jest czasem za słodko? xD No ale skoro nikt się nie czepia, to niech już tak zostanie ;]

      Usuń
  4. <3 Mrał xD tak jak mówiłaś nieźle xD hahah
    tyy wiesz co musimy pogadać kurwa :C sprawy coraz gorzej idą :C!!!
    chuj jeden pierdolony... no a co do opowiadania Ajj Jimi jest najuroczowszym (jestem kreatywna no co?) CZARNO białym dzieckiem <3 Nie nie daruje CI tego zdjęcia kochanie <3
    kurwa nikt mi nie załatwił autografu ani ręki slasha :C DUPA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihi dziękuję <3
      ;_; znowu dipel? wbiję w końcu na fb to mi opowiesz ;<

      Hahahaha! Mam więcej takich zdjęć w zanadrzu i muszę Cię zmartwić, bo żadne nie odpowiada Twym kryteriom ! XD

      Bojdziuuu ;< to był stanowczo najgorszy dzień w moim życiu. Ja mogę wziąć głowę, rękę...cokolwiek! Nie smutaj już, proszę! Pojedziemy następnym razem, bo Kudłacz ma wydać w przyszłym roku kolejny krążek.

      Usuń
  5. Oooo jaki przesłodki i cudowny ten rozdział :D cieszę się, że Steven jest taki wyrozumiały i kochany. Nie zostawi Katrin, tylko razem sobie z tym poradzą :)

    Nooo uzależniona od seksu para czyli Michelle i Hudson :D:D Ci to z łóżka by najlepiej nie wychodzili, czemu się wcale nie dziwię... Też bym się wystraszyła, jakbym zobaczyła co mój facet wyrabia z malutkim dzieckiem, ale Slash przecież mu krzywdy nie zrobi:) uwielbiam to opowiadanie mówiłam już ?? Jesteś mistrzynią i wcale nie jest za słodko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mistrzyni...hahaha, nie mogę! ale i tak dziękuję za tak piękne słowa ♥ to baaaaaaaardzo milutkie xD

      dziękuję dziękuję dziękuję! 8D

      Usuń
  6. No to wypadałoby Ci podziękować za przywrócenie mi humoru :D DZIĘKUJĘ! Biedna Katrin ;______________________________________; Nie może mieć małych Stevenków! Ale! Ja myślę, że im się uda. Tylko muszą próbować, bo dzieci na drzewach nie rosną :P Slash to prawdziwy geniusz zła! Hahahaha, Letty musiała mieć niezłą minę! Ojojoj Jimmy jest taaaaaaki słodki <3 Po tatusiu pewnie! Czasami tylko mam wrażenie, że Hudson częściej zajmuję się synkiem niż Michelle...Nie myśl, że się czepiam! Bo mi to nie przeszkadza. Zastanawia mnie jeszcze czy Duff kupił już nowe krzesła XD
    PS.Podpisuję się pod petycją o rodzeństwo dla Jimmiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaw ♥ nie ma za co dziękować kochanie, przyjemność po mojej stronie :D
      Slash zaniedbuje Chelle!? Naprawię to! Może faktycznie za dużo tego ojcostwa...?
      Jak już niżej napisałam, jeśli chcecie więcej dzieci to spodoba Wam się to co planuję xD

      Usuń
    2. Wait! Nie o to mi chodziło XD Ahh ten mój geniusz do składania logicznych zdań :D Miałam na myśli to, że Slash częściej zajmuję się Jimmim, niż robi to Michelle. W tym sensie, że trochę brakuję mi tej Chelle jako mamy :D Lecz jak już wspominałam, nie przeszkadza mi to. Ale jeśli masz zamiar wprowadzić więcej akcji Michelle i Slasha to nie mam nic przeciwko. Może to dziwne, ale ostatnio (czyt. na dzisiejszym sprawdzianie z matmy) zastanwiałam się gdzie Hudsonowie jeszcze TEGO nie robili. I znalazłam kilka takich miejsc! np. Lodziarnia (ejj to samo w sobie ma zboczone znaczenie XD), dom Axl'a ( no co?), na poczcie (hyhy, poznaj moc mojego mózgu inwalidy!) i na księżycu!. Teraz zapomnij co przed chwilą przeczytałaś i dalej myśl, że jestem w miarę normalna :P

