Rozdział 36. Just a little patience.
Pierwsze kroki skierowałam do sypialni. Otworzyłam pierwszą szufladę w komodzie i wyciągnęłam z niej mój ulubiony niebieski strój kąpielowy. Przebrałam się w łazience i narzuciłam na siebie cienką białą sukienko-bluzkę z logiem Gunsów z przodu. Wychodząc z pokoju, a właściwie wyskakując na jednej nodze podczas wiązania czarnych trampków, wpadałam na Duffa, który właśnie wchodził do sypialni mojej i Slasha.
-Przepraszam! Nie zauważyłem.- powiedział, przywracając mnie do równowagi.
-Spoko.- powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na niego pytająco kiedy mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Slash to ma nosa do kobiet...- powiedział pod nosem, a ja wybuchłam śmiechem i wypchnęłam farbowanego blondyna z pokoju. Razem wróciliśmy do reszty, która siedziała w salonie. Megan, Letty i Kate były ubrane bardzo podobnie jak ja. Katrin miała jeszcze opatrunki, więc założyła zwiewną sukienkę. Kiedy Slash mnie zobaczył, rozpromieniał i podszedł bliżej.
-Duff...coś ty robił z moją kobietą tam na górze?- zapytał podejrzliwie Mulat, zatrzymując się na chwilę.
-Ciebie nie było, to poprosiłam Pana McKagan'a żeby pomógł mi wybrać kostium...- powiedziałam obojętnie i wyminęłam zaskoczonego kudłacza.
-Ej jak to?!- krzyknął zmartwiony Hudson, łapiąc mnie w talii.
-No żartuję sobie pojebańcu.- powiedziałam i cmoknęłam zazdrosnego Saula i policzek. Ten uśmiechnął się zwycięsko i popatrzył na Stevena. Po chwili Axl, Duff i Izzy również patrzyli na biednego Adlera, który próbował jakoś ukryć zażenowanie na swojej twarzy.
-Powie mi ktoś wreszcie o co tu chodzi?!- krzyknęła Letty, przerywając panującą od dłuższego czasu ciszę.
-O nic! Nieważne...- powiedział Axl i chwycił Kate za rękę. -Idziecie w końcu?- zapytał, zbliżając się do drzwi. Podejrzliwie zmierzyłam każdego z nich. Saul objął mnie ramieniem i chciał iść za resztą. Zatrzymałam go jednak przy ścianie i czekałam aż pozostali opuszczą dom.
-Powiedz mi co planujecie.- powiedziałam stanowczo, patrząc prosto w oczy Hudsona.
-Nic nie powiem.- odparł, patrząc w sufit.
-Bo nie będzie żadnego seksu przez tydzień.- zagroziłam całkiem poważnie.
-Nie wytrzymasz tyle.- powiedział, nie zmieniając upartego tonu głosu.
-Kurwa...- powiedziałam, a Hudson zaśmiał się triumfalnie i pocałował mnie w usta. Po chwili dołączyliśmy do reszty. Pojechaliśmy dwoma autami. Axl prowadził jeden, a Slash drugi. Po kilkunastu minutach drogi dojechaliśmy w pobliże plaży. Najbardziej zaspani byli Izzy z Letty, co nie uszło uwadze Slasha, ani Axla.
-Ooo patrz Rose! Nie wyspał się nam pan Stradlin!- krzyknął Hudson wskazując palcem na parę.
-Pani Stradlin chyba też nie...!- dodał rozbawiony Axl
-Odwalcie się...- powiedział Izzy z błogim uśmiechem na twarzy i przytulił się do dziewczyny, która też ledwo stała na nogach. Chłopcy jeszcze chwilę naśmiewali się z "nocnych podbojów Isbella". Po chwili najwyraźniej zaczęli się nudzić.
-Axl...muszę ci coś powiedzieć...kocham cię.- powiedział Slash i upadł przed Rose'em na kolana.
-Stary...ja też coś do ciebie czuję, zawsze czułem, mój najlepszy przyjacielu! Kocham cię!- krzyknął Axl i rzucił się w objęcia Slasha. Upadli na ziemię i upozorowali pocałunek. Wszyscy wybuchli śmiechem. Wtedy zauważyłam brak jednego z osobników. Nigdzie nie widziałam Stevena.
