Rozdział 85. Let's go shopping!
Michelle
Co oni robią przez tyle czasu w głupim sklepie? Trzy i pół godziny temu Slash zabrał Jimiego do marketu pod pretekstem zwiększenia sprzedaży płyt. Zgodziłam się, bo w końcu mogłam trochę odetchnąć od moich ukochanych chłopców. Szybko jednak tego pożałowałam i po dwugodzinnej, odprężającej kąpieli zaczęłam tęsknić. Kiedy zbliżała się 17:00 włączyłam telewizor i wygodnie usadowiłam się na kanapie z kubkiem przestygniętej herbaty z cytryną w dłoniach. Zaczęłam bawić się pilotem, poszukując nowych, ukrytych funkcji. Wreszcie usłyszałam upragniony dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Zerwałam się z kanapy i odłożyłam kubek na stolik. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam Slasha, a właściwie jego wypięty tyłek.- Saul...? Co ty robisz? - zapytałam zdziwiona, na co Hudson w mgnieniu oka wyprostował się i popatrzył na mnie z wielkim uśmiechem.
- No bo...w sklepie spotkałem Axla i... - zaśmiał się pod nosem i położył sobie dłoń na karku. - Tak jakoś...samo wyszło...zrobiłem zakupy - dodał poważniej, a ja z zaciekawieniem skrzyżowałam ręce na wysokości piersi. - Zaraz wracam - powiedział i zamknął drzwi. Stałam przez moment w bezruchu i czekałam. Mocne naciśnięcie klamki. Trzask! I moi chłopcy już są w domu. Slash podał mi śpiące maleństwo i niepewnie na mnie popatrzył.
- Co przeskrobaliście? - zapytałam szeptem i podeszłam bliżej Mulata. Ten tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Pomożesz mi? - spytał, a ja niepewnie kiwnęłam głową. Slash otworzył drzwi z powrotem i wciągnął do domu wielkie pudło z chrupkami czekoladowymi. - To zanieś małego i chodź do garażu - dodał, nie przestając się uśmiechać. Ciekawa tego co zastanę na zewnątrz, zaniosłam Jimiego do pokoju. Delikatnie ułożyłam go pod kołderką i cmoknęłam jego różowy policzek. Wyszłam z sypialni, rzucając okiem na dzieło Hudsona na ścianie. Zbiegłam po schodach i wyszłam na zewnątrz. Potarłam ramiona z zimna i uchyliłam drzwi garażu. To co zobaczyłam w środku przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
- Popierdoliło cię!? - krzyknęłam, wlepiając oczy w stos kartonów z mlekiem dla dzieci.
- Nie denerwuj się...tak jakoś wyszło. A poza tym nie mogłem już tego zwrócić, bo wtedy przegrałbym zakład - mruknął pod nosem, wyjmując dziecięce mydełka z bagażnika.
- Jaki zakład? - spytałam, podchodząc znacznie bliżej. Slash wyszczerzył się dość pokaźnie i chciał mnie przytulić. - No mów. - Odepchnęłam go z lekkim uśmiechem.
- Nieważne. I tak wygrałem. Poza tym będziesz krzyczeć, a tego nie lubię - dodał i zdjął koszulkę w dość...prowokujący sposób. - Gorąco tu, nie uważasz? - zapytał i rzucił bluzką w moją stronę.
- Ta. Pospieszmy się, bo chce mi się spać. - Ziewnęłam, zastawiając usta dłonią. Szybko wypakowaliśmy zakupy z auta i pomału zaczęliśmy wnosić wszystko do domu. Zauważyłam, że Slash wyciąga kilka dużych opakowań prezerwatyw i wybuchłam śmiechem. Wtedy podał mi 6 opakowań, mówiąc, że to już wszystko. Sam zamknął garaż i dogonił mnie w połowie alejki.
- Co tam niesiesz dziewczynko? - zapytał z wielkim uśmiechem na ustach.