      Usuń
    3. Aaa! No w końcu ktoś się przyczepił! Masz rację, za bardzo skupiłam się na dobrym tatusiu, zamiast na obojgu...dziękuję, że w porę mi to mówisz! ♥

      Hahahahaha! Nie zapomnę tego, choćby nie wiem co! hahaha na poczcie...jejku, aż się popłakałam ze śmiechu! hahaaha

      Usuń
  7. O matulu jak ja cię kocham Michelle!
    Nieźle się uśmiałam przy czytaniu końcówki.
    "ne cem jus" jakie to jest słodkie.
    Hudson jest tak seksowny że tego się nie da nawet opisać do cholery jasnej...
    Mam taki zaciesz na ryju że zaraz padnę.
    Szkoda mi Stevena i Katrin ale dobrze że Adler wspiera żonę i razem na pewno sobie poradzą!!!
    *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *______________* ło kulwa, ależ to piękne słowa są! Też Cię kocham skarbie! ♥
      hyhyhy skoro się podobało to zabieram się za kolejny :D

      Usuń
  8. Tyy ninde ma genialny pomysł! niech Michelle i Slashu załatwią Jimiemu rodzeństwo :C!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa...dobra dobra, nie tak szybko. Mam już plany co do przyszłości Hudsonów i myślę, że będziecie zadowolone ;D

      Usuń
  9. Cześć Geniuszu xD
    Jezu, jak ja uwielbiam te Twoje sceny seksu :D Ty to kurde umiesz opisywać :P Ale hahahah nie mogłam z tego, jak Michelle gadała przez telefon z Letty, a Slash wyszczerzył się i kontynuował hahaha ;D

    Żal mi Adlerów :ccc Napalili się na dziecko, a tu dupa bo nie będzie :c Mam nadzieję, że przewidujesz dla nich jakiś happy end ;)

    Hahaha Michelle jak się martwi :D A Jimmi coraz bardziej do tatuśka podobny co? :P
    "Ne cem" awwww *___* rozpływam się, takie to słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omg omg! Jakie piękne komentarze się sypią *___*
      Nie będę zdradzać planów, ale powiem tyle: OPOWIADANIE KOŃCZY SIĘ HAPPY ENDEM xD

      dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
    2. Jak to się Kuźwa kończy.........kiedy ty masz zamiar zakończyć to opowiadanie..........????????? No ja bym mogła czytać to do końca życia ^.^ I sorry za tą histerię xD
      (Magda)

      Usuń
    3. Spokojnie, do końca to jeszcze w chuj daleko! xD
      Ja mogłabym to pisać do końca życia, bo bardzo przyjemnie tworzy mi się to historyjkę ♥

      Usuń
  10. Kocham, kocham, kocham. Slash i Michelle, jak zwykle zajebiście. Jak Ty u mnie, tak ja u Ciebie kocham Slasha, boooże. Ubóstwiam. Ja po prostu nie mogłam przez te kilka miesięcy wytrzymać. I sprawdzałam, sprawdzałam, czy czegoś nie dodałaś. Jestem cholernie szczęśliwa, że wróciłaś.
    A tym seksem to mnie po prostu rozpieprzyłaś. Dawaj więcej tych rozdziałów, bo nie wytrzymam...
    ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *___* serio? Dziękuję, mimo to, że rozdział ten znowu nie należy do najlepszych xD
      Dzięki! Ok, już zabieram się za rozdział 88. :D

      Usuń
  11. Czy jest jakiś dzień w roku kiedy Slash i Michelle spokojnie przesypiają całą noc bez pieprzenia się? Biedna dziewczyna nawet się wyspać nie może. Nie mówiąc już o Letty , która musiała być co najmniej lekko zdezorientowana. Żartuję, uwielbiam Cię <3 Tak okropnie mi żal Steve'go i Katrin. Przecież z niego jest wspaniały materiał na ojca. Czekam na rozdział 88 z niecierpliwością. Nigdy nie wiem co też Ci znowu strzeli do głowy podczas pisania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj lepiej żebyś nie wiedziała co planuję :D
      za dużo seksu? dobrze, ograniczę :D

      Dzięki za komentarz ♥

      Usuń
    2. Nieeeee! No przecież pisze, że żartuję! Nerwicy zaraz dostanę! I epilepsji! Niczego nie ograniczaj!