-Ej kochasie, może powiecie mi wreszcie gdzie jest szanowny Adler?- zapytałam, przerywając tą miłosną orgię.
-Kochanie, nie mam pojęcia, a teraz daj mi się nacieszyć moim kochankiem.- powiedział Slash, odrywając się na chwilę od Axla, po to tylko aby naprzeć na niego ze zdwojoną siłą. Wywróciłam oczami i wstałam z miejsca. Zaczęłam iść w stronę morza. Po chwili zauważyłam jak Axl i Slash, trzymając się za dłonie, biegną w przeciwnym kierunku. Po dłuższym czasie brakło w towarzystwie również pana McKagana.
-Gdzie ich wszystkich wymiotło?- zapytałam, wracając do dziewczyn.
-Axl i Slash postanowili spełnić erotyczne marzenia, Duff poszedł po piwo, Stevena nie widziałam od początku, a Izzy poszedł do auta po radio.- powiedziała Kate, wyliczając na palcach. Po chwili zauważyłyśmy idących daleko Duffa, Axla, Izzy'iego i Slasha. Mieli takie zaciesze na mordkach, że zaczęłyśmy się śmiać. Mckagan, Hudson i Stradlin mięli w rękach gitary, a Axl trzymał mikrofon. Za sobą ciągnęli długie kable. Po chwili pojawił się też wielki tort. Chłopcy przywołali nas ruchem ręki na górę, bo kable już dalej nie sięgały. Przybiegłyśmy wyżej na podest. Ludzie ustawili się wokół nas Slash zaczął wygrywać pierwsze dźwięki 'Happy Birthday', Axl dołączył się śpiewem, Izzy z rytmiczną, a Duff z basem. Brakowało tylko Stevena. Nagle wszyscy usłyszeli odgłos skrzydeł helikoptera. Z góry na linie zjeżdżał nie kto inny jak...właśnie pan Adler. W ręku trzymał duży bukiet czerwonych róż. Zatrzymał się centralnie nad Katrin. Ona ze łzami w oczach patrzyła na zaciesz Stevena zwisającego nad nią.
-Ale z jakiej to okazji?- zapytała w końcu poruszona Katrin trzymające w ręku bukiet.
-No przecież masz dzisiaj urodziny!- powiedział wesoło Steven
-Coo? Ja się urodziłam 26, ale lipca!- powiedziała, a potem wybuchła śmiechem, zdezorientowani chłopcy zaczęli grać dalej, wybrali Paradise City. No właściwie to Slash wybrał, bo to on przerwał niezręczną ciszę. Oczywiście bez perkusisty to nie było to samo, ale też miło się słuchało. Chwilę później chyba ze 100 osób stało wokół zespołu i śpiewało razem z Axlem. Dopiero potem zorientowałam się, że Steven i Katrin całują się już od kilku dobrych minut! Obróciłam Kate i Letty w ich stronę, dziewczyny zaczęły im bić brawo. Katrin nerwowo odsunęła się od Adlera, ale on znowu ją do siebie przyciągnął i całował namiętnie dopóki nie zabrakło mu tchu.
Steven
To była najpiękniejsza chwila mojego życia. Miałem Katrin tylko dla siebie i już wiedziałem, że nikomu jej nie oddam, ani nie pozwolę jej skrzywdzić.
-Kocham cię.- zamarłem. Powiedziała, że mnie kocha!
-Ja...ja też cię kocham.- dodałem szczęśliwy i dopiero wtedy zobaczyłem, że reszta gapi się jak głupi do sera. -No co?- zapytałem z uśmiechem.
-Nic.- powiedział Hudson i znowu zaczął grać. Tym razem była to ta znana cyrkowa melodyjka. Poprosiłem, żeby to powtórzył. Axl nagle dorwał kartkę papieru i zaczął pisać. Chwycił Kate za rękę i prowadził ją w stronę najbliższego stolika. Kazał jej usiąść, a on sam wgapiając się w swoją dziewczynę, pisał coś na kartce. Olałem to, mogąc się nacieszyć moją...dziewczyną?
-Katrin, będziesz tylko moja i nikogo więcej?- zapytałem. Wiem, głupie pytanie, no ale nie mam w tym wprawy.
