Rozdział 35. Don't stop.
Ostatnio zauważyłam, że Katrin bardzo lubi Stevena i ze wzajemnością zresztą... Myślę, że kroi się z tego grubsza sprawa... No ale wróćmy do rzeczywistości. Dzisiaj rano chłopcy pojechali do studia. Najbardziej bałam się o Slasha. Wczoraj nie brał heroiny, więc nie czuł się za dobrze. Nie pojechałam z nimi, bo jakoś nie miałam ochoty. Wolałam posiedzieć sobie na tarasie z nosem zatopionym w lekturze albo pograć na gitarze.
W domu nie było nikogo. Postanowiłam pojechać na jakieś zakupy. Nie lubiłam chodzić po sklepach, ale dzisiaj wyjątkowo mi się nudziło. Na dworze panował upał. Wyjście z domu groziło szokiem termicznym. Klimatyzacja była ustawiona na 21 stopni, a na dworze było 30. Założyłam krótkie niebieskie jeansy na szelkach i biały podkoszulek odsłaniający brzuch. Wyszłam na zewnątrz i szybko wsiadłam do samochodu. Jednak na moje nieszczęście nie chciał odpalić. Wysiadłam zrezygnowana i otworzyłam maskę. Sprawdziłam ilość oleju i wszystko było w normie. Niestety poszła prądnica. Tata nauczył mnie co nieco, więc wiedziałam co robić. Związałam moje długie włosy w wysokiego koka i zabrałam się za wykręcanie zepsutej części. Musiałam bardziej się nachylić i pobrudziłam trochę bluzkę smarem. Nie przejęłam się tym zbytnio i powróciłam do poprzedniej czynności. Postanowiłam jeszcze dokręcić kilka innych części. Poczułam jak pot spływa mi po czole. Otarłam je ręką i wróciłam do zajęcia. Nachyliłam się nad samochodem i stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jednego zaworu. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
-Mmm… Kochanie, tylko nago wyglądasz bardziej seksownie niż teraz.- wymruczał Slash prosto do mojego ucha, a już po chwili poczułam jego gorące wargi na szyi.
-Saul zabieraj te łapy, bo się ubrudzisz!- powiedziałam i obróciłam się do niego przodem.
-A jak mnie powstrzymasz?- zapytał i zaczął powoli rozpinać moje spodnie.
-Skarbie, ja nie żartuję.- powiedziałam i biorąc jeden z kluczy do przykręcania kół, położyłam go sobie jak maczugę na ramieniu. Saul z zaskoczeniem popatrzył najpierw na moją broń a potem na mnie i uśmiechnął się. Chciał mnie pocałować, ale zaczęłam mówić niskim głosem.
-Za pół godziny skończę i idę pod prysznic. Jak chcesz to możesz się dołączyć...- wyszeptałam mu do ucha i musnęłam lekko jego usta. Saul z rozmarzoną miną grzecznie podążał w stronę drzwi wejściowych. Jednak zanim się oddalił dłońmi złapał mnie za tyłek. Wolałam tego nie komentować i wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Saul z chytrym śmiechem wszedł do domu. Dokręciłam wszystkie śrubki i spakowałam skrzynkę z narzędziami. Wrzuciłam ją do bagażnika, a wszystkie inne rzeczy zaniosłam do garażu. Weszłam na górę i słyszałam solo z Detroit Rock City. Uśmiechnęłam się sama do siebie i po cichu przekroczyłam próg pokoju. Slash stał tyłem do drzwi i poruszał się zgodnie z dźwiękami gitary. Podeszłam do niego od tyłu i dłońmi objęłam jego klatkę piersiową.
