Rozdział 15. What's your problem, Hudson?

               Od dawna nie czułam takich motylków w brzuchu. Po tym tańcu z Axlem nie mogłam skupić się na niczym innym. Wyobrażałam sobie jak daje mi klapsa w tyłek albo namiętnie całuje. Czułam się jak nastolatka, jarająca się Beatlesami na koncercie. Pod koniec imprezy wymieniliśmy się z Jeffem numerami telefonów, zapisanymi rdzewiejącym długopisem na serwetkach z Rainbow. Jeffrey podpisał się jako "Izzy", więc najwyraźniej nie tylko Axl zmienił imię. Miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Z Axlem, Jeffem i Stevenem pożegnałam się mocnym przytuleniem. Saul zrobił to tylko od niechcenia. 
- Będziesz się z nami  teraz chętnie widywać, bo jesteśmy sławni? -  zakpił Hudson z cwaniackim uśmieszkiem. -  Taka dobrze wykształcona kobieta jak ty? - dodał z jeszcze większym przekąsem. Jego dziewczyna wybuchła śmiechem, a on stał z dumnym wyrazem twarzy, szukając fajek w tylnej kieszeni jeansów. Pozostali z zaciekawieniem oglądali całe zajście.
- Hudson, o co ci, kurwa, chodzi?! - nie wytrzymałam i znacznie podniosłam głos.
- Nie udawaj, że jest inaczej - wybełkotał, przewracając oczami. Zaśmiałam się pod nosem i po chwili powiedziałam:
- Nic się nie zmieniło. Jesteś tak samo nadętym dupkiem jak kiedyś.
Jeff i Steven głośno się zaśmiali, a Axl tylko szeroko się uśmiechnął.
- Świetnie - burknął i objął swoją dziewczynę ramieniem. - Aha, jeszcze jedno. Jestem Slash, a nie jakiś tam Hudson - dodał i łapiąc swoją towarzyszkę za lewy pośladek, oddalił się z miejsca zdarzenia. 
- Frajer... - powiedziałam pod nosem, starając się zignorować mało przychylne nastawienie mojego ex.
- Podobają mi się kobiety, które nie boją się konfrontacji - powiedział Axl, stając obok mnie - To rzadkość - dodał. Odwzajemniłam jego komplement grzecznościowym uśmiechem i zaczęłam rozglądać się za taksówką.
- Chelle, może odwieźć cię do domu? Jest strasznie późno - zapytał Jeffrey, obdarzając mnie troskliwym spojrzeniem.
- Dzięki, ale poradzę sobie. Jak miałbyś... jak mielibyście ochotę pogadać przy piwie bez tego kretyna, to dajcie znać - powiedziałam i zatrzymałam taksówkę. 
- W którą stronę jedziesz? - zapytał Axl. 
- Na wschód.
- To po drodze. Podrzucimy cię.
Jeff i Axl wpakowali się razem ze mną do auta.
- 1591 Russell Avenue - powiedziałam do taksówkarza. 
- Slash to twój ex? - zapytał Axl. Bardzo bezpośredni facet.
- Tak - odparłam nieco zaskoczona.
- Aaa... to dlatego - dodał Jeff. 
- Nie zerwaliśmy przez jakiś dramat. Zakończyliśmy znajomość bardzo pokojowo - zmarszczyłam brwi, tłumacząc im moje zdziwienie zachowaniem Hudsona. Axl nawet nie próbował przywrócić poprzedniego napięcia pomiędzy nami. Razem z Jeffem próbowali później zająć mnie rozmową i opowiadali śmieszne historie z życia zespołu.
               Cały czar tańca z Axlem prysł. Nie wspominam tego wieczoru za dobrze. Było mi trochę przykro, że Hudson był dla mnie oschły. Nie miał najmniejszego powodu, więc tym bardziej zastanawiałam się o co mu chodzi. On zazdrościłby mi studiowania? Nie jestem naiwna. Chciał być bardziej cool przy swojej dziewczynie? Bardzo, kurwa, dojrzałe zachowanie. Na pewno zbudują na tym wspaniały związek.
               Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Następnego dnia była sobota, więc na niemałym kacu musiałam dowlec się do szkoły językowej Mentor Language Institute w Hollywood, w której uczyłam seniorów podstaw hiszpańskiego. Po trzech godzinach zajęć byłam wolna. Zrobiłam zakupy w najbliższym sklepie. Przy kasie obok zauważyłam kolesia, który z tyłu wyglądał podobnie jak Axl. Miał jednak czapkę na głowie i był ubrany w sportowy strój. Kupował wodę i papierosy. Nie byłam jednak pewna czy to on, więc postanowiłam nie wychodzić z inicjatywą. Zerkałam na niego co jakiś czas, jednak nie odwrócił się ani jeden raz. Już miał wychodzić, kiedy nagle zatrzymał się i wrócił do kasjerki z paragonem, żeby o coś zapytać. Przypadkowo rzucił spojrzenie w moją stronę i za drugim razem skupił na mnie swój wzrok na dłużej. Uśmiechnął się i podziękował kasjerce, którą najwyraźniej przeraził jego głęboki głos. Kiedy szedł w moją stronę, wyjmując słuchawki z uszu, moje serce zaczęło bić nieco szybciej.
- Wiedziałem, że skądś znam te perfumy - powiedział, przytulając mnie na powitanie. 
- Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Zapachu mojego potu też pewnie nie zapomnisz - zaśmiał się, patrząc na swoją szarą, przepoconą koszulkę.
- Biegasz? - zapytałam zaciekawiona, kiedy młoda kasjerka kasowała moje zakupy i przyglądała się nam badawczo.
- Tak. Dobrze mi się wtedy myśli - odparł Axl, śledząc każdy mój ruch, gdy pakowałam zakupy do materiałowych toreb. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, Axl zapytał co robię w tej okolicy. Kiedy dowiedział się, że uczę hiszpańskiego, odparł:
- To dlatego wybrałaś tę hiszpańską piosenkę wczoraj w Rainbow?
- Tak. Tekst nie jest ambitny, ale podoba mi się rytm - odpowiedziałam.
- To na pewno polubisz nasze piosenki. Mają świetny rytm, ale teksty... musisz sama posłuchać - zaśmiał się Axl. Przez chwilę szliśmy w milczeniu.
- Przerwałam ci trening? - zapytałam, zerkając w jego kierunku.
- Nie przerwałaś. Staram się wrócić do formy. Dzisiaj zrobiłem tylko 5 mil - odpowiedział, gestykulując lewą dłonią. - A ty biegasz?
- Tak, przygotowuję się do półmaratonu - odpowiedziałam. Axl zagwizdał z podziwem. Po chwili milczenia zaśmiał się pod nosem. - Z czego się śmiejesz? - zapytałam zaciekawiona.
- Nigdy wcześniej nie znałem dziewczyny, która byłaby bardziej normalna niż ty - odpowiedział patrząc mi w oczy.
- To źle?
- Nie. To coś nowego, a ja lubię próbować nowych rzeczy - odparł nieco niższym głosem niż zwykle i posłał mi zadziorny uśmiech.
Motylki. Znowu motylki.