-O ja pierdole...Steven ma dziewczynę!- krzyknął Izzy i podbiegł do mnie z gratulacjami. Wszyscy byli zaskoczeni.
Michelle
No i wiedziałam, że właśnie tak będzie... widziałam to jak on na nią patrzył, a ona na niego. Kiedy wszyscy cieszyliśmy się z sukcesu Adlera. Slash stanął przede mną i patrzył mi głęboko w oczy. Pocałował mnie w usta i chwycił za rękę. Bez słowa szliśmy w stronę morza. Nagle Hudson zaczął pierdolić od rzeczy.
-Michelle...muszę ci coś powiedzieć...bo ja...ja cię kocham, jak wiesz...i czy...chciałabyś...zostać...- zaczął.
Slash
O kurwa kurwa kurwa! Jeszcze jedno słowo i ona może być twoją żoną...! mówiłem sobie w myślach. No, ale przecież nie mogę tak po prostu się oświadczyć... kurwa...zapomniałem pierścionka...
-Tak Saul? Czy chciałabym zostać...?- zaczęła się niecierpliwić.
-Miss mokrego podkoszulka?! - krzyknąłem i przewieszając ją sobie przez ramię, wbiegłem do wody. Na szczęście Michelle tylko zaczęła się śmiać i nie próbowała mnie zabić. Dziękowałem Bogu, że nie pozwolił mi powiedzieć słowa, przecież mógłbym to wszystko spierdolić. Michelle była szczęśliwa, ja tak samo, więc po co ten ślub? Chociaż...może ona by tego chciała? Na pewno wkrótce się dowiem.
Michelle
Przez chwilę bałam się, że Saul chce ze mną jakoś poważnie porozmawiać... a dokładniej o czymś poważnym, takim jak ślub. Na szczęście myliłam się i mogłam cieszyć się chwilą. Slash zaczął mnie podtapiać, ale nie uszło mu to na sucho. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam wciągać pod wodę. Kiedy byliśmy cali zanurzeni, Saul popatrzył mi w oczy i zaczęliśmy się całować. Po chwili zaczęło brakować nam powietrza, więc szybko wynurzyliśmy się na powierzchnię.
-Kocham cię.- powiedział Saul i znowu połączyliśmy się w pocałunku...
Wieczorem wróciliśmy do domu. Gunsi z dziewczynami poszli do Roxy, w domu zostałam tylko ja i Slash. Zaczęliśmy grać na gitarach. Nawet skomponowaliśmy nowe solo, w zasadzie to Slash, ja tylko troszkę pozmieniałam. Po paru godzinach brakło prądu w całej okolicy.
-No kurwa! A właśnie dobrze zacząłem intro!- krzyknął zrezygnowany i delikatnie rzucił gitarę na łóżko. -Co cię tak śmieszy?- zapytał lekko podenerwowany.
-Ależ nic...- powiedziałam i odłożyłam mojego Gibsona na stojak. Saulowi przez ostatnie kilka dni ręce trzęsły się bez przerwy. To był dla mnie znak, że nie bierze. Postanowiłam iść na dół. Skierowałam się w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz?- usłyszałam za plecami.
-Przewietrzyć się.- powiedziałam, nawet się nie obracając i wyszłam z pomieszczenia. Szybko pokonałam schody i rozejrzałam się po salonie. Głęboko wciągnęłam powietrze i postanowiłam wyjść na taras. Wychodziło się tam drzwiami z kuchni, więc po drodze zabrałam jeszcze butelkę Jim'a Beam'a. Usiadłam na wiklinowej ławce, zawieszonej na srebrnych łańcuchach i odkręciłam butelkę. Wzięłam jednego dużego łyka z butelki i w tym momencie na taras wyszedł Slash, trzymał w lewej ręce gitarę akustyczną. Uśmiechnęłam się na ten widok. Saul przysunął krzesło i usiadł naprzeciwko mnie. Zaczął grać utwór jakiego do tej pory nie znałam.
-Ładne...co to?- zapytałam z iskierkami w oczach.
