Rozdział 14. Let's dance

              Jeffrey, tak jak obiecał, postawił mi piwo. Piłam je bardzo wolno, żeby nie upić się tak jak Jackie. Rozmowa z Jeffem szła całkiem dobrze. Opowiadaliśmy sobie historie, jakie przytrafiły nam się od ostatniego spotkania w Lafayette. Kiedy zapytałam o rudego kolegę, ten uśmiechnął się pod nosem i zdradził swoje imię bardzo seksownym, niskim głosem:
- Axl.
- To twoje prawdziwe imię? - zapytałam, unosząc lewą brew do góry.
- Nie - odparł. - A ty jesteś Michelle, tak? - poczułam gęsią skórkę na ręce i zastanawiałam się on robi to spe
- Tak. 
- To bardzo popularne imię. Nie chciałaś go nigdy zmienić? - zapytał, jednak nie dałam się sprowokować.
- Nie. Może gdybym była prostytutką to zmieniłabym imię - odparłam, próbując ukryć uśmiech.
- Więc jestem dla ciebie jak prostytutka? - zapytał Axl, rozsiadając się wygodnie na krześle.
- Nie - przez chwilę myślałam nad dobrą odpowiedzią. - Rockmani zmieniający imię to co innego - dodałam, wziąwszy nieduży łyk piwa.
- Chelle, zatańczymy? - Steven wstał i wystawił rękę w moim kierunku.
- Jasne! - powiedziałam ochoczo i uciekłam przed intensywnym wzrokiem Axla.
Wszyscy przy naszym stole skierowali na nas wzrok. Nawet Saul oderwał się od całowania szyi swojej dziewczyny, która chichotała bezustannie, odkąd przynieśli piwo do naszego stolika. Szafa grająca miała bogaty repertuar. Po chwili zabrzmiało Voy a mil Serú Girán. Steven szybko wczuł się w rytm i porwał mnie do tańca. Byliśmy jedynymi tańczącymi na parkiecie, więc starałam się, żeby moje ruchy były jak najdokładniejsze. Steven prowadził nienagannie. Jego ciało nie wiedziało jednak jeszcze, że ilość alkoholu krążąca we krwi jest zbyt wysoka, żeby przetańczyć więcej niż jedną piosenkę. Chwiejnym krokiem odprowadził mnie do stolika, a później usiadł i zasnął, podpierając głowę ręką. Saul robił sobie żarty z biednego Stevena, łaskocząc go po nosie jego włosami.
- Co studiujesz? - zapytał Jeff, stawiając mi drugie piwo.
- Stosunki międzynarodowe - usłyszałam jak Saul i Lucy, bo tak miała na imię jego wybranka, nagle wybuchnęli śmiechem.
- A co się tam robi? - kontynuował Jeff.
- Różne rzeczy. Mamy wykłady z historii dyplomacji czy... z prawa międzynarodowego... - Jeff i Axl przybrali podejrzanie poważne wyrazy twarzy.
- My nie skończyliśmy nawet liceum - zaśmiał się Jeff i wzniósł toast za śpiącego Stevena.
- Większość z nas będzie pracować kiedyś dla DIA, więc mamy też treningi na strzelnicy - dodałam, próbując ignorować coraz bardziej wkurzającą parę z naszego stolika, która najwyraźniej znudziła się już lizaniem swoich podniebień.
- Nigdy nie strzelałem z pistoletu - odparł Jeff.
- Ja też nie. Fajne to jest? - zapytał Axl.
- Tak! Najlepsze uczucie to przeładowywanie shotguna. Kiedy łuska spada na podłogę to wydaje taki specyficzny, satysfakcjonujący dźwięk - odpowiedziałam żywo.
- Mamy z Jeffem pomysł na taką piosenkę, Shotgun blues - powiedział Axl i przysunął się nieco w moją stronę. 
              Ludzie coraz chętniej zaczęli wchodzić na parkiet, a muzyka sprawiała, że nie mogłam usiedzieć spokojnie na miejscu. Co jakiś czas zerkałam w stronę parkietu i uśmiechałam się, widząc jakieś inspirujące ruchy. Nagle Axl wstał i złapał mnie za rękę. 
- Ej, Rose! Przecież ty nie tańczysz! - krzyknął rozbawiony Hudson i dokończył swoje piwo. Axl nie zwrócił na niego uwagi. Pierwsze dźwięki Boogie Wonderland wywołały na mojej twarzy spory uśmiech. 
- Pokaż co potrafisz - krzyknął mi do ucha, a ja z chęcią przyjęłam wyzwanie. Po tych kilku piwach byłam nieco bardziej pewna siebie, więc wczułam się w muzykę i nie miałam oporów przed wykonywaniem najbardziej prowokujących ruchów jakie znałam. Axl przez chwilę tylko mnie obserwował. Później pokręcił głową z uśmiechem i gwałtownie, ale i do rytmu, przyciągnął mnie bardzo blisko siebie. Patrzył na mnie z góry i najwyraźniej sprawdzał na ile mu pozwolę. Jego dłonie były nieco szorstkie, więc z rozkoszą pozwalałam mu dotykać swoich odkrytych rąk. Stojąc za mną, kilka razy dotknął moich ud. Kiedy jego ręce były niebezpiecznie blisko mojego biustu, ze snajperskim refleksem złapałam jego dłonie i zrobiłam krok w przód, zgrabnie wchodząc w obrót. Poznał granice i był chyba dość zadowolony z wyników swoich badań.