- Takie kolorowe...baloniki - powiedziałam z zadziornym uśmiechem i przekroczyłam próg domu.
- A do czego one służą? - spytał, stając naprzeciwko mnie.
- Możesz je nadmuchać i przebić albo...- zatrzymałam się na chwilę, a Slash objął mnie w talii.
- Albo użyć ich do czegoś bardziej pożytecznego - dokończył i namiętnie pocałował mnie w usta. Zaczęłam dłońmi badać jego umięśnione plecy. Slash delikatnie rozsunął moją bluzę i zrzucił ją na podłogę. Potem zdjął moją koszulkę i przerwał pocałunek. Z uśmiechem na ustach zaczął mnie bezczelnie macać! Odepchnęłam jego dłonie i wskoczyłam na wysokość bioder, zarzucając mu ręce na szyję. Saul miał dzisiaj wyjątkowo dobry humor i nie przestawał się uśmiechać. Znów połączyliśmy się w ognistym pocałunku, tyle że teraz przemieszczaliśmy się w stronę sypialni...
Steven
Obudziłem się w tym samym miejscu, w którym wczoraj zasnąłem. Tyle pamiętam. Lodowata woda spływała po moim ciele, a ja czułem ogólne odrętwienie. Ostrożnie wstałem i zacząłem łapczywie oddychać, bo jakoś tak dziwnie czarno zrobiło mi się przed oczami. Pięścią uderzyłem w odrażająco zimną ścianę i przymknąłem powieki, marszcząc czoło z bólu głowy. Czułem się fatalne. Chciałem jak najszybciej ujrzeć moją Katrin, ale gdy tylko przejrzałem się w lustrze nie wierzyłem, że to naprawdę ja. Wyglądałem jak trup. Wielkie siwe wory pod oczami, do tego byłem blady jak dupa Axla. Strząsnąłem upaprane adidasy i kopnąłem je w kąt. Szybko zrzuciłem z siebie przemoczone wodą i przesiąknięte dymem ciuchy, bez zastanowienia wrzucając je do pralki. W samych bokserkach wyszedłem z łazienki i na palcach przekroczyłem próg sypialni. Zegar na szafce Katrin wskazywał dopiero 6:27, więc miałem farta. Podniosłem skrawek białej kołdry i dość sprawnie wślizgnąłem się na wygodne łóżko. Popatrzyłem na odwróconą tyłem blondynkę i cicho westchnąłem. Bardzo delikatnie objąłem ją od tyłu w pasie i złożyłem drobnego całusa na jej szyi. Zauważyłem, że lewy kącik ust mojego aniołka wędruje lekko do góry, więc z satysfakcją wtuliłem twarz w jej pachnące włosy...
Katrin
Obudziło mnie całkiem przyjemnie łaskoczące, ciepłe powietrze, gdzieś przy uchu. Potem zobaczyłam umięśnione przedramię na swoim brzuchu. Zaraz jednak całe szczęście minęło, gdy przypomniał mi się wczorajszy dzień. Ufałam mu, tak cholernie mu ufałam, ale to i tak moja wina, bo to ja niczego nie zauważyłam. Może gdybym wiedziała wcześniej, gdyby on cokolwiek powiedział... nie. To i tak niczego by nie zmieniło. Kilka razy rozmawialiśmy o tym, że jeśli COŚ chcemy przezwyciężyć, to nie możemy sobie tego nakazywać, narzucać. O nie, musimy po prostu rozmawiać i wspierać się nawzajem. Tutaj nie ma miejsca na szantaż, czy jakikolwiek inny przejaw manipulacji. Chciałabym, żeby Steven zrobił to dla mnie. Rzucił to w cholerę. Ale czasem wydaje mi się, że to tylko złudne nadzieje...- Przepraszam...
Z zamyślenia wyrwał mnie stłumiony szept z tyłu głowy. Nic nie odpowiedziałam. Bez celu wpatrywałam się w okno i zbierałam odwagę na rozmowę. Bardzo poważną rozmowę.