Komentarze

  1. Jejku... jak ja kocham twoje opowiadanie. ! Zawsze je czytam gdy nie mam humoru,podnosi mnie na duchu albo doluje jeszcze bardziej. To takie zajebiste ! ;d Dziekuje za to xD
    Wogóle nic dodac nic ujac, perfekyjne w kazdym szczegole. Kocham, kocham i jeszcze raz DZIEKUJE <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *_*
      To bardzo miłe, jednak do perfekcji dużo mi brakuje... xD

      Usuń
  2. Jesteś perfekcyjna i nie próbuj mówić, że nie! :)
    Masz zajebiste pomysły, styl i coś takiego co wzrusza ludzi gdy piszesz :3 To naprawdę sprawia, że człowieka ciągnie do poznania tej historii *.* Jestem Ci cholernie wdzięczna za to opowiadanko, bo ma przesłanie i skłania do refleksji. Jesteś jedną z niewielu bloggerek nie piszącą o dupie maryni xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie nie! Nawet tak nie mów, bo dobrze wiem, że mam mnóstwo rzeczy do poprawienia.
      Cieszę się, że ciągnie do tego opowiadania *_* dołożę wszelkich starań by ciągle tak było.

      Usuń
  3. Wow *.* Się kurwa oderwać nie mogę xD Cudowne :* Och, biedna Michelle, oby w końcu zrozumiała z kim ma być... Boskie, boskie, boskie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Slash jest tu taki kochany <3 został z Michelle na noc i w ogóle.

    No ale Axl, jak widać, też się w Chelle zakochał. I co ona ma teraz biedna począć? Na którego się zdecydować? Trudny wybór.

    Przynajmniej Izzy jest zdecydowany i ma swoją Letty <3

    To wyjście do delfinarium i oglądanie burzy zajebiście opisałaś! Bardzo obrazowo. Świetnie się to czytało. <3

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :*** lecę czytać dalej

    Lady Stardust

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 117. Please, don’t touch

Rozdział 12. Nie martw się, skarbie

Rozdział 1. Żeglujące statki