-Kochanie, tylko nago wyglądasz bardziej seksownie niż teraz. – wymruczałam mu do ucha i zaczęłam całować jego szyję. Slash odchylił głowę do tyłu i grał dalej. Kiedy skończył odłożył gitarę w kąt i zatrzymał się tuż przede mną. Patrzyliśmy sobie w oczy, po chwili się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Lekko musnęłam jego usta. Saul stał w bezruchu. Oderwałam się od niego i włączyłam płytę Aerosmith. Pierwsze było Kiss your past godbye. Pociągnęłam Saula za rękę w stronę łazienki. Szedł z wielkim zacieszem na twarzy. W tym domu każdy pokój miał swoją łazienkę, co naprawdę mnie cieszyło. Odkręciłam wodę pod prysznicem i w tym samym momencie Saul zaczął mnie całować. Zachłannie i namiętnie. Szybko zdejmowaliśmy swoje ubrania. Całując się. Rozpinałam spodnie Saula, a on moje, po chwili przyparł mnie mocno do zimnej od kafelków ściany. Poczułam dreszcz na swoim ciele. Slash oderwał się ode mnie i z pożądaniem w oczach weszliśmy pod gorącą wodę. Wyglądał tak seksownie, kiedy wszędzie wokół była para, a jego mokre włosy opadły mu na ramiona. Staliśmy, bez przerwy się całując. Po chwili przywarłam mocniej do Slasha i zaczęłam go mocniej całować. Przejechałam dłońmi po jego plecach aż zatrzymałam się na pośladkach. Saul oderwał się od mnie i popatrzył mi z uśmiechem w oczy. Przywarł mnie nagle do ściany i swoimi palcami sprawnie doprowadził mnie do ogromnej rozkoszy. Jęczałam najgłośniej jak potrafiłam, wiedziałam, że to nakręca go jeszcze bardziej. Po chwili z przyśpieszonym oddechem wszedł we mnie z ogromną siłą. Krzyknęłam głośno i poczułam na swoich ustach jego gorący pocałunek. Rytmicznie podnosiłam się i opadałam pod wpływem jego szybkich ruchów.
-Sz-szybciej…m-mocniej!- krzyknęłam w przerwach między pojedynczymi pojękiwaniami. To podziałało na Saula w mgnieniu oka. Przyspieszył i z ogromną siłą wpił się w moje usta. Doszliśmy prawie w tej samej chwili. Saul jęknął głośno z rozkoszy. Wtuliłam się w niego, a Saul pocałował mnie w głowę.
-Kocham cię...- wydyszał i mocniej mnie przytulił.
Staliśmy tak jeszcze chwilę i postanowiliśmy wyjść. Owinęłam się ręcznikiem, Saul zrobił to samo. Po chwili poderwał mnie z ziemi i zaczął całować, wyniósł mnie z łazienki i położył na łóżku.
-Stój! Kretynie, zamoczymy całą pościel!- krzyknęłam, kiedy próbował ściągnąć ze mnie ręcznik.
-Trudno. Mam na ciebie ochotę, wiesz skarbie...? - wyszeptał mi do ucha i zaczął mruczeć jak kot. Zaczęłam się śmiać i po chwili znalazłam się na nim. Zaczęłam obcałowywać jego szyję i schodziłam coraz niżej…
W domu nie było nikogo. Postanowiłam pojechać na jakieś zakupy. Nie lubiłam chodzić po sklepach, ale dzisiaj wyjątkowo mi się nudziło. Na dworze panował upał. Wyjście z domu groziło szokiem termicznym. Klimatyzacja była ustawiona na 21 stopni, a na dworze było 30. Założyłam krótkie niebieskie jeansy na szelkach i biały podkoszulek odsłaniający brzuch. Wyszłam na zewnątrz i szybko wsiadłam do samochodu. Jednak na moje nieszczęście nie chciał odpalić. Wysiadłam zrezygnowana i otworzyłam maskę. Sprawdziłam ilość oleju i wszystko było w normie. Niestety poszła prądnica. Tata nauczył mnie co nieco, więc wiedziałam co robić. Związałam moje długie włosy w wysokiego koka i zabrałam się za wykręcanie zepsutej części. Musiałam bardziej się nachylić i pobrudziłam trochę bluzkę smarem. Nie przejęłam się tym zbytnio i powróciłam do poprzedniej czynności. Postanowiłam jeszcze dokręcić kilka innych części. Poczułam jak pot spływa mi po czole. Otarłam je ręką i wróciłam do zajęcia. Nachyliłam się nad samochodem i stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jednego zaworu. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
-Mmm… Kochanie, tylko nago wyglądasz bardziej seksownie niż teraz.- wymruczał Slash prosto do mojego ucha, a już po chwili poczułam jego gorące wargi na szyi.