- Powiedz mi, dlaczego to robisz. - zażądałam, mimo że to wbrew naszym niepisanym zasadom. Blondyn milczał. - Steven...proszę, powiedz coś - dodałam, gdy łzy rozpaczy zaczęły kapać na moją dłoń, podsuniętą pod policzek.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Przecież ja nie chcę być ćpunem i ty doskonale o tym wiesz - odparł w końcu i nachylił się nade mną. Mój płacz chyba wywarł na nim ogromne wrażenie, bo na twarzy Adlera z powrotem zawitało przerażenie, dokładnie takie jak wczoraj.
- Pomogę ci - zapewniłam go, patrząc prosto w jego smutne oczy. Pokiwał głową i pocałował mnie w usta. Nie chciałam się dłużej mazgaić, więc szybko wtuliłam się w jego klatę, zbierając się .
Axl
Pora obiadowa. Zajebisty, seksowny, inteligentny tatuś Rose wyrusza ze swoją pociechą i cudowną żonką na spotkanie z przyjacielem Hudsonem, jego pociechą i fajną żonką. Państwo Hudson wymyślili sobie pogaduchy, a że nie potrafiłem oprzeć się pokusie pokonania Kudłacza w czymś innym niż zakupy, zgodziłem się i o 14:00 stawiliśmy się w willi gitarzysty Guns N' Roses. Byłem trochę niepewny tego, czy dobrze robię, ale gdy tylko ujrzałem płaczącego Jimiego - zmieniłem poglądy i uznałem, że jestem najlepszym ojcem na świecie. Bo jestem.- A co to malutki...tatuś nie umie się tobą zająć? - zapytałem tym głosem, którym mówiłem zawsze do płaczącego Rogera i pogłaskałem małego po główce.
- Umie - burknął zbity z tropu Slash i zabrał dzieciaka sprzed mojego nosa. Popatrzyłem na niego triumfalnie i spotkałem się z dość karcącym spojrzeniem ze strony Kate. Popukała się w czoło i wskazała palcem na mnie w taki sposób, żeby reszta niczego nie zauważyła. Odwróciłem wzrok i ze spuszczoną głową poszedłem za Michelle, która właśnie przechodziła obok mnie. Sytuacja chwilowo się uspokoiła. Wyszliśmy na taras i zjedliśmy obiad. Potem posadziliśmy dzieciaki naprzeciwko siebie i wraz z Hudsonem patrzyliśmy, które jest mądrzejsze. Daliśmy im po misiu i czekaliśmy. Oczywiście Roger wygrał. Z premedytacją zabierał Jimiemu wszystkie zabawki.
- Bardzo dobrze mały! Ucz się! - zaklaskałem w dłonie i poklepałem zmartwionego Slasha po kolanie. Jimi zaczynał płakać, a Mulat popatrzył na mnie morderczym wzrokiem.
- A co ty, kurwa, pedałem jesteś, żeby mnie po kolanach macać!? - warknął dość głośno i popchnął mnie do tyłu.
- Co...zazdrościsz mi zręcznego syna!? - krzyknąłem, a wtedy Hudson się na mnie rzucił! Tego nie przewidziałem. Michelle i Kate natychmiast zabrały dzieci spod naszej opieki i z niepokojem patrzyły na następujące wydarzenia.
- Ja ci...kurwa...dam...zazdrościsz.... - mówił Slash, przepychając się ze mną na drewnianym podeście. Raz ja byłem na górze, raz on. Nie, dziewczęta. Nie będziemy się pieprzyć. Kate z Michelle co chwilę nas upominały, ale my w ogóle nie zwracaliśmy na nie uwagi.
- Spróbuj mnie tylko dźgnąć to, kurwa...jaja...ci...urwę...- zacząłem się śmiać, gdy nagle wylądowaliśmy na leżaku w pozycji dość podejrzanej. Dziewczyny wytrzeszczyły oczy, a my tak leżeliśmy i gapiliśmy się w swoje oczy. - Będziesz tak na mnie leżał?! - wrzasnąłem, a Slash w mgnieniu oka opamiętał się i zeskoczył z leżaka jak oparzony.