      ... inaczej będziesz zbierać moje zwłoki z ulicy po rozszarpaniu na strzępy przez wszystkie czytające fanki. Co tam, sama się rozszarpię na strzępy jak to zrobisz! :)

      Usuń
    3. Hahaha! Spokojnie, tak tylko Cię podpuszczam xD Nie ograniczę, dodam! A co mi tam :D

      Usuń
  12. No ja Ci dam za dużo seksu, ja Ci dam!
    Uwaga wszyscy! Zabraniam tak bluźnić! Nie mówcie Michelle takich rzeczy!
    SEKSU JEST ZA MAŁO KOCHANIE, ZA MAŁO! Każdy członek zespołu powinien to robić nawet przy obieraniu ziemniaków xD
    Nie waż się tego ograniczać Maleńka!



    Podpis: (Nie)Zboczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha! Spokojnie skarbie :D seks to Gunsi lubią i raczej prędko im się nie znudzi!

      Usuń
  13. Dodasz jakoś szybciutko? Bo już taaaaaaaaaak tęsknie :(



    Podpis: (Nie)Zboczona

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu. Kocham Cię , wiesz? <3 To opowiadanie jest coraz bardziej nieziemsko zarąbiste *.* Tylko...strasznie mi szkoda Katrin i Stevena :< Mam nadzieję , że niedługo ich (teraz) koszmarne życie prywatne się naprostuje ^^ Co do reszty to wprost cudo *-* Ale fajnie , że akcja ciągle się zmienia i nic się nie powtarza to jest świetne *.* no i dobra. Jimi to będzie Slash 2 ..jeżeli Saul go uczy takich rzeczy i wogóle , to z zachowania to będzie wykapany tatuś *_* Nie będę walić nie wiadomo jak długiego komenta , więc co do reszty to zajebistość <3 A ten seks to mrrrach , kocham opisy pornoli w twoim wykonaniu :* (czy ja się robię zboczona ? ._.) xD Ok , a więc ze zniecierpliwieniwm czekam na kolejny zajebisty rozdział kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kolejny raz dziękuję za zajebisty komentarz ♥_____♥ aż napisałam kolejny rozdział z rozpędu, ale dostarczę go dopiero jutro xD
      Dziękuję jeszcze raz!

      Usuń
  15. A Jimmi nie mial przypadkiem 6 lat w tamte jednym rozdziale ? :0 o swietach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tamten rozdział o świętach był tylko dodatkiem! Wyraźnie tam pisze na górze xD a dodatek ten nie miał nic wspólnego z tym opowiadaniem, może poza bohaterami ;]

      Usuń
  16. Steven jest przekochany, tak bardzo wspiera Katrin <3 niech tylko przestanie ćpać i już w ogóle będzie idealnie. Nie no, ja wiem, że łatwo powiedzieć, ale czuję, że Adler sobie poradzi w walce z nałogiem. Ma dla kogo walczyć.

    Slash i Michelle - kochane zboczuchy <3 nie no, żartuję, niech szaleją póki młodzi XD

    Matko! Slash to ma pomysły XD Jimmiego do basenu zabrać XD crazyol totalny XDD aż mi się przypomniało jak psa uczyłyśmy z siostrami pływać w basenie na działce XDD

    Fajny rozdział :) lecę do kolejnych :D

    Pozdrawiam cieplutko ;*
    Lady Stardust <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 29. Brother from another mother

Rozdział 25. Zaczynam rozumieć