-Saul zabieraj te łapy, bo się ubrudzisz!- powiedziałam i obróciłam się do niego przodem.
-A jak mnie powstrzymasz?- zapytał i zaczął powoli rozpinać moje spodnie.
-Skarbie, ja nie żartuję.- powiedziałam i biorąc jeden z kluczy do przykręcania kół, położyłam go sobie jak maczugę na ramieniu. Saul z zaskoczeniem popatrzył najpierw na moją broń a potem na mnie i uśmiechnął się. Chciał mnie pocałować, ale zaczęłam mówić niskim głosem.
-Za pół godziny skończę i idę pod prysznic. Jak chcesz to możesz się dołączyć...- wyszeptałam mu do ucha i musnęłam lekko jego usta. Saul z rozmarzoną miną grzecznie podążał w stronę drzwi wejściowych. Jednak zanim się oddalił dłońmi złapał mnie za tyłek. Wolałam tego nie komentować i wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Saul z chytrym śmiechem wszedł do domu. Dokręciłam wszystkie śrubki i spakowałam skrzynkę z narzędziami. Wrzuciłam ją do bagażnika, a wszystkie inne rzeczy zaniosłam do garażu. Weszłam na górę i słyszałam solo z Detroit Rock City. Uśmiechnęłam się sama do siebie i po cichu przekroczyłam próg pokoju. Slash stał tyłem do drzwi i poruszał się zgodnie z dźwiękami gitary. Podeszłam do niego od tyłu i dłońmi objęłam jego klatkę piersiową.
-Kochanie, tylko nago wyglądasz bardziej seksownie niż teraz. – wymruczałam mu do ucha i zaczęłam całować jego szyję. Slash odchylił głowę do tyłu i grał dalej. Kiedy skończył odłożył gitarę w kąt i zatrzymał się tuż przede mną. Patrzyliśmy sobie w oczy, po chwili się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Lekko musnęłam jego usta. Saul stał w bezruchu. Oderwałam się od niego i włączyłam płytę Aerosmith. Pierwsze było Kiss your past godbye. Pociągnęłam Saula za rękę w stronę łazienki. Szedł z wielkim zacieszem na twarzy. W tym domu każdy pokój miał swoją łazienkę, co naprawdę mnie cieszyło. Odkręciłam wodę pod prysznicem i w tym samym momencie Saul zaczął mnie całować. Zachłannie i namiętnie. Szybko zdejmowaliśmy swoje ubrania. Całując się. Rozpinałam spodnie Saula, a on moje, po chwili przyparł mnie mocno do zimnej od kafelków ściany. Poczułam dreszcz na swoim ciele. Slash oderwał się ode mnie i z pożądaniem w oczach weszliśmy pod gorącą wodę. Wyglądał tak seksownie, kiedy wszędzie wokół była para, a jego mokre włosy opadły mu na ramiona. Staliśmy, bez przerwy się całując. Po chwili przywarłam mocniej do Slasha i zaczęłam go mocniej całować. Przejechałam dłońmi po jego plecach aż zatrzymałam się na pośladkach. Saul oderwał się od mnie i popatrzył mi z uśmiechem w oczy. Przywarł mnie nagle do ściany i swoimi palcami sprawnie doprowadził mnie do ogromnej rozkoszy. Jęczałam najgłośniej jak potrafiłam, wiedziałam, że to nakręca go jeszcze bardziej. Po chwili z przyśpieszonym oddechem wszedł we mnie z ogromną siłą. Krzyknęłam głośno i poczułam na swoich ustach jego gorący pocałunek. Rytmicznie podnosiłam się i opadałam pod wpływem jego szybkich ruchów.
-Sz-szybciej…m-mocniej!- krzyknęłam w przerwach między pojedynczymi pojękiwaniami. To podziałało na Saula w mgnieniu oka. Przyspieszył i z ogromną siłą wpił się w moje usta. Doszliśmy prawie w tej samej chwili. Saul jęknął głośno z rozkoszy. Wtuliłam się w niego, a Saul pocałował mnie w głowę.