- Jak dzieci... - mruknęła Kate.
- Oni są tacy infantylni... - dodała Michelle z tą swoją inteligentną miną i poprawiła okulary przeciwsłoneczne na nosie. Stanąłem obok Hudsona i wyprostowałem koszulkę, której rękaw zsunął mi się z ramienia. Dziewczyny popatrzyły na siebie i zaczęły głośno się śmiać. Spojrzałem na Slasha z miną typu "WTF?", ale ten tylko wzruszył ramionami i poszedł w stronę swojej rodzinki. Usiadłem obok Kate i pocałowałem ją w policzek. Dziewczyny postanowiły przebrać się w kostiumy, bo dzisiejszego dnia z nieba lał się prawdziwy żar. Było nam to jak najbardziej na rękę, jednak wtedy dopiero zaczęło się prawdziwe porównywanie! Lepszy tyłek, fajniejsze cycki, zgrabniejsze nogi... wszystko się liczyło. Niby nic nie miałem do Michelle, ale to Kate była ładniejsza. Hudson mówił odwrotnie, ale on był ślepy. Dopiero po paru godzinach powrócił dobry klimat i znowu mogłem normalnie gadać z Mulatem. Wypiliśmy po piwie, śmialiśmy się niczym idioci, czyli jak zawsze. Na pożegnanie mocno się przytuliliśmy. Po męsku oczywiście! Michelle i Kate żegnały się z pół godziny, bo wciąż znajdowały nowe tematy do rozmów, których nie zdążyły wcześniej poruszyć...
Slash
Wreszcie sami. Axl i Kate to nasi najlepsi znajomi, ale ostatnio mam dość tej rudej małpy. Czy on myśli, że ten jego Roger kiedykolwiek będzie tak samo zajebisty jak Jimi? Ha. Ha. Uśmiałem się. Siedziałem na leżaku, w samych niebieskich kąpielówkach i patrzyłem się na idącą pode mną mrówkę, która niosła jakieś wielkie gówno.- Kochanie... - Z transu wyrwała mnie Chelle, przysuwając się maksymalnie blisko. Wcześniej zaniosła Jimiego do łóżeczka, po tym jak zdołałem go ululać.
- Tak? - zapytałem, obejmując ją ramieniem. Brunetka wsunęła się na moje kolana, a ja obdarowałem ją szczerym uśmiechem.
- Masz ochotę na gorącą kąpiel...? - wyszeptała mi do ucha i dłonią przejechała po mojej prawej ręce. Z zadziornym uśmieszkiem popatrzyłem jej w oczy i przelotnie musnąłem w usta. Michelle wstała i pociągnęła mnie za rękę w stronę domu. Łatwo poszło. Prowadziła mnie przez całe schody, a ja uporczywie wpatrywałem się w jej zgrabny tyłeczek. Zajrzeliśmy jeszcze do małego, ale ten spał jak zabity. Nie spieszyło nam się jakoś, aż dziwne, no nie? Weszliśmy do łazienki, a ja nogą zamknąłem drzwi i położyłem dłonie na wysokości talii Michy. Miała na sobie tylko strój kąpielowy i króciutkie spodenki, więc od razu zabrałem się za dolną część jej garderoby. Kiedy spodenki leżały na podłodze, przerwaliśmy na chwilę nasze jak dotąd spokojne igraszki, aby brunetka mogła ustawić gorący strumień wody, która miała wypełnić całą wannę. Całując się, wskoczyliśmy do wody. Szok termiczny wywołał u mnie gęsią skórkę. Michelle usadowiła się na moich udach i zaczęła delikatnie całować moją szyję...
zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńcoraz ciekawiej piszesz *-*
uwielbiam tego bloga <3
w niektórych momentach normalnie sikałam ze śmiechu =3
Usuńuwielbiam cię ;*
jakby co to jest mój blog ; http://blog-about-gunsnroses.blogspot.com/ ♥
pozdrawiam cię, i z niecierpliwością czekam na nowy 3:)
^^
Awww! Dziękuję <3 i na pewno zajrzę xD
Usuńmrówka mnie rozwaliła.