-Patience. Stradlin kiedyś napisał. - powiedział obojętnie, grając jednocześnie solo. Po chwili Saul skończył grać, odłożył gitarę na podłogę tuż obok krzesła. -To właśnie to na plaży planowaliście przez ostatnie dni?- zapytałam. A Saul pokiwał twierdząco głową. Próbował czymś zająć dłonie, więc przebierał palcami po oparciu na łokcie. Po chwili zaprzestał tej czynności i oboje zatopiliśmy się w swoich oczach. Patrzyłam w jego piękne, brązowe tęczówki. Biła z nich taka radość i energia, ta którą uwielbiałam. Uśmiechnęłam się łobuzersko i wstałam z ławki. Stanęłam naprzeciwko Saula delikatnie musnęłam jego usta. Usiadłam na nim okrakiem. Slash spuścił wzrok trochę niżej i wpatrywał się w moje wargi. Potem znów spojrzał mi w oczy.
Ahahaahah xD Na to bym nie wpadła ;P Ale wiesz co, a propos pomylenia daty urodzin, przypomniało mi się, jak kiedyś z kumpelami poszłyśmy do nauczyciela z hiszpańskiego, bo ktoś nam właśnie powiedział, że ma urodziny i wbijamy do tej sali z takimi zacieszami i "wszystkiego najlepszego", sratatata, a on, że jaka to okazja, a ja, że przecież ma urodziny dzisiaj a on zrobił minę w stylu "O.o" i mówi, że nie. No to walnęłyśmy pokerfejsy i mówimy, że w takim razie z okazji dnia nauczyciela... xD No, na żywo to było śmieszniejsze.
OdpowiedzUsuńChciałaś resztę piosenki o Kuchennej Tajemnicy Stevena? O.o Od nadmiaru głupoty się umiera, myślałam, że o tym wiesz ;D xD Ale to Twój wybór...
No więc tamta zwrotka była pierwsza, potem leci refren:
Steveeen ma swą taajemnicęę!
Może kupił ooośmiornicęęę?
Albo znalaazł gdzieś kotwiiicę?
Lub się zmienił w baaaletniiicę?
Komu roooobi too różnicęęę?
Jaaa tam wolęę jaaajecznicęę!
A potem jest druga i trzecia zwrotka:
Co w tej kuchni się zdarzyło, że tak oni śmieją się?
Toż to Steven, Axl i Saulie spiski knują, konspirują
Tajemnicę poznać chcę!
Cała trójka cieszy ryje, tajemnice mają swe
Tak im się zebrało nagle, konspirują, cośtam knują
A ja się dowiedzieć chcę!
Tylko oni w trójkę wiedzą, co w tej kuchni działo się
Konspirują, spiski knują, nawet piwa nie kupują
Tak ich wciągnął spisek ten!
Człowiek Pudel i Wiewiórka, Popcorn także znajdzie się
W kuchni knują, konspirują, tajemnice dziwne snują
A ja także wiedzieć chcę!
Tajemnicę poznać chcę...
xD xD
Nie, nie prosiłam o powiadamianie, ale jeśli Ci się chce, to możesz powiadamiać ;D Dzięki za komentarz. Mam nadzieję, że Twój mózg wytrzymał moją piosenkę xD Jak nie wstawisz nowego rozdziału przez tydzień, to dzwonię po FBI, żeby szukali Twoich zwłok ;D Ale nieee... Skoro dajesz radę czytać moje opowiadania, to i to przejdzie ;D Także życzę Ci miłego dnia i rozdział oczywiście super!
Ahaha jesteś zajebista! 8D
UsuńNo i piosenka genialna i również dziękuję. A chce mi się i mogę powiadamiać, tylko jak nie chcesz to daj znać! xD
Chcę, chcę ;P Ty mnie tu nie podpuszczaj xD
UsuńEj, ej, ej! Czy ty przypadkiem nie zapadłaś na baaaardzo rzadką i baaardzo niebezpieczną chorobę zwaną "maniakalneuwielbieniemojejskromnejipozbawionejmózguosobyica" ?? Bo to można różne powikłania potem mieć... Zaczyna się niewinnie... myślisz, że jestem fajna, potem, że zajebista, a potem jest już za późno... :/ Np nagle stwierdzasz, że nie możesz żyć beze mnie! Uhuhu, tego to bym nawet najgorszemu wrogowi nie życzyła! xD Także ten. Informuj mnie i już się tak nie zachwycaj. Albo przynajmniej najpierw zapoznaj się z ulotką, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ;D
Ahahaha spokojnie spokojnie! Jeszcze się nie uzależniłam, no właśnie...jeszcze ;>
UsuńDobra dobra, jest czym się zachwycać to się zachwycam. A u ciebie cały czas jest czym się zachwycać więc mi tu nie rób wyrzutów!