-Kocham cię...- wydyszał i mocniej mnie przytulił.
Staliśmy tak jeszcze chwilę i postanowiliśmy wyjść. Owinęłam się ręcznikiem, Saul zrobił to samo. Po chwili poderwał mnie z ziemi i zaczął całować, wyniósł mnie z łazienki i położył na łóżku.
-Stój! Kretynie, zamoczymy całą pościel!- krzyknęłam, kiedy próbował ściągnąć ze mnie ręcznik.
-Trudno. Mam na ciebie ochotę, wiesz skarbie...? - wyszeptał mi do ucha i zaczął mruczeć jak kot. Zaczęłam się śmiać i po chwili znalazłam się na nim. Zaczęłam obcałowywać jego szyję i schodziłam coraz niżej…
Kilkanaście minut później do domu wróciła reszta.
-Zamknąłeś drzwi?- zapytałam.
-Nie pamiętam...- powiedział Saul. Wywróciłam oczami i wyplątałam się z objęć Mulata. Szybko założyłam bieliznę i luźną koszulkę z Led Zeppelinów. Szukałam spodenek, kiedy Slash klepnął mnie w tyłek. Nienawidziłam jak ktokolwiek to robił, więc od razu się na niego rzuciłam. Po dłuższej chwili wojny, do pokoju ktoś zapukał.
-Ej! Gołąbeczki zejdźcie na dół, Axl ma coś do powiedzenia...- zawołał Steven. Slash westchnął ciężko i pozwolił mi zejść z niego. Naciągnęłam skórzane gatki i wyszłam z pokoju. Saul szybko naciągnął swoje spodnie i pobiegł za mną. Kiedy wychodził zapinając spodnie potknął się o dywanik i już prawie wylądowałby na ziemi, ale z pokoju naprzeciwko wyszła Kate i to ona zajęła miejsce na podłodze.
-Ups! Przepraszam!- zawołał z ogromnym uśmiechem i pomógł wstać dziewczynie Rose'a.
-Dobra dobra, zapnij te gacie, bo nie mam zamiaru oglądać twoich klejnotów.- dodała i popatrzyła na nie do końca zawiązane skórzane spodnie Slasha. Ten tylko wywrócił oczami i posłusznie wykonał polecenie. W trójkę zeszliśmy na dół. W salonie zastaliśmy samego Sebastiana Bacha!
-Sebastian!- powiedziałam wesoło i po przyjacielsku przytuliłam się do wokalisty Skid Row. Slash popatrzył na blondyna z zazdrością, ale zaraz na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech i podał rękę chłopakowi.
-Dobra kurwa dosyć już tych powitań!- podniósł głos Axl. -Mamy dla was z Sebastianem propozycję, za kilka dni możemy wyruszyć trasę ze Skid Row. Chłopaki będą otwierać nasze koncerty. Tylko muszę mieć waszą zgodę.- powiedział rudzielec jednym tchem.
-Jasne, że się zgadzamy!- rzucił wesoło Izzy.
-No to od jakiego miasta zaczniemy?- zapytał Duff.
-Proponuję Lafayette.- powiedział Sebastian. Od razu spojrzałam na Izziego i uśmiechnęłam się szczerze.
-No to mam rozumieć, że się zgadzacie?- zapytał Axl dla pewności.
-Tak, tak. To może to opijemy?- zapytał Slash, wyciągając z barku dwie butelki Danielsa.
-Slash! Nie rozpijaj nas do cholery!- powiedziała Megan, śmiejąc się donośnie.