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zawsze doskonały :)
Hahah tak miało być xD
UsuńDziękuję! ;]
Nieźle... SZEŚĆDZIESIĄT DZIEWIĘĆ tysięcy czterysta trzydzieści osiem odwiedzin...
OdpowiedzUsuńHahaha kolejny zboczony czytelnik? xD
UsuńZacne tło, a jeszcze zacniejszy rozdział. "Takie kolorowe baloniki" - taaa. Zaraz mi się przypomniało, co wyprawiają z prezerwatywami moi koledzy Coraz bardziej uświadamiam sobie, jak mogłam tak długo bez ciebie wytrzymać! Przecież to największa radocha, czytać z rana, w dniu rodzin, w ciepłym łóżeczku Twój nowy rozdział :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com
Dziękuję kochaniutka! <3
UsuńMuszę się w końcu zabrać za to nadrabianie! :<
No kurwa powiem ci ze zajebiscie ! ;* Nie ma to jak porzadne zakupy ! Biedni Roger i Jimi nawet nie wiedza ze rywalizują ze sobą... No Michelle i Saul jak zwykle niewyżyci ! Ale to dobrze ! ;) Rozkrecasz sie widzę, co rozdział to ciekawszy, więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! Dodaj szybko, Błagam ! <3
OdpowiedzUsuńAaa! Znów się jaram bloggerowaniem <3
UsuńDziękuję za komentarz i postaram się dodać nowy jak najszybciej ;)
Geniuszu! Składam pokłony! "szybko wtuliłam się w dywan mojego mężczyzny"- hahahahaha, umarłam xd Nie wiem, co mam Ci pisać, bo to, że rozdział jest nieziemski chyba wiesz, ale chyba nie wiesz, że miałabym takie marzenie, żebyś pisała codziennie po 5 (minimum) rozdziałów i ja bym nie skończyła szkoły, bo bym ciągle czytała i zostalabym marginesem społecznym...Mam nadzieję, ze moje marzenie się spełni :D
OdpowiedzUsuńPs. Wiem, jestem głupia..chyba jeszcze nie wytrzeźwiałam xd
Podpis:(Nie)Zboczona
Ahahaha wiesz co...skoro miałabym nie chodzić do szkoły tylko pisać...tak! Nie musiałabym chodzić ani na fizykę, ani na matmę, ani na durną informatykę i całą resztę! Wchodzę w to.
UsuńA tak na serio to baaaardzo ładnie dziękuję za komentarz <3
Oszzz Ty! Nie ładnie tak pić w młodym wieku duże ilości Coca Coli!
Biski rozdział jak zwykle nieźle się uśmiałam z sytuacji wywołanej przez Hudsona i Rosa. Ci to naprawdę zachowują się jak dzieciaki...ale to jest takie urocze. Ta ruda małpa (jak to określił Hudson)chyba nigdy sobie nie odpuści gierek ze Slashem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Steven sobie poradzi z nałogiem kiedy Katrin mu pomoże. Szkoda by było to wszystko zaprzepaścić.