Komentarze

  1. genialny rozdział jak i całe opowiadanie, tylko trochę nie ogarniam narracji, bo raz jest w 1. osobie, a raz w 3. A poza tym to... Ale Michelle ma branie! Też bym tak chciała... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie, a co do tej narracji...xD wiem jak jest w początkowych rozdziałach, ale raczej w kolejnych jest lepiej ;) tak od 30 zaczynałam czytać przed publikacją, więc mam nadzieję, że jakoś to wszystko przeżyjesz ;*

      Usuń
  2. Przeżyję spokojnie :D nie takie rzeczy się czytało. Tak się wciągnęłam, że wczoraj wszystko przeczytałam i z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste! Szkoda mi tylko, że zrobiłaś z Duffa takiego dupka ale cóż przynajmniej to jedyne opowiadanie w którym dupkiem nie jest Axl :3 pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No fakt, trochę szkoda mi Duffa - uwielbiam go, ale Axl też jest zajebisty jak i ich reszta <3 Ale chyba wolałabym, żeby ona była ze Slashem, niż z Axl'em...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to świetne. Zakochałam się w tym opowiadaniu od nowa *o* Jest cudowne. Tyle się dzieje, zachwycasz nas pomysłami kochana :)
    Dziękuję Ci z całego serca za to opowiadanie <3 Mam nadzieję,że jeszcze bardzo długo będziemy mogli podziwiać Twój geniusz :*
    Przepraszam bardzo, że ja tak dzisiaj krótko. Chciałabym czytać więcej, ale ze zmęczenia mylą mi się literki xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohhh, jakie to zajebiste! <3 powiem od razu, że mega się cieszę, że to opowiadanie ma aż tyle rozdziałów, bo czyta się je tak świetnie, że nie wyobrażam sobie, że kiedyś się skończy (to znaczy wiem, że kiedyś się skończy, ale wolę o tym nie myśleć XD najwyżej przeczytam jeszcze raz :D )

    No a przechodząc do treści rozdziału, to dużo się tu wydarzyło i to dużo bardzo fajnych rzeczy.
    Na początku mamy popijawę ze Slashem, która przeradza się w cudowną scenę seksu. <3

    No i już myślałam, że po takiej nocy będą razem, a tu nagle Axl zaprasza ją na kolację i myślę sobie ooo więc jednak Michelle będzie panią Rose XD ale muszę przyznać, Axl zachował się bardzo porządnie i lojalnie w stosunku do Slasha i mimo, że Chelle pewnie nie miałaby nic przeciwko upojnej nocki na plaży z rudą wiewiórą to Axl jednak pełna kulturka XD

    Za to Duff nawalił na całej linii :( ja rozumiem, że się chłopak napalił i wciąż coś tam do Chelle czuje ,no ale żeby się posuwać do takich rzeczy jak gwałt to już ostra przesada. Wstydź się Duff!

    Na szczęście Chelle zawsze może liczyć na swoich rycerzy w lśniących zbrojach XD Slash i Axl iście rycersko przybyli na ratunek naszej Michelle.

    No a końcówka i to jak Slash śpiewał Chelle Aerosmith to już totalne Cudo! 😍😍😍😍

    Pozdrawiam baaaardzo serdecznie :D

    Lady Stardust :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAA! Tyle komentarzy! To jest najlepszy prezent pod choinkę jaki do tej pory dostałam! Haha! Dziękuję Ci, kochana Lady Stardust! Dziękuję za to, że poświęcasz swój czas żeby w ogóle czytać moje opowiadanie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

      Duff nawalił, to prawda.

      Bardzo pięknie Ci dziękuję <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 117. Please, don’t touch

Rozdział 12. Nie martw się, skarbie

Rozdział 1. Żeglujące statki