O tak! O tak! O tak! STEVEN MA DZIEWCZYNĘ! Boże, normalnie aż mnie z ciekawości skręcało, tak bardzo chciałam się dowiedzieć co też te chłopaki planują XD I powiem szczerze, niezłą akcję zaplanowali. Co ja gadam?! Nie "niezłą", a ZAJEBISTĄ! Myślę, że ani Katrin, ani żadna z dziewczyn, ani w ogóle nikt się tego nie spodziewał! :D ten Stevenuś jest serio kochany <3
OdpowiedzUsuńNie no, ten tort i mini koncert i helikopter i kwiaty - to wszystko tak cudownie wyszło! No może poza drobnym szczegółem pomylenia daty XDDD Boże, padłam przy tym! Ale to i tak było totalnie urocze <3 W ogóle to byłam prawie pewna, że się nasz Popcornik w tą drabinę zaplącze czy coś XD I by tak zwisał niczym Spiderman na pajęczynie
głową w dół XD A Katrin by to mogła wtedy pocałować i też by było sweet XD ale w sumie dobrze, że oprócz pomylenia daty niczego nie odwalił XD
Dobra, a teraz zmieniając temat: Slash i Axl udający parę to dosłownie najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek powstała w historii fanficów! Nie, nie przesadzam! Kobieto, przez Ciebie poryczałam się ze śmiechu i omal nie padłam na podłogę XDDD dosłownie kilku centymetrów brakowało i bym że śmiechu spadła z łóżka! XDD to było więcej niż genialne XD po prostu rozwaliłaś mnie kompletnie!
No i jeszcze jedna kwestia: te cholerne zaręczyny! Ja tu widzę spory problem, no bo kudłacz kochany widać, że chce ale się kurde zebrać nie może, no a nasza Chelle ewidentnie jest przeciwna zaręczynom i w ogóle. No i co teraz, ja się pytam? Pierścionek kupiony, Slashuś chętny, no ale jak Chelle powie nie to klops! No, ale serio już przy każdym fragmencie jak tylko widzę ,że pojawia się okazja mam takie " dobra, zrobi to teraz! Tak, dawaj, dawaj! Na kolana i pytaj ją! XD" i co chwila to samo! Już tak nie wiele brakuje i nic! Wykończę się przez to emocjonalnie normalnie XD
No dobra, lecę dalej, bo może akurat nadejdzie ten moment i jednak kudłacz rzuci się na kolana i wypowie to magiczne zdanie, a Chelle nie jebnie go kijem albo kluczem francuskim XD
A! Jeszcze chciałam przy okazji wspomnieć, że mega, ale to MEGA podobało mi się, że mamy tu historię powstania "sweet child o mine" :D aż sobie normalnie włączyłam tą piosenkę i teraz sobie patrzę na tych seksiaków jak jeszcze byli piękni i młodzi XD
No i scena na tarasie i granie "Patience" też była super. To był kolejny fragment, gdzie myślałam, że Slash w końcu się oświadczy XD
W każdym razie, przechodzę do nastepnych rozdziałów :)
Pozdrowionka i całuski :*
Lady Stardust :***
PS. Napisałam właśnie kolejny rozdział mojego opowiadania :) jak będziesz miała chwilę, to zapraszam :D
AAA! O ile dobrze pamiętam to pierwsze fanfiction jakie przeczytałam o Gunsach to było właśnie o Axlu i Slashu, którzy byli gejami :D To było jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam.
UsuńPRZEPIĘKNIE DZIĘKUJĘ za komentarz <3
O matko XD A pamiętasz może tytuł albo autora tego opowiadania? Bo też bym sobie chętnie poczytała XD
Usuńto się chyba nazywało "The story", ale nie mogę tego nigdzie znaleźć w necie, to nie było chyba nawet z blogspot tylko jakiejś innej stronki, po polsku, bardzo długie. Jak znajdę to podrzucę link
Usuń