Rozdział no po prostu cud miód i malina ! :*
Czekam na następne *.*
Ooo Boże! Takie właśnie komentarze tak jakoś mnie napędzają, że już mam prawie cały nowy rozdział! <3
UsuńDziękuję! 8D
No...tak to ja się dawno nie śmiałam xD Stosy zakupów , blady jak dupa Axla , mrówka niosąca gówno. Boże kochany to opowiadanie jest takie piękne *.* Raz się śmiałam , a raz płakałam . Przez Stevena niech on ogarnie wreszcie , bo jego żona cierpi ;_; . No. XD Wiesz co ? Poczułam się jakbym żyła wtedy i tam ;_; jak mi tego brakuje.. Dobra koniec tego xD Dzieciaki słodkie , Axl to mnie wprost za Slashem rozwalają i dziewczyny zajebiste..tylko Steven niech kurwa ogarnie xD . Jak będę stara to będę to opowiadanie wnukom czytać xD A więc jeszcze raz pięknie *.* i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńHyhyhy taki mój cel, masz się śmiać, płakać lub płakać ze śmiechu ;D
UsuńSerdecznie dziękuję za ten uroczy komentarz i mam nadzieję, że następne rozdziały również Ci się spodobają <3
KOCHAM CIE <3 i wiem też kocham tą piosenkę <3 ogólnie mogwai <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze nadriabianie idzie xD nie zmuszam :P ja to się zakochałam w tym opowiadaniu :D
wiesz co, to jest piękne :D
Awww *_* dziękuję dziękuję dziękuję <3
UsuńNowy...może dzisiaj? Niee, jutro prędzej xD
Zajebiście. Nieźle się uśmiałam, a Steven na odwyk
OdpowiedzUsuńAlbo do Afryki tam chyba nie ma prochów. Niech ziemię uprawia.
Może się czegoś nauczy.
Wydaje mi się, że Axla i Slasha to ojcostwo chyba z lekka przerosło xd, chociaż mają nowe powody do kłótni.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Owocnych ferii.
Hahah, poszukam mu jakiegoś dogodnego pola, albo każę mu przesiać piasek na Saharze, o! xD
UsuńPrzyznam w sekrecie, że to dopiero początek tej rywalizacji xD
Dzięki i nawzajem ;)
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńpiszę z jednym zapytankiem- kiedy będzie następny rozdział HVT?
Dzięki! xD
UsuńUuuups! Zupełnie o tym zapomniałam! Myślę, że za niedługo coś na skrobę. Mam zamiar dodać przynajmniej 2-3 rozdziały w ferie ;)
Nosz kurde! Przez ten rozdział moi rodzice zaczęli się zastanawiać nad miom zdrowiem psychicznym :D Co jakiś czas wybuchałam takim głośnym śmiechem, poźniej na fragmencie ze Stevenem prawie ryczałam i poptem znowu wyłam ze śmiechu XD Co tu dużo mówić, ZAJEBISTE! Ciekawe jak zachowała się Katie na wieść o zakładzie z zakupami :D Od razu widać, że Roger jest synem Axl'a. Zachłanny mały pastuch! Wszystkie zabawki by zabierał! Oby Stevenowi udało się wyjść z nałogu. Trzymam kciuki za niego :D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńHahahaha to moi też się często dziwię, tyle że jak to piszę xD tak wiem, głupia jestem, śmieję się z własnych teksów ;]
UsuńDziękuję kochanie i również mam nadzieję, że Steven jakoś z tego wyjdzie xD
Ja pierdole, zajebiście w chuj epickie C: Tylko jedno, pieprzone pytanie: Skąd Steven wie, jak bardzo blada jest dupa Axla? Oooo, It's make me wonder.... -jak śpiewali Zeppelini, Ale to mnie serio zastanawia, to jest podejrzane!
OdpowiedzUsuńA tak do rzeczy to taki zajebisty, nieco codzienny dzień, albo raczej popołudnie. Ot, takie tam życie gwiazdy rocka i jego rodziny xD
Trzymam kciuki za Stevena, jemu się uda i ja w to wierzę! Przecież on jest zajebisty, i ma w chuj zajebisty uśmiech :3 W ogóle jest cały zajebisty!