-Pij dziecino, na zdrowie!- powiedział kudłaty i podał jej butelkę. Śmialiśmy się przez cały czas. Sebastian opowiadał nam różne historyjki związane z jego zespołem. Nawet opowiedział nam jak poznał resztę członków zespołu. Najbardziej rozbawiła mnie opowieść o poznaniu gitarzysty, Dave'a. Biedaczek zabłądził w LA, a Bach zaprowadził go do siebie po mapę. Tam zobaczył starą gitarę w kącie, podszedł do niej i zaczął grać, a Bach dołączył się ze śpiewem i tak właśnie powstał zespół. Jak zwykle miło nam się rozmawiało, a tematy się nie kończyły. Wypiliśmy wspólnie obie butelki Danielsa. Bach był zbyt schlany żeby wracać do domu, więc postanowiliśmy przenocować go na kanapie. A Steven...no właśnie, on nie spał już na kanapie, tylko u siebie w pokoju. A tam ciągle spała Katrin. Nie wiem...nie wnikam w sprawy łóżkowe Adlera. No, ale ciekawość mnie zaczyna zżerać, muszę to jednak przetrwać. Tej nocy, a raczej tego świtu, rozeszliśmy się do swoich pokoi. Sebastian już dawno smacznie chrapał przykryty kocem przez Megan i schlany przez Slasha. Kto jak kto, ale ten to miał słabą głowę. Na pewno żaden z Gunsów pić go nie uczył. Slash znowu cały się trząsł, ale tym razem nie dostał ode mnie dawki. Sam nie chciał. Cieszyło mnie to. Poważnie się za siebie wziął. Razem wyrzuciliśmy wszystkie domowe zapasy narkotykowe, a raczej spłukaliśmy je w muszli klozetowej. Steven też chyba zaczął ograniczać, bo coraz częściej bez żadnego skrępowania patrzył mi w oczy i normalnie ze mną rozmawiał.
W nocy było cholernie gorąco, wszyscy spali w samej bieliźnie, bez żadnego okrycia. Okna były pootwierane na ile było to możliwe. Godzinę po zakończeniu naszej mini imprezy zaczęło się rozjaśniać, więc nawet nie było mowy o długim spaniu. Wstałam rano jako pierwsza. Dzisiaj nie odpuszczę Letty tego biegania, ubrałam się w miarę wygodny strój i zeszłam na dół. Jak się spodziewałam w kuchni nikogo nie było. Dopiero kiedy jadłam chrupki z mlekiem, do pomieszczenia wtargnął wygłodniały Steven.
-A co ty...nie śpisz tak wcześnie?- zapytałam z ogromnym zdziwieniem. Na twarzy Adlera jak zwykle gościł uśmiech, ale do tego pojawiło się lekkie zaczerwienienie na policzkach. -Steven...czy ty i Katrin...no wiesz...?- zapytałam niepewnie.
-Co...? Nie będę ci się mała tłumaczył! - fuknął i zabierając butelkę wody, wrócił do siebie. Potem Letty przyprowadziła skacowanego Izziego, który podtrzymywał jeszcze bardziej skacowanego Bacha. Włączyłam radio i wszyscy zamarli w miejscu. Akurat leciało Paradise City. Odgłosiłam odbiornik i wszyscy razem zaczęliśmy śpiewać utwór. Wraz z końcem piosenki do kuchni wbiegł Slash trzymający w ręku gitarę. Zaczął od początku grać Paradise City. Po chwili, znikąd właściwie, pojawił się Axl. Głowa Bacha ledwo wytrzymywała to domowe granie, ale starał się nic nie mówić. Izzy zaproponował, że odwiezie go do domu, ale i tak wiedziałam, że on chce po prostu wyjść, bo jego łeb nie wytrzyma grania Slasha o poranku. Razem z pozostałymi postanowiliśmy spędzić ten dzień wspólnie. Zaproponowałam wypad na plażę na co wszyscy błyskawicznie się zgodzili. Dziewczyny pobiegły na górę szukać ciuchów, a chłopcy, poza Slashem, poszli do salonu. Zostałam z kudłaczem sama w kuchni.
-Pamiętasz?- nagle podszedł do radia i znowu je odgłosił, usłyszałam znajome dźwięki Still in love with you. Uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam głowę w nagi tors Slasha. Kiwaliśmy się na boki w rytm muzyki. W końcu piosenka się skończyła i rozeszliśmy się w swoje strony.
U mnie również nowy rozdział ; )
OdpowiedzUsuńEhh... Ten Slash to kurde chyba zapomniał o tym pierścionku xD
OdpowiedzUsuńAxl to by się ucieszył, nie ma co... ;D
Aszty! Nie mam pomysłu o co innego mogłoby chodzić w Kuchennej Tajemnicy Stevena, ale ja się jeszcze domyślę! Zobaczysz! xD
Rozdział świetny świetny :D Szczególnie mi się podobało "Kochanie, tylko nago wyglądasz bardziej seksownie niż teraz." :D Genialne ;) Szczególnie, że w przypadku Slasha chyba faktycznie coś w tym jest. Albo w sumie... myślę, że jednak bardziej seksownie wygląda jak gra (nie żebym widziała go nago, ale też nie sądzę, żebym miała na to szczególną ochotę xD)... Ale cóż, zdam się na zdanie Michelle, ona się chyba lepiej zna ;D xD
Ha! Fukający Steven to dopiero jest coś!! xD
No, a dziś kończy się moja wspaniała ankieta i w związku z tym dziś pojawi się nowy rozdział Twora. Na koniec napiszę Ci jedną zwrotkę mojego najnowszego hitu: Ekhm, ekhm!
Gdzieś tam, hen, daleko w kuchni, ciche szepty niosą się
To ze Steviem Axl i Slash tak spiski knują, konspirują
A ja wszystko wiedzieć chcę!
Nikt nie słyszał, nikt nic nie wie, chłopcy głupio śmieją się
Bo ze Steviem Axl i Slash wciąż konspirują, spiski knują
A ja dalej wiedzieć chcę!
Tylko oni w trójkę wiedzą, co w tej kuchni działo się
Tylko Steven, Axl i Saulie w kuchni knują, konspirują
Tajemnice mają swe!
A ja także wiedzieć chcę...
O.o No tak, mówię Ci, to będzie hicior xD Nie zdziw się jak kiedyś włączysz radio, a tam taki znany bicior xD xD Są jeszcze 2 zwrotki i refren, ale nie będę Ci komentarzy zasyfiać. A rozdział, jak mówiłam ,zajebisty ;P
U mnie nowy. Jak podasz mi maila albo cuś, to przestanę Ci spamować po opowiadaniem tymi informacjami. Ty w ogóle o nie prosiłaś? Bo już mi się wszystko popierdzieliło xD
UsuńAhahaha niee! Nie przestawaj mi tego pisać, bo się pogubię xD Sama nie pamiętam czy prosiłam, ale jeśli nie to proszę pisz dalej o nowościach xD
UsuńHaha piosenka wymiata! :D I dzięki ;)
Uuu Steven i Katrin coraz bardziej się do siebie zbliżają <3 fajnie, fajnie :D
OdpowiedzUsuńAhh, ta Michelle to serio sexy bestia jest XD już sobie wyobrażam jak pociągająco musiała wyglądać naprawiając ten samochód XDD ten Slash to ma szczęście :D Chelle nie dość, że w łóżku dobra to jeszcze samochód naprawi i czasem nawet naleśniki zrobi XD żyć nie umierać!
Ooo, no i mamy scenkę pod prysznicem XD kurde, taki nagi, mokry Slash to musi być jeden z najpiękniejszych widoków ever! 😍😍😍 zazdroszczę Chelle takich widoczków, serio XD
Aaaaaa! Jeżu kolczasty! Sebastian Bach!❤❤❤❤ kobieto! Uwielbiam Cię! I Sebastiana też! 😍 ale zarąbiście, że się pojawił i na imprezę został!
Wait, wait! A cio z Aerosmith? Miała być trasa ze Stevenkiem i ekipą, a tu jednak Skid Row? Znaczy, nie mówię, że się nie cieszę, choć nie umiałabym wybrać, który zespół lubię bardziej XD nie da się chyba XD A przynajmniej ja nie potrafię😁
No chyba, że z tą trasą to będzie tak, że najpierw będzie grało Skid Row, potem Gunsi, a na koniec Aerosmith? TO BY BYŁO COŚ!!! I to przez wielkie C! Już widzę te dzikie imprezy! Tylko biednego Sebastiana trzeba będzie pewnie tabletkami na ból głowy ratować XD
Rozdział przegenialny!
Pozdrawiam baaardzo gorąco!<3<3<3
Lady Stardust :***