Tak, wiem, nadużywam słowa zajebisty, ale nie moja wina że jest takie zajebiste! XDD
+ Ja się nie obrażam ani nic, żeby mnie przepraszać ;D
Haha! Bardzo dobre pytanie, ale odpowiem na nie tak: wyobraźmy sobie, że Axl parę razy zaprezentował swoje pośladki na koncertach, a biedny Steven przypadkiem na nie spojrzał i tak jakoś...ale zaraz...przecież on jest perkusistą, czyli jakby Axl pokazał dupę to i tak jej nie zobaczy...no to inaczej: Steven przechodził obok garderoby Axla, który właśnie się przebierał i miał otwarte drzwi! o! xD
Usuńdziękuję za koment ♥
+ wieeelka ulga ☺
Hehehehe no wiedziałam, że Slash przechytrzy Axla :D już sobie wyobrażam zdziwienie Michelle jak zobaczyła hurtowe ilości mleka :P Hudson i te jego pomysły...no i oczywiście seks, bo Slash to niewyżyty zwierzak, jak Michie zresztą :D mam nadzieję, że Steven się ogarnie i przestanie ćpać, bo widać że tego chce dla Katrin...oby wszystko się ułożyło, bo są słodcy. I oczywiście nie może być chwili spokoju jak w pokoju są razem Kudłacz i Rudy:D:D uwielbiam Twoje opowiadanie i te wszystkie scenki...mistrzyni :)
OdpowiedzUsuńO jejku! Myślę, że słowa "mistrzyni" to trochę za dużo, ale mimo to dziękuję serdecznie! ♥
UsuńJa za to uwielbiam takie komentarze ;]
Axl kupił skuter a Slash i tak wygrał ? :D No to już wyobrażam sobie te kartony, stosy kartonów, a później jeszcze kartony :DD hahahahaha :P
OdpowiedzUsuńJeeeeny Steven :c Mam nadzieję, że się w końcu ogarnie, bo strasznie żal mi Katrin... biedna naprawdę chce mu pomóc a pewnie sama nie wie jak...
No i uwielbiam te Twoje sceny kochanych rodzinek <33
Axl i Slash są niesamowici xd każdy pretekst jest dobry, żeby się pokłócić o to, kto co ma lepsze :D
No i w ogóle jesteś genialna <3
awww ☺ dziękuję!
Usuńmyślę, że sprawę wygranej Slasha wyjaśnię za 2 rozdziały xD
dziękuję, ale "genialna" to na pewno nie jestem ♥
Tak bardzo jaram się tym rozdziałem!
OdpowiedzUsuńJest świetny, inne też są, ale ten jest jakiś taki... no taki zajebisty. Niby taki zwyczajny i chyba to jest takie wspaniałe :3
http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - nowy rozdział, zapraszam ;>
Tak ładnie dziękuję za ten komentarz! ♥
Usuńoczywiście wpadnę, ale nie dziś, już mam plan na zaliczenie takiego tam blogaska xD
Hmmm... Haj, dawno nie wpadałam. W sumie to nie miałam komputera z miesiąc w łapach. Jedynie dodawałm jakieś marne, któtkie rozdziały u siebie przez BlogIt'a i pisałam z Messengera Facebook na smartfonie. Nevermind. Cd. rozdziału jest mega zajebisty. Rozwaliły mnie "baloniki" i ta bójka Slasha z Axlem. Rozwalasz mnie coraz bardziej tymi rozdziałami. Siedze i leje ze śmiechu. W poprzednim też były zajebiste te wyścigi na zakupach. Hahahahahha <3. Dziewczyno skąd ty masz takie kosmiczne pomysły? Niezły by był z tego serial. Taki mega. Już to widzę- miliardy widzów na całym świecie, zbijasz na tym miliony, poznajesz gunsów.xd Kurwa... o czym ja myślę? .__.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak tam stoisz u mnie z rozdziałami na Gunsowisku, ale o gunsach skończyłam opowiadanie, teraz jest o Led Zeppelin i II Metallice. W Sad But Tre [Metallica] pojawi się z czasem Duff. Na chwilę obecną jest slash [tak, tqak znowu brat Kirka :p]
Hyhyhy! Kocham Twoją wizję! *____________* po prostu się rozpłynęłam ♥ dzięki Ci Boże za takich ludzi jak Niko ^.^
UsuńNa Gunsowisku...eekhm...żeby nie skłamać...jest lepiej niż było, o! xD To znaczy wbiję jeszcze w ferie i nadrobię, obiecuję ♥
Hmm.. Jam pani Niko też mam ferie. :3
UsuńSerio kochasz moje wizje? Ja często mam wizje. ZOSTANIESZ GWIAZDĄ ROCKA! Więc.. Co ty na to żeby wizje były częściej?
Cd. do wizji to... no ten. Mogę być twoim jasnowidzem pierwszego kontaktu.xd Przepowiadam ci, że będziesz mieć srednią 8.58 :3
Dobra, dobra ja się nie gniewam. Mam dużą cierpliwość. Hmm... Apf... Hmmm... Tak się zastanawiam..się zastanawiam..tak sobie, sobie czy byś nie chciała mojego gg? :3 ( 44261562 )
Uważaj bo mam faze na Metallike i czasem mówię od tak puci puci.xd
Hyhyhy! Taaak będę mogła legalnie pić, ćpać, palić i takie tam! ♥
UsuńOd dziś jesteś moim Jasnowidzem Pierwszego Kontaktu *_*
Jak odgadnę moje stare hasło to napiszę skarbie <3
Nowy na ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMój Mistrzu! <3 Co ja będę mówić, właściwie pisać. xD Jesteś niesamowita. Potrafisz doprowadzić do łez(serio, nie raz miałam tak, że siedzę i ryczę a wszyscy "what the fuck!?") jak i do śmiechu(tu z kolei wiłam się po podłodze trzymając się za brzuch). Dziękuję za te wszystkie emocje, których doświadczyłam właśnie dzięki Tobie. Jesteś niemożliwa, a jednak! Błagam Cię pisz dalej i dalej i dalej! Pozdrowienia z odległej planety. <3 <3
OdpowiedzUsuńPS. Mrówka wymiata. Ahahhahahhahahha.
Dziękuję, dziękuję! Bardzo miło widzieć takie komentarze ♥
Usuń"Siedziałem na leżaku, w samych niebieskich kąpielówkach i patrzyłem się na idącą pode mną mrówkę, która niosła jakieś wielkie gówno." - nie wiem czemu, ale leżę na ziemi i ryczę ze śmiechu PRZEZ CIEBIE xD Ten tekst tak jakoś mnie powalił i ten... Bosz :)Piszesz po prostu zajebiście i mogłabym czytać 24 na dobę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na dalsze części
$Diana$
*___* żaden problem, polecam się na przyszłość xD
UsuńDziękuję pięknie za te urocze słowa! <3
Axl i Slash rozpieprzają system XDD ich rywalizacje i ciągłe zaczepki i porównywanie się jeden do drugiego to szczere złoto XDD
OdpowiedzUsuńHaha i ten dialog o prezerwatywach XD
Swoją drogą myślałam, że Chelle bardziej się wkurzy na tak wielkie zakupy XD ta to jednak ma cierpliwości i wyrozumiałość.
Katrin to serio anioł nie kobieta! <3 Steven nie mógł chyba lepiej trafić :D na pewno cierpi przez jego nałóg, ale super, że wciąż chce mu pomóc i nie poddaje się <3
No i ta fota Slash <3 ahh, ależ on piękny! <3 cud, miód i orzeszki :D
Wybacz krótki komentarz, coś weny nie mam XD poprawię się na przyszłość XD
Pozdrowionka ;*
Lady Stardust <3
Haha! Bardzo dziękuję <3
UsuńBtw, właśnie zabieram się za autobiografię Slasha i tam jest to zdjęcie!
Każdy komentarz cieszy moje serduszko <3
Pozdrawiam ;*
